Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
– Po 20 godzinach pracy dopiero coś zjedliśmy, taki był młyn. Myśleliśmy, że za chwilę rozejdziemy się do domów. Minęło kolejne 15 godzin później, a my nadal tutaj jesteśmy. W tych samych spoconych ubraniach i bez snu – mówi nam członek komisji wyborczej na Majorce
Państwowa Komisja Wyborcza ma problem z komisjami wyborczymi za granicą. Chociaż komisje przesyłały do Warszawy protokoły z wyborów już w poniedziałek rano, wiele z nich do tej pory nie dostało akceptacji z PKW. Zgodnie z kodeksem wyborczym głosy z tych komisji zostaną policzone, ale żeby tak się stało do chwili otrzymania potwierdzenia z PKW, taka komisja nie może zostać rozwiązana, a jej członkowie muszą siedzieć na miejscu i czekać.
W poniedziałek po południu mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się relacje członków komisji z różnych miast poza granicami Polski. Proszą w nich PKW, żeby ta wreszcie zajęła się ich protokołami i pozwoliła rozjeść się im do domu.
Rozmawiamy z członkiem komisji wyborczej z Majorki. Woli pozostać anonimowy.
Sebastian Klauziński, OKO.press: Ile to już będzie godzin?
Członek komisji wyborczej: W tym momencie 40. godzina bez możliwości opuszczenia lokalu wyborczego. Cały czas mamy problem z akceptacją wniosków. Najpierw długo czekaliśmy na akceptację protokołu z wyborów do Sejmu, ale największy problem był z referendum. Wypełnialiśmy wniosek z 15 razy, bo coś było nie tak. My sami nie wklepujemy wyników do systemu, nasze wyniki wysyłamy do Barcelony i ona dopiero przesyła to do PKW.
Problem jest taki, że jak jest odmowa, to ci z Barcelony nie mogą nam powiedzieć, co jest nie tak. My tylko dostajemy informacje, że protokół jest źle wypełniony i tyle. Potem musimy główkować, gdzie jest błąd. Żeby była jasność – błąd to na przykład kropka postawiona nie w tym miejscu. Teraz Barcelona przesłała już nasze protokoły do Warszawy. Nikt nie wie, ile jeszcze będziemy tutaj siedzieć. Po prostu nie mamy już sił.
Nie możecie iść spać?
Słuchaj, opiszę ci, jak to wygląda. Nasz lokal wyborczy to jest pokój 20, może 25 metrów w takim biurze adwokackim. Siedzieliśmy tutaj w 13 osób. Mieliśmy prawie 2400 wyborców, największa frekwencja w historii Majorki. Kolejka od rana do nocy. Zliczyliśmy wszystko i wysłaliśmy nad ranem. Po 20 godzinach dopiero coś zjedliśmy, taki był młyn. Myśleliśmy, że za chwilę rozejdziemy się do domów. Jest 15 godzin później, a my dalej tutaj jesteśmy. W tych samych spoconych ubraniach i bez snu. Nasz pokoik to jest stół i krzesła dookoła. Nie ma opcji, żeby się przespać.
Co robiliście przez cały dzień?
Wszystko, żeby tylko zająć czymś głowę. Graliśmy w „czółko”, w kalambury... Śmiesznie to brzmi, ale my naprawdę robiliśmy, co się dało dla zabicia czasu. Dzisiaj rano adwokaci, którzy udostępnili nam to pomieszczenie, przyszli normalnie do pracy, a my w naszym pokoiku po prostu zgonowaliśmy.
Ja mam dwa domy, jeden na Majorce, drugi w Niemczech. Przyleciałem tutaj, tylko żeby być w komisji, w poniedziałek rano miałem samolot do Niemiec. Przełożyłem lot na wtorek rano. Ciągle liczę, że na niego zdążę.
Co najmniej 65 mandatów w Senacie przypada kandydatom paktu senackiego – wynika z analizy wyników PKW po zliczeniu głosów ponad 99 procent komisji obwodowych. PiS ma tylko 34 mandaty, los 1 jeszcze się klaruje
Prawo i Sprawiedliwość przegrywa wybory do Senatu z kretesem.
Analiza danych PKW po zliczeniu głosów z 99,41 proc. obwodów głosowania pokazuje, że kandydaci paktu senackiego wygrali w co najmniej 65 okręgach.
Prawo i Sprawiedliwość na pewno może liczyć na 34 mandatów. Los 1 mandatu (okręg nr 40) jeszcze się waży.
Kandydaci paktu senackiego wygrywają m.in. w okręgach, do których należą takie miasta jak Opole, Białystok, Słupsk, Gdańsk, Gdynia, Sopot, Częstochowa, Bytom, Rybnik, Chorzów, Bielsko Biała, Katowice, Elbląg, Poznań, Szczecin, Świnoujście, a także w dwóch okręgach obejmujących Warszawę (okręgi 43 i 44, przy czym 44. to okręg, do którego doliczają się głosy zza granicy).
Długo wyrównany wynik był w okręgu 63 na Kaszubach, ale ostatecznie zwyciężył tam pakt senacki.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało m.in. w okręgach obejmujących takie miasta jak Nowy Sącz, Rzeszów, Krosno, Kielce, Konin i Radom.
Oto lista okręgów, z których mandat zdobywa kandydat paktu senackiego:
Oto lista okręgów, z których mandat zdobywa kandydat PiS:
Niepewna jest jeszcze sytuacja w poniższych okręgach:
Państwowa Komisja Wyborcza zliczyła już głosy z nieco ponad 90 procent obwodowych komisji wyborczych (dokładnie 93,37 proc.). To ponad 19,3 miliony głosów.
Z danych wynika, że w wyborach do Sejmu:
Pozostałe komitety wyborcze – Bezpartyjni Samorządowcy, czy komitet „Polska jest jedna” – nie przekroczą progu wyborczego.
Frekwencja wyniosła 73,66 proc.
Uwaga! Pamiętajmy, że nie są to jeszcze pełne wyniki. Wyniki z 90 procent komisji nie oznaczają, że ostateczny wynik jeszcze znacząco się nie zmieni. Wciąż liczone są głosy w największych komisjach obwodowych w dużych miastach i za granicą. A tam przewagę mają partie demokratycznej opozycji.
Wraz z postępowaniem liczenia głosów widzimy, że spada udział głosów oddanych na Prawo i Sprawiedliwość, a rośnie odsetek głosów oddanych na Koalicję Obywatelską.
Wyniki spływają nierównomiernie, wciąż są miejsca, gdzie zliczono i zaraportowano mało głosów. Od rana wynik PiS długo utrzymywał się powyżej 40 proc., ale już przy zliczonych głosach z 50 procent komisji, spadł do 38,32 proc., przy zliczonych głosach z 70. proc. komisji spadł do 37,35 proc. Teraz wynosi już tylko 36,25 proc., a tym samym zbliża się do poziomu wskazanego przez sondaż late poll Ipsos. Po zliczeniu głosów z 90 proc. komisji należących do próby badawczej Ipsosa, wynik PiS wyniósł 36,1 proc.
W porównaniu z wynikami podanymi przez PKW o 9:30, poparcie dla PiS zmniejszyło się więc już o 5 pkt proc. a Koalicji Obywatelskiej wzrosło o 4,5 pkt proc.
Jak tłumaczyliśmy w porannym tekście, podawane kolejno wyniki PKW są obarczone tym, że próba choć ogromna (obecnie 90 procent komisji) jest wciąż skrzywiona. Jako pierwsze docierają do PKW wyniki policzone w mniejszych komisjach, w tym na wsi i małych miastach, gdzie PiS ma większe poparcie. Najpóźniej liczone będą wyniki z największych komisji wyborczych w miastach oraz zza granicy. A tam poparcie dla PiS jest zdecydowanie mniejsze niż w małych miejscowościach.
Ostateczny wynik PiS najpewniej będzie więc jeszcze zauważalnie niższy niż to, co widzimy obecnie.
Danych cząstkowych PKW nie przeliczamy na mandaty, bo na tym etapie nie ma to większego sensu.
Po zliczeniu przez Państwową Komisję Wyborczą głosów oddanych w nieco ponad 90 procentach obwodowych komisji wyborczych, opozycji brakuje już tylko jednego mandatu do większości w Senacie.
Na etapie zliczenia głosów z 80 procent obwodów, opozycja miała większość w 43 okręgach na sto. Po zliczeniu głosów z kolejnych 10 proc. komisji, opozycja zyskuje kolejnych 7 okręgów, w tym Gdynię. Ma więc już 50 mandatów w Senacie.
Przy zliczeniu głosów z 80 proc. komisji PiS miał 24 mandaty, po zliczeniu głosów z kolejnych 10 proc. obwodów, zyskuje 3.
Tym samym wyklarowała się sytuacja w kolejnych 10 okręgach. Niepewna jest sytuacja już tylko w 23 okręgach.
Demokratycznej opozycji udało się wygrać m.in. w dwóch okręgach w Krakowie oraz w okręgach obejmujących takie miasta jak Opole, Białystok, Słupsk, Gdańsk, Gdynia, Sopot, Częstochowa, Bytom, Rybnik, Chorzów, Bielsko Biała, Katowice, Elbląg, Poznań, Szczecin, Świnoujście, a także w dwóch okręgach obejmujących Warszawę (okręgi 43 i 44, przy czym 44. to okręg, do którego doliczają się głosy zza granicy).
Partii Jarosława Kaczyńskiego udało się zdobyć mandaty do Senatu m.in. w okręgach obejmujących Nowy Sącz, Rzeszów, Krosno, Kielce, Konin i Radom.
Jak wynika z danych PKW, w wielu krajach do tej pory nie zaakceptowano protokołów z większości obwodów. PKW uspokaja jednak, że do limitu 24 godzin, który obowiązuje komisje za granicą, liczy się godzina wprowadzenia protokołu przez komisję, a nie jego weryfikacji i zaakceptowania
– Na 420 obwodowych komisji wyborczych za granicą nie spłynęło 14 protokołów – powiedział na konferencji prasowej przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Problem jest jednak inny. Chodzi o akceptację już złożonych protokołów przez PKW. Wiele komisji przesłało protokoły w poniedziałek rano, a mimo to do tej pory nie zostały one przez PKW zaakceptowane. W mediach społecznościowych pojawiły się relacje członków komisji, którzy od trzydziestu kilku godzin nie opuścili miejsca pracy. Bez akceptacji protokołów nie mogą wyjść z komisji, bo wtedy głosy tam oddane przepadną.
„Z Wielkiej Brytanii są dane tylko z 11 na 77 obwodów. Członkowie kilku komisji w Londynie mówią mi, że już dawno wszystko policzyli, ale PKW wciąż nie zaakceptowała ich protokołów. Na zdjęciu protestująca komisja na Balham” – napisał na portalu X dziennikarz Radia TOK FM Thomas Orchowski.
Z kolei dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski udostępnił wiadomości od członka komisji z Karlsruhe w Niemczech, która od godziny 9 walczy z konsulatem o zaakceptowanie protokołów. Te są odsyłane z uwagami technicznymi. Członkowie komisji obawiają się, że zmarnuje się około 4 tys. głosów.
Były europoseł Krzysztof Lisek napisał: „Komisja w Hadze wysłała protokoły z wyborów o 5.00. Do teraz nie mają potwierdzenia od PKW i czekają. Ludzie są po prawie 40 godzinach pracy non-stop. To samo komisje w Belgii, Hiszpanii, Szwecji itd. Są przypadki zasłabnięć.”
Takich relacji w mediach społecznościowych pojawiło się wiele. Potwierdzają je dane na stronie PKW. Wynika z nich, że w wielu krajach dopiero znikoma część protokołów została zaakceptowana przez PKW, np.:
Interwencję w tej sprawie zapowiedział m.in. jeden z liderów Trzeciej Drogi Szymon Hołownia. – Tysiące policzonych głosów z zagranicy czekają na przyjęcie przez Państwową Komisję Wyborczą. Interweniujemy w tej sprawie w PKW. Nie pozwolimy, by zmarnował się choćby jeden głos – napisał na portalu X.
Przeczytaj także:
Do sprawy odniosła się sama PKW. Podczas konferencji prasowej o godz. 19 przewodniczący Sylwester Marciniak przyznał: – Nie wszystko od nas zależy. Są przerwy, podziały na grupy.
Zapewnił, że na 420 obwodowych komisji wyborczych za granicą nie spłynęło 14 protokołów.
Przyznał jednak, że wiele z nich wciąż nie zostało zaakceptowanych przez PKW. – Godziny pomiędzy wysłaniem a potwierdzeniem są za długie – mówił. – Podjęliśmy interwencję, sam osobiście rozmawiałem z przewodniczącym Okręgowej Komisji Wyborczej, uległo to trochę przyspieszeniu. Mam nadzieję, że w większości te protokoły zostaną przyjęte.
Marciniak uspokoił jednak, że do limitu 24 godzin, który obowiązuje komisje za granicą, liczy się godzina wprowadzenia protokołu przez komisję, a nie jego weryfikacji i zaakceptowania.
– Protokoły, które już dotarły do okręgowej komisji wyborczej i spełniają warunek, że wpłynęły przed upływem 24 godzin, zostaną policzone – zapewnił przewodniczący PKW.