Liczby są zatrważające dla demokratów – 229 mandatów dla PiS plus 20 dla Konfederacji. Jak w każdych wyborach pierwsze wyniki podane przez PKW o 09:30 są mylące, bo choć próba 25 proc. jest ogromna, to zupełnie niereprezentatywna. Co pokazujemy na wykresach
Poza wyjaśnieniem zatrważającego porannego wyniku PKW przedstawimy też argumenty na rzecz zaufania do wyników podawanych przez Ipsos, a przy okazji podamy rezultaty innego sondażu late poll prowadzonego przez obserwatorów wspaniałej inicjatywy, jaką była Obywatelska Kontrola Wyborów. Ale zaczynamy od PKW.
Jak w każdych wyborach, pierwsze wyniki podane przez PKW o 09:30 w poniedziałek 16 października, mogą przyprawić o zawał serca (czy to biało-czerwonego, czy po lewej stronie, czy także serca idącego trzecią drogą):
W ten sposób PKW podsumowała dane, jakie otrzymała z 25,34 proc. komisji, czyli z 7 981 komisji obwodowych na ogólną liczbę 31 497 obwodów. Ogromna próba, w porównaniu z 900 komisjami, które badał Ipsos w exit poll. Ogromna, ale kompletnie niereprezentatywna.
Wynik PKW robi wrażenie, jakby to była z grubsza powtórka z wyborów 2019, w których PiS miał 43,59 proc., a KO 27,40. I zapewne wiele osób takimi wynikami się zaniepokoi. W Sejmie wyłonionym wg informacji PKW PiS zdobyłby 229 mandatów ledwie o jeden za mało do samodzielnej większości, a z Konfederacją miałby ich 249 (KO – 125, Trzecia Droga – 60, Lewica – 25). Wyliczamy według modelu analityka Leszka Kraszyny.
Ale, proszę państwa, to wyliczenie składu Sejmu jest sztuką dla sztuki.
Rzecz w tym, że w pierwszej kolejności spływają do PKW wyniki z najmniejszych komisji, gdzie najłatwiej je było policzyć, a takie komisje z liczbą uprawnionych poniżej 500 czy 600, znajdują się głównie na wsi i w najmniejszych miastach. Zwłaszcza że PiS zwiększył liczbę (o 4 tys.) obwodów wyborczych właśnie w najmniejszych gminach. Władza liczyła, że zwiększy to jej szanse wyborcze, bo ułatwi głosowanie wyborcom, którzy w znacznej części popierają partię Kaczyńskiego.
Aby państwa uspokoić, przedstawię trzy wykresy – podany w poniedziałek o 08:00 rano late poll wg Ipsos, wynik podany przez PKW o 09:30 i wynik exit poll wg Ipsos na wsi:
Widać dużą zbieżność porannych wyników PKW i policzonych przez Ipsos wyników na wsi. Poparcie dla PiS jest na wsi jeszcze większe (o 7 pkt proc.), ponieważ komisje, które nadesłały PKW swoje wyniki są tylko w znacznej części wiejskimi i próba PKW obejmuje też mniejsze miasta, gdzie poparcie dla opozycji rośnie, a dla PiS spada.
Kolejny wykres pokazuje właśnie to, jak zmienia się poparcie dla głównych partii w coraz większych miejscowościach, z których wyniki będą spływać do PKW w ciągu dnia i nocy z poniedziałku na wtorek. Dlatego możemy być pewni, że kolejna konferencja PKW przyniesie wyniki wyborów bliższe temu, co podał Ipsos. Ostatnia będzie już bardzo bliska sondażowi late poll.
O problemie z „porannym PKW” rozmawialiśmy tuż przed wyborami z dyr. Pawłem Predko, odpowiedzialnym w Ipsos za sondaże exit poll i late poll:
Piotr Pacewicz, OKO.press: Rano pojawią się też pierwsze wyniki PKW… wyjątkowo korzystne dla PiS.
Paweł Predko: Tak bywało do tej pory, bo najszybciej spływają do PKW dane z obwodowych komisji we wsiach i w małych miejscowościach, gdzie jest po 400-500 uprawnionych i można szybko policzyć ich głosy. W drugiej kolejności przychodzą informacje z komisji w większych miastach, na końcu z metropolii.
To irytujący zwyczaj, wiele osób przeżywa niepotrzebny stress.
Przyznam, że nie mam na to dobrego pomysłu. Nic nie publikować, dopóki nie spłyną wszystkie wyniki, to też niedobrze. Pojawiłyby się pytania, dlaczego nie ma wyników, a także jakieś przecieki. Chyba transparentne podawanie napływających wyników przez PKW jest lepszym rozwiązaniem, należy tylko mieć w głowie, że większą szansę mają najpierw wyniki, z tych komisji, gdzie liczby uprawnionych są najmniejsze, czyli z terenów wiejskich i miasteczek".
Innymi słowy, skąd przekonanie, że sondaże Ipsos są wiarygodne?
Po pierwsze, z zaufania do doświadczenia tej firmy badawczej, która prowadziła sondaże w dniu wyborów w wielu krajach świata a w Polsce robi to od 2014 roku. Zaufanie zwiększa stosowana przez Ipsos metoda, która pozwala analizować na bieżąco, w dniu wyborów, kto odmawia ankieterom udziału w badaniu przez lokalami wyborczymi. Ta liczba – zwykle ok 10 proc. – jest zmorą badaczy, bo nigdy nie wiadomo, czy nie wystąpi tu jakaś tendencja. W eurowyborach 2019 błąd Ipsosa – niedoszacowanie wyniku PiS polegał właśnie na tym, że nie uwzględniono nadreprezentacji wyborców PiS w grupie odmawiających. Obecnie Ipsos stosuje jednak sprytną metodę szacowania, kto odmawia ankieterom. Ankietę osoby odmawiającej wypełnia bowiem ankieterka lub ankieter Ipsos wpisując płeć oraz „na oko” wiek. Znana jest też wielkość miejscowości, gdzie osoba głosowała. To wystarczy, by domyśleć się partyjnego składu osób odmawiających (szczegółowe wyjaśnienie poniżej).
Jest jednak dodatkowy, ważny argument na rzecz wiarygodności sondaży Ipsos: wyjątkowa zgodność między wynikami exit poll i late poll, w którym w połowie z 900 objętych badaniem komisji wyniki sondażu exit poll zostały zastąpione już prawdziwymi wynikami wyborów, jakie wywiesiła obwodowa komisja wyborcza.
Na wykresie poniżej pokazujemy także wyniki opublikowanego w poniedziałek o 08:30 innego sondażu late poll, prowadzonego przez obserwatorów Obywatelskiej Kontroli Wyborów. Obserwatorzy nadesłali do centrali wyniki z 843 spośród dobranej wcześniej z reprezentatywnej próby 1100 komisji.
Jak widać, różnice między late poll a exit poll były minimalne, w sumie dla pięciu partii wyniosły tylko 1,5 pkt proc. Największa wyniosła 0,6 pkt proc. – o tyle wzrosło w late poll poparcie Trzeciej Drogi. Taka rzadko spotykana zgodność uwiarygadnia wynik exit poll.
Zgodność z exit poll Obywatelskiej Kontroli Wyborów jest mniejsza, ale też duża. Różnica w notowaniach pięciu partii z sondażem late poll wynosi w sumie 3,6 pkt. proc. (czyli średnio 0,7 pkt. proc.). OKW ma o 1 pkt proc. wyższe poparcie dla Trzeciej Drogi i o 1 pkt proc. niższe dla KO.
Paweł Predko opisywał OKO.press szczegóły szacowania odmów:
"Najważniejsze jest to, że my nie przyjmujemy z góry żadnego założenia o tym, kto nam odmawia. Analizę odmów wykonujemy non stop w dniu wyborów.
Mamy przecież informacje, kto odmawia, znamy co najmniej płeć, wiek, województwo, wielkość miejscowości. Czyli sporo o tych osobach wiemy, a niektórzy podają nam jeszcze – wypełniając część ankiety – swoje wykształcenie, zawód, i to, jak głosowali w II turze wyborów prezydenckich 2020 i w parlamentarnych 2019. Brakuje tylko – i aż – informacji, jak głosowali chwilę wcześniej.
Od rana do wieczora analizujemy ankiety z wykorzystaniem kilku modeli matematycznych, które są tajemnicą firmy. Te modele zasilane informacjami o profilu odmów i charakterystyką wyborców, którzy ujawnili nam, na kogo oddali głos, pozwalają „domyślać się” rozkładu politycznych sympatii wśród odmawiających.
Mówiąc w uproszczeniu, stosuje się tu wnioskowanie przez analogię – skoro mężczyźni w starszym wieku, ze wsi, z wykształceniem poniżej średniego głosują w 46 proc. na listę X, to wśród takich osób odmawiających wypełnienia ankiety powinno być 46 proc. głosów na X. Jeśli takich osób jest wśród odmawiających dużo, to trzeba wynik partii X skorygować „w górę”.
Wybory
Jarosław Kaczyński
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Nowa Lewica
Państwowa Komisja Wyborcza
Prawo i Sprawiedliwość
Trzecia Droga
exit polls
IPSOS
Late polls
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze