Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
W dzisiejszym numerze tygodnika „Sieci” braci Karnowskich jest też wywiad z prezesem NBP, Adamem Glapińskim.
Prezes NBP wielokrotnie udowadniał, że nie jest w debacie publicznej neutralny i wspiera partię rządzącą. To oczywiście żadne odkrycie, Glapiński był w latach 90. współzałożycielem Porozumienia Centrum, ówczesnej partii braci Kaczyńskich, a jego cała droga polityczna jest związana z Jarosławem Kaczyńskim.
Prezes lubi podkreślać własną niezależność. Nie ma oczywiście żadnych dowodów na to, że to PiS dyktuje działania Glapińskiemu. Można właściwie uznać, że w przewrotny sposób Glapiński jest niezależny – sam wie, co chce mówić i kogo wesprzeć. A w tym momencie w stu procentach wspiera kampanię PiS.
W wywiadzie mówi jednym głosem z partią rządzącą. Czekać na pomoc sojuszników? [w przypadku konfliktu zbrojnego z Rosją] – pyta Michał Karnowski. Glapiński odpowiada: „Na linii Wisły, jak przewidywały plany obronne za Donalda Tuska? W takiej sytuacji Polska byłaby zniszczona, duża jej część okupowana”.
Mówi też o wrogich rządowi mediach na usługach Niemców, o zagrożeniu ze strony waluty euro, zagrożeniu migracyjnym. Pytania w większości nie mają nic wspólnego z misją NBP i RPP. Michał Karnowski rozmawia z Adamem Glapińskim jak z politykiem.
To niestety odbiera powagi bardzo ważnej instytucji, jaką jest bank centralny. Z przykrością trzeba stwierdzić, że nawet na spacyfikowanych przez Viktora Orbana Węgrzech bank centralny nie jest tak zaangażowany w bieżącą politykę, jak w Polsce.
"Na lewicy mamy przekonanie, że kandydatem na premiera powinien być przedstawiciel partii, która ma najwięcej poparcia w gronie partii, które by tworzyły rząd. Jeżeli Platforma Obywatelska wystawiłaby Donalda Tuska, nie widzę przestrzeni, żeby powiedzieć Platformie: my się na to nie zgadzamy” – mówił dziś rano w Radiu Zet przedstawiciel Lewicy, Krzysztof Gawkowski.
Część sondaży wyborczych wskazuje, że po wyborach koalicja trzech komitetów: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy będzie w stanie sformować w Sejmie większość dla własnego rządu. W tej kampanii mało jednak mówi się o ewentualnych kandydatach na premiera, komitety nie wystawiają oficjalnych kandydatów na premiera.
Jeśli opozycja zdobędzie większość, naturalnym kandydatem będzie szef największego ugrupowania. A to prawie na pewno będzie Koalicja Obywatelska. Słowa Gawkowskiego są potwierdzeniem trendu z ostatnich dni kampanii w wypowiedziach opozycji — więcej w nich słów o współpracy, niż wzajemnych ataków i pretensji.
O 18:30 w TVP odbędzie się debata przedstawicieli wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych. To najważniejsze wydarzenie kampanii w poniedziałek 9 października.
Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej mówił rano w RMF FM:
„Proszę pamiętać, że to nie jest zwykła debata, w tym sensie nie jest zwykła, że to nie jest debata na równych prawach. To jest debata w telewizji publicznej, gdzie nie pracują dziennikarze, tylko funkcjonariusze PiS-u. Gdzie wszystko ustawione jest pod PiS. Ale jeżeli pyta mnie pan czy premier Donald Tusk jest gotowy. Tak jest gotowy, choć wiemy, że możemy się spodziewać w telewizji publicznej wszystkiego najgorszego”.
Lewica wystawia Joannę Scheuring-Wielgus. Krzysztof Gawskowski w Radiu Zet komentował:
„Wejdzie na debatę pięciu króli, a wyjdzie jedna królowa. To jest moja ocena tego, co się wydarzy. […] Jestem przekonany, że tam wygra kobieta, ale nie dlatego, że jest kobietą, tylko dlatego, że będzie pokaz programowej tożsamości Lewicy, tego, co myślimy o mieszkaniach na wynajem, o polityce społecznej, o bezpiecznym państwie, o tym, jak gospodarować rodziną”.
W tygodniku „Sieci” bracia Karnowscy w dużym wywiadzie rozmawiają z premierem Mateuszem Morawieckim. Rozmowę otwiera trudne pytanie: „Jest pan niemal bez przerwy w wyborczej trasie. Polacy rozumieją stawkę tych wyborów?”, a w tytule nie ma miejsca na subtelności: „Tusk zniszczy Polskę” – przekonuje Morawiecki i bracia-propagandyści.
Z ust premiera nazwisko Tusk pada w całej rozmowie 21 razy. Czym szef Platformy Obywatelskiej zasłużył sobie na tyle uwagi? Według premiera:
Na 26 odpowiedzi premiera tylko 10 nie zawiera nazwiska Tusk. Ale gdy Tuska nie ma, premier i tak mówi o niemieckim zagrożeniu lub wspomina byłego współpracownika Tuska, Sławomira Nowaka. Tylko dwie odpowiedzi rzeczywiście dotyczą PiS i ich pomysłów.
W jednej z nich blisko końca rozmowy, premier Morawiecki w jednym zdaniu wymienia pomysły programowe PiS. I zaraz dodaje: „mógłbym tak wymieniać nasze propozycje do wieczora”. Ale w rzeczywistości ani bracia Karnowscy, ani premier, nie są zainteresowani rozmową o tych pomysłach. Przyjazne dla premiera łamy „Sieci” mają przecież tyle miejsca, ile premier potrzebuje. Tymczasem chociaż kolejne, ostatnie pytanie brzmi: „Jeżeli wyborcy pozwolą rządzić Prawu i Sprawiedliwości trzecią kadencję, to jak wykorzystacie ten czas?”, to odpowiedź szybko wraca do tego co najważniejsze: do Belzebuba naszych czasów, uosobienia wszelkiego zła i zapowiedzi nadchodzącej katastrofy, przed którą ratunek to tylko PiS: do Donalda Tuska.
„To są naprawdę ludzie niebezpieczni dla Polski. Nie wolno im dawać drugiej szansy” – przypomina w ostatnich słowach premier, jak gdyby wszystkie wcześniej wymienione przewiny byłego premiera nie wystarczyły, by nas wszystkich przestraszyć.
Rozpoczynamy ostatni tydzień kampanii. Późnym popołudniem, o 18:30, odbędzie się debata w TVP z udziałem przedstawicieli wszystkich ogólnopolskich komitetów. Niestety, jednocześnie bez udziału dziennikarzy. Prowadzić debatę będzie Michał Rachoń, czołowy propagandysta telewizji publicznej, razem z Anną Bogusiewicz-Grochowską, finalistką konkursu Miss Polski z 2008 roku.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek rozpoczyna ostatni tydzień kampanii z pełną energią. Jako człowiek wysokiej kultury, w wywiadzie w radiowej Jedynce mówi o „lewackich idiotach”, którzy zarządzają UE i „cwaniaczkach” z opozycji. Jednocześnie, razem z prowadzącą wywiad Katarzyną Gójską-Hejke, wprowadzają słuchaczy w błąd w temacie paktu migracyjnego UE. Wbrew temu co mówią, Polska może nie przyjmować uchodźców, musi jednak wyrazić solidarność w inny sposób: może to być wpłata do unijnego funduszu migracji, zaoferowanie wsparcia rzeczowego lub np. wysłanie personelu na granice.
Politycy PiS codziennie dezinformują opinię publiczną na temat paktu migracyjnego. Gdyby jednak mówili prawdę, trudniej byłoby im straszyć migrantami i mobilizować swoich zwolenników do udziału w wyborach i tendencyjnym referendum. Z mitami na temat paktu w OKO.press rozprawiała się już Paulina Pacuła.