Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Prezydent deklaruje, że „po spokojnej analizie i przeprowadzonych konsultacjach” postanowił powierzyć misję sformowania rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu
Wieczorne orędzie prezydent Andrzej Duda zaczął od podziękowań dla wyborców za rekordową frekwencję. 74 proc. uznał za „znakomity wynik”, a także dowód na to, że „że demokracja w Polsce jest dzisiaj silniejsza niż kiedykolwiek”. Ostrzegał, że jednocześnie jest to „wielkie zobowiązanie dla wszystkich parlamentarzystów niezależnie od opcji politycznej, którą reprezentują”.
Dalej prezydent Duda wskazał marszałka seniora, który 13 listopada poprowadzi posiedzenie Sejmu. Wybór padł na Marka Sawickiego z PSL. „Pan Marek Sawicki ma najdłuższy staż poselski. Reprezentuje swoich wyborców w Sejmie nieprzerwanie od 30 lat. Jako poseł, ale także minister rolnictwa dał się poznać, jako człowiek dialogu i współpracy. Dlatego jestem przekonany, że godnie będzie reprezentował w tym szczególnym dniu posłów ze wszystkich ugrupowań, a pierwsze obrady nowego Sejmu będą przebiegać sprawnie i w uroczystej atmosferze” – uzasadniał swoją decyzję prezydent.
Zanim Andrzej Duda ogłosił decyzję personalną, tłumaczył, że żaden z komitetów nie zdobył samodzielnej większości. I dlatego zorganizował w Pałacu Prezydenckim konsultacje, które przebiegły w dobrej i merytorycznej atmosferze.
„Każde ze stronnictw wyraziło przekonanie, że w nowym Sejmie zgromadzi większość konieczną do poparcia swojego kandydata, jak i przyszłego rządu w całości. Także w kolejnych dniach pojawiły się nowe deklaracje i różne pomysły odnośnie obsady najważniejszych funkcji w państwie. Te kwestie pozostają zatem wciąż otwarte” – stwierdził prezydent.
Na koniec poinformował, że „po spokojnej analizie i przeprowadzonych konsultacjach” postanowił powierzyć misję utworzenia rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
O decyzji prezydenta pisze w OKO.press więcej Michał Danielewski:
"Jeśli spojrzeć na decyzję prezydenta Dudy nie jako na czystą złośliwość wobec nowej większości i chęć zapewnienia miękkiego lądowania partyjnym nominatom na różnych szczeblach władzy, a jak na realny krótkookresowy plan polityczny, nie ma on większego sensu. Choć zachowuje on pozory sensu: wskazanie Marka Sawickiego z PSL na marszałka seniora pokazuje, jak się zdaje, na wymarzoną koalicję z punktu widzenia Pałacu Prezydenckiego, czyli porozumienie PiS z Polskim Stronnictwem Ludowym.
Szkopuł w tym, że ten gest jest absurdalny nie tylko z punktu widzenia powtarzanych dzień po dniu deklaracji polityków PSL, że nie wyobrażają sobie koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, ale po prostu z punktu widzenia matematycznego: taki absurdalny dziś sojusz miałby w Sejmie zaledwie 221 posłów (194 z PiS i 27 z PSL), a więc o 10 za mało, by zdobyć wotum zaufania. Konstrukcja takiej koalicji musiałaby więc obejmować również Konfederację, czyli porozumienie z gatunku ni pies ni wydra, coś na kształt świdra. W 2023 roku w Sejmie wybranym 15 października to zwyczajnie konstrukcja niemożliwa do zbudowania.
Gest Dudy można również czytać jako pomysł prezydenta na siebie po 2025 roku, kiedy zakończy drugą i ostatnią kadencję na swoim stanowisku. W tym kontekście można czytać decyzję Dudy jako chęć, by po zakończonej kadencji być liderem „koalicji polskich spraw”, o której mówił w lipcu 2020 roku przed drugą turą wyborów prezydenckich, czyli de facto swoją poniedziałkową decyzją Duda zgłosił akces do liderowania w przyszłości szerokiemu obozowi konserwatywno-narodowemu".
Jak podaje PAP powyborcze spotkanie klubu PiS odbyło się jednak bez udziału prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Naradę prowadził Mariusz Błaszczak, przymierzany do funkcji szefa klubu, a głos zabierały m.in. Beata Szydło i Elżbieta Witek. Czołowi politycy partii podkreślali, że PiS wciąż nie rezygnuje ze zbudowania większości w Sejmie. Spotkanie, jak już pisaliśmy, poświęcone było sprawom organizacyjnym. Hasła, których słuchali szeregowi posłowie i senatorowie to przede wszystkim „motywacja, jedność, dyscyplina”.
Wybór nowego szefa klubu i „mapa drogowa” na najbliższe tygodnie – to plan na pierwsze po wyborach posiedzenie klubu PiS
O godzinie 16:00 w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie zaczęło się pierwsze po wyborach posiedzenie klubu. Jak deklarował rzecznik partii Rafał Bochenek narada nie będzie poświęcona rozliczeniom, ale organizacji pracy. „To normalne spotkanie zapoznawcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu. Ono ma być 13 listopada. Mamy nowych parlamentarzystów. Oni poznają kuluary naszej pracy” – mówił Bochenek na antenie Radia Kraków.
Według informacji Wirtualnej Polski, podczas spotkania dojdzie do kluczowej zmiany personalnej. Ryszarda Terleckiego na fotelu prezesa klubu PiS zastąpi Mariusz Błaszczak. Tę decyzję już wcześniej potwierdzali politycy PiS. „Jako kierownictwo poprosiliśmy pana Mariusza Błaszczaka, żeby podjął się roli, którą dobrze zna. On był już wcześniej szefem klubu, bardzo dobrym szefem klubu i jeśli się tej roli podejmie, będzie też na pewno bardzo dobrym szefem klubu Prawa i Sprawiedliwości w najbliższej kadencji” – komentował premier Mateusz Morawiecki.
Prezes Jarosław Kaczyński ma też przedstawić dziś posłom i senatorom PiS „mapę drogową” na najbliższe tygodnie, a także zmobilizować ich do wytężonej pracy przed wyborami samorządowymi.
Rzecznik PiS na antenie Radia Kraków przekonywał, że prezydent Andrzej Duda powinien w pierwszej kolejności powierzyć misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, „który prowadzi kuluarowe rozmowy z politykami PSL i innymi”. „Wielu mówi, że woleliby pracować w tym Sejmie, tworząc rząd PiS” – mówił Bochenek. Dopytywany o konkrety stwierdził, że nie wie, ilu dokładnie posłów chciałoby współpracować z PiS, a gdyby wiedział to nie mógłby tego ujawnić, bo to „strategia negocjacyjna”. I powtórzył przekaz o tym, że szczególnie politykom PSL powinno być bliżej do PiS niż do „lewackich zapędów PO i Lewicy”.
Swoją decyzję prezydent Andrzej Duda ogłosi dziś w specjalnym orędziu o godzinie 20. Opozycja ma gotowy projekt umowy koalicyjnej. Według DGP liderzy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy zgodzili się na 24 punkty, a kilkanaście ważnych spraw wpisali w protokół rozbieżności. Od dwóch tygodni wiadomo, że wspólnym kandydatem na premiera ma być Donald Tusk. Uzgodnione mają być też najważniejsze stanowiska w nowym rządzie.
A co o kryzysie przywództwa w PiS myśli rzecznik partii Rafał Bochenek?
„Zawsze mówię, że nie ma PiS bez premiera Jarosława Kaczyńskiego. On spaja nasze środowisko, jest kreatorem myśli naszej partii, wyznacza kierunki i zmiany. On nas prowadzi od lat z sukcesami. To gwarant, że PiS będzie dalej funkcjonował w polityce” – stwierdził na antenie Radia Kraków.
Chodzi o decyzję dotyczącą utworzenia szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym w czasie pandemii COVID-19. Według kontrolerów NIK nieprzemyślany ruch miał doprowadzić do wyrządzenia szkody przekraczającej 69 mln zł.
Kontrolerzy oskarżają prezesa rady ministrów o to, że nie sprawdził rzeczywistego zapotrzebowania na łóżka szpitalne. Dane z placówek miały pokazywać, że rezerwy są wystarczające, a uruchomienie polowego szpitala na warszawskim stadionie jest niepotrzebne. Premier miał także źle ocenić dostępność kadr i koszty utworzenia szpitala. Zarzut? Przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego (art. 231 kodeksu karnego).
Z kontroli poselskiej Michała Szczerby i Dariusza Jońskiego wynikało, że działalność szpitala na Stadionie Narodowym kosztowała budżet w sumie 107 milionów zł.
„Mam swoje przemyślenia na temat rotacyjności na funkcjach wykonawczych i to nie jest dobre. Natomiast rozwiązania dotyczące rotacyjności na tych najważniejszych funkcjach wybieralnych to są rozwiązania, które świetnie sprawdziły się w Parlamencie Europejskim. Pozwolą stworzyć partycypację wszystkich koalicjantów w sprawowaniu władzy. Ta partycypacja zawsze przekłada się na większą odpowiedzialność, a ta większa odpowiedzialność na lepszą jakość rządzenia” – mówił Marcin Kierwiński w Radiu Zet.
I dodał: „Pani Witek, ona nie była rotacyjna. Zastąpiła odchodzącego w niesławie Kuchcińskiego i doprowadziła do tego, że w Polsce nie było żadnej debaty. Polski parlament stał się miejscem martwym dla debaty. Tego typu persony jak pani Witek, tego typu działania jak działanie PiS-u obniżają autorytet Sejmu. Rotacyjny marszałek czy też dzielona kadencja tylko prestiż polskiego parlamentu może wzmacniać”.