Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Sąd w Warszawie zdecydował o zabezpieczeniu wobec Zbigniewa Ziobry, polegającym na zakazie wypowiedzi wiążących Agnieszkę Holland i jej twórczość z reżimami totalitarnymi
Już na początku września Agnieszka Holland zapowiadała, że odpowie prawnie na słowa, które skierował w jej kierunku Zbigniew Ziobro. "Przed taką nikczemnością mam zamiar bronić się na drodze prawnej” – pisała w oświadczeniu. Jak stwierdziła, zmusił ją do tego wpis ministra sprawiedliwości, który porównał jej twórczość z propagandą nazistowskich Niemiec.
„W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland…” – brzmiał wpis Ziobry na portalu X (twitter.com). Dziś prawnicy Agnieszki Holland podkreślili, że to tylko jedna z wielu skandalicznych wypowiedzi ministra, który ze swoją retoryką wpisał się w ton krytyki obozu rządzącego pod adresem reżyserki.
„Sąd okręgowy w Warszawie wydał zabezpieczenie w sprawie Agnieszki Holland przeciwko ministrowi Ziobrze” – przekazali we wtorek prawnicy Michał Wawrynkiewicz i Sylwia Grzegorczyk-Abrams. Jak podkreślali, zarządzenie zostało wydane bez udziału tzw. neo-sędziów. Zabezpieczenie wydane wobec Ziobry zakłada, że do czasu prawomocnego wyroku nie będzie mógł wypowiadać się o Agnieszce Holland i jej twórczości w mediach społecznościowych i tradycyjnych, zestawiając jej charakter z „reżimami autorytarnymi znanymi z historii lub współczesnymi” – wyjaśniał Wawrynkiewicz.
„Wypowiedzi nie ograniczyły się do jednego tweeta. Nastąpił cały szereg jego wypowiedzi w przeróżnych mediach, także mediach społecznościowych na jej temat, bardzo negatywnych, bardzo obraźliwych, zestawiających jej twórczość i osobę z propagandą reżimów autorytarnych” – kontynuował prawnik zapowiadając, że po uzyskaniu zabezpieczenia do sądu na pewno trafi pozew wobec ministra sprawiedliwości. Agnieszka Holland ma domagać się w nim przeprosin za wszystkie obraźliwe wypowiedzi Ziobry, a także wpłaty pieniędzy na cel społeczny.
„Post Zbigniewa Ziobry w sposób oczywisty narusza moje dobra osobiste i stanowi zniesławienie” – pisała Holland w swoim oświadczeniu. Jednocześnie podkreśliła, że nie może odpuścić tej sprawy również w związku z trudną historią, której doświadczyła Polska w ubiegłych dekadach. – „W naszym kraju, doświadczonym śmiercią, okrucieństwem i cierpieniem milionów podczas II wojny światowej, porównanie do sprawców tych zdarzeń jest wyjątkowo bolesne i wymaga odpowiedniej reakcji. Stawianie mnie w jednym szeregu z propagandystami III Rzeszy jest tak nikczemne, że pozostawia zero przestrzeni na jakąkolwiek polemikę.”
Po premierze filmu „Zielona granica” Agnieszkę Holland krytykował nie tylko Zbigniew Ziobro. Do ataku na reżyserkę przystąpił cały obóz rządzący i jego otoczenie. Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że najnowszy obraz twórczyni „ucieszył Moskwę i Mińsk”. Premier Mateusz Morawiecki zarzucił jej „szkalowanie” funkcjonariuszy Straży Granicznej.
„Jesteśmy w szczególnym momencie kiedy nasi przeciwnicy polityczni w oparciu o film »Zielona granica« chcą rozpętać festiwal pogardy, splugawić polski mundur, zbezcześcić honor polskiego funkcjonariusza” – mówił Morawiecki. W ostatnich dniach politycy próbowali powiązać Holland między innymi z Koalicją Obywatelską, przekonując, że premiera „Zielonej Granicy” stanowi „przygotowania do rozebrania bariery” na granicy polsko-białoruskiej po sformowaniu rządu przez ugrupowania opozycyjne.
„To absolutnie niespotykane. Widać, że sytuacja eskaluje, ale naprawdę ciężko mi to komentować. Zrobiłam swoje, nie mam się z czego tłumaczyć. Raczej liczę na wsparcie” – komentowała reżyserka w wywiadzie z Antonem Ambroziakiem z OKO.press.
„Ale wydaje mi się, że trafiłam też w czuły punkt. Władza włożyła dużo wysiłku w to, by ludzie nie wiedzieli, co dzieje się na pograniczu polsko-białoruskim. Temu służyło wprowadzenie stanu wyjątkowego, wypchnięcie z »zony zakazanej« dziennikarzy, filmowców, medyków, organizacji humanitarnych. Chodziło to, żeby odgrodzić ludzi od dramatu uchodźców, wyizolować tych, którzy do nas trafiają, kontrolować nawet obrazy. Opinia publiczna była w pewnym sensie, w swojej masie, odcięta od tego, co się tam naprawdę działo. A ja po prostu zebrałam wszystkie możliwe dokumenty, świadectwa, fakty i pokazałam prawdę, którą oni chcieli ukryć” – mówiła nam artystka.
„Nie można w kampanii kłamać. Złożyliśmy pozew w trybie wyborczym przeciwko Donaldowi Tuskowi. Liderzy dużych partii politycznych budują swoją kampanię na emocjach, atakach i kłamstwie” – poinformowali przedstawiciele Bezpartyjnych Samorządowców w mediach społecznościowych. Komitet odnosi się do wypowiedzi lidera Koalicji Obywatelskiej ze spotkania z wyborcami w Pile. Tam ostrzegał swoich sympatyków przed sympatyzowaniem z konkurencyjnym ugrupowaniem.
„iecie, Bezpartyjni Samorządowcy to fajnie brzmi. To oni tam będą może Rafała Trzaskowskiego szukali na liście, tak? To jest przystawka PiS. Mówię o tym w sposób absolutnie odpowiedzialny. To jest komitet, który ma pomóc PiS dalej rządzić” – mówił Tusk.
Postępowanie w trybie wyborczym powinno zakończyć się w ciągu 24 godzin.
Donald Tusk zachowuje ostrożny ton w debacie o współpracy z Ukrainą. Według niego pomoc Ukrainy powinna prowadzić do „zwiększenia, a nie zmniejszenia potencjału Polski”
Donald Tusk rozmawia o „stabilizacji” relacji polsko-ukraińskich na spotkaniu, w którym biorą udział również generałowie polskiej armii w stanie spoczynku: Mieczysław Gocul, Jarosław Stróżyk, Jan Rajchel i Radosław Kujawa. Tusk otwierając spotkanie mówił o solidarności z Ukrainą, choć podkreślał również zagrożenia związane z polityką na linii Warszawa-Kijów. Zarzucił rządowi „brak przygotowania” do zwiększonej migracji z Ukrainy, ale i innych kierunków.
„Kompletny brak przygotowania jeśli chodzi o szkolnictwo i ochronę zdrowia może budzić resentyment, negatywne emocje” – wyjaśniał lider Koalicji Obywatelskiej.
„Nie muszę nikogo przekonywać, jak wielkim kapitałem było to, co udało się zbudować w pierwszych miesiącach wojny. Nikt nie powinien kwestionować naszych wysiłków jeśli chodzi o uzbrojenie. Nasze wsparcie dla Ukrainy musi jednak być oparte o dwa cele: efektywność, a równocześnie zwiększenie, a nie zmniejszenie potencjału Polski” – mówił Tusk. Nie krył, że jednym z problematycznych zagadnień jest import ukraińskiego zboża. Według Tuska Polska powinna zrobić wszystko, by skutecznie przepuszczać je tranzytem.
„Kilka państw potrafiło zorganizować tranzyt, zdobyć na jego zorganizowanie środki europejskie. Pomoc dla Ukrainy w kwestii eksportu powinna być dla Polski opłacalna” – przekonywał Tusk.
Osoby z niepełnosprawnościami potrzebują silnych reprezentantów w Sejmie. Po to, by o tych sprawach mówić jasno i zrozumiale dla każdej Polki i Polaka. W czwartek organizuję marsz w Warszawie. Będą osoby z niepełnosprawnościami i wolontariusze, którzy będą pchali puste wózki – mówi OKO.press Łukasz Krasoń, kandydat Trzeciej Drogi na posła z Warszawy
Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: Prowadził Pan w sobotę konwencję Trzeciej Drogi wraz z Arturem Świerczem. Dwóch kandydatów na posłów na wózkach. Nigdy wcześniej w polskiej polityce coś takiego nie miało miejsca. Czy naprawdę sądzicie, że prawa osób z niepełnosprawnościami mogą być skutecznym politycznym narzędziem mobilizacyjnym?
Łukasz Krasoń: Osób z niepełnosprawnościami jest w Polsce 5-7 mln, a jak jeszcze się doliczy rodziny...
Tylko że nie myślą o sobie jako o politycznej sile. Mają różne potrzeby, starają się wyrwać od państwa choć to minimum potrzebne im do życia.
Rzeczywiście środowisko osób z niepełnosprawnościami nie jest jednorodne.
I sytuacja jest trudna. Bo choć nie można powiedzieć, że nic się w Polsce nie poprawia – to Zachód już nam tak odjechał, że nawet światełek nie widać. Stara polityka tego nie dostrzega. Jedyne, co potrafią, to skłócać nas między sobą. Tak jak się to stało ze środowiskiem rodziców dzieci z niepełnosprawnościami upominających się o prawo do pracy.
Bo rodzic wspierający swoje dziecko dostawał minimalne świadczenie, ale za to nie wolno mu było pracować.
Rząd się niby tym zajął, dał ludziom nadzieję — a potem bez żadnych konsultacji przyjął ustawę, która niewielu satysfakcjonuje. I ludzie się o nią teraz spierają — mało kto zauważa, że to PiS jest winien, nie my, osoby z niepełnosprawnościami.
No to jak chcecie wejść w politykę z prawami osób z niepełnosprawnościami? Kto Was usłyszy?
Konwencję Trzeciej Drogi w Kielcach przeprowadziliśmy pod hasłem „Równoważni”. To moje hasło wyborcze. Mówi ono, że wszyscy jesteśmy równi i ważni. Zostałem usłyszany, okazało się, że można.
I naprawdę uważam, że osoby z niepełnosprawnościami potrzebują silnych reprezentantów w Sejmie. Po to, by o tych sprawach mówić jasno i zrozumiale dla każdej Polki i każdego Polaka. W czwartek organizuję marsz w Warszawie. Będą osoby z niepełnosprawnościami i wolontariusze, którzy będą pchali puste wózki.
Chcemy pokazać, że nie chodzi tylko o nas – chodzi o każdego. Nikt nie ma gwarancji, że w jego życiu nie pojawią się problemy ze zdrowiem. Zależy nam na tym, żeby każdy miał polisę na taką sytuację. A ta polisa to spójny system wspierania osób z niepełnosprawnościami. Taki, by mogły korzystać ze swoich praw tak jak wszyscy
A jak Pana zapytam, czy nie ma jednak ważniejszych spraw? Praworządność, KPO, wojna w Ukrainie i bezpieczeństwo Polski?
W Sejmie jest 460 posłów i nie każdy się musi znać na praworządności i na wojskowości. Z drugiej strony – osoby z niepełnosprawnościami tracą pierwsze, kiedy państwo działa źle, niepraworządnie. Więc od nich możecie się dowiedzieć, że coś jest nie tak. To w nas jako pierwszych uderza źle stanowione prawo, chaos w systemie “opieki społecznej”, to my jesteśmy pierwszymi ofiarami źle wydawanych pieniędzy publicznych – bo to na nas nie starcza w pierwszym rzucie.
Jeśli nie ma praworządności dla osób z niepełnosprawnościami, jeśli jesteśmy pozbawiani swoich praw z Konwencji ONZ, to czego spodziewacie się dla siebie? Nasze prawa to papierek lakmusowy demokracji.
Mam 35 lat i nie mam już czasu czekać na poprawę sytuacji osób z niepełnosprawnościami. Bo zaraz może być dla mnie za późno. Wiele osób, które znałem z turnusów rehabilitacyjnych, już nie ma wśród nas. Ale wciąż pojawiają się kolejni, młodsi.
To są pierwsze wybory, w których temat praw osób z niepełnosprawnościami się przebija. Dotyczą milionów ludzi w Polsce. Naprawdę możemy mieć i praworządność, i KPO, i porządny system dla osób z niepełnosprawnościami
Przez lata działałem społecznie i wiem, że w polityce bywa różnie. Dlatego się w nią zaangażowałem. Wiem też, że organizacje pozarządowe robią świetną robotę. Wystarczy wyciągnąć do nich rękę, wejść z nimi w prawdziwy dialog, dodać to jedno zero w budżecie i będziemy mieli polityki publiczne, które będą skuteczne w skali kraju. Bez tego będziemy wciąż na nowo odkrywać koło przepalając energię ludzi i publiczne pieniądze zupełnie bez sensu.
No, jeśli tak będziecie argumentować...
Proszę pani, wszyscy jesteśmy w jakiś sposób niepełnosprawni, tylko po niektórych bardziej to widać. To nas wszystkich łączy.
„Firmy outsourcingowe wciąż mają ważne umowy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, żadna nie została wypowiedziana. Wszystko, co robi rząd PiS-u jest kłamstwem” – mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński, powołując się na dokumenty z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rządzący obiecali wypowiedzenie umów z firmami faktycznie handlującymi wizami do Polski dwa tygodnie temu.
„Po tym, jak minister Rau zapowiedział, że wypowiada wszystkie umowy w rządzie zaczęły się toczyć rozmowy, czy w ogóle można je wypowiedzieć. Trwa ping-pong z placówkami dyplomatycznymi, ale faktycznie robi się wszystko, by tych umów nie wypowiadać” – mówił Kierwiński.
„Dlaczego w tej sprawie państwo PiS jest tak nieudolne, dlaczego to robią, kogo oni kryją?” – pytał retorycznie polityk opozycji.