Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Giertych przede wszystkim moim zdaniem szkodzi w ogóle demokracji w Polsce i dziwię się, że KO zdecydowała się wziąć na listy człowieka, który był nie tylko wskrzesicielem Młodzieży Wszechpolskiej, ale też jest człowiekiem, który produkuje fejkowe sondaże i generalnie fejk newsy na Twitterze” – mówiła w popołudniowej rozmowie RMF FM posłanka Lewicy, Magdalena Biejat.
„Kluczowym ustaleniem naszego badania elektoratu PiS jest to, że to nie jest elektorat, który jest fanatycznie zakochany w Kaczyńskim. Tacy wyborcy oczywiście też istnieją, ale kluczowa jest ta część, która może Kaczyńskiego nie lubić, może się nie identyfikować z konserwatywnym światopoglądem narzucanym przez tą partię, może krytykować sojusz tronu z ołtarzem, a jednocześnie popierać PiS ze względu na to, co sobie wybiera z tej oferty socjalnej. Na przykład 500 plus, czy 13 i 14 emeryturę” – mówi rozmowie z Dominiką Sitnicką Przemysław Sadura. Ten cynizm w sposobie uprawiania i rozumienia polityki rozlewa się na inne partie i ich wyborców. Jak dziś zwalczać populizm?
Przeczytajcie wywiad z Przemysławem Sadurą i Sławkiem Sierkowskim:
„Gdy się odwróciłam, zobaczyłam maskę samochodu przy mojej nodze. Chciałam powiedzieć, że się przesuniemy, ale mężczyzna za kierownicą wrzucił jedynkę i znów na mnie ruszył” – opowiada Marzena Cendrowska. „Mowa nienawiści zbiera żniwa” – komentuje Kamila Gasiuk-Pihowicz
Do wydarzeń doszło w niedzielę 17 września w Węgrowie. Tego dnia na Rynku Mariackim odbywały się lokalne dożynki, czyli Mazowieckie Święto Chleba i Sera. Kandydatki Koalicji Obywatelskiej przyjechały do gminy w ramach kampanii „Kobiety na wybory”. To nowa akcja mobilizacyjna skierowana stricte do Polek.
„Kobiecy bus będzie odwiedzać w tych ostatnich dniach przedwyborczych całą Polskę. Będziemy pokazywać nasze wspaniałe kandydatki i nasz program, który w kompleksowy sposób wspiera Polki” – mówiła Barbara Nowacka liderka Inicjatywy Polskiej, „jedynka” na listach KO w Gdyni, zapowiadając start kampanii.
W niedzielę do busa, który odwiedza mazowieckie wsie i miasteczka wsiadły działaczki Platformy Obywatelskiej Marzena Cendrowska i Małgorzata Dąbrowska.
„Nagrywałyśmy filmiki, roznosiłyśmy ulotki, prowadziłyśmy miłe rozmowy” – opowiada OKO.press Cendrowska, „siódemka” na listach KO w okręgu 18. „Niektórzy omijali nas łukiem. Usłyszałyśmy też raz, że nas tu nie chcą, bo są z innej opcji, ale okej. Każdy ma prawo do własnych poglądów. Dziękowałyśmy i szłyśmy dalej” – opowiada.
Tuż przed incydentem kobiety rozmawiały z małżeństwem — jedna z osób poruszała się na wózku inwalidzkim. „Stałyśmy blisko jednego z wystawców w pasażu handlowym, gdy nagle poczułam pchnięcie. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam maskę samochodu przy mojej nodze. Chciałam powiedzieć, że się przesuniemy, ale mężczyzna za kierownicą wrzucił jedynkę i znów na mnie ruszył” – opowiada Cendrowska. "Moja koleżanka, Małgorzata Dąbrowska, miała wysuniętą nogę.
Mężczyzna z pełną premedytacją po niej przejechał, nie zatrzymał się, nie reagował na nasze wrzaski" – dodaje.
Kobieta zaczęła uderzać w samochód, a ludzie – świadkowie zdarzeń – krzyczeli. Mimo to starszy mężczyzna drugi raz nacisnął na gaz, miażdżąc stopę Dąbrowskiej. Kobieta stukała w szybę, kierowca ją opuścił i dopiero wtedy pojechał dalej. „Nic nie powiedział, ale na jego twarzy malowała się wrogość. Miał zaciśnięte zęby, w ogóle nie był przejęty, że zrobił komuś krzywdę. A przecież Gosia miała wykręconą nogę. Musiała potem jechać na obdukcję”
Cendrowska uważa, że to nie był przypadek sfrustrowanego kierowcy.
„Mógł nas spokojnie wyminąć, ale skręcił koła w naszą stronę. To było absolutnie szokujące. Zresztą miejsce, w którym stałyśmy było wyłączone z ruchu. To naprawdę nie był przypadek. Obie z Małgosią byłyśmy ubrane w barwy kampanijne: ona miała koszulkę Koalicji Obywatelskiej, ja wielkie biało-czerwone serce przypięte do białej koszuli” – mówi.
Kobiety złożyły zawiadomienie na policję. Dyżurny przyjmujące zgłoszenie na komendzie w Węgrowie mówił, że prawdopobnie czyn będzie zakwalifikowany jako przestępstwo, a nie wykroczenie.
73-letni mężczyzna został zatrzymany.
„Za ten wypadek nie odpowiadają ani gmina, ani mieszkańcy. Generalnie czułyśmy się tam bardzo miło przyjęte” – dodaje Marzena Cendrowska.
Tego dnia w Węgrowie była także posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz. „Mam przekonanie, że mowa nienawiści rozsiewana każdego dnia przez PiS i telewizję rządową zaczyna zbierać żniwa” – mówi OKO.press. „Ludzie poddawani nieustannej propagandzie, zaczynają być agresywni. Do tej pory czegoś takiego nie było. Rozumiemy różnice poglądów, ale nie wyobrażamy sobie fizycznych, czy słownych napaści na działaczy naszej partii”.
„Żądamy zmiany narracji, zaprzestania szczucia. Chcemy, żeby kampania była prowadzona w sposób cywilizowany. Atak na wolontariuszkę i kandydatkę to coś szokującego. Przekroczono wszelkie granice” – dodaje Gasiuk-Pihowicz.
Mieszkańcy polskich wsi usłyszeli dziś od premiera Mateusza Morawieckiego przeprosiny. W rygorze kampanijnym można przepraszać, ale nie warto precyzować, za co dokładnie. Dlatego premier wyraził swoją myśl idealnie ogólnie, obrzucając przy okazji obelgami oponentów – lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska i startującego do Sejmu z list KO szefa AgroUnii Michała Kołodziejczaka.
„Drodzy mieszkańcy polskiej wsi, wy tyle razy zdradzeni przez liberałów z PO doskonale wiecie, jaka jest różnica między nami, a tamtymi. Dlatego przepraszamy za nasze błędy, potknięcia, grzechy, ale popatrzcie na to, jak broniliśmy interesu polskiej wsi wobec Brukseli, Kijowa, Berlina, przed Tuskiem, który chciał zaorać, zniszczyć polskie rolnictwo” – mówił Morawiecki w Narolu (wieś na Podkarpaciu).
Nawiązał też do sprawy embarga na ukraińskie zboże. „Tusk razem ze swoim Judaszem polskiej wsi, jak tutaj słyszałem, pojechał do Brukseli po to, żeby pochwalić się, że on załatwi przedłużenie zakazu ukraińskiego wwozu na kolejne dwa miesiące” – mówił Morawiecki. „Co to by było w ogóle dwa miesiące? Myśmy od razu wiedzieli, że to za mało. Ale przechwalali się, że już to jest załatwione. Pojechali z czapką po to, żeby dostać trochę gruszek, a wrócili bez gruszek, bez czapki, bez embarga, niczego nie załatwili. Taką mają skuteczność czy antyskuteczność w tej Brukseli. Nic nie potrafią załatwić, a umizgują się, podlizują się do nich, mówię państwu, po prostu niemożebnie. Aż wstyd patrzyć, co oni tam robią. Nie mają swojej godności, nie mają dumy polskiego rolnika ” – szydził premier.
Trzecia Droga ogłosiła dziś, że nie weźmie udziału w Marszu Miliona Serc, który w Warszawie organizuje Donald Tusk. Data: 1 października, dwa tygodnie przed wyborami do Sejmu i Senatu. Symbol także jest nieprzypadkowy: biało-czerwone serce to znak rozpoznawczy polityków Koalicji Obywatelskiej w tej kampanii.
Koalicja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza ma alternatywny plan. Działacze Trzeciej Drogi w weekend 30 września-1 października mają ruszyć w teren na „tysiąc spotkań” z mieszkańcami Polski.
Michał Kobosko pytany w popołudniowej rozmowie Radia Zet o szczegóły decyzji odpowiedział, że wybory nie zdecydują się w Warszawie, ale w wielu innych miejscach. „Także w Wieruszowie, także w Ciechanowie (...) My i nasi liderzy będziemy w ten weekend w wielkiej trasie” – mówił Kobosko.
„Dajcie nam wszystkim popracować i przeprowadzić taką trasę. Koalicja Obywatelska ma do tego święte prawo. Organizuje marsz 1 października w Warszawie, to my w ten weekend przepracujemy w bardzo wielu innych miejscach” – dodał.
Michał Kobosko tłumaczył też, że głównym zadaniem na finiszu kampanii jest przekonanie wyborców niezdecydowanych, a uczestnicy marszu Tuska to ludzie, którzy wiedzą, że zagłosują.
Dodał, że niektórzy politycy Trzeciej Drogi – szczególnie ci, którzy startują z warszawskich list – wezmą udział w wydarzeniu Platformy Obywatelskiej. Wśród nich Ryszard Petru.
„Ale nasi liderzy przejadą przez Polskę tak, żeby pokazać, że opozycja demokratyczna działa i gra na różnych fortepianach, które razem dają dobry – pozytywny i optymistyczny dźwięk” – mówił Kobosko.