Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
W Szczecinie Lewica zaprezentowała swoje pomysły na zdrowie. Podstawą jest zwiększenie środków do 8 proc. PKB. Lewica chce większych środków na remonty szpitali i publicznego progamu in vitro
„PiS przez 8 lat nie był w stanie doprowadzić do tego, żeby wejść na europejski poziom nakładów na ochronę zdrowia – 7-8 procent PKB. Mamili, że w 2023 r. będzie to 6 procent” – mówił poseł Lewicy Dariusz Wieczorek podczas konferencji prasowej w Szczecinie.
Wieczorek przypominał, że na podstawie ustawy z 2017 roku PiS do obliczania odsetka nakładów na ochronę zdrowia wobec PKB stosuje dane o PKB sprzed dwóch lat. Oficjalne tłumaczenie jest proste — dane o PKB są kompleksowe i pełne wyliczenia trwają. Więc aby skorzystać z pewnych danych, trzeba odwołać się do wcześniejszych danych.
Jasne jest jednak, że prawdziwa przyczyna takiego przelicznika jest prosta — gdy przeliczamy nakłady na zdrowie przez wcześniejsze PKB, odsetek jest większy. Nakłady na zdrowie z 2022 roku podzielone przez PKB z 2020 roku to bezsensowna informacja. Ale PiS w ten sposób buduje swoją opowieść o zwiększaniu środków na zdrowie.
„Dzięki temu mówili, że jest 5,5 procenta czy 6 procent PKB na zdrowie, ale to było oszustwo” – mówił na konferencji Wieczorek.
PiS podczas swoich rządów rzeczywiście nie dorosło do europejskich standardów. Dane, które podaje Eurostat, powstają przy użyciu innej metodologii, więc są nieporównywalne z krajowymi. Ale pozwalają nam porównać się z innymi krajami UE. W 2015 roku Polska znajdowała się na czwartym miejscu od końca z 6,34 proc. PKB. W 2020 roku — to najnowsze dane Eurostatu — pozycja jest jeszcze gorsza, to trzecie miejsce od końca, a wzrost jest symboliczny — do 6,49 proc.
Lewica twierdzi, że mogłoby inaczej. Ale PiS odmówił wykonania reform, dzięki którym otrzymalibyśmy środki z KPO.
„Dziś mija 870 dni bez pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski, a mówimy o około 20 mld złotych, z czego 18 mld to granty. Lewica podczas negocjacji wprowadziła do KPO zapis o 5 mld zł na rozwój szpitali powiatowych” – mówił Wieczorek.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus przedstawiła gorzką ocenę dwóch kadencji PiS w ochronie zdrowia:
„Radziwiłł doprowadził do likwidacji refundacji zabiegów in vitro, nie potrafił dogadać się ze strajkującymi rezydentami i ratownikami. W niesławie został wywalony z rządu. Szumowski, był ministrem zdrowia w trakcie pandemii i za jego kadencji zmarło w Polsce najwięcej ludzi, ponieważ nie było pomocy. Jest znany również z przekrętów: respiratorów i maseczek. Odszedł w niesławie. Niedzielski, to on ujawnił dane jednego z lekarzy, zrobił coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. On również odszedł w niesławie” – punktowała posłanka.
I podsumowała:
„Na ostatni miesiąc PiS wystawiło panią minister Sójkę, która wsławiła się strasznymi słowami, że „kobiety umierały, umierają i umierać będą”. TO pokazuje, jak Prawo i Sprawiedliwości traktuje nasze zdrowie oraz lekarzy”.
Poza 8 proc. PKB Lewica zaprezentowała też kilka konkretnych rozwiązań dla ochrony zdrowia:
Politycy Lewicy na konferencji prasowej w Szczecinie jasno podkreślali: nie dla sojuszu z Konfederacją.
Współprzewodniczący lewicowej koalicji Włodzimierz Czarzasty odniósł się do „100 konkretów” Koalicji Obwyatelskiej:
„Zabrakło mi powiedzenia takiego jasnego i konkretnego, że podpiszemy pakt sejmowy, że będziemy wspólnie rządzili po wyborach, my opozycja, Trzecia Droga, PO i Lewica, którą mam przyjemność reprezentować. Zabrakło mi też konkretu, który podkreślił w ostatnią sobotę Adrian Zandberg, mój przyjaciel, że żadna z sił demokratycznych nie będzie współtworzyła rządu z Konfederacją”.
I dodał:
„Powtórzę, tutaj w Szczecinie, nigdy Lewica w żadnym rządzie nie będzie stała, siedziała, leżała przy Konfederacji. Naprawdę uważam, że wszystkie siły demokratyczne powinny powiedzieć to przed wyborami, my mówimy to jasno, bo wiemy co to znaczy brunatna siła”.
To jasne nawiązanie do słów Jana Grabca z piątku 8 września. Poseł KO w porannym programie w Polsat News mówił wprawdzie, że KO ma w planach tylko koalicję z „demokratyczną opozycją”. Ale dodał też, że Konfederacja ma czasem ciekawe pomysły:
„Chociażby dotyczące reformy podatkowej. W części przynajmniej, bo czasem one są szalone i oderwane od rzeczywistości” – mówił poseł.
„Absolutnie nie mamy nic do ukrycia” – przekonywał Mateusz Morawiecki, gdy w 2019 „Gazeta Wyborcza” opisała, jak obecny premier w 2002 roku zakupił po znacznie zaniżonej cenie atrakcyjne działki we Wrocławiu. Do dziś jednak nic się nie zmieniło – nie wiemy, co dokładnie premier posiada wspólnie z żoną. W 2013 i 2015 roku premier wraz z żoną Iwoną przeszli na częściową rozdzielność majątkową. Większość ich majątku formalnie należy do żony. A to oznacza, że premier nie musi tej części majątku wpisywać do oświadczenia majątkowego.
Premier przekonywał, że nie ma nic do ukrycia, i że chętnie ujawni majątek żony, jeśli zobliguje go do tego prawo. Ale – czego łatwo się domyślić – Sejm kontrolowany przez jego partię takie przepisy przygotował, ale zostały one odrzucone przez upolityczniony Trybunał Konstytucyjny.
Dlatego media przyglądają się nie tylko majątkowi premiera, ale także jego żony.
Dziś „Wyborcza” pisze o zakupie sześciu działek we wsi Tupadły pod Jastrzębią Górą przez Iwonę Morawiecką. Ich łączna powierzchnia przekracza 6 tys. metrów kwadratowych, a ich wartość – około trzech milionów złotych. To atrakcyjna inwestycyjnie okolica, 1,5 km od plaży w Jastrzębiej Górze. Oficjalnie jednak premier nie ma z nimi nic wspólnego przez rozłączność majątkową.
Dzień od spotu zaczyna też Koalicja Obywatelska. KO wypuściła krótszy, dwudziestodwusekundowy klip o aborcji:
„Morawiecki i Kaczyński z łatwością mówią wielkie słowa o wartościach, mówią o godności. Tymczasem Polski boją się sięgać po pomoc w sytuacjach zagrażających życiu. Bo boją się, że skończą w więzieniu” – słyszymy słowa lektorki.
„Dlatego my przywrócimy im godność” – przekonuje głos kobiety w spocie. „Aborcja do 12 tygodnia ciąży będzie legalna, bezpieczna i dostępna. I to jest właśnie konkret”.
Tak KO promuje zaprezentowany w sobotę program wyborczy, który nazwała „100 konkretów”. O konwencji KO w Tarnowie pisała dla nas Dominika Sitnicka:
Wśród setki obietnic wyborczych mamy też:
„Aborcja do 12 tygodnia ciąży będzie legalna, bezpieczna i dostępna. Żaden szpital działający w ramach z NFZ nie będzie mógł zasłonić się klauzulą sumienia i odmówić zabiegu. Decyzja musi należeć do kobiety.”
Propozycja wygląda na lekką zmianę podejścia KO do aborcji. W 2021 roku PO proponowała „nową umowę społeczną”, by „żeby nie było skrajności prawicowej i lewicowej”. Częścią tej propozycji była aborcja dostępna do 12 tygodnia, ale dopiero po konsultacji z psychologiem. W „konkrecie” z najnowszego programu o psychologu nie ma mowy. Pytanie, czy jest to świadoma decyzja, czy „konkret” jest skrótem, a w rzeczywistości mamy do czynienia z identycznym rozwiązaniem.
To rzadki przypadek, że „Wiadomości” mówią nie o PiS-ie i Platformie Obywatelskiej, ale o innych partiach. Mniejsze partie dla programu TVP niemal nie istnieją.
W niedzielnym wydaniu 10 września 2023 jeden z ostatnich materiałów dotyczył Trzeciej Drogi i Lewicy.
„Partie opozycyjne przepychają się w obietnicach” – zaczyna lektor. Kilkanaście minut wcześniej „Wiadomości” nadały materiał, który był właściwie rozszerzonym spotem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Zupełnie bezkrytycznie zostały powtórzone obietnice PiS.
„Trzecia Droga stawia między innymi na zmiany w kodeksie pracy” – relacjonuje TVP.
Dodajmy to, czego nie mówią „Wiadomości” (a o czym w OKO.press pisaliśmy w relacji na żywo). W sobotę odbył się kongres gospodarczy Trzeciej Drogi pod hasłem: „Gospodarka do przodu!” Politycy zapowiedzieli m.in. milion nowych mieszkań, wprowadzenie rodzinnego PIT-u, ułatwienia dla sprzedaży „zielonego prądu” przez prywatnych właścicieli i dwie handlowe niedziele w miesiącu. „Wiadomości” zauważyły tylko tę ostatnią obietnicę.
„Nie będziemy wam mówić, co macie robić z waszymi niedzielami” – mówi Szymon Hołownia.
„Pomysł Trzeciej Drogi to podważenie zapisów ustawy ograniczającej handel w niedziele, który pozwolił pracownikom sklepów spędzić ten dzień z rodzinami” – komentują „Wiadomości”. Prof. Henryk Domański mówi o „lekko neoliberalnej narracji”.
Z samym pomysłem można się zgadzać lub nie, ale uwaga o tym, że to „podważanie zapisów ustawy” brzmi co najmniej dziwnie. Na tym polega kampania wyborcza, że różne siły polityczne proponują inne ustawy niż te, które obowiązują.
„Wiadomości” cytują też wypowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza, że 50 procent sprzętu wojskowego będzie kupowane w polskich firmach. „Słowa te trudno traktować poważnie” – komentują „Wiadomości”. I powtarzają mantrę polityków PiS, że koalicja PO-PSL kwestie bezpieczeństwa Polski traktowała po macoszemu.
W przypadku Lewicy „Wiadomości” manipulują wypowiedzią Włodzimierza Czarzastego. W sobotę podczas konwencji o Lewica zgłosiła kilka postulatów. 35-godzinny tydzień pracy, 35 dni urlopu, 100 procent płatnego L4, zakaz bezpłatnych staży, 20-procentowa podwyżka w budżetówce.
Włodzimierz Czarzasty mówił emocjonalnie o tym, dlaczego potrzebny jest krótszy tydzień pracy.
„Nie byłem złym ojcem, ale pracowałem 16 godzin dziennie. Wtedy wydawało mi się, że to bohaterstwo. Ale nie ma nic ważniejszego niż pamięć uśmiechu swojego dziecka, jak ma rok, dwa, trzy czy cztery lata. Byłem głupi. Miejcie to w głowach, żeby tyle czasu nie pracować. I nie pracujcie. I chciałem zgłosić pierwszy mocny postulat polskiej Lewicy: 35-godzinny tydzień pracy”.
„Wiadomości” zacytowały tyle: „Miejcie to, żeby tyle czasu nie pracować. Miejcie to w głowach! I nie pracujcie!”
Puenta: „To jest próba kolejnego oszustwa wyborców” – mówi prof. Marcin Szewczak z KUL.
„Konwencje opozycji mają miejscami więcej wspólnego z programem kabaretowym niż z poważną polityką i programem wyborczym” – stwierdza na koniec Tomasz Handkus z TVP. Cóż, według OKO.press – na podstawie wieloletnich obserwacji – to „Wiadomości” mają więcej wspólnego z kabaretem niż z programem informacyjnym.
Według danych samej Telewizji Polskiej w drugim kwartale 2023 roku TVP oddała politykom obozu rządzącego 80 procent czasu antenowego.