0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

„W Puszczy Białowieskiej nie zabliźniły się jeszcze rany zadane przez Jana Szyszkę, a Lasy Państwowe podejmują kolejną próbę rozpoczęcia komercyjnej wycinki” – alarmuje koalicja Kocham Puszczę: ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi, Fundacja Dzika Polska, Fundacja Greenmind, Greenpeace Polska, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i WWF Polska.

Lasy Państwowe przygotowują nowe aneksy do planów urządzenia lasu dla puszczańskich nadleśnictw. Bo – jak jeszcze w grudniu 2018 roku poinformował Krzysztof Trębski - „ze względu na trwającą od 2012 roku gradację kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej i spowodowane nią masowe zamieranie świerków, nadleśnictwa Białowieża, Browsk i Hajnówka wyczerpały limity cięć zaplanowane w planach na 10 lat”.

W związku z tym, bez aktualizacji obowiązujących do 2021 roku Planów Urządzenia Lasu (PUL) leśnicy nie mogą usuwać tych martwych drzew, które grożą złamaniem się lub przewróceniem się na drogi i szlaki. Aneksy zakładają pozyskanie przez puszczańskie nadleśnictwa 170,8 tys. m sześc. drewna do końca roku 2021. Część ściętych drzew zostanie sprzedana.

Dlatego, zdaniem koalicji Kocham Puszczę, „podawane przez Lasy Państwowe jako powód przygotowania aneksów względy bezpieczeństwa i zagrożenia pożarowego to tylko słabe preteksty, by kontynuować komercyjną wycinkę”. Pomimo tego że – przekonują organizacje – „nadleśnictwa Puszczy Białowieskiej są od lat deficytowe, ponieważ surowcowa eksploatacja Puszczy jest nieopłacalna".

Otwarte pozostaje pytanie, czy ta sytuacja będzie eskalować w kolejną odsłonę konfliktu o Puszczę Białowieską. Tym bardziej, że wg koalicji „rekomendacje Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) i decyzje UNESCO mówią wyraźnie, że należy wstrzymać opracowanie aneksów do czasu przygotowania Zintegrowanego Planu Zarządzania dla Puszczy". Czyli całościowego planu ochronnego dla tego ostatniego nizinnego lasu naturalnego Europy. Plan powinien uwzględniać wszystkie reżimy ochronne, którym podlega Puszcza, w tym UNESCO i Natura 2000.

Przeczytaj także:

"Nieuzasadnione poczucie zagrożenia"

"Nie ma innej możliwości pozyskiwania drewna niż odpowiednie zapisy w planie urządzenia lasu, który musi posiadać każde nadleśnictwo. Bez tego nie ma możliwości zapewnienia bezpieczeństwa w lesie" – napisała w odpowiedzi na nasze pytania Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych (RDLP) w Białymstoku. "Gdyby nie było dokumentu uprawniającego do pozyskania drzew zagrażających korzystającym z dróg i ścieżek turystycznych, to po ich koniecznym obaleniu powstałyby wzdłuż szlaków komunikacyjnych zwałowiska martwego drewna, ogromnie podwyższające zagrożenie pożarowe – wbrew wszelkim zaleceniom strażaków i obowiązującym instrukcjom przeciwpożarowym" – czytamy w dalszej części odpowiedzi.

RDLP podkreśla, że jedyną alternatywą dla braku aneksów jest wprowadzanie przez nadleśniczych zakazów wstępu do lasu. Wynika to z tego, że to właśnie oni ponoszą odpowiedzialność za bezpieczeństwo na obszarach leśnych, co reguluje ustawa o lasach.

"Niestety cały czas słyszymy argumenty, których celem jest wywołanie w nas nieuzasadnionego poczucia zagrożenia" – krytykuje stanowisko białostockiego RDLP Agata Szafraniuk z Fundacji ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi, organizacji członkowskiej koalicji Kocham Puszczę.

"Natomiast, jeśli porówna się skalę pożarów w Puszczy z resztą kraju, widać, że tutejsze pożary nie odbiegają powierzchnią od tych, które zdarzają się w innych lasach w Polsce. A nikt nie postuluje o to, aby zakazywać wstępu do lasów na masową skalę w całym kraju" – dodaje. Zaznacza, że jeżeli wycinka w Puszczy jest uzasadniana zwiększonym zagrożeniem pożarowym, to najbardziej logicznym wyjściem jest inwestycja w infrastrukturę przeciwpożarową. A więc system monitoringu i szybkiego reagowania, który umożliwi sprawne lokalizowanie pożarów i ich skuteczne opanowywanie.

"Ponadto, nagromadzenie martwego drewna w postaci kłód sprzyja rozwojowi młodych drzew, co z kolei istotnie obniża ryzyko pożarowe. Warto też zauważyć, że w miejscach wyciętych drzew rozwija się często łatwopalna roślinność trawiasta, co w ostatecznym rozrachunku podnosi ryzyko pożaru" – mówi Szafraniuk.

Lasy argumentując za koniecznością aneksowania wszystkich trzech PUL podkreślają też, że na obszarze Puszczy Białowieskiej obowiązuje Plan Zadań Ochronnych Obszaru Natura 2000, który zobowiązuje nadleśnictwa do wykonania działań ochronnych, których efektem jest również pozyskanie drewna.

Szafraniuk przyznaje, że w PZO przewidziano zadania ochronne polegające na dostosowaniu składu gatunkowego drzew do takiego, który zgodny jest z warunkami środowiska. To może wymagać usunięcia poszczególnych drzew. "Jednak dopóki nie mamy przed sobą aneksów, to nie możemy mieć pewności, czy zabiegi zaplanowano prawidłowo – czy zaplanowane działania nie będą zbyt intensywne. Oraz czy faktycznie dotyczą wydzieleń wskazanych w PZO.

Na obecnym etapie nie ma dowodów, że zaplanowany limit pozyskania odpowiada rzeczywistym potrzebom wynikającym z konieczności czynnej ochrony najcenniejszych siedlisk Puszczy".

Będzie można ciąć w najcenniejszym fragmencie Puszczy

W informacji przesłanej do redakcji OKO.press, RDLP przekonuje, że konieczność sporządzenia nowych aneksów wynika z orzeczenia wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z dn. 17 kwietnia 2018 roku. Przypomnijmy, że TSUE orzekł w nim, że aneks do PUL Nadleśnictwa Białowieża z marca 2016 – który de facto rozpoczął wycinkę, na którą reakcją były blokady harwesterów i forwarderów w 2017 roku – był nielegalny. "Chcąc ponownie zmienić treść tego PUL, co trzeba zrobić z wyżej wskazanych względów, należy zatem sporządzić nowy aneks. Nie ma w obowiązujących przepisach takiej formy jak uchylenie aneksu, ponieważ to treść obowiązującego PUL została zmieniona" – wyjaśnia regionalna dyrekcja.

"Wyroki Trybunału nie wskazują dokładnie co konkretnie należy zrobić aby wykonać wyrok. Stwierdzają jedynie konkretne uchybienie i to rolą Państwa Członkowskiego jest zrobić wszystko, aby to naruszenie wyeliminować" – kontruje Szafraniuk.

Zaznacza, że – co prawda – nowy aneks zmniejszy kontrowersyjne limity ustalone jeszcze wtedy, gdy Szyszko był szefem resortu środowiska. "Ale najistotniejsze jest to, że umożliwia to dalszą wycinkę w najcenniejszym fragmencie Puszczy – w Nadleśnictwie Białowieża" – mówi Szafraniuk.

"Nie tak intensywną jak było w ostatnich latach, ale nadal będzie to po prostu wycinka. Na podstawie nowego aneksu w Nadleśnictwie Białowieża w ciągu następnych 3 lat będzie można jeszcze wyciąć prawie 12 tys. m. sześc." – dodaje.

Najpierw całościowy plan, potem aneksy

RDLP Białystok stara się również odpierać zarzut koalicji Kocham Puszczę, że rekomendacje Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) i decyzje UNESCO mówią o wstrzymaniu opracowania aneksów do czasu przygotowania Zintegrowanego Planu Zarządzania dla Puszczy.

"Rekomendacje z 2016 roku dotyczą zawieszenia aneksu do planu urządzenia lasu Nadleśnictwa Białowieża z marca 2016. Możliwości wynikające z tego aneksu - zwiększenie etatu pozyskania drewna – a dokładniej ze zmiany obowiązującego PUL w jego wyniku, nie są przez Nadleśnictwa Białowieża wykorzystywane. W uproszczeniu – tamten aneks nie jest wykonywany" – czytamy w przesłanej do redakcji OKO.press odpowiedzi.

Regionalna dyrekcja podkreśla, że wstępna rekomendacja komisji UNESCO z 2018 roku nie neguje potrzeby sporządzenia nowych aneksów do PUL puszczańskich nadleśnictw. "Dlatego też przygotowywane aneksy do planów urządzenia lasu nadleśnictw w Puszczy Białowieskiej zostaną poddane konsultacjom z komitetem UNESCO pod kątem oceny wpływu na wyjątkową uniwersalną wartość Obiektu Światowego Dziedzictwa" – zapewnia białostocka RDLP.

"Rzeczywiście rekomendacje IUCN z 2016r. odnoszą się bezpośrednio do aneksu dot. Białowieży z marca 2016 roku" – przyznaje Szafraniuk.

"Jednak jednocześnie wskazują, że nowe aneksy - czy nawet nowe PUL - mogą zostać przygotowane dopiero po zatwierdzeniu Zintegrowanego Planu Zarządzania. To właśnie ten Plan Zarządzania powinien wyznaczać zasady zarządzania Puszczą. I dopiero na jego podstawie powinny powstawać inne dokumenty" – dodaje.

Dla Puszczy taki plan powinien być już gotowy prawie 5 lat temu, a nadal nie widać żadnych postępów w jego przygotowywaniu. Prawniczka podkreśla też, że brak Zintegrowanego Planu Zarządzania jest jedną z przesłanek umieszczenia przez UNESCO danego obszaru na liście światowego dziedzictwa w zagrożeniu.

Tylko park narodowy jest rozwiązaniem

Aneksy są jeszcze w trakcie przygotowań. RDLP zapewnia, że zostaną poddane ocenom oddziaływania na środowisko. Niedługo też mają trafić do konsultacji społecznych. "Niestety praktyka przygotowywania PUL-i w Polsce pokazuje, że zgłaszane uwagi w tym trybie nie są w ogóle uwzględniane" – zaznacza Szafraniuk.

"Przypomnę, że kontrowersyjny aneks Jana Szyszki również przechodził konsultacje społeczne. Były zgłaszane liczne uwagi, w tym dotyczące zarzutów niezgodności z prawem – które jak później pokazał wyrok Trybunału były słuszne. Żadna z tych uwag nie została uwzględniona" – dodaje prawniczka.

Zaznacza, że prowadzona przez ostatnie lata gospodarka leśna w Puszczy została oceniona bardzo źle przez instytucje unijne. Wzbudziła też gniew i oburzenie na masową skalę wśród Polaków. "Czy to nie powinno poskutkować jakąś głębszą refleksją wśród Lasów Państwowych i zrezygnowaniem z wycinki choćby przez rok czy dwa w Puszczy, aby rany zadane przez Jana Szyszko mogły się choć trochę zagoić?" – pyta prawniczka.

"To co robią teraz Lasy Państwowe wskazuje, że problemy związane z zapewnieniem ochrony tego najcenniejszego lasu będą jak bumerang cały czas powracać. Pokazuje to tylko jasno, i o co postulujemy od początku – cała Puszcza powinna zostać parkiem narodowym. Tylko takie rozwiązanie spowoduje, że ochrona Puszczy zostanie zapewniona" – przekonuje Szafraniuk.
;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze