0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Bertrand GUAY / AFP)Fot. Bertrand GUAY /...

Tegoroczna Nagroda Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii została przyznana trzem wybitnym naukowcom: Daronowi Acemoglu, Simonowi Johnsonowi (obydwaj pracują na Massachussetts Institute of Technology w Bostonie) i Jamesowi Robinsonowi (Uniwersytet Chicagowski), za ich przełomowe badania nad wpływem instytucji na dobrobyt społeczeństw. Ich badania dotyczą fundamentalnych i absolutnie pierwszorzędnych pytań w ekonomii, mianowicie dlaczego niektóre państwa są bogate, a inne biedne, i jak to się dzieje, że niektóre gospodarki pną się w rankingach dobrobytu do góry, a inne spadają w dół.

Ich przełomowe prace pokazują jak instytucje polityczne oraz gospodarcze, ukształtowane przez długie procesy historyczne, wpływają na współczesne różnice między państwami. A te są olbrzymie – dzisiaj mieszkańcy najbogatszych 20 proc. państw świata mają około 30 razy wyższy dochód niż ci, którzy zamieszkują 20 proc. najbiedniejszych państw.

Dzięki badaniom nagrodzonej trójki zrozumieliśmy, że zjawiska, które z pozoru wydają się wynikać z geografii lub kultury, w rzeczywistości są wynikiem decyzji instytucjonalnych, często podjętych setki lat temu. Jak te instytucje powstają, zmieniają się i utrwalają, jest kluczowym zagadnieniem dla każdego, kto pragnie zrozumieć dynamikę rozwoju społeczeństw. Co więcej, badania dzisiejszych Noblistów niosą za sobą niezwykle ważne wnioski, jeśli chodzi o politykę państwa. Pokazują, że walka o wolne, demokratyczne, inkluzywne, przyjazne i sprawiedliwe instytucje jest walką nie tylko o ład prawny i konstytucyjny, ale ma też decydujący wpływ na długoterminowy rozwój gospodarczy i poziom życia.

Przeczytaj także:

Giganci ekonomii

Tegoroczni laureaci to jedni z najważniejszych ekonomistów na świecie, mający istotny wpływ na debatę naukową na uniwersytetach, ale także na praktyczną stronę ekonomii. Daron Acemoglu, urodzony w Turcji, skończył doktorat na LSE w Londynie. Jest bodajże najbardziej produktywnym ekonomistą na świecie – na temat tego, jak wiele różnorodnych badań prowadzi ten profesor, powstało wiele fantastycznych memów z jego udziałem (wystarczy wpisać w wyszukiwarce „Daron Acemoglu memes”).

Zaraz po ogłoszeniu dzisiejszej nagrody ekonomiści zaczęli przewidywać, że Acemoglu może za kilka lat ponownie sięgnąć po już drugiego Nobla, pewnie tym razem nad przełomowymi badaniami ekonomii technologii i nierówności społecznych. Acemoglu i Robinson są też autorami książek, w których w świetny sposób przybliżają szerszemu gronu swoje badania („Why Nations Fail” i „Narrow Corridor”). Simon Johnson wpływ wywarł nie tylko poprzez swoje publikacje naukowe, ale był również głównym ekonomistą Międzynarodowego Funduszu Walutowego w latach 2007-08. W ostatnim czasie miałem okazję współpracować z nim i z Catherine Wolfram (również z MIT) w badaniach ekonomii sankcji w kontekście Rosji na Ukrainę. Praca z tak wybitnymi naukowcami jak Simon to wspaniała naukowa przygoda.

Przyjrzyjmy się zatem z bliska osiągnięciom tegorocznych laureatów.

Rola instytucji w kształtowaniu dobrobytu

Zwrócili oni uwagę na fundamentalną rolę instytucji – zarówno politycznych, jak i gospodarczych – w kształtowaniu dobrobytu narodów. Kluczową tezą ich badań jest to, że instytucje, które zapewniają równość szans, silne prawa własności oraz mechanizmy kontrolujące władzę, sprzyjają długotrwałemu rozwojowi. Z kolei instytucje eksploatacyjne, które są narzędziem wyzysku przez elity polityczne i gospodarcze, prowadzą do stagnacji, a nawet regresu.

Aby docenić ich dorobek, trzeba zrozumieć, jak trudne są zagadnienia, nad którymi nagrodzeni badacze pracują. Wprawdzie gołym okiem widać, że długoterminowy sukces gospodarek jest skorelowany z jakością instytucji. Pozostaje jednak pytanie o ciąg przyczynowo skutkowy: może to dobrobyt materialny powoduje, że jakość instytucji się polepsza? Czy jednak same instytucje determinują los gospodarczy narodów? A może jakieś czynniki trzecie, na przykład klimat, mają kluczowe znaczenie? Jako ekonomiści nie mamy komfortu badań laboratoryjnych, które na te fundamentalne pytania mogłyby odpowiedzieć – byłoby nie do pomyślenia, pod względem etycznym i praktycznym, aby jedno czy kilka państw poddać terapii złych, czy dobrych instytucji i porównać ich długoterminowy wzrost gospodarczy z innymi.

Acemoglu, Johnson i Robinson znaleźli sposób na rozwiązanie tego trudnego problemu. Pod lupę wzięli kolonizację dużych obszarów świata przez Europejczyków. Kolonizacja polegała właśnie na (często przymusowym) importowaniu instytucji na kolonizowane tereny.

Badacze wykorzystali dane o śmiertelności wśród kolonizatorów i odkryli zależność – im wyższa śmiertelność wśród kolonizatorów, tym niższy dzisiejszy PKB per capita.

Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że to, jak niebezpieczne było kolonizowanie danego obszaru, wpływało na rodzaje instytucji, które tam powstawały. W badaniach Acemoglu, Johnsona i Robinsona to kolonizatorzy kilkaset lat temu niejako losowo eksperymentowali z lokalnymi instytucjami, pozwalając dzisiejszym ekonomistom na zbadanie skutków instytucjonalnych różnic.

Dlaczego los się odwraca

Jednym z najbardziej fascynujących aspektów ich badań jest analiza tzw. odwrócenia fortun. W regionach, które były bogate przed kolonizacją, często ustanawiano instytucje eksploatacyjne, mające na celu wyzysk zasobów naturalnych i ludzkich dla korzyści kolonizatorów. Przykładem mogą być dawne imperia Azteków czy Inków, które przed przybyciem Europejczyków były znacznie bardziej zaawansowane niż obszary dzisiejszej Kanady czy Stanów Zjednoczonych. Tymczasem, w mniej rozwiniętych regionach, takich jak dzisiejsze USA, gdzie osiedlało się więcej Europejczyków, tworzone były bardziej inkluzywne instytucje, które promowały długofalowy rozwój gospodarczy.

To właśnie te obszary, które były biedniejsze w momencie kolonizacji, stały się dzisiaj najbardziej rozwiniętymi gospodarkami świata.

Przykładem tego zjawiska jest podział miasta Nogales na granicy Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Choć obie części miasta leżą w tym samym klimacie i mają wspólne historyczne korzenie, różnice instytucjonalne powodują, że mieszkańcy Nogales w USA są znacznie bogatsi, zdrowsi i lepiej wykształceni niż mieszkańcy Nogales w Meksyku. To właśnie instytucje polityczne i gospodarcze, które rozwijały się po obu stronach granicy, odpowiadają za te różnice, a nie czynniki takie jak geografia czy kultura. W Polskim kontekście przychodzą na myśl widoczne wciąż linie podziałów po zaborach, które wprowadziły na terenie naszego państwa jaskrawo się różniące systemy instytucjonalne.

Instytucje eksploatacyjne kontra inkluzywne: Długofalowe skutki

W dalszych badaniach ekonomiści opracowali teorie, dlaczego niektóre kraje, mimo możliwości rozwoju, tkwią w pułapce instytucji eksploatacyjnych. Przecież mogłyby skopiować instytucje i rozwiązania z bogatych krajów, same stając się bardziej zamożne.

Zjawisko to polega na tym, że instytucje, które mają na celu wyzysk społeczeństwa przez wąską elitę, mimo że nie sprzyjają długoterminowemu rozwojowi, są trudne do obalenia. Nawet gdy istnieje presja na reformy, elity rządzące często opierają się zmianom, ponieważ mogą stracić swoją władzę i przywileje.

Jednym z kluczowych elementów, który utrwala instytucje eksploatacyjne, jest brak wiary w obietnice reform. Gdy elity polityczne zapowiadają zmiany, obywatele często nie wierzą, że te reformy zostaną wprowadzone na stałe.

Jak wskazują laureaci, dopiero realna groźba rewolucji lub obalenia władzy może zmusić elity do faktycznego wdrożenia reform, jak na przykład demokratyzacja, co może otworzyć drogę do bardziej inkluzywnych instytucji.

Badania te dostarczają odpowiedzi na pytanie, dlaczego w niektórych krajach, mimo ogromnych nierówności, dochodzi do demokratyzacji i reform, a w innych – do zabetonowania obecnego układu.

Ważne, tu i teraz

Badania tegorocznych laureatów Nagrody Nobla nie tylko wyjaśniają przeszłość, ale i otwierają nowe perspektywy dla tego, co ważne tu i teraz, i w przyszłości. Historia pokazuje, że niektóre kraje były w stanie uwolnić się od dziedzictwa instytucji eksploatacyjnych i zbudować demokratyczne systemy, które sprzyjają inkluzywnemu rozwojowi gospodarczemu. Przykłady takie jak Korea Południowa czy Botswana pokazują, że transformacja instytucji może być kluczem do sukcesu gospodarczego.

Te badania podkreślają, jak długotrwale kosztowne gospodarczo może być niszczenie instytucji dla bieżących korzyści politycznych. W kontekście tego, co działo się w Polsce przez ostatnie lata, czy zbliżających się jakże ważnych wyborów prezydenckich w USA, ta nagroda to ważny sygnał i motywacja, aby o instytucje walczyć i dbać.

;
Łukasz Rachel

Adiunkt ekonomii, University College London

Komentarze