Prawica i Kościół nie odpuszczają i opowiadają nieprawdy na temat wytycznych WHO o edukacji seksualnej z 2012 roku. Kłamią o zmuszaniu dzieci do masturbacji, molestowaniu przez nauczycieli, uprzywilejowaniu LGBT w społeczeństwie. Publikujemy fragmenty deklaracji i apelujemy do czytelników i abp. Jędraszewskiego: Najpierw przeczytajcie! Potem oceniajcie.
Deklaracja LGBT+ podpisana przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego nie przestaje irytować prawicy i Kościoła. Szczególnie często krytykują oni wytyczne WHO dotyczące edukacji seksualnej, do których odwołuje się deklaracja. I nieustannie udowadniają, że dokumentu nie przeczytali.
Arcybiskup Marek Jędraszewski, wiceprzewodniczący Episkopatu, nie zraził się krytyką swojego wystąpienia podczas konferencji, na której Episkopat prezentował wyniki kwerendy na temat pedofilii w polskim Kościele.
Dalej wypowiada się na temat edukacji seksualnej. Na konferencji prasowej w Krakowie powiedział: „Tu jest wszystko dobrze, a teraz w imię zaleceń WHO chce się uczyć dzieci czegoś takiego. Potrzebni są tutaj starsi, żeby dzieci nauczyć, czyli potrzebne jest molestowanie. I to jest dobre. Dochodzimy do absurdów.”
W wywiadzie dla tygodnika „Sieci” małopolska kurator oświaty Barbara Nowak stwierdziła, że wytyczne WHO są elementem szerszej strategii, która ma na celu zajęcie uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie przez „środowiska LGBT”.
Nowak uważa, że: „Jeżeli dzisiaj nie zablokujemy tego trendu w Polsce, to za chwilę się okaże, że Polacy już nie będą mieli żadnej możliwości odwołania, bo Trybunał w Strasburgu jest w tej chwili opanowany przez środowiska, które nie widzą w tym niczego złego. To ostatni dzwonek. Jeżeli się nie obudzimy, to za chwilę będzie u nas taka sama sytuacja jak na Zachodzie (…).”
Konrad Berkowicz, wierny współpracownik Janusza Korwina-Mikke i członek koalicji skrajnej prawicy Konfederacja, jakby w chórze z panią Nowak mówił 20 marca w „Salonie politycznym” radiowej Trójki:
„Karta LGBT+ przyszła z Zachodu, Unii, WHO. To jest coś z czym będziemy zdecydowanie walczyć. Już to robimy. Ta edukacja seksualna sama w sobie jest aktem pedofilii i prezydent Trzaskowski kłamie. Zmuszanie dzieci do rozmawiania o masturbacji jest oczywiście takim aktem”.
Na podstawie dokumentu WHO kraje mogą (ale nie muszą) wprowadzać programy edukacji seksualnej. W dokumencie jest napisane, że wdrażając programy, należy mieć na uwadze uwarunkowania kulturowe.
Dlatego w różnych krajach edukacja seksualna prowadzona jest na różne sposoby: w Portugalii zaczyna się od 5. roku życia, w Holandii od 11., a w Hiszpanii od 14. roku życia.
O fantazjach i kłamstwach na temat edukacji seksualnej OKO.press pisało niedawno
Być może jednak omówienie standardów WHO to za mało. Dlatego zachęcamy do zajrzenia do samego dokumentu i jego uważnej lektury wszystkich:
Cały dokument znajduje się na stronie WHO. Zachęcamy do pobrania i spokojnej lektury! To nie boli.
Poniżej publikujemy fragmenty, szczególnie te, których fałszywa interpretacja jest źródłem prawicowych kłamstw, oraz te, które prawicową narrację obalaja.
To najpewniej stąd biorą się wszystkie mity o „obowiązkowym nauczaniu dzieci masturbacji” i „nauczaniu masturbacji czterolatków".
Tymczasem jak piszą autorzy raportu:
„Matryca stanowi przegląd tematów, które powinny zostać omówione w poszczególnych grupach wiekowych. Matryca została opracowana tak, aby jej struktura odpowiadała różnym grupom wiekowym.
Obejmuje osiem głównych kategorii tematycznych. Może być stosowana w elastyczny sposób, co umożliwia dopasowanie zawartych w niej informacji do potrzeb poszczególnych osób albo grup. Może ona znaleźć także zastosowanie dla osób z konkretnymi potrzebami, jak również w mniejszościowych grupach społecznych. Matryca stanowi ramę, na podstawie której nauczyciele mogą wybrać tematy szczególnie interesujące daną grupę osób.”
W pierwszym opisanym okresie rozwojowym dziecka w matrycy - od 0 do 4 lat - rzeczywiście znajduje się informacja o "masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa". Nie chodzi jednak o "naukę masturbacji" a o przekazanie informacji na jej temat.
„To, czym najbardziej ekscytuje się prawa strona sceny politycznej, czyli że będziemy uczyć dzieci w przedszkolach masturbacji, to fake news." - tłumaczy OKO.press Dorota Łoboda, radna Warszawy i przewodnicząca Komisji Edukacji" - Po pierwsze nie ma kraju, który coś takiego robi, po drugie to świadczy o chorej wyobraźni osób, które coś takiego opowiadają. Tam jest po prostu napisane, że małe dzieci dotykają swoich narządów płciowych i nie należy ich z tego powodu zawstydzać, bo to ich etap rozwojowy. Taka jest biologia”
Warto przekonać się samemu, co rzeczywiście znajduje się w szeroko komentowanej matrycy. Poniżej publikujemy ją w całości:
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze