0:000:00

0:00

O problemach zakładów azotowych wiadomo od zeszłego tygodnia — wysokie ceny gazu skłoniły branżę chemiczną do wstrzymania produkcji w kluczowych dla przemysłu spożywczego fabrykach należących do Grupy Azoty oraz kontrolowanego przez Orlen Anwilu. Gaz jest kluczowym surowcem w produkcji nawozów amoniakowych. W procesie tym wytwarzany jest także na dużą skalę dwutlenek węgla — potrzebny w wielu branżach.

Przeczytaj także:

Domino ruszyło od rolnictwa

Wyprodukowanie jednej tony wykorzystywanego w nawozach amoniaku wymaga zużycia 850-900 metrów sześciennych gazu. Odbiorcy biznesowi za to paliwo płacą zmieniające się z dnia na dzień stawki rynkowe. Firmy nie podlegają ochronie taryfowej, dzięki której gospodarstwa domowe obowiązuje taka sama cena przez wiele miesięcy.

Jeszcze 25 sierpnia megawatogodzina gazu (jego ilości najbardziej miarodajnie mierzy się wartością wyprodukowanej energii) z dostawą kolejnego dnia kosztowała 1356 zł. Cennik dla kontraktów na dostawy w przyszłym roku zaczynał się od pułapu powyżej 1500 zł. Skok cenowy jest bolesny, bo jeszcze w kwietniu obie z tych stawek wynosiły około 400 złotych.

Trwałe wstrzymanie produkcji nawozów groziłoby kryzysem dla branży rolniczej. „Usłyszeliśmy, że zakłady stają i nie ma pewności, kiedy znów ruszą. Rolnicy, którzy mają na to środki, próbują kupić, co się da, choć nie jest o to łatwo. Podobno zapasy są, ale składy nie chcą za bardzo ich wyprzedawać” - mówił OKO.press Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

W piwie braknie gazu? Nie, ale dwutlenek węgla i tak jest kluczowy

Od działania zakładów azotowych zależy jednak więcej branż. Zaliczające przestoje fabryki we Włocławku i Puławach dostarczają przemysłowi spożywczemu między innymi dwutlenek węgla. Jest on potrzebny na przykład w ubojniach, spółdzielniach mleczarskich i browarach.

”Branża piwowarska nie może obejść się bez dostaw CO2. To niezbędny składnik produkcji w przypadku piwa, chociaż to, że znajdują się w nim bąbelki, zawdzięczamy drożdżom i naturalnemu procesowi fermentacji. Piwo nie jest nasycane sztucznie, tak, jak dzieje się to w przypadku wody gazowanej. Dwutlenek węgla jest jednak potrzebny w zapewnieniu hermetyczności naczyń, zwłaszcza w procesie napełniania puszek, butelek, kegów - zanim znajdzie się tam piwo, musi zostać najpierw wypchnięte powietrze” - wyjaśnia w rozmowie z OKO.press Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Niektóre z większych browarów są bardziej odporne na braku CO2. Samowystarczalna pod tym względem jest Grupa Żywiec - twierdzi jej kierownictwo.

”Część dużych producentów posiada instalacje odzyskujące CO2 z procesu produkcji, z fermentacji piwa” - potwierdza Morzycki.

Inaczej jest z Carlsbergiem, w Polsce kontrolującym również marki Kasztelan, Okocim i Bosman. Wywodzącej się z Danii firmie dwutlenku do produkcji zabrakło już w czwartek.

"Dwutlenek węgla jest produktem ubocznym powstającym podczas produkcji nawozów. Gaz ten po przetworzeniu jest szeroko stosowany w branży spożywczej, w tym w browarniczej, a jego niedobór może skutkować koniecznością wstrzymania produkcji piwa" - informowali przedstawiciele koncernu.

Długa lista braków: dwutlenek węgla, amoniak, kwas azotowy, suchy lód

Brak dwutlenku węgla najmocniej jednak uderzy w browary regionalne czy rzemieślnicze, uzależnione od zewnętrznych dostaw, stawiających na mniejszą produkcję — uważa Morzycki. Kryzys rozlewa się jednak też na inne sektory gospodarki.

”Większość przetwórców i producentów żywności jest uzależnionych od dostaw dwutlenku węgla oraz innych substancji powstających przy okazji produkcji nawozów, np. kwasu azotowego, amoniaku, suchego lodu” - mówi przedstawiciel browarników. Ostatnia z wymienionych przez niego substancji jest wykorzystywana w transporcie leków. Dlatego problemy branży chemicznej przekładają się również na sytuację przemysłu farmaceutycznego.

W trudnej sytuacji są też branże mleczarska i mięsna. Jeśli kupujemy ser zapakowany pomiędzy plastikową tackę i pokrywającą ją folię, to w środku zamiast powietrza znajduje się dwutlenek węgla. Podobnie pakowane są wędliny i inne mięsne produkty.

”Z opakowania trzeba odessać tlen, a wtłoczyć mieszankę, której podstawą jest dwutlenek węgla. Jeśli tego nie zrobimy, opakowanie będzie wybrzuszone - pod folią pracują w takiej sytuacji bakterie w środowisku tlenowym, a produkt nie nadaje się do sprzedaży” - mówi nam Agnieszka Maliszewska, dyrektorka Polskiej Izby Mleka (PIM).

”Bardzo ważne dla przemysłu spożywczego są też dostawy azotu, na bazie którego powstają środki do mycia linii technologicznych. Branża mleczna podlega wyśrubowanym normom higieny, nie możemy pozwolić sobie na ich naruszenie. Jeśli ograniczylibyśmy czyszczenie, na liniach technologicznych powstawałyby osady, które przedostawałyby się do kolejnych partii naszych produktów. To godzi w bezpieczeństwo konsumentów. Brak środków produkowanych na bazie CO2 i azotu uniemożliwi więc działanie zakładów” - dodaje Maliszewska.

Sieci handlowe korzystają na niepokoju?

Jak wyjaśnia Maliszewska, branża spożywcza nie gromadzi zapasów obu substancji. Do tej pory ich dostawy można było uznawać za pewnik, a zakup i utrzymanie szczelnych zbiorników byłby dodatkowym kosztem, który przełożyłby się w końcu na cenę produktu.

Nasi rozmówcy zwracają też uwagę na efekt domina — długotrwały brak dwutlenku przełożyłby się nie tylko na kondycję branży spożywczej, ale i opakowaniowej, transportowej, a w końcu również handlowej. Sklepy zresztą już reagują na wieści dotyczące możliwego kryzysu — twierdzi dyrektorka PIM.

”Jeśli nie opanujemy sytuacji i nie wznowimy dostaw dwutlenku węgla, możemy spodziewać się większego importu produktów lub znacznych podwyżek cenowych. Już teraz dostajemy sygnały o tym, że sieci handlowe zwiększają marże, zasłaniając się tą sytuacją. Jednocześnie bywa, że te same sieci obniżają cenę zakupu naszych produktów. Mam nadzieję, że nie stanie się to powszechną praktyką” - mówi nam Maliszewska.

Kowalczyk z Sasinem mieli pomóc. Przed szereg wyszedł Obajtek

W zażegnaniu kryzysu według zapowiedzi z zeszłego tygodnia mieli pomóc ministrowie rolnictwa Henryk Kowalczyk oraz aktywów państwowych Jacek Sasin. Ten pierwszy zapowiadał ekspresowe powstanie specustawy, która rozwiązałaby problemy polskiej branży spożywczej. Nie zdradzał jednak szczegółów planowanych rozwiązań. Szefowie obu resortów nie zdążyli pewnie jeszcze się rozkręcić, kiedy na scenę wyszedł prezes Orlenu Daniel Obajtek, zapowiadając wznowienie produkcji w Anwilu.

”Mimo trudnych warunków na rynku gazu, Anwil wznawia produkcję nawozów i tym samym surowego CO2. Robimy wszystko, aby ten produkt, wykorzystywany w branży medycznej oraz do produkcji żywności był dostępny na polskim rynku” - przekazał na Twitterze Obajtek. Nasi rozmówcy odbierają tę zapowiedź z nadzieją, ale nie skaczą z radości.

View post on Twitter

”Zapowiedź powrotu do normalnego działania przez Anwil to dobry sygnał - ale musimy mieć potwierdzenie, że dostawy dwutlenku węgla nie zostaną zakłócone, że dostaniemy terminowo tyle CO2, ile zamówiliśmy” - oceniła Maliszewska. W poniedziałek (29 sierpnia) po południu na temat dostaw suchego lodu i CO2 wypowiedziały się również Azoty, zapewniając, że nie wstrzymają dostaw — choć zakład w Puławach nadal działa z problemami.

Wznowienie produkcji na pół gwizdka?

”W pierwszych dniach po ogłoszeniu ograniczenia produkcji, Grupa Azoty Puławy produkowała CO2 na poziomie 30 proc. dotychczasowych zdolności. Od 28 sierpnia produkcja CO2 została zwiększona do 60 proc. zdolności” - stwierdziło kierownictwo Azotów. Zakłady do normalnego działania mają wrócić po znaczącym obniżeniu się stawek zakupu gazu. Te w poniedziałek (29 sierpnia) spadły do poziomu poniżej 1300 złotych za megawatogodzinę (dostawa dnia następnego). Dostępny wolumen paliwa zwiększył się z kolei o ponad 31 proc.

Dlatego trudno na razie wypatrywać końca problemów z dostępnością produktów zakładów chemicznych. Obietnice Daniela Obajtka nie zapewniają na razie spokoju ani rolnikom, ani przetwórstwu spożywczemu. Dlatego potrzebna jest też reakcja rządu. Krajowa Rada Izb Rolniczych chce dopłat — jeśli nie bezpośrednio dla gospodarstw rolnych, to dla zakładów chemicznych. Rządowe propozycje mamy poznać po najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów.

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze