0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Activists wearing masks of (L-R) Tesla and SpaceX CEO Elon Musk, Co-leader and main candidate of far-right Alternative for Germany (AfD) party Alice Weidel and US President Donald Trump hold up a placard which reads "Stop Aid, Screw the poor" as they stage a protest against the perceived support of the US and Russia for the far-right AfD party in front of the landmark Brandenburg Gate in Berlin, on February 20, 2025, ahead of the upcoming German elections on February 23. (Photo by David GANNON / AFP)Activists wearing ma...
  • Społeczeństwo niemieckie się zmienia. Jeśli połączymy poparcie dla skrajnie prawicowej AfD, oscylujące wokół 20–22 proc., oraz dla CDU/CSU, które wynosi 30–35 proc., zobaczymy, że większość społeczeństwa opowiada się za konserwatywną i prawicową wizją Niemiec.
  • W jednym ze swoich tweetów Alice Weidel, liderka AfD, zasugerowała, że Niemcy wschodnie, to Niemcy środkowe, mając na myśli to, że granica Niemiec powinna zostać przesunięta bardziej na wschód. Ale nie jest to poważny element debaty w Niemczech. Żadna partia nie opowiada się za rewizją niemieckich granic, łącznie z AfD. Groźniejsze jednak jest to, co ta partia myśli o Rosji i jak blisko chce z nią współpracować, pomimo jej agresji na Ukrainę w 2022 roku.
  • Wejście lewicowej partii Sahry Wagenknecht do Bundestagu stoi pod znakiem zapytania. Nie jest pewne, czy przekroczy próg 5 proc. Na wiecach wyborczych Wagenknecht silnie akcentuje swoją prorosyjską i antyukraińską narrację. Wśród jej sympatyków są zarówno starsi emeryci, jak i dobrze wykształceni młodzi ludzie. To grupa osób, która kiedyś utożsamiała się z pacyfistyczną lewicą lat 80.

Przedterminowe wybory

W listopadzie 2024 roku rozpadła się niemiecka koalicja rządząca, utworzona przez SPD, Zielonych i liberałów z FDP. Kanclerz Scholz odwołał lidera FDP Christiana Lindnera z funkcji ministra finansów, wskutek czego liberałowie przeszli do opozycji. Co spowodowało, że rząd stracił większość w parlamencie i kanclerz rozpisał przedterminowe wybory.

Liderem aktualnych sondaży jest Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna CDU/CSU (30 proc.), której przewodniczącym jest Friedrich Merz. Na drugim miejscu plasuje się skrajnie prawicowa AfD (21 proc.), następni w kolejce są socjaldemokraci (16 proc.), Zieloni (13 proc.), liberałowie FDP (5 proc.), Lewica — Die Linke (7 proc.) i prorosyjski Sojusz Sahry Wagenknecht BSW (5 proc).

Dane na podstawie sondaży Politico z 17 lutego 2025 roku.

Kamila Frymarka, głównego specjalistę Zespołu Niemiec i Europy Północnej Ośrodka Studiów Wschodnich, pytam m.in. o to:

  • Jakim kanclerzem będzie Friedrich Merz, przewodniczący chadeków i prawdopodobny przyszły szef rządu.
  • Jak może powstać nowa koalicja i czy AfD ma szansę wejść do rządu.
  • Czy zwycięstwo chadeków może doprowadzić do poprawy relacji Niemiec z Polską.

Migracja i gospodarka

Natalia Sawka, OKO.press: Przed Niemcami przyspieszone wybory. Jakie nastroje panują w kraju?

Kamil Frymark*: Widać, że Niemcy w tym roku są bardziej zainteresowani wyborami niż w poprzednich latach. Możemy się spodziewać dużej frekwencji wyborczej. Ona zazwyczaj oscyluje wokół 70-kilku procent. W tym roku ten wynik może być większy.

Inna jest także kampania wyborcza.

Owszem, tradycyjnie niemieckie kampanie prowadzone są późnym latem lub wczesną jesienią, co pozwala na organizowanie spotkań na placach, rynkach czy w ogródkach piwnych i mają wtedy charakter nieco piknikowy. Tym razem dominują wydarzenia w zamkniętych halach. Pomimo tych trudności kampania cieszy się dużym zainteresowaniem wyborców – zima nie odstrasza i ludzie stoją w kolejkach, by zobaczyć, co mają do powiedzenia m.in. wicekanclerz Robert Habeck z Zielonych czy Friedrich Merz, kandydat chadecji (CDU) na kanclerza.

Jakim człowiekiem jest Merz?

To osoba spełniona zarówno w życiu zawodowym, jak i rodzinnym. Brakowało mu jedynie politycznego sukcesu na najwyższym szczeblu. Jego droga w CDU nie była łatwa – w 2002 roku przegrał o przywództwo w partii z Angelą Merkel i na długie lata wycofał się z polityki. Powrócił dopiero po jej odejściu, przejmując stery w 2021 roku i nadając partii nowy kierunek.

Jest świetnym mówcą – przywiązuje dużą wagę do debaty. Niezwykle ciekawe były jego starcia z kanclerzem Olafem Scholzem w Bundestagu. W sprawie Ukrainy Scholz nie chciał zająć jednoznacznego stanowiska, podczas gdy Merz stawia sprawę jasno – to Ukraina musi tę wojnę wygrać, a Rosja przegrać.

Pod względem gospodarczym Merz prezentuje bardziej liberalny profil. Jednocześnie potrafi iść na kompromisy, co czyni go skutecznym negocjatorem. Wyróżnia go to, że jako jeden z nielicznych podkreśla konieczność poprawy i wzmocnienia relacji z Polską. Uznaje ją, obok Francji, za kluczowego partnera Niemiec w Europie, a nawet określa Polskę mianem „przyjaciela Niemiec”, podobnie jak Francję.

Oczywiście jest konserwatystą – wartości związane z rodziną są dla niego ważne. Jeśli rzeczywiście obejmie urząd kanclerza, to można spodziewać się bardziej zdecydowanego kursu choćby w obszarze migracji, bo zdecydowanie opowiada się za ograniczeniem prawa do azylu.

Dla Niemców to takie ważne?

Aż dwie trzecie społeczeństwa uważa, że kraj powinien zmniejszyć liczbę przyjmowanych uchodźców. Ale w kampanii drugą istotną kwestią jest też gospodarka – kraj stoi przed wyzwaniem uniknięcia trzeciego roku recesji i ustabilizowania swojej ekonomii.

Kolejny temat to sprawy międzynarodowe – wojna w Ukrainie, relacje z Rosją oraz wpływ sytuacji za Atlantykiem na europejskie bezpieczeństwo.

Przeczytaj także:

Po 2015 roku, w konsekwencji destabilizacji Bliskiego Wschodu wojną domową w Syrii, wzrosła liczba osób przybywających do Niemiec. Dlaczego kraj, który kojarzy się z otwartością, dziś w sprawie migracji ma zupełnie inne poglądy?

Niemcy są państwem dobrze zorganizowanym i zamożnym – przez długi czas były otwarte na migrantów, ale ich możliwości przyjęcia kolejnych uchodźców zaczynają się wyczerpywać.

Niechęć dotyczy nie tylko osób z Bliskiego Wschodu, ale też obywateli Somalii, Kolumbii czy Wenezueli. Statystyki pokazują skalę udzielanego schronienia – w 2024 roku codziennie składanych było około 600 wniosków o azyl.

Największym problemem nie jest rynek pracy, ale brak mieszkań. Wielu Niemcom coraz trudniej znaleźć lokum i gdy widzą, że część nieruchomości jest przeznaczana dla uchodźców, to budzi w nich to niezadowolenie.

Podobne trudności dotyczą systemu edukacji – brakuje miejsc w żłobkach i przedszkolach, a w przepełnionych klasach nie ma nauczycieli. Wiele dzieci migrantów nie zna niemieckiego, co spowalnia proces ich integracji z rówieśnikami.

Zapewne wyzwaniem są również wydatki państwowe.

Niemcy przeznaczają na politykę migracyjną około 25 miliardów euro rocznie. To są ogromne środki, które obejmują zarówno opiekę nad migrantami w kraju, jak i działania mające na celu ograniczenie przyczyn migracji poza jego granicami. Wiele osób, zwłaszcza na wschodzie Niemiec, ma poczucie, że państwo częściej opiekuje się przybyszami, niż swoimi obywatelami. To wpływa na radykalizację postaw.

Większość partii, z wyjątkiem Zielonych, opowiada się za znacznym ograniczeniem przyjmowania dużej liczby uchodźców i zaostrzeniem polityki azylowej. To kwestia istotna nie tylko dla wyborców, ale i dla przyszłego kształtu niemieckiej polityki po wyborach.

Czy niezadowolenie dotyczy także osób z Ukrainy?

Nie — w przypadku uchodźców z Ukrainy Niemcy zasadniczo uważają, że ci dobrze się integrują. Problemem pozostają jednak ich trudności z wejściem na rynek pracy – dane pokazują znaczną różnicę między Niemcami a Polską. W Niemczech pracuje jedynie 25–27 proc. ukraińskich uchodźców, podczas gdy w Polsce ten odsetek przekracza 60 proc.

Skąd ta różnica?

Jest kilka przyczyn. Dla większości barierę stwarza język – Niemcy kładą duży nacisk na naukę niemieckiego. Ważne jest także zdobycie lub potwierdzenie swoich kwalifikacji zawodowych, a to dodatkowo wydłuża proces podjęcia pracy.

W ramach systemu integracji organizowane są specjalne kursy, które trwają około pół roku. W tym czasie uchodźcy otrzymują zasiłek socjalny w wysokości około 550 euro na osobę miesięcznie – taki sam, jaki przysługuje niemieckim obywatelom. W związku z tym nie zawsze ta motywacja do podjęcia pracy jest taka silna.

Eksperci zwracają uwagę, że gdyby to wsparcie socjalne byłoby mniejsze, albo skierowane tylko do osób, które nie mogą znaleźć zatrudnienia, to może aktywność zawodowa uchodźców z Ukrainy byłaby większa. Problemem pozostaje jednak to, że większość z nich to kobiety z małymi dziećmi, co znacznie utrudnia im podjęcie zatrudnienia.

Głębokie podziały w koalicji

Koalicja socjaldemokratów, zielonych i liberałów rządziła od 2021 roku. Dużo się od tego czasu wydarzyło – pandemia, wojna w Ukrainie, protesty rolników.

To była pierwsza trójpartyjna koalicja składająca się z bardzo różnorodnych partnerów. Wcześniejsze koalicje były dwupartyjne. Socjaldemokraci (SPD) i Zieloni mieli zbliżony profil społeczno-gospodarczy, ale porozumienie z liberalną FDP w kwestiach fiskalnych okazało się niezwykle trudne. To właśnie spory dotyczące budżetu stały się główną przyczyną rozpadu koalicji. Kolejne próby jego uchwalenia kończyły się fiaskiem, co doprowadziło do kryzysu.

Niewiele udało się zrealizować również z powodu wojny. Odcięcie dostaw gazu z Rosji było dla Niemiec ogromnym szokiem – kraj nie był na to przygotowany. Trzeba przyznać, że minister gospodarki, klimatu i energetyki Robert Habeck stanął na wysokości zadania, bo nie spełniły się najgorsze scenariusze związane z upadkiem gospodarki, brakiem prądu czy ogrzewania. Niemcy, choć borykają się z gospodarczymi trudnościami i wysokimi cenami energii, zdołały przejść przez kryzys.

SPD, Zieloni i FDP szły do wyborów z hasłem gruntownych reform i modernizacji kraju po 16 latach rządów Angeli Merkel. Choć wielu Niemców ceniło stabilność za jej rządów i fakt, że przeprowadziła kraj przez liczne kryzysy bez większych wstrząsów, to brak inwestycji i stagnacja gospodarcza były coraz bardziej widoczne.

Niemcy mają poważne opóźnienia w kluczowych obszarach, takich jak cyfryzacja, a oczekiwanie na zmiany było jednym z głównych powodów powstania tej koalicji. Ostatecznie jednak wewnętrzne podziały w rządzie Olafa Scholza okazały się zbyt głębokie, by koalicja mogła działać skutecznie.

Na pewno bez AfD?

Dziś partie koalicyjne mają niskie poparcie. Według sondaży na prowadzenie wysunęła się chadecka CDU/CSU, a na drugim miejscu znajduje się populistyczna AfD. Czy możemy spodziewać się rządu skręcającego w prawo?

Sądzę, że tak, ale dlatego, że społeczeństwo niemieckie się zmienia. Jeśli połączymy poparcie dla skrajnie prawicowej AfD, oscylujące wokół 20–22 proc., oraz dla CDU/CSU, które wynosi 30–35 proc., zobaczymy, że większość społeczeństwa opowiada się za konserwatywną i prawicową wizją Niemiec.

Nie dotyczy to jednak dużych miast, gdzie dominują liberalne i lewicowe poglądy. Jeśli wygra CDU, to kluczowe jest to, że partia konsekwentnie wyklucza współpracę z AfD.

Jak to przecież nie tak dawno temu chadecja, przy wsparciu AfD, przeforsowała w Bundestagu zaostrzenie polityki migracyjnej. Czy na pewno koalicja CDU – AfD nie powstanie?

Friedrich Merz, przewodniczący partii, stanowczo wyklucza jakąkolwiek możliwość współpracy z AfD i, moim zdaniem, jest to wiarygodne. Choć w programie wyborczym CDU można znaleźć punkty – zwłaszcza w polityce migracyjnej i gospodarczej – które teoretycznie mogłyby zbliżać do siebie obie partie, to z politycznego punktu widzenia byłoby to dla chadeków bardzo szkodliwe.

Dlaczego?

CDU straciłaby wówczas możliwość stworzenia koalicji z SPD i Zielonymi, czyli jedynymi realnymi partnerami do rządzenia po wyborach. Poza tym Friedrich Merz wielokrotnie podkreślał to w wywiadach i na spotkaniach wyborczych – i wydaje się, że obecnie nie ma żadnej szansy na koalicję CDU z AfD.

Nieco inaczej wygląda sytuacja na poziomie landów i samorządów, gdzie taka współpraca miała już miejsce. Jednak na scenie ogólnokrajowej taki scenariusz pozostaje mało prawdopodobny.

Jaka koalicja będzie możliwa?

To jakiej możemy spodziewać się koalicji?

Jeżeli koalicja będzie składać się tylko z dwóch partii, to Merz będzie prawdopodobnie wybierał między Zielonymi a SPD. Programowo chadekom bliżej do SPD, ale koalicja z Zielonymi też nie jest wykluczona. Natomiast jeśli do utworzenia rządu będzie potrzebna jeszcze jedna partia, niezależnie od tego, czy będzie to koalicja CDU-SPD-Zieloni, czy na przykład CDU-SPD i liberałowie z FDP, to wtedy negocjacje się wydłużą.

Taki układ koalicyjny jest również mniej stabilny, ponieważ każdy z koalicjantów będzie się starał wyraźnie zaznaczać swój polityczny profil przy jednoczesnym pokazywaniu wyborcom, że to właśnie jego postulaty mają największy wpływ na decyzje rządu.

Jeśli przyszła koalicja nie rozwiąże problemów gospodarczych czy związanych z migracją, a partnerzy będą się kłócić między sobą – to na tym będzie jedynie zyskiwać stojąca z boku AfD.

Kto głosuje na AfD?

AfD cieszy się licznym poparciem na wschodzie – na partię głosują zarówno młodzi, jak i starsi wyborcy, niezależnie od wykształcenia czy statusu majątkowego. Mieszkańcy zachodnich landów niechętnie przyznają się, że głosują na tę partię – inaczej niż na wschodzie, tam w dobrym tonie jest powiedzieć, że popiera się AfD.

Wielu uważa, że AfD to jedyna partia zdolna do realnej zmiany dotychczasowej polityki migracyjnej. Jej wiarygodność wynika także z faktu, że nigdy dotąd nie rządziła, więc nie miała okazji zawieść, w przeciwieństwie do partii rządzących.

AfD przeważnie popierają osoby o niskich zarobkach i niskim wykształceniu. Częściej mężczyźni niż kobiety oraz młodzież. Ciekawy jest też fakt, że AfD ma umiejętność skutecznego docierania do nowych wyborców. To partia, która najlepiej mobilizuje tych, którzy wcześniej nie głosowali – zwłaszcza dzięki doskonale prowadzonym mediom społecznościowym.

Weidel nietypowa dla prawicy

Twarzą AfD jest Alice Weidel. Co sądzą o niej Niemcy?

Jest jedną z czwórki najbardziej rozpoznawalnych polityków w kraju i cieszy się dużą popularnością. Zdołała zjednoczyć różne frakcje AfD, mimo wewnętrznych sporów i konfliktów.

Potrafiła je wyciszyć i przekonać do siebie większość członków partii. Jest także bardzo dobrze odbierana przez młodszych wyborców. Na spotkaniach ludzie podchodzili do niej i robili sobie wspólnie selfie.

Co więcej, wymyka się poniekąd z takiego obrazu tradycyjnej rodziny promowanej przez AfD – mieszka w Szwajcarii z partnerką pochodzącą ze Sri Lanki, z którą wychowuje dwóch synów. Bardzo często jest o to pytana w kampanii wyborczej, ale to wyborców od niej nie odstrasza. Bo dla elektoratu AfD kluczowe są aspekty gospodarcze i walka z migracją.

Kwestie obyczajowe schodzą na dalszy plan, a sama Weidel podkreśla, że każdy powinien żyć tak, jak uważa, nawet jeśli nie do końca pokrywa się to z programem partii. To oczywiście kuriozum, bo gdy partia dystansuje się od własnych postulatów, rodzi to pytania o spójność przekazu. Ale jak widać w sondażach, nie wpływa to na spadek jej popularności.

Czy to prawda, że politycy AfD chcą rewizji granicy polsko-niemieckiej?

Rzeczywiście, w jednym ze swoich tweetów Weidel zasugerowała, że Niemcy wschodnie, to Niemcy środkowe, mając na myśli to, że granica Niemiec powinna zostać przesunięta bardziej na wschód.

To był jeden taki prowokacyjny jej tweet, ale nie jest to poważny element debaty w Niemczech. Oficjalnie żadna partia nie opowiada się za rewizją niemieckich granic, łącznie z AfD. Groźniejsze jednak jest to, co ta partia myśli o Rosji i jak blisko chce z nią współpracować, pomimo jej agresji na Ukrainę w 2022 roku.

Alice Weidel udzieliła wywiadu Elonowi Muskowi, co jeszcze bardziej zwiększyło jej rozpoznawalność. Czy Niemcy nie obawiają się ingerencji Muska w kampanię?

Bez wątpienia jest to jeden z ważnych tematów w niemieckiej debacie publicznej. Sam wiceprezydent USA J. D. Vance w trakcie lutowej konferencji bezpieczeństwa w Monachium w zasadzie stanął po stronie AfD, krytykując polityczny ostracyzm tej partii.

Wielu Niemców się oburzyło, a politycy różnych ugrupowań jasno dali do zrozumienia, że ingerencja zewnętrznych państw – nie tylko USA, ale także Rosji, które wcześniej próbowały wpływać na niemiecką politykę w obszarze cyberbezpieczeństwa – jest poważnym problemem.

Musk dolał oliwy do ognia. Jego wsparcie jest dla AfD niezwykle korzystne – zasięgi partii od momentu jego wywiadu z Weidel w mediach społecznościowych znacząco wzrosły.

Sahra Wagenknecht pod progiem?

Wschodzącą gwiazdą niemieckiej polityki była niegdyś prorosyjska Sahra Wagenknecht, ale coś zaczęła gasnąć.

Warto zauważyć, że partia Sahry Wagenknecht (BSW) jest stosunkowo młoda – pojawiła się na niemieckiej scenie politycznej rok temu. Początkowo odniosła spore sukcesy, zwłaszcza w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz we wschodnich landach, gdzie jej popularność jest większa niż w całych Niemczech.

Jednak jej przyszłość w Bundestagu stoi pod znakiem zapytania. Nie jest pewne, czy przekroczy próg 5 proc. Na wiecach wyborczych Wagenknecht silnie akcentuje swoją prorosyjską i antyukraińską narrację, wyraźnie grając na emocjach wyborców.

Wśród jej sympatyków są zarówno starsi emeryci, jak i dobrze wykształceni młodzi ludzie. To grupa osób, która kiedyś utożsamiała się z pacyfistyczną lewicą lat osiemdziesiątych.

Wśród haseł głoszonych przez BSW pojawiają się dość niepokojące treści – nawoływanie do pokoju z Rosją. Czasami to brzmi, jakby to Niemcy wywołały wojnę. Wagenknecht mówi, że „nasze dzieci i wnuki nie mogą być wysyłane na Moskwę”, co potęguje do tego poczucie strachu wśród Niemców.

Co więcej, przedstawiciele partii często przywołują groźby nuklearne Putina, twierdząc, że eskalacja wojny mogłaby doprowadzić do globalnej katastrofy.

Jaka przyszłość czeka Olafa Scholza?

W zasadzie nie ma takiej możliwości, by w gabinecie Merza pojawiło się dla niego miejsce. Nie ma szans, by ponownie zostać kanclerzem – SPD ma tak słabe wyniki, że nie wygra.

Będzie więc musiał odejść. Jego miejsce mogą zająć osoby z młodszego pokolenia jak choćby Lars Klingbeil, przewodniczący SPD, lub bardziej doświadczeni socjaldemokraci, na przykład Boris Pistorius – obecny minister obrony narodowej.

Scholz zapewne będzie krytykowany w partii za to, że zamiast ustąpić miejsca jednemu z tych dwóch polityków, uparł się na ponowny start jako kandydat na kanclerza. A to właśnie ta decyzja mogła znacząco przyczynić się do porażki SPD.

*Kamil FrymarkAnalityk ds. polityki wewnętrznej RFN w Zespole Niemiec i Europy Północnej OSW, w którym przez szereg lat zajmował się polityką zagraniczną tego państwa. Wcześniej był szefem działu Europa w „Portalu Spraw Zagranicznych”. Uczestniczył w międzynarodowych projektach badawczych, w tym w ramach Think Visegrad. Stale współpracuje z „Forbes Polska”. Absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował również na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze