0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Oto najważniejsze wydarzenia 191. dnia wojny, czyli piątku 2 września:

ISW: Rosjanie mają nikłe szanse, by wykonać rozkaz Putina.

Prezydent Rosji Władimir Putin miał wyznaczyć swym wojskom nowy termin, w którym mają one za zadanie podbić resztę terytorium obwodu donieckiego znajdującego się pod kontrolą Ukrainy. To 15 września. Wcześniejszy termin już minął — rosyjska armia miała podbić obwód doniecki do 31 sierpnia.

Analitycy waszyngtońskiego Institute for the Study of War określają szanse rosyjskich wojskowych na wykonanie rozkazu Putina jako "nikłe". Nic w tym dziwnego. Od czasu zdobycia Łysyczańska i ostatniego fragmentu obwodu ługańskiego, co miało miejsce w pierwszych dniach lipca, Rosjanie nie uzyskali niemal żadnych postępów w obwodzie donieckim — udało im się zająć kilka wsi i przysiółków na przedpolach Bachmutu, kompletnie zrujnowane osiedle Pisky pod Donieckiem oraz nieco terenu w rejonie Awdijewki.

Walki w Donbasie trwają

Rosjanie zwożą w rejon Doniecka nowe jednostki i sprzęt — informuje ukraiński Sztab Generalny. Według ukraińskich wojskowych podbicie obwodu donieckiego pozostaje rosyjskim priorytetem na tym etapie wojny. Spodziewają się oni intensyfikacji rosyjskich wysiłków ofensywnych zwłaszcza na zachód i północny zachód od Doniecka, gdzie w poprzednich tygodniach Rosjanom udało się dokonać pewnych wyłomów w pierwotnej linii obrony w rejonach Awdijewki i miejscowości Pisky.

W czwartek i piątek Rosjanie bez powodzenia ponawiali ataki w kierunku Bachmutu i Słowiańska. Nie doszło tam do żadnych przesunięć linii obrony — przebiegają one dalej na północ od Słowiańska i na wschód i południe od Bachmutu.

W ciągu ostatniej doby po raz kolejny ostrzeliwane były przez Rosjan m.in. Charków, Mikołajów i Czuhujew. Permanentnie ostrzeliwane są także wszystkie miasta obwodu donieckiego będące w zasięgu rosyjskiej artylerii — w szczególności Bachmut i Słowiańsk.

Więcej o stanie działań wojennych w najnowszej analizie z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE.

Rosyjski "cyrk" w elektrowni atomowej

W Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w okupowanym przez Rosjan Enerhodarze trwa długo opóźniana przez rosyjską armię i urzędników inspekcja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.

"Fizyczna integralność Elektrowni została kilkakrotnie naruszona” – mówił dziennikarzom szef misji MAEA Rafael Grossi. „Martwiłem się, martwię się i nadal będę się martwić o sytuację na terenie elektrowni" - mówił Grossi.

"To był zwykły cyrk. Poprowadzili Grossiego i inspektorów po przygotowanej dla nich trasie i przyprowadzili do nich lokalnych kolaborantów, którzy odegrali rolę „niezależnych obywateli" - relacjonował z kolei w rozmowie z ukraińskimi mediami jeden z pracowników ZEJ.

"Ogromna większość »mediów z reszty świata«, które przybyły wczoraj do elektrowni, to rosyjscy propagandyści. Autobusy z dziennikarzami ukraińskimi i zagranicznymi, którzy próbowali dostać się wraz z misją MAEA przez terytorium Ukrainy, nie zostały przepuszczone przez punkt kontrolny przez rosyjskie wojsko" - poinformował z kolei zarządca ZEJ, ukraiński koncern Energoatom.

Mimo rosyjskich zabiegów MAEA zadecydowała o pozostawieniu na terenie elektrowni dwóch inspektorów na stałe — a Rosja miała zaakceptować tę decyzję, donosi Reuters.

Przez wiele ostatnich tygodni Rosjanie prowadzili z terenu elektrowni i jej otoczenia ostrzał z artylerii rakietowej miast Nikopol i Marganiec położonych na przeciwległym brzegu Dniepru i znajdujących się pod kontrolą Ukrainy. Wykorzystywanie elektrowni jądrowej w roli "tarczy" należy do najbardziej ryzykownych i niebezpiecznych rosyjskich posunięć w trakcie tej wojny.

Ukraińska armia o kontrofensywie

Rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe" odpowiadającego za działania ukraińskiej armii na froncie południowym Natalia Humeniuk poinformowała w piątek, że Rosjanie stracili już setki żołnierzy w wyniku kontrofensywy w prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego. "Nadal niszczymy wroga i jego logistykę oraz linie komunikacyjne. Wybuchają magazyny amunicji, eksplodują przeprawy pontonowe. Połączenia logistyczne i transportowe przeciwnika są do tego stopnia osłabione, że nie może on gromadzić rezerw" - mówiła Humeniuk, odnosząc się przede wszystkim do ostrzału celów na głębokim zapleczu Rosjan prowadzonego przez Ukraińców z pomocą HIMARS-ów i precyzyjnych systemów artyleryjskich z dostaw od krajów NATO.

Co chcą podbijać w Ukrainie Rosjanie? Wersja Puszylina

Denis Puszylin, przywódca samozwańczej separatystycznej tzw. "Donieckiej Republiki Ludowej" podzielił się swą wizją przyszłych rosyjskich podbojów w Ukrainie — tym samym określając prawdopodobnie rosyjskie cele maksimum w tej wojnie. "Naszym zadaniem jest wyzwolenie wszystkich rosyjskich miast, które zostały założone przez Rosjan w czasach Imperium Rosyjskiego, a rozwinięte w czasach Związku Radzieckiego dzięki pomocy całego naszego wielkiego narodu. To nie tylko terytoria Noworosji, ale także znacznie szersze. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, a w jakiej formie wrócą do ojczyzny, zobaczymy. Zresztą będziemy w tym uczestniczyć. Nie będzie inaczej" - mówił Puszylin podczas publicznego spotkania w ramach zorganizowanego w Rosji tzw. "federalnego maratonu edukacyjnego".

Skromnie na rosyjskich ćwiczeniach "Wostok"

Na rosyjskim Dalekim Wschodzie rozpoczęły się ćwiczenia wojskowe "Wostok 2022" - szeroko anonsowane przez rosyjską propagandę. Uczestniczą w nich także żołnierze m.in. z Chin. Tymczasem brytyjski wywiad donosi, że na ćwiczenia określane mianem "największych" wysłano łącznie zaledwie ok. 15 tysięcy żołnierzy — czyli jedynie 20 procent sił zaangażowanych w nie w zeszłym roku. Rosyjska propaganda twierdzi, że uczestników manewrów jest ok. 50 tysięcy.

View post on Twitter
;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze