O niezgłoszonym zgonie z powodu koronawirusa w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie pisaliśmy w OKO.press wczoraj. Poinformowała nas o tym lekarka jednego ze stołecznych szpitali.
Dziś publikujemy wstrząsający list, jaki otrzymaliśmy od członka rodziny* zmarłego. Opisuje on sytuację, w której znaleźli się jego bliscy.
„Nikt więcej nie zadzwonił, nie skierowali nikogo na testy”
Mój ojczym wrócił z Austrii z nart w dniu 13 marca. Był tam ze swoim kolegą, moją mamą i moją siostrą. Wrócili wszyscy chorzy. Wszyscy byli kaszlący, a ojczym miał wysoką gorączkę.
W środę 18 marca zaczęły się u ojczyma duszności i niewydolność oddechowa. Zadzwonili po karetkę, która go zabrała do szpitala zakaźnego na Wołoską. Tam pobrali mu tego samego dnia test, podali wąsami tlen do nosa i zamknęli w izolatce z numerem telefonu do lekarza. Nie był monitorowany.
W czwartek o godz. 07:00 rano jeszcze rozmawiał przez telefon z moją mamą, a koło godz. 10:00 już nie można się było dodzwonić. Lekarka, która dzwoniła do mojej mamy z informacją o jego śmierci, powiedziała, że się zatrzymał i reanimowali go bezskutecznie przez pół godziny. Powiedziała też, że wynik testu będzie w piątek o 12:00.
Moja mama i siostra czuły się coraz gorzej i od czwartku próbowały się dodzwonić do sanepidu – bezskutecznie. Dodzwoniły się do sanepidu wojewódzkiego, ale uzyskały informację, że oni się tym nie zajmują i żeby dzwonić do powiatowego. Gdy powiedziały, że tam nikt nie odbiera, uzyskały informację, że trzeba próbować.
W piątek nikt ze szpitala nie zadzwonił z wynikami testu ojczyma i dopiero w poniedziałek 23 marca w drugiej połowie dnia moja mama dostała telefon ze szpitala z informacją, że test u jej zmarłego męża okazał się pozytywny.
Zaraz po tym telefonie zadzwoniła pani z sanepidu i przeprowadziła z moją mamą wywiad, kto był na tym wyjeździe, kto miał kontakt i wzięła numery telefonów do mojej siostry i kolegi ojczyma, z którym byli na nartach.
Powiedziała, żeby siedzieć w domu i że są oficjalnie objęci kwarantanną do dnia 27 marca (bo wrócili z Austrii 13 marca). I na tym koniec.
Nikt więcej nie zadzwonił, nie skierowali nikogo na testy.
Żadna informacja o śmierci mojego ojczyma nie pojawiła się w żadnym komunikacie. Moja mama siedzi sama, zamknięta w domu. Nikt nie może przyjść, a ona wyjść. Moja siostra jest zamknięta ze swoim mężem i dwójką dzieci. Kolega ojczyma jest ze swoją żoną. To jest 7 osób, które z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością są zarażone koronawirusem, a nikt nie zrobił im testów.
Dziś moja mama bardzo źle się czuje, moja siostra i jej mąż też. Wszyscy mają objawy, gorączkę, bóle głowy, kaszel. Codziennie próbują dodzwonić się do sanepidu – bezskutecznie. Jutro oficjalnie kończą kwarantannę i mogą wyjść z domu, czego oczywiście nie zrobią, ale legalnie mogliby pójść na zakupy.
Przedwczoraj moja siostra czuła się bardzo źle i dzwoniła po karetkę. Opisała sytuację i uzyskała informację, że jeśli nie wymaga reanimacji, to nie przyjadą. Dziś udało mi się ustalić przez znajomych, że najlepiej jak przyjadą własnym transportem na SOR do szpitala zakaźnego. Jak jutro nie będzie poprawy, to tak zrobimy.
Mój ojczym urodził się w 1942 roku. Miał współistniejące choroby: autoimmunologiczne, POChP, leczył się na serce. Pomimo tego był szczupły i w dobrej formie: jeździł na nartach, rowerze, uprawiał żeglarstwo. W akcie zgonu jako przyczyna zgonu jest wpisany koronawirus. Epikryzy zgonowej nie widziałem, bo jeszcze nie wystąpiliśmy o kopie dokumentacji medycznej.
*Imię i nazwisko znane redakcji
Przerażające. I to w imię czego?
Władzy…
Każda partia to organizacja mafijna (dorwać się do koryta i trzymać się za wszelką cenę) Obecnie dobitnym przykładem są działania PiS i PO.
W Polsce mamy władzę autorytarną i musimy to przyjąć do wiadomości. Normą jest zamykanie ludzi w kwarantannie z domyślnym przekazem "Martwcie się o siebie sami". Naprawdę nie wiemy jaka jest skala zachorowań na koronawirusa i spowodowana przez niego śmiertelność. Ciemny lud otrzymuje przekaz: Nie martwcie się, dajcie się odizolować a my będziemy opowiadali o wspaniałych osiągnięciach "wadzy" w tej walce.
Z tego opisu wynika,ze wPolsce nikt nad obecną-targiczną sytuacją nie panuje
_ No i stało się realne to, co wiele razy widzieliśmy w filmach. Wszyscy staliśmy się aktorami FILMU KATASTROFICZNEGO granego i oglądanego NA ŻYWO. Klatka po klatce. Nie można wyjść z sali kinowej w trakcie seansu, gdy komuś się nie podoba. Tytuł filmu: „Korona Zysku”.
_ Tylko niektórzy szczęśliwcy zobaczą swoje nazwisko na „liście płac” wyświetlanej na końcu filmu. Muszą w tym celu dokonać żywota w certyfikowanym Ośrodku Rejestracji, czyli jednoimiennym szpitalu zakaźnym, oraz dodatkowo wygrać casting na zmieszczenie się w LIMICIE OFICJALNYCH ZGONÓW. Na pozostałych klientów Ośrodków Rejestracji, czeka miejsce w Grobie Nieznanego Aktora.
_ Znakomita większość drugoplanowych bohaterów tego real-filmu, aktywnie chorujących i umierających, mieści się w CIEMNEJ LICZBIE (ciemnej sali kinowej), którą zapewne zbadają dopiero historycy z następnych pokoleń.
_ Cała reszta aktorów może w emocjach na żywo i „online” dopisywać swoje małe scenki do scenariusza i je odgrywać. Niesamowite. Jesteśmy scenarzystami, reżyserami, aktorami i widzami. Marzenie milionów konsumentów kultury.
Życie to nie film! Po prostu wróciła codzienność naszych przodków, gdzie choroby zbierały swoje żniwo i śmierć była powszechna. A dokładniej, ludzie byli z nią oswojeni. Śmiać mi się chce z idiotów, co lamentują, jak im się teraz rozpadło życie (nie mówię o tych co kogoś stracili), bo nie mogą pójść do kina, bądź do galerii. To tylko pokazało pustkę ich życia, jakie prowadzili wcześniej.
ja to jestem na przykład Tom KRUS > mission impossible VII: Polska w Koronie… żeby dopełnić obrazu paranoinformacji, trzeba przeczytać przemówienie pana Prezydęta, Andrzeja D. jest na jego fajnej stronie http://www... oto cytaty [wyrwane fragmenty, bez ładu i składu… czysta manipulacja z mojej strony] przeczytajcie całe jego przemówienie sami, a ja tylko podrzucam fragmenty:
1.
"Wprowadziliśmy środki bezpieczeństwa bardzo wcześnie, jak na standardy – jeżeli popatrzymy przede wszystkim na Europę."
2.
Patrząc na to, jak wygląda u nas kwestia wzrostu zachorowań, radykalne środki rzeczywiście u nas zadziałały.
3.
U nas wprawdzie – jak wynika z danych – chorych jest już prawie 1,5 tys., ale mimo wszystko, w porównaniu z innymi krajami, takimi jak właśnie Włochy, Hiszpania, Niemcy czy nawet Szwajcaria, poziom zachorowań w Polsce jest po prostu niewielki.
4.
Dzisiaj – mimo pięknej pogody – mam nadzieję, że większość moich rodaków jednak pozostała w domu. Wiem, że to jest okropne i strasznie męczące, ale walczymy z wszystkich sił i cieszę się, że jest ogólnonarodowa mobilizacja, bo ona jest nam potrzebna.
5.
Wierzę, że dzięki temu już wkrótce zobaczymy, że ten pik był i zachorowań jest w Polsce coraz mniej – mam nadzieję, że tak to właśnie będzie. Że dzięki dyscyplinie i odpowiedzialności unikniemy długiego trwania epidemii i będziemy mogli wrócić do normalnego życia.
6.
Przede wszystkim takie, że komunikujemy się i mamy podobne problemy. Bo wszyscy mają podobne problemy i tylko się wahają, kiedy wprowadzać poszczególne obostrzenia. Choć głosy były takie, że trzeba je wprowadzać jak najszybciej – i takich głosów była większość – dlatego też działaliśmy tak u nas. Nie wahaliśmy się i wprowadzaliśmy kolejne restrykcje. Były to – jak powiedziałem – bardzo poważne i trudne decyzje, ale widać, że faktycznie pomogły.
….
To nie ten 78 letni mężczyzna z Warszawy który zmarł wczoraj?
Z treści artykułu wynika, że ten człowiek zmarł w poprzedni czwartek. Więc to wyklucza Twoją hipotezę, ale jest możliwe, że doszło do pomyłki i ogłoszono, że zmarł wczoraj, a po prostu wczoraj dopiero potwierdzono stuprocentowo jego śmierć na koronawirusa. Według schematu. Śmierć w tamten czwartek, wynik pozytywny dzień po śmierci. Pewnie powtórzenie testu i poinformowanie rodziny w poniedziałek. Dalej wykluczenie innej przyczyny zgonu (pytanie, czy była sekcja?), następnie ujęcie w oficjalnych statystykach. Ze względu na konieczność zajęcia się najpierw żywymi, takie opóźnienie jest tolerowane. Natomiast co do sytuacji rodziny. No cóż ból głowy, gorączka to nie powód do marnowania testów. Ja sam jestem w takiej sytuacji. Też mam gorączkę, kaszlę i boli mnie głowa. Jestem izolowany w domu i nikt nie zrobi mi testu, bo to nie jest poważny przypadek (czyli problemy z oddychaniem, gorączka 40 stopni). A i nie piszę z Polski, a z Holandii gdzie pracuję. Tu nie panikują i nie rządają testów. Tylko durna polska opozycja i jej media się przyczepiły do testów jak rzep do psiego ogona!
Na Zet piszą że urodził się w 1942 ( https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Warszawa/Koronawirus-Wladza-nie-informuja-o-wszystkich-zgonach-Bliska-osoba-zmarlej-na-COVID-19-napisala-list), więc w chwili śmierci miał 77-78, czyli to ten oficjalny potwiedzony z wczoraj, zgadza się? Więc nie rozumiem tytułu: „Niezgłoszona śmierć” chyba że to nieaktualne albo czegoś nie rozumiem
Wyjazd teraz na narty w Austrii – "Życzenie śmierci" po polsku.
Apel do dziennikarzy. Zróbcie porządne śledztwo i udokumentujcie wiarygodnie że statystyki są zaniżane. I nagłośnijcie to! Nie chodzi o sianie paniki, ale należą się nam rzetelne i prawdziwe informacje.
No cóż, rzeczywistość skrzeczy. Instytucje państwowe jak Sanepid, który miał być tą podstawową instytucją, która będzie działać jak szwajcarski zegarek i będzie w trybie pilnym pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują okazała się niewydolnym i nieumiejętnym organem,który nie radzi sobie zupełnie. Za to doskonałe radzi sobie wymuskany Morawiecki,zmęczony Szumowski i radosny Duda w nieustającym bajaniu jak to Polska pod rządami PiSu świetnie sobie radzi z pandemią. Duda nawet pojechał na Jasną Górę modlić się za Polskę i Polaków jak widać liczy na cud, bo nic innego już nam przy takim rządzie nie pomoże.
Takie przerażające historie będą pewnie codziennie. Z wyżyn rządu i ministra wszystko jest ok. Ale nic nie jest w porządku. To jedna wielka improwizacja że strony reżimu. Potrafią zarządzać tylko chaosem.
"Opisała sytuację i uzyskała informację, że jeśli nie wymaga reanimacji, to nie przyjadą. "
Zastanawiam się jak wygląda telefonowanie osoby wymagającej reanimacji.
wszystko ku pokrzepieniu serc i utrzymaniu jako takiego optymizmu do czasów wyborów – a kiedy wygrają, to propagandzie nie będzie końca!