0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / ...

Polska już dwukrotnie starała się o organizację zimowych Igrzysk Olimpijskich. O goszczenie zawodów w 2006 roku ubiegało się Zakopane - bez sukcesu. Ich miastem-gospodarzem chciał być też w Kraków. Ostatecznie pomysł organizacji zimowych Igrzysk zarzucono po druzgocącym dla tego pomysłu wyniku miejskiego referendum.

Kraków ma pokazać, czy potrafimy zrobić Igrzyska

Nie zniechęciło to władz stolicy Małopolski do idei wielkiej imprezy sportowej, a za kilka miesięcy w mieście mają odbyć się inne, mniejsze Igrzyska - Europejskie. Zaplanowano je w Krakowie, innych miastach w Małopolsce, ale i Wrocławiu i Chorzowie na końcówkę czerwca.

Minister sportu Kamil Bortniczuk zapowiada, że w razie sukcesu tej imprezy Polska zastanowi się nad następną próbą organizacji kolejnych Igrzysk - tym razem dużych, których ostatnio nikt nie chce.

"To największa multidyscyplinarna impreza w historii Polski i największa na świecie w 2023 roku. Jeśli okaże się sukcesem organizacyjnym, to będziemy intensyfikować nasze rozmowy ze Słowakami, aby wspólnie postarać się o to, żeby w Polsce odbyły się igrzyska olimpijskie" - mówił Bortniczuk na antenie Polsat News.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski według mediów szuka chętnych do zorganizowania zimowych zawodów za 7 lat. Z zamiaru przyjęcia zawodników w 2030 roku zrezygnowało między innymi amerykańskie Salt Lake City czy japońskie Sapporo.

To ośrodki znane z częstego goszczenia zawodów wysokiej rangi, a w Salt Lake City odbyły się Igrzyska w 2002 roku. Wiadomo też, że - mimo spekulacji - swojej kandydatury nie zgłoszą trzy alpejskie kurorty na pograniczu włosko-francusko-szwajcarskim.

Dlatego MKOl może łaskawszym okiem spojrzeć na kandydatury krajów i miast, które wcześniej z konkursu odpadały w przedbiegach. Tu może pojawić się szansa na przykład dla Zakopanego we współpracy ze słowackimi miastami - na przykład Popradem.

Przeczytaj także:

Ponad miliard na Igrzyska Europejskie

Polska może więc wystawić swojego kandydata, jeśli podczas Igrzysk Europejskich w Krakowie wszystko zagra bez problemów.

Miasto jako jedyne ubiegało się o ich organizację, a władze parły do nich mimo sprzeciwu mieszkańców. Ci argumentowali, że ich masowy sprzeciw wobec zimowych Igrzysk z 2014 roku powinien być wiążący również w tym przypadku, a kasa miasta może nie udźwignąć wydatków związanych z organizacją stosunkowo dużej, ale mało znanej w świecie sportu imprezy.

Według wstępnych planów miała kosztować przeszło miliard złotych. Po 250 mln zł wykładają lokalne władze - czyli magistrat i województwo. Resztę pokrywa budżet państwa. Nie wiadomo, czy koszty nie pójdą w górę - niektóre z inwestycji przez inflację z pewnością będą droższe, niż pierwotnie zakładano.

Co znalazło się w zakładanym kosztorysie? Samo wykupienie licencji na organizację imprezy od Europejskiego Komitetu Olimpijskiego kosztuje 160 mln. Inwestycje w Krakowie pochłoną 500 mln (350 mln na infrastrukturę, 150 mln na obiekty sportowe). 100 mln pójdzie na rozbudowę bazy w innych miastach małopolski (Zakopanem, Tarnowie i Krynicy-Zdroju). 200 mln przeznaczono na koszty obsługi imprezy.

Rachunek ten uzupełniać mogą przelewy do budżetów goszczących pojedyncze zawody Wrocławia, Chorzowa i Rzeszowa.

Teqball zamiast piłki nożnej

Do tej pory "mała olimpiada" w europejskiej wersji odbyła się dwukrotnie, w stolicach dwóch autorytarnych reżimów - Baku w Azerbejdżanie oraz Mińsku na Białorusi.

Reputacja zawodów nie jest więc najlepsza, z czego zdają sobie sprawę organizatorzy krakowskiej edycji. Polska jednak ma przyciągnąć topowych zawodników i uwagę mediów wyniesieniem niektórych konkurencji do rangi mistrzostw Europy lub kwalifikacji olimpijskiej.

Nie zmienia to jednak faktu, że w rozpisce brakuje wielu z najpopularniejszych dyscyplin - na przykład siatkówki czy piłki nożnej oraz większości dyscyplin lekkoatletycznych.

Te ostatnie obecne będą jedynie w formie drużynowej, i nie w Krakowie, a w ramach planowanych już wcześniej w w Chorzowie Mistrzostw Europy. Co poza tym zobaczymy?

W stolicy Małopolski odbędą się między innymi koszykarskie trójki i zawodników teqballa. Obie dyscypliny są ciekawe, ale nie najpopularniejsze.

W Zakopanem odbędzie się letni konkurs skoków na igielicie. Niektóre z dyscyplin ulokowano w Krynicy-Zdroju (zawody rowerowe), Nowym Targu (sporty walki) i Tarnowie (między innymi badminton i plażowa piłka ręczna).

We Wrocławiu wystąpią zawodnicy strzelectwa sportowego (włączone do programu Igrzysk Mistrzostwa Europy), w Rzeszowie zagoszczą zawodnicy skoków do wody.

Zestaw dyscyplin nie jest więc imponujący, a mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w przypadku zaledwie ośmiu z nich. Trudno też powiedzieć, by na korzyść europejskich igrzysk przemawiała możliwość kwalifikacji olimpijskiej, którą uzyskać można w trakcie wielu innych zawodów.

Zawody klasy B zamiast linii tramwajowych

„Jestem przekonany, że 18 stycznia 2022 roku, to data historyczna dla Krakowa, dla Małopolski i dla polskiego sportu. Największa impreza sportowa, jaka odbędzie się w roku 2023, to właśnie III Igrzyska Europejskie. Otworzy nam to drogę, aby w przyszłości Polska mogła się starać o organizację największych światowych imprez sportowych. Jako kraj jesteśmy na to gotowi” – mówił mimo to minister Bortniczuk.

W ten ton nie wpisują się jednak wypowiedzi niektórych z mieszkańców Krakowa. Jak przekonują, miasto decyduje się na organizację Igrzysk klasy B, a korzyści z ich rozegrania pod Wawelem będzie niewiele.

”Może w innych, lepszych czasach i po przemyśleniu całokształtu idei Igrzysk byłby sens w ich organizowaniu. Ciężko myśleć o randze sportowej zawodów, kiedy przed oczami stają przede wszystkim miliony już wydane i zaplanowane na Igrzyska, a wszyscy zastanawiamy się, w jakim zdrowiu i cieple przetrwamy zimę. Już nie mówiąc o kryzysie za naszą wschodnią granicą” – mówiła nam Joanna Malita-Król, aktywistka z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.

W tych niełatwych czasach Urząd Miasta tnie kursy komunikacji miejskiej, a władze przyznają, że tegoroczny budżet jest "trudny".

Trochę opóźnień i wyjść awaryjnych

Mimo to krakowski magistrat, razem z władzami województwa i polskim rządem, przez ostatnie miesiące parł ku organizacji zawodów, z której wycofać się byłoby już bardzo trudno. Robił to mimo przeciwności - jeszcze w październiku pisaliśmy, że niepewny jest remont stadionu Wisły Kraków (arena otwarcia i zamknięcia Igrzysk), opóźniał się przetarg na modernizację toru kajakarskiego Kolna, pod znakiem zapytania stała również budowa boiska koszykarskiego przy hali KS Cracovia.

Jak to wygląda kilka miesięcy później? Wiadomo, że wioślarze nie popłyną torem na Kolnej, ale po tafli kąpieliska w podkrakowskim Kryspinowie.

Wreszcie podpisano umowę na remont Stadionu Wisły. Za 99 mln (zamiast 87 mln) złotych obiekt zyska nową fasadę, wyremontowane zostaną też niektóre instalacje. Na czas Igrzysk niedostępne będą akademiki Akademii Górniczo-Hutniczej, gdzie mieszkać będą sportowcy (na szczęście większość żaków będzie już po sesji).

Mimo problemów z rozstrzygnięciem przetargów uda się „lekka” modernizacja Hali Lodowej w Nowym Targu, gdzie odbędą się między innymi zawody sportów walki.

Sukces Igrzysk? To, że się odbędą

Wiele wskazuje więc na to, że Igrzyska nie będą rozgrywane „na placu budowy”. Kibice z niecierpliwością wyczekiwali imprezy wysokiej rangi, rozegranej na światowej klasy obiektach. Zamiast tego zobaczą zawodników na co najwyżej lekko przypudrowanych arenach - o ile w ich kraju Igrzyska będą transmitowane.

Na razie nie wiadomo, które ze stacji - oprócz TVP - pokażą zmagania w Krakowie i innych miastach Małopolski. Krakowski magistrat zapewnia, że zdecyduje się na to wiele publicznych kanałów zrzeszonych w Europejskiej Unii Nadawców.

Trudno więc przewidywać jak miałby wyglądać sukces sportowo ubogich Igrzysk Europejskich, których przygotowania odbywają się z trudem i bez wsparcia mieszkańców.

Minister Bortniczuk być może za sukces uznaje to, że zawody najprawdopodobniej się odbędą. Możliwe, że to wystarczy do starania się o prawo do organizacji kolejnej imprezy, o którą nikt nie chce się bić.

"Duża olimpiada" to duże koszty

W przypadku krakowskiej imprezy kontrowersje wywołują wydatki rzędu miliarda złotych. W przypadku „dużej zimowej olimpiady” koszty zdecydowanie rosną. O ile? Trudno powiedzieć, bo ostatnia edycja odbyła się w dyktaturze, a do danych o bilansie finansowym należy podchodzić z ostrożnością.

Chińskie władze deklarują, że nie wydały na organizację imprezy w Pekinie w zeszłym roku więcej niż 3,9 mld dolarów. Według niektórych szacunków Igrzyska rozegrane w całości na sztucznym śniegu mogły jednak kosztować ponad 10-krotnie więcej.

Kreml na Igrzyska w Soczi miał wydać ponad 61 mld dolarów. Nieco mniej wydała w 2018 roku Korea Południowa. Igrzyska w Pjongczangu miały pochłonąć ok. 13 mld dolarów.

Dlatego bardzo trudno porównać obie imprezy. Tegoroczne Igrzyska Europejskie - mimo że i tak pochłoną niebotyczną sumę z kieszeni podatników - opierają się na niewymagających wielkich przygotowań dyscyplinach.

W przypadku „dużej olimpiady” powinniśmy się spodziewać budowy wielu nowych aren, gruntownej modernizacji i starannym przygotowaniu skomplikowanych obiektów - w tym torów bobslejowych, alpejskich tras zjazdowych, hali do łyżwiarstwa figurowego, obiektów do wyczynowych dyscyplin snowboardowych. To nie miliard, a wiele miliardów, i nie złotych, a euro.

Być może właśnie dlatego minister Bortniczuk powinien ugryźć się w język przy okazji pytania o zimowe Igrzyska. Swoją wypowiedzią mógł rozgrzać nadzieję sportowych działaczy, kibiców i samych zawodników. Ci mogą kiedyś upomnieć się o realizację tej propozycji - o ile rzecz jasna krakowskie Igrzyska Europejskie nie okażą się ewidentną katastrofą.

Warto też dodać, że Bortniczuk może sobie pozwolić na tego typu obietnice - nic go nie kosztują, bo być może za kilka miesięcy nie będzie już ministrem i nie będzie musiał mierzyć się z własnymi obietnicami.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze