0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Skowronek / Agencja GazetaGrzegorz Skowronek /...

W 2050 roku odsetek osób 65 plus w społeczeństwie przekroczy 30 proc., a liczebność tej grupy wiekowej zwiększy się o pięć milionów (w tej chwili wynosi ok. 6 milionów). Populacja Polski będzie natomiast spadać. Tradycyjny, niesprawiedliwy system, który funkcjonuje teraz - oparty głównie na ciężkiej i darmowej pracy opiekuńczej córek - ostatecznie przestanie działać. Czy budujemy jakąkolwiek alternatywę?

Polska ma w polityce senioralnej ogromne zaniedbania, a potrzeby rosną tak szybko, że nawet zwiększone nakłady zapowiadane przez ministerstwo odpowiadają na ich ułamek.

OKO.press sprawdza, w jakim stanie jest polska polityka senioralna.

Polska coraz starsza

"Czeka nas tsunami starych ludzi" - mówiła w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną prof. Józefa Hrynkiewicz. Choć profesor jest ostatnio bardziej znana jako posłanka PiS wołająca "niech jadą!" pod adresem młodych lekarzy, to jest też specjalistką od polityki społecznej i w tym wypadku akurat wie, co mówi.

Istotnie, prognozy są złe.

Starzy ludzie w Polsce
Starzy ludzie w Polsce

W 2016 roku udział osób w wieku 65 lat i więcej wyniósł w Polsce 16 proc. To wciąż mniej niż unijna średnia, która wynosi 19,2 proc. Jesteśmy wciąż relatywnie młodym społeczeństwem, ale dane GUS pokazują, że tylko do czasu.

Już za dwadzieścia parę lat odsetek osób starszych w społeczeństwie się zwiększy dwukrotnie, a w 2050 co trzecia osoba w Polsce będzie mieć 65 lat lub więcej. Po 2025 roku znacząco wzrośnie odsetek 80-latków i starszych z uwagi na fakt, że ten wiek w kolejnych latach będą osiągać osoby pochodzące z powojennego boomu urodzeń. W 2040 roku osoby ponad osiemdziesięcioletnie będą stanowiły aż 36 proc. ogółu osób starszych.

Obecnie w żadnym europejskim kraju nie ma prostej zastępowalności pokoleń, ale u nas jest wręcz katastrofalnie. W 2015 roku współczynnik dzietności wyniósł 1,29. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) przypadało 129 urodzonych dzieci (w miastach - 124, na wsi - 135).

Od lat 90. wartość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej 2, podczas gdy wielkość optymalna, określana jako korzystna dla stabilnego rozwoju demograficznego, to 2,1-2,15. To w latach 90. powinno zacząć się rodzić więcej dzieci w związku z "echem" wyżu z połowy lat 70. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?

Przeczytaj także:

GUS w notatce o rozwoju demograficznym do 2014 roku lakonicznie stwierdza, że ten trend jest przede wszystkim "efektem wyborów, jakich dokonywali ludzie młodzi decydując się najpierw na osiągnięcie określonego poziomu wykształcenia oraz stabilizacji ekonomicznej, a dopiero potem (około trzydziestki) na założenie rodziny oraz jej powiększenie". Istotnie wzrost liczby urodzeń był opóźniony i nastąpił dopiero w latach 2004-2009, ale był on rachityczny w porównaniu z wyżami lat 50. i 80. Po wejściu polski do UE nastąpiła też liczna emigracja ludzi z pokolenia wyżu lat 70. i 80. Dodajmy do tego poczucie niestabilności ekonomicznej, złą sytuację mieszkaniową oraz deficyt żłobków i przedszkoli. Pokazuje to raport "Niska dzietność w Polsce w kontekście percepcji Polaków" pod redakcją prof. Ireny E. Kotowskiej:

"Jako ważne lub bardzo ważne respondenci wskazywali najczęściej: trudne warunki materialne, brak pracy i niepewność zatrudnienia (85 proc.), niemożność zajścia w ciążę (85 proc.), złe warunki mieszkaniowe (74 proc.), brak odpowiedniego partnera (69 proc.), ryzyko chorób genetycznych dziecka (69 proc.), niepewność przyszłości (67 proc.), trudności godzenia pracy i rodzicielstwa (63 proc.), wysokie koszty wychowania dzieci (62 proc.), brak miejsc lub zbyt wysokie opłaty w żłobkach i przedszkolach (61 proc.), zbyt niski zasiłek na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym (60 proc.)."

Efekt? Wyrwa demograficzna i starzejące się społeczeństwo.

Urodzenia żywe w latach 1946-2014 wyże i niże demograficzne. Źródło: GUS

Ale nawet gdyby nasze wskaźniki demograficzne nie były tak niepokojące i tak potrzebowalibyśmy polityki społecznej odpowiadającej na potrzeby seniorów.

Polityka senioralna dopiero startuje

Dopiero niedawno o polityce senioralnej zaczęto w Polsce myśleć w bardziej systemowy sposób. W 2013 roku rząd PO-PSL przyjął założenia polityki senioralnej na lata 2015-2020 - pierwszy strategiczny dokument tego typu.

Nie znaczy to, że wsparcie dla osób starszych istnieje w Polsce dopiero od paru lat. Ma ono jednak rozproszony charakter, jest realizowane przez różne, słabo skoordynowane ze sobą podmioty. To, co funkcjonuje obecnie, opisuje prof. Barbara Szatur-Jaworska z Instytutu Polityki Społecznej UW w publikacji Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (przy RPO działa Komisja ds. osób starszych). Na jakie wsparcie w miejscu zamieszkania mogą liczyć osoby starsze? Większość poniższych danych przytaczamy za Szatur-Jaworską.

Usługi opiekuńcze w mieszkaniach seniorów. Na mocy ustawy o pomocy społecznej osoby mające problem z samodzielnym zaspokajaniem własnych potrzeb mogą uzyskać pomoc w formie usług opiekuńczych oraz specjalistycznych usług opiekuńczych. W 2013 roku ośrodki pomocy społecznej zatrudniały 5491 pracowników świadczących usługi opiekuńcze i 876 pracowników świadczących specjalistyczne usługi opiekuńcze. Nie wiadomo, ile jest opiekunek i opiekunów zatrudnianych przez podmioty niepubliczne. W 2016 roku z usług opiekuńczych korzystało 94 tys osób. W około 430 gminach w ogóle nie są świadczone usługi opiekuńcze (to 17 proc. wszystkich gmin).

Dzienne domy pomocy. Ich prowadzenie jest zadaniem gminy. W 2013 roku działało w całym kraju 226 dziennych domów pomocy.

Jedna taka placówka przypadała na 11 gmin.

Domy z najskromniejszym programem ograniczają się do zapewniania 2 posiłków dziennie, a podopieczni moją dostęp do prasy, mogą oglądać wspólnie telewizję, ewentualnie uczestniczyć w warsztatach rękodzieła itp. W 2013 roku z dziennych domów pomocy korzystało niecałe 20 tys. osób.

Dzienne domy i kluby Senior plus (wcześniej Senior-Wigor). Placówki dziennego pobytu „Senior plus” zapewniają osobom starszym usługi socjalne (w tym jeden posiłek dziennie, usługi opiekuńcze i rehabilitacyjne) i edukacyjne. Poza tym organizują koncerty, zajęcia teatralne, wycieczki itp. Rząd dofinansowuje powstawanie takich miejsc w gminach. W tej chwili jest ich w Polsce już ok 260.

Domy i kluby Senior plus zapewniają około 7 tys. miejsc dziennego pobytu dla osób starszych.

Instytucje stałego pobytu. Domy pomocy społecznej dla osób starszych to jeden z kilku typów DPS-ów funkcjonujących w Polsce. W 2013 roku DPS-ach mieszkało prawie 78 tys. osób, z czego 55 proc. stanowiły osoby w wieku 61 lat i więcej. Mieszkańcy stanowili 0,9 proc. całej populacji osób w wieku 75 lat i więcej. Instytucje stałego pobytu funkcjonują też w systemie opieki zdrowotnej: to zakłady opiekuńczo-lecznicze i zakłady pielęgnacyjno-opiekuńcze. Według GUS w 2014 roku placówki opieki długoterminowej i hospicyjno-paliatywnej dysponowały łącznie 32,6 tys. łóżek. Zapewniły opiekę dla 92,5 tys. osób. Ponad 75 proc. korzystających ze stacjonarnych zakładów opieki długoterminowej (łącznie z hospicjami i oddziałami opieki paliatywnej) stanowiły osoby w wieku 65 lat i więcej; z tego ponad połowa to osoby 80-letnie i starsze.

Inne formy wsparcia w miejscu zamieszkania (mieszkania chronione i wspomagane, rodzinne domy pomocy, wielofunkcyjne centra usług socjalnych), choć ważne jako przyszłościowe i modelowe rozwiązania, niestety mają w Polsce bardzo ograniczony zasięg.

Jaki więc obraz wyłania się z tego przeglądu? Nie najlepszy.

"Różnorodność praktykowanych form wsparcia jest znaczna, ale niezadowalająca jest skala realizacji tych działań" - podsumowuje prof. Szatur-Jaworska. Ogromna większość osób starszych jest poza zasięgiem jej oddziaływania. Brakuje kadr i infrastruktury.

"Najtrudniejsza jest sytuacja na wsi, gdzie najtrudniej o dobrze zorganizowane i trafnie adresowane wsparcie ludzi starych w ich środowisku zamieszkania.

Z reguły mogą oni liczyć tylko na rodzinę i na Kościół" - pisze profesor.

Rafalska dostrzega problem

Minister Elżbiecie Rafalskiej trudno zarzucić, że nie widzi problemu. Kwoty, które rząd jest gotowy przeznaczyć na dofinansowanie programów senioralnych nie zwalają jednak z nóg.

13,5 tys. seniorów z małych gmin ma być objętych programem "Opieka 75 plus" - zapowiedziała minister Rafalska. Program zakłada zwiększenie liczby godzin usług opiekuńczych dla tych seniorów, którzy już z nich korzystają. Zwiększyć się ma także liczba osób objętych opieką. O pieniądze - do podziału jest łącznie 57 mln zł - na zwiększenie dostępności do usług opiekuńczych dla osób samotnych w wieku powyżej 75 lat mogą występować gminy do 20 tys. mieszkańców. Tymi pieniędzmi ministerstwo próbuje załatać jedną z największych dziur w systemie opieki.

Bo w tej chwili w jednej szóstej polskich gmin w ogóle nie są świadczone usługi opiekuńcze.

Wynika to z tego, że zwłaszcza niewielkie gminy mają po prostu zbyt skromne dochody, by finansować usługi opiekuńcze, które wg ustawy są zadaniem własnym gmin. Ministerstwo trafnie rozpoznało tutaj problem.

MRPiPS przeznaczy też 80 mln zł na domy i kluby Senior plus. W 2016 wprowadzono kilka zmian do programu i zaczął się on cieszyć większym powodzeniem wśród samorządów. Kwota pozwoli na utworzenie ok. 60 domów i 250 klubów Senior plus - ich łączna liczba podwoi się.

Polityka gestów

Rząd zdobył się na widowiskowy - ale też bez wątpienia pożyteczny - gest wobec seniorów, jakim jest refundacja leków dla osób 75 plus realizowana przez ministerstwo zdrowia, choć zakres tej refundacji jest bardzo ograniczony, więc wbrew obietnicom PiS. Równie prosty jest ulubiony postulat Rafalskiej - 500 plus dla emerytów (i znów nazwa jest celowo myląca, bo chodzi o dodatek 500 zł, który miałby być wypłacany wszystkim emerytom w grudniu każdego roku, a nie co miesiąc; to już i tak zresztą bez znaczenia, bo emeryci jednak go nie dostaną). Bardziej złożone programy niestety trudniej sprzedać, dlatego traktowane są po macoszemu.

Łącznie na programy senioralne rząd chce dorzucić 150 mln zł w 2018 roku. Zawsze coś, ale naprawdę nie ma się czym chwalić. Dla porównania w 2018 roku 390 mln zł pójdzie na IPN, o 100 milionów więcej niż w 2017 roku. To dziwna hierarchia priorytetów.

Brak głębszej refleksji na temat polityki senioralnej było niestety słychać w exposé Morawieckiego. Na temat jednego z największych wyzwań, przed jakimi stoi nasze państwo, premier był w stanie powiedzieć tylko kilka doskonale banalnych zdań o "Polsce przyjaznej dla wszystkich" (czyżby minister Rafalska nie udzieliła mu żadnych wskazówek?).

Tymczasem wszystko pozostaje po staremu. Pomoc społeczna udziela pomocy zaledwie 4 proc. osób starszych. Resztą zajmują się rodziny, albo - znacznie rzadziej - opiekunowie nieformalni. A czas ucieka.

;

Udostępnij:

Bartosz Kocejko

Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.

Komentarze