0:000:00

0:00

Dokładnie od godzinie 23.30 w środę 21 kwietnia nielegalna Izba Dyscyplinarna skończyła posiedzenie w sprawie zgody na wniosek prokuratury o siłowe doprowadzenie sędziego Tulei do Prokuratury Krajowej, w celu postawienia mu absurdalnego zarzutu karnego.

Izba z uwagi na późną porę i zmęczenie obrońców Tulei - posiedzenie zaczęło się o godzinie 12 w dzień - przerwała je i będzie je kontynuować od godziny 12 w czwartek.

Posiedzenie prowadził Adam Roch, były prokurator ze Śląska. Przez cały czas pod otoczonym przez policję gmachem Sądu Najwyższego stali wspierający Tuleyę obywatele, prawnicy i sędziowie.

W południe Stowarzyszenie Sędziów Iustitia i Komitet Obrony Sprawiedliwości zorganizowały konferencję. Było na niej wielu sędziów znanych z obrony wolnych sądów m.in. Waldemar Żurek, Paweł Juszczyszyn, prokurator Krzysztof Parchimowicz, były szef Lex Super Omnia, czy sędzia SN Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN. Poza tym w sądach w całej Polsce, sędziowie robili zdjęcia solidarnościowe z Tuleyą.

Rano gmach SN próbowali zablokować Obywatele RP, ale policja ich spacyfikowała. Zatrzymano kilka osób, w tym aktywistkę Babcię Kasię, której policja jeszcze wczoraj wytoczyła proces proces w tzw. 24-godzinnym trybie przyśpieszonym. Ale sąd odroczył sprawę. Przez całe posiedzenie pod Sądem Najwyższym stał też Igor Tuleya.

Igor Tuleya pod Sądem Najwyższym na konferencji Komitetu Obrony Sprawiedliwości. Za nim, po lewej stoi sędzia Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN, a po prawej Maria Ejchart-Dubois i mec. Sylwia Gregorczyk-Abram z KOS -u, a obok niej prokurator Krzysztof Parchimowicz. Fot. z profilu KOS-u na Facebooku.

Za co jest ścigany karnie Tuleya

Posiedzenie jest na wniosek Prokuratury Krajowej, która chce by nielegalna Izba Dyscyplinarna dała zgodę na siłowe zatrzymanie Tulei. Bo sędzia zignorował trzy wezwania prokuratury, która chce postawić mu zarzut karny i przesłuchać w charakterze podejrzanego.

Prokuratura Krajowa, a dokładnie jej wydział spraw wewnętrznych, chce mu postawić zarzut za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie orzeczenia w grudniu 2017 roku, w którym nakazał ponowne śledztwo ws. głosowania przez PiS budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu.

Tuleya w uzasadnieniu do orzeczenia wypunktował wtedy posłów PiS mówiąc, że podczas głosowania blokowano posłów opozycji, na sali mogło nie być kworum, i że posłowie PiS mogli składać fałszywe zeznania.

To nie spodobało się PiS. Prokuratura Krajowa wystąpiła o uchylenie Tulei immunitetu i Izba Dyscyplinarna w listopadzie 2020 roku uchyliła mu immunitet oraz jednocześnie zawiesiła go w obowiązkach sędziego i zmniejszyła mu o 25 proc. pensję.

Sędzia nie uznaje jednak legalności Izby, a tym samym jej decyzji. Dlatego ignorował wezwania z prokuratury. Ma za sobą obywateli i środowisko sędziowskie. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Pikieta poparcia dla Tulei pod SN. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jak Adam Roch oddalał wnioski obrońców

W środę 21 kwietnia Tuleya nie wszedł na salę w Izbie Dyscyplinarnej. Reprezentowało go trzech obrońców – mec. Jacek Dubois, mec. Michał Zacharski i adw. Bartosz Tiutiunik, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Prowadzący posiedzenie Adam Roch nie dopuścił w nim udziału przedstawicieli organizacji społecznych oraz obserwatora z Naczelnej Rady Adwokackiej. Nie zgodził się też na jawność postępowania (poza wygłoszeniem przez niego decyzji dotyczącej wniosku o zgodę na zatrzymanie). O jawność wnosili dziennikarze.

Posiedzenie odbywało się więc przy drzwiach zamkniętych. Na sali był jeszcze prokurator Czesław Stanisławczyk, który pracuje na delegacji w wydziale spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Za PiS zrobił błyskawiczną „karierę”. To Stanisławczyk wcześniej wnosił o uchylenie immunitetu Tulei, a teraz domaga się zgody na jego siłowe doprowadzenie przez policję. Pisaliśmy o nim w OKO.press:

Posiedzenie trwało długo, bo obrońcy składali wnioski formalne m.in. o wyłączenie ze sprawy prokuratora Stanisławczyka i Adama Rocha, z uwagi na to, że nie jest legalnym sędzią. Zarzucali też, że może być stronniczy.

Roch wszystkie wnioski oddalił. Zajęło to blisko 12 godzin, bo były przerwy, np. wniosek o jego wyłączenie musiał rozpoznać inny członek Izby.

Prokurator Czesław Stanisławczyk przed salą Izby Dyscyplinarnej. Fot. Mariusz Jałoszewski

Roch parł jednak do wydania decyzji, mimo że zapadła noc. Dziennikarze spekulowali, że decyzja może zapaść nawet o godzinie 3 - 5 nad ranem. Ale obrońcy Tulei byli już zmęczeni i zaczęli składać wnioski o przerwanie posiedzenia. W końcu Roch się ugiął. I przerwał sprawę do południa w czwartek.

Blisko 12-godzinne posiedzenie i skończenie go w środku nocy przejdzie jednak już do historii i zapisze się na ciemnych kartach sądownictwa. Bo nocny sąd kojarzy się z czasami PRL-u. Roch poszedł też na rekord. Do tej pory w głośnych sprawach najpóźniej decyzję w Izbie Dyscyplinarnej wydano o godz. 21.30. Zrobił to Adam Tomczyński, który nieprawomocnie uchylił immunitet sędzia Beacie Morawiec, szefowej stowarzyszenie sędziów Themis. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Nawet jeśli w czwartek Roch da zgodę na zatrzymanie Tulei, to policja od razu po niego nie przyjdzie. Bo decyzja będzie nieprawomocna, sędzia będzie mógł się od niej odwołać.

Obrońcy: sąd to nie piekarnia by pracować w nocy

Obrońcy Tulei wychodząc o godz. 23.30 z Sali Izby Dyscyplinarnej nie kryli emocji. „Wróciliśmy ze Wschodu, bo 12 godzin posiedzenia sądu to standard Wschodni. Przewodniczący [Adam Roch – red] tracił już kontakt z rzeczywistością, mylił przepisy. Robił przerwy. Czy korzystał z konsultacji?" - mówił na gorąco do dziennikarzy mec. Jacek Dubois.

„Wyszedłem z tej sali siwy z przerażenia, co się tam działo. Tu nie chodzi już o wydanie rozstrzygnięcia, tylko o uwięzienie Tulei. Nie ma procedur, jest Izba Dyscyplinarna, która rządzi się prawami Wschodu. Jest polecenie by dopaść Tuleyę i wierni funkcjonariusze będą to realizować” - komentował. Dodał: „Tu nie waży się sprawiedliwości, ale ją gotuje. To kpina z prawa”.

Mec. Michał Zacharski podkreślał, że są skrajnie zmęczeni. „W gmachu Sądu Najwyższego nie przestrzega się norm procesowych. Byliśmy wiele razy zdziwieni”.

Zaś trzeci z obrońców, Bartosz Tiutiunik, podkreślał, że Roch nie zgodził się by sprawa była procedowana jawnie. Ironizował: „Bo wymiar sprawiedliwości ma być sprawowany w sposób tajny. Ale wymiar sprawiedliwości to nie piekarnia. W nocy to chleb można dobrze wypiec, a nie prowadzić analizy prawne”.

Mec. Dubois pytany o strategię na czwartek odpowiedział: „Ani kawałka Tulei nie oddamy bez walki”.

Za kilka godzin ciąg dalszy. OKO.press będzie relacjonowało w czwartek posiedzenie Izby Dyscyplinarnej i decyzję Adama Rocha ws. Tulei.

Obrońcy Tulei i prawnicy, którzy chcieli obserwować posiedzenie. Drugi od prawej mec. Jacek Dubois, obok mec. Michał Zacharski, obok niego mec. Radosław Baszuk (jeden z obrońców zapasowych, ale Roch nie wpuścił go na posiedzenie, bo uznał, że wystarczą obrońcy główni), a obok niego Bartosz Tiutiunik. Pierwsza od prawej adwokat Joanna Jakubowska - Siwko wraz z adwokatką Marią Sankowską - Borman (pierwsza z lewej) chciały wziąć udział w posiedzeniu jako obserwatorki organizacji społecznych. Fot. Mariusz Jałoszewski.
Solidarność z Igorem Tuleyą wyrazili m.in. sędziowie krakowscy. Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.
Pod SN Igora Tuleyę wspierał sędzia Waldemar Żurek. Fot. z profilu KOS-u na Facebooku.
Igor Tuleya pod SN z sędzią Pawłem Juszczyszynem z Olsztyna, pierwszym niezależnym sędzią zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze