Nocą z 12 na 13 grudnia na stronie Sejmu pojawił się projekt ustawy zakazującej sędziom wszystkiego, co nie po myśli PiS. Wprowadza widzimisię resortu Ziobry oraz TK Przyłębskiej - zamiast Konstytucji i europejskiego prawa. Strach przed PiS - zamiast sędziowskiej godności. Taka ma być Polska, jeśli ta ustawa przejdzie
Projekt ustawy zakładający ostre represje i wyeliminowanie niepokornych sędziów oraz prokuratorów, posłowie PiS złożyli w przededniu rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Ustawa podporządkowująca sędziów widzimisię resortu Zbigniewa Ziobry to reakcja PiS na niedawny wyrok TSUE, który dał zielone światło polskim sędziom do oceniania legalności powołanej w niekonstytucyjny sposób nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. Oba organy są ważnym elementem układanki obecnej władzy w procesie dławienia niezależności sądów.
Sędziowie po wyroku TSUE i jeszcze przed nim zaczęli badać legalność nowej KRS, w której zasiadają głównie sędziowie współpracujący wcześniej z resortem ministra Zbigniewa Ziobry. Za to spadły na nich szybkie represje w postaci dyscyplinarek. Spotkało to sędziów z Krakowa, Katowic i sędziego Pawła Juszczyszyna z Olsztyna. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
PiS postanowił jednak pójść na całość w obawie przed powszechnym buntem sędziów i chce ich zastraszyć jedną ustawą, którą w formie przecieków zapowiadano zaraz po wyroku TSUE. Jednocześnie tą ustawą PiS chce też usankcjonować wprowadzone przez siebie zmiany w wymiarze sprawiedliwości. To za ich podważanie będą drakońskie kary, z wydalaniem z zawodu włącznie.
Wszystko to zawiera projekt złożony przez grupę posłów PiS w Sejmie i opublikowany na stronie Sejmu w czwartek 12 grudnia tuż przed godziną 22. Projekt dotyczy zmiany ustawy „prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw”.
Wśród autorów projektu są szef klubu PiS Ryszard Terlecki, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta i b. rzecznik resortu Zbigniewa Ziobry Jan Kanthak.
Najpoważniejsze zmiany dotyczą wprowadzenia ostrych sankcji dla sędziów za obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości. Karami PiS chce uciszyć nie tylko sędziów sądów powszechnych, ale też sędziów Sądu Najwyższego oraz prokuratorów.
Posłowie PiS chcą by do katalogu przewinień sędziów sądów powszechnych (czyli rejonowych, okręgowych i apelacyjnych), za które odpowiadają dyscyplinarnie dopisać:
- Odmowę stosowania przepisu ustawy, jeżeli jego niezgodności z Konstytucją lub umową międzynarodową nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny.
PiS pod groźbą sankcji chce zmusić sędziów, by na własną rękę lub poprzez pytania prawne do SN lub TSUE, nie oceniali zgodności z Konstytucją lub z prawem europejskim przepisów uchwalonych przez obecną władzę.
PiS w uzasadnieniu do projektu daje bowiem prymat w tej kwestii Trybunałowi Konstytucyjnemu, który jest pod kontrolą sędziów skierowanych tam przez PiS.
- Działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
To furtka do stawiania zarzutów dyscyplinarnych niepokornym sędziom za obronę wolnych sądów. Co jest „działaniem utrudniającym” będą definiować rzecznicy dyscyplinarni powołani przez Ziobrę. Mogą to być np. uchwały samorządu sędziowskiego.
- Działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego lub skuteczność jego powołania.
To ma zastopować badanie legalności neo KRS przez sędziów oraz wykonywanie przez nich wyroku TSUE, który nakazuje badanie czy sędzia orzekający w danej sprawie został prawidłowo powołany.
W uzasadnieniu do projektu posłowie PiS piszą, że prezydent powołując sędziów ma ostatnie słowo i nikt nie ma prawa podważać jego decyzji, nawet jeśli w procesie powoływania sędziów były uchybienia.
- Działania o charakterze politycznym.
To szeroka furtka do dyscyplinarek dla sędziów za publiczną obronę wymiaru sprawiedliwości. To może zniechęcić ich do spotkań z obywatelami. Może to być też sposób na uciszenie stowarzyszeń sędziowskich m.in. Iustitii i Themis.
Za złamanie nowych przepisów dyscyplinarnych projekt zakłada karę przeniesienia na inne stanowisko lub wydalenie z zawodu. Zaś za mniejsze „uchybienia” wprowadza się dodatkowo nową karę pieniężną w postaci miesięcznego wynagrodzenia.
Nowe przepisy grożą karami sędziom, którzy kwestionują „umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony państwa”.
Te regulacje oraz nowe przepisy dyscyplinarne dotyczą też sędziów Sądu Najwyższego, prokuratorów, sędziów wojskowych i w ograniczonym zakresie sędziów NSA.
PiS dorzuca do tego kolejne przepisy poszerzające kompetencje powołanej przez PiS nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, kosztem starych Izb SN.
Izba Kontroli dostaje na wyłączność sprawy dotyczące niezawisłości i niezależności sędziego. Jej uchwały mają wiązać pozostałe Izby SN. A ona sama nie jest związana uchwałami pozostałych Izb.
Zaś wnioski o wyłączenie sędziów z powodu zastrzeżeń co do ich legalności mają być pozostawione bez rozpoznania. To cios w stary SN i próba zablokowania jakichkolwiek orzeczeń podważających status nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej.
Legalności nowej KRS nie będzie mógł też podważać Naczelny Sąd Administracyjny. PiS po raz pierwszy bierze się za zmiany w przepisach dotyczących sądownictwa administracyjnego, bo te sądy też angażują się w obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości. To również skutek podważania przez nie decyzji Komisji Weryfikacyjnej powołanej przez PiS do badania reprywatyzacji w Warszawie.
Kolejne uderzenie to przepisy ograniczające w praktyce prawo do zrzeszania się w stowarzyszeniach oraz prawo do zajmowania głosu w debacie publicznej dotyczącej wymiaru sprawiedliwości.
I tak sędziowie oraz prokuratorzy będą musieli złożyć oświadczenia w których podadzą:
- Do jakich stowarzyszeń i fundacji należą, jakie funkcje w nich pełnią i przez jaki okres,
- Do jakich partii należeli przed powołaniem na urząd sędziego, zwłaszcza przed rokiem 1989,
- Jakie prowadzą portale, strony internetowe lub na jakich portalach dotyczących spraw publicznych mają konta, z których można komentować.
Dotyczy to też kont anonimowych i pod pseudonimem. Sędziowie mają podać nazwy tych portali i swoje pseudonimy pod którymi komentują. Oświadczenia te trafią do ministra sprawiedliwości i będą publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.
Autorzy złożonego projektu tłumaczą to potrzebą większej wiedzy obywateli o sędziach, którzy prowadzą ich sprawy.
To uderzenie w sędziów, którzy komentują działania obecnej władzy w internecie. Wiedza o tym kto jest aktywny w stowarzyszeniach i w internecie może być wykorzystana przeciwko sędziom do podważania ich niezawisłości i zniechęcić do krytyki obecnej władzy. Będzie też pomocna rzecznikom dyscyplinarnym ministra Ziobry do wszczynania dyscyplinarek.
W ten sposób PiS dowie się też kto należy do stowarzyszeń sędziowskich krytycznych wobec ministra Ziobry, w szczególności do Iustitii i Themis. Ta wiedza może być wykorzystana do szykanowania tych sędziów i do represji.
Wymóg złożenia takich oświadczeń nałożono też na prokuratorów, co uderzy w niezależnych prokuratorów ze stowarzyszenia Lex Super Omnia, na czele z Krzysztofem Parchimowiczem.
Ważną zmianą jest rozwiązanie Kolegiów działających przy sądach apelacyjnych i okręgowych. Zasiadają w nich prezesi sądów i sędziowie wybrani przez środowisko sędziowskie. Kolegia są ciałem doradczym i opiniującym w sądach.
PiS chce je rozwiązać, bo niezależni sędziowie wprowadzili do Kolegiów swoich przedstawicieli i recenzowali w nich poczynania prezesów sądów powołanych przez PiS oraz „reformy” obecnej władzy w sądach. Opiniowali też sędziów – często negatywnie – do awansów rozdzielanych przez nową KRS. A później - z uwagi na zastrzeżenia do legalności nowej KRS - powstrzymywali się od opiniowania kandydatów.
Kolegia przyjmowały też krytyczne stanowiska wobec nowej władzy. To się nie podobało resortowi Zbigniewa Ziobry i jego stronnikom w sądach. Dlatego obecne Kolegia będą rozwiązane i zastąpią je nowe, w których będą prezesi sądów, często powołani przez ministra Ziobrę.
Na przykład w Kolegium przy sądzie apelacyjnym zamiast sędziów będą prezes sądu apelacyjnego i podlegli mu prezesi sądów okręgowych. Posłowie PiS przekonują, że ma to poprawić zarządzanie sądami.
Projekt ogranicza również samorząd sędziowski czyli Zgromadzenia ogólne sędziów. PiS chce by na Zgromadzenie mógł przyjść każdy sędzia, a nie jak do tej pory tylko delegaci z sądów. Z tym, że rozdziela sędziów na zgromadzenia sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych. Teraz sędziowie wszystkich szczebli spotykają się razem, co ułatwia wymianę zdań.
Posłowie PiS chcą też ograniczyć głos Zgromadzeń oraz Kolegiów. Projekt ustawy zakłada zakaz prowadzenia obrad nad „sprawami politycznymi, w szczególności zakazane jest podejmowanie uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz Rzeczpospolitej i jej konstytucyjnych organów, a także krytykę podstawowych zasad ustroju Rzeczypospolitej Polskiej”.
To kolejny przepis, który ma uciszyć sędziów. Bowiem na Zgromadzeniach często podejmowane były uchwały krytykujące resort sprawiedliwości, nową KRS, czy Izbę Dyscyplinarną oraz „reformy” w sądach. Ale przede wszystkim Zgromadzenia broniły praworządności, niezależności sędziów oraz wymiaru sprawiedliwości.
Uchwały pomogły też skonsolidować środowisko sędziów w całej Polsce w obronie wolnych sądów i były ważnym sygnałem dla obywateli. Można założyć, że złamanie takiego zakazu przez sędziów będzie skutkowało dyscyplinarką, tym bardziej, że projekt zakłada, że sędziowie na Zgromadzeniach mają głosować imiennie. Co ułatwi rzecznikowi dyscyplinarnemu wyłapanie niepokornych sędziów.
PiS chce ponadto zmarginalizować uprawnienia Zgromadzeń. Nowy projekt nie przewiduje, że będą one opiniować kandydatów do nominacji sędziowskich przez nową KRS. Opinie są przesuwane do Kolegiów. Sędziowie co najwyżej będą mogli wybrać swoich delegatów na zebrania Kolegiów w sprawie nominacji.
Ten przepis to ma być sposób na uciszenie Zgromadzeń, bo odmawiały one opiniowania kandydatów do awansów sędziowskich dla nowej KRS z powodu podważania jej legalności.
Projekt zwiększa władzę rzeczników dyscyplinarnych dla sędziów sądów powszechnych, powołanych przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Czyli Piotra Schaba i jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasoty.
Dostają prawo prowadzenia postępowania dyscyplinarnego w każdej sprawie dotyczącej sędziego. Sędziowie do tej pory stali na stanowisku, że przepisy nie pozwalają im ścigać sędziów sądów rejonowych i okręgowych. Odmawiali też z tego powodu stawiania się na przesłuchania.
Wprowadzenie nowych przepisów potwierdza więc, że wątpliwości sędziów były zasadne. Rzecznicy dyscyplinarni Ziobro oprócz tego, że będą mogli teraz ścigać wszystkich sędziów, to również będą mogli nakładać na nich kary do 3 tys. zł, za niestawienie się na przesłuchanie.
Ponadto Piotr Schab i jego zastępcy dostali uprawnienie do powoływania rzeczników dyscyplinarnych działających przy sądach. To ważne, bo ci rzecznicy dyscyplinarni często nie chcieli ścigać niezależnych sędziów za obronę wolnych sądów. Dlatego Schab, Radzik i Lasota dostali prawo do doboru bardziej uległych rzeczników.
Ponadto posłowie PiS w złożonym projekcie proponują wprowadzają regulacje, które:
- Mają zapewnić „szybszy” wybór nowego prezesa Sądu Najwyższego, który zastąpi obecną prezes SN Małgorzatę Gersdorf, której kadencja kończy się na wiosnę 2020 r. Projekt zakłada m.in., że kandydata na prezesa będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN.
- Ograniczają autonomię NSA – teraz to prezydent, będzie ustalał regulamin funkcjonowania tego sądu;
- Ograniczają możliwość odwołania się sędziów od uchwał nowej KRS dotyczących awansów sędziowskich.
W praktyce będzie to oznaczało, że jeśli nawet ktoś został powołany przez prezydenta mimo uchybień w procesie nominacji przed nową KRS, to nikt już nie będzie mógł podważyć decyzji prezydenta.
Te regulacje to skutek odwołań sędziów od uchwał KRS, która dawała nominacje głównie „swoim” sędziom. Uchwały te podważała powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W ten sposób została uchylona m.in., nominacja dla zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty, który starał się o awans do sądu okręgowego w Elblągu. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
PiS spieszy się z projektem ustawy dyscyplinującej sędziów. Chce by weszła w życie 7 dni po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Oczywiście wcześniej musi uchwalić ją Sejm, zaakceptować Senat, w którym opozycja ma większość i podpisać prezydent.
"Autorzy projektu z pewnością wiedzą, że jest on niekonstytucyjny i niedemokratycznie obraźliwy. Ma zamknąć usta sędziom, zakazuje krytyki władz, jak za PRL" - napisała dla OKO.press prof. Ewa Łętowska.
Przypomina, że w wyroku TSUE, z 19 listopada 2019 roku w pkt 124 mowa o konieczności zagwarantowania niezależności sądów względem władzy ustawodawczej i wykonawczej; a w pkt 125, że sędziowie mają być chronieni przed ingerencją lub naciskami z zewnątrz, które mogłoby zagrozić ich niezależności.
"Projekt idzie demonstracyjnie w przeciwnym kierunku, mimo wymagań art. 4 ust. 3 TUE, który stanowi, że „Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii”.
Na poziomie standardu niezawisłości sędziów i niezależności sądów Polexit właśnie się dokonuje" - pisze prof. Łętowska
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Naczelny Sąd Administracyjny
Prokuratura
Sąd Najwyższy
Izba Dyscyplinarna
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze