„Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN protestuje przeciw próbie ograniczania dyskusji publicznej i zastraszenia ludzi nauki, którą podjął dyrektor Muzeum II Wojny Światowej dr Karol Nawrocki wobec prof. Grzegorza Motyki, pracownika ISP PAN” – czytamy w uchwale przyjętej jednogłośnie 19 czerwca.
„Grożenie sądem i żądania finansowe trudno uznać za coś innego niż próbę zastraszenia prof. Motyki i innych badaczy, którzy mogliby mieć krytyczną opinię o działalności muzeum” – puentują członkowie Rady. Całe stanowisko Rady poniżej.
10 tys. zł i przeprosiny w mediach za krytykę
Przypomnijmy: Dr Karol Nawrocki, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, zainstalowany na stanowisku przez ministra Piotra Glińskiego, zażądał od prof. Grzegorza Motyki opublikowania przeprosin w „Gazecie Wyborczej”, tygodniku „Sieci”, portalu OKO.press i na stronie Instytutu Studiów Politycznych PAN oraz 10 tys. zł dla Fundacji „Świat Wrażliwy” za krytyczną opinię wyrażoną w OKO.press.
W tekście, w którym opisaliśmy upadek prestiżu placówki po przejęciu jej przez PiS, historyk i politolog ocenił, że stała się ona nieistotna i nie broni prawdy o polskiej historii przed atakami Putina.
Muzeum II Wojny Światowej zażądało również sprostowania tekstu od OKO.press oraz poinformowało, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec autorki. I przy okazji pouczyło portal o „elementarnej etyce dziennikarskiej”.
OKO.press odrzuciło sprostowanie i groźby dr. Nawrockiego, wskazując, że obecny dyrektor Muzeum domaga się sprostowania opinii i ocen działalności Muzeum. Prawo prasowe jednoznacznie wskazuje, że sprostować można jedynie fakty.
„Chodzi o ograniczenie wolności wypowiedzi”
Również prof. Motyka nie wycofał się ze swoich słów i odrzucił żądania. „Jeśli się mylę, należałoby to pokazać w drodze rzeczowej dyskusji. Odwoływanie się w takim wypadku do sądu jest z jednej strony niepoważne, ale z drugiej, niestety, też groźne: stwarza bowiem wrażenie, że w rzeczywistości chodzi o ograniczenie pola wolności wypowiedzi za pomocą środków prawnych, w dodatku opłacanych ze środków publicznych” – komentował otrzymane od dyrektora Nawrockiego pismo w rozmowie z OKO.press.
„Dla prowadzenia skutecznej polityki pamięci potrzebna jest między innymi normalna debata publiczna, tymczasem kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej stwarza wrażenie, jakby uważało, iż w przestrzeni publicznej mogą istnieć jedynie opinie dla niego przychylne”.
Reprezentujący prof. Grzegorza Motykę radca prawny Maciej Łuczak, odpowiadając dyrektorowi Karolowi Nawrockiemu, podkreślił, że prawo wyraźnie odróżnia informacje od opinii. Powołał się na gwarantujące wolność słowa art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej i art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, w której dodatkowo ujęty został zakaz ingerencji władz publicznych („Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych”).
19 czerwca 2020 Rada Naukowa ISP PAN podjęła jednogłośnie uchwałę, w której solidaryzuje się z prof. Grzegorzem Motyką. Jej członkowie uznali żądania wysunięte wobec historyka i politologa za próbę zastraszania ludzi nauki i ograniczenia wolności debaty publicznej.
Podkreślili wysokie kompetencje profesora pozwalające mu na ocenę finansowanej z publicznych pieniędzy placówki i wyrazili zdanie, że jeśli dr Nawrocki nie zgadza się z jego opiniami, powinien podjąć rzeczową dyskusję.
Pełna treść uchwały Rady Naukowej ISP PAN z 19 czerwca 2020 roku.
Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN protestuje przeciw próbie ograniczania dyskusji publicznej i zastraszenia ludzi nauki, którą podjął dyrektor Muzeum II Wojny Światowej dr Karol Nawrocki wobec prof. Grzegorza Motyki, pracownika ISP PAN.
Prof. Motyka otrzymał od dyrektora Nawrockiego pismo przedsądowe domagające się, by opublikował przeprosiny za swą krytyczną wypowiedź na temat działalności muzeum, którą w kwietniu b.r. zacytował portal OKO Press.
Wypowiedź ta dotyczyła reakcji na wystąpienia prezydenta Władimira Putina, oskarżającego Polskę o współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej, i brzmiała następująco:
„Nikt nie słyszał o tym, żeby Muzeum cokolwiek zrobiło, a nawet jeśli wydało oświadczenie lub zabrało głos, nikt nie zwrócił na to uwagi, bo uznaje się dziś tę placówkę za nieistotną. Gdyby pozostała w pierwotnym kształcie personalnym, byłoby oczywiste, że stanowiłaby tarczę dla wszystkich, którzy chcieliby atakować Polskę uderzając na froncie pamięci historycznej”.
Dyrektor Nawrocki twierdzi, że słowa te „godzą w dobre imię i naruszają dobra osobiste” muzeum i jego samego, i żąda opublikowania na koszt prof. Motyki przeprosin na łamach OKO.press, „Gazety Wyborczej” i tygodnika „Sieci”, a ponadto wpłaty 10 tys. złotych na cel dobroczynny.
Naszym zdaniem żądania te godzą w prawo do swobodnego wyrażania opinii. Wyrażamy solidarność z prof. Motyką, który jak każdy obywatel ma prawo do wypowiadania swych opinii, w tym krytycznych, o działalności instytucji finansowanych z publicznych środków.
Uczeni zajmujący się odnośnymi tematami, a prof. Motyka jest cenionym historykiem XX wieku, mają po temu prawo szczególne. Jeśli dyr. Nawrocki nie zgadza się z opinią na temat muzeum, którym kieruje, powinien podjąć rzeczową dyskusję.
Grożenie sądem i żądania finansowe trudno uznać za coś innego niż próbę zastraszenia prof. Motyki i innych badaczy, którzy mogliby mieć krytyczną opinię o działalności muzeum.
Rocznik '83, a już się szmaci. Naucz się prawilna miernoto, że nie macie monopolu na prawdę!
Niestety, różnej maści aparatczykom nigdy nie mieściło się w głowie, że ktoś inny nie tylko może mieć własną opinię na określony temat, ale też w oparciu o tę opinię formułować oceny oraz – o tempora, o mores! – wygłaszać je publicznie w mediach niezależnych od władzy.
W powyższym artykule zastanawia mnie przede wszystkim to, dlaczego w tak poważnej instytucji, jaką, jak się wydaje, jest Muzeum II Wojny Światowej, nie znalazł się ani jeden człowiek, który wyjaśniłby dyrektowowi, co na gruncie ustawy Prawo prasowe może bez przedmiotem sprostowania.
Ja zaś przypuszczam, że ten aparatczyk doskonale wie, że jego pozew jest bezpodstawny. Dostał prikaz z góry, aby się wykazać przy gnębieniu opozycji, i tyle.
Ok, w du… się wam Nawrocki poprzewracało, oj w du…
http://ohistorie.eu/2020/06/03/maly-przewodnik-po-zmianach-w-muzeum-ii-wojny-swiatowej/
Jak ktoś, kto większość swojej bytności na tej ziemi przeżył w III RP może być takim dupolizem.
Dla pieniędzy i przywilejów ta banda co uważa się za wzorowych chrześcijan, jest w stanie zrobić wszystko.
Kaczyński działa jak inkubator. Zpod swoich skrzydeł wypuszczą kolejne zastępy mend wszelkiego rodzaju.
Pod tym względem Kaczyński ma talent żeby z 38 milionowego narodu wyłuskać największe miernoty intelektualne i obsadzać nimi przeróżne stanowiska.
I takie miernoty cofną ten kraj o kilkadziesiąt lat gospodarczo i mentalnie.