Posłowie będą obradowali nad projektem nowej tarczy już o 15:00, ale projektu ciągle nie ma na stronie Sejmu. Nie posiada nawet numeru druku. W ubiegłym tygodniu do konsultacji dostały go związki zawodowe, ale nie ma pewności, czy rząd nie zmienił czegoś w jego treści przez te kilka dni
Opisaliśmy już kontrowersyjny fragment nowej ustawy antykryzysowej, w której rząd zaplanował możliwość nakładania przez rząd obowiązku zwolnień na całą budżetówkę. Według wiceprzewodniczącego OPZZ Piotra Ostrowskiego zwolnieniami zagrożonych jest aż 2,5 miliona osób. Nowa ustawa zawiera jednak szereg rozwiązań, które warto prześledzić.
Dziś, we wtorek 5 maja 2020, nową ustawą antykryzysową ma zająć się Sejm. Jej pierwsze czytanie jest pierwszym punktem obrad. Tymczasem:
My dotarliśmy do projektu ustawy, który do zaopiniowania otrzymały związki zawodowe. O godzinie 14:50, projektu nie ma ani na stronie Sejmu wśród druków sejmowych, ani na Rządowym Centrum Legislacji. Dlatego poniżej omawiamy projekt, który otrzymały związki zawodowe.
Ustawa powstała przede wszystkim w Ministerstwie Rozwoju Jadwigi Emilewicz. Potocznie nazywa się ją „tarczą 4.0”. Oficjalna nazwa ustawy to natomiast „ustawa o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw”.
Co znajdziemy w projekcie? Najważniejsze elementy to:
Odnotujmy też, że jak zwykle w przepisach antykryzysowych, słowo „bezrobotny” nie pada ani razu.
Nie wszystkie kontrowersyjne pomysły z oprotestowanej przez stronę społeczną wersji ustawy zniknęły. Dalej w ustawie znajduje się możliwość wysłania pracownika na zaległy urlop bez jego zgody:
„Art. 15gb. W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, pracodawca może udzielić pracownikowi, w terminie przez siebie wskazanym, bez uzyskania zgody pracownika i z pominięciem planu urlopów, urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w poprzednich latach kalendarzowych, w wymiarze do 30 dni urlopu”.
Pisaliśmy już o rozwiązaniach w innych krajach, gdzie bierze się pod uwagę ograniczenie czasu urlopu wypoczynkowego. W Danii pracownicy zrzekają się 5 dni płatnego urlopu. Ale w zamian, państwo opłaca 75 proc. ich pensji. Reszta jest po stronie pracodawcy. Dla polskich pracodawców rząd ma jedynie dopłatę do pensji pracownika w wysokości 40 proc. średniego wynagrodzenia w wypadku obniżenia czasu pracy lub do maksymalnie 90 proc. minimalnego wynagrodzenia przy spadku obrotów firmy o 80 proc, lub więcej. W obu przypadkach to maksymalnie ok. 2 tys. złotych.
Pracownicy nie dostają więc wiele, ogromna rzesza traci. Tymczasem pracodawca będzie jeszcze dodatkowo samodzielnie decydował za pracownika, czy wysłać go na przymusowy urlop.
Rząd odbiera też inne narzędzie pomocy pracownikom. Pracodawca przestaje mieć obowiązek gromadzenia pieniędzy na fundusz socjalny. Dotychczas musiał to robić w firmach powyżej 50 pracowników, a w sferze budżetowej zawsze. To pieniądze na osobnym koncie, które można przeznaczyć np. na dofinansowanie wypoczynku wakacyjnego, paczki żywnościowe dla dzieci na święta czy zapomogę w wypadku losowego zdarzenia życiowego.
Pracodawca, który zatrudniał poniżej 50 pracowników, nie miał obowiązku prowadzenia Funduszu Socjalnego, powinien natomiast wypłacać swoim pracownikom świadczenie urlopowe. Ono również zostaje w nowych przepisach zawieszone.
W przepisach mamy również zastrzeżenie, że jeżeli w zakładzie pracy działają związki zawodowe, należy z nimi uzgodnić zawieszenie funduszu czy świadczeń.
Interesujący i korzystny dla wielu gospodarstw domowych w czasach kryzysu przepis znajduje się w artykule 20. ustawy. Według niego, w ciągu pół roku od ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego i stanu epidemii, nie można gospodarstwu domowemu odłączyć prądu, gazu lub ciepła, nawet gdy ktoś przestał płacić rachunki. Podobne rozwiązania jakiś czas temu wprowadził już np. rząd hiszpański.
Nie musimy się też martwić, że siedząc w domu zabraknie nam alkoholu. Ustawodawca zadbał o sklepy, którym w okresie epidemii kończy się koncesja na sprzedaż napojów alkoholowych. Wystarczy, że właściciel wniesie odpowiednią opłatę za pozwolenie, a to przedłuża się automatycznie o kolejne sześć miesięcy.
Ustawodawca spróbował także doprecyzować zasady pracy zdalnej, którą stosuje teraz tak wiele zakładów pracy (w tym OKO.press).
Według ustawy pracodawca może nałożyć na pracownika obowiązek prowadzenia ewidencji wykonanych czynności. Pracownik powinien wówczas opisać co i kiedy zrobił. Pracodawca odpowiada za wypadki przy pracy „tylko w zakresie związanym z zapewnionymi przez siebie środkami pracy lub materiałami do pracy”.
„Zupełnie nie rozumiem tego doprecyzowania zasad wykonywania pracy zdalnej. Ten zapis na chwilę obecną jest dla mnie zupełnie niejasny” – mówiła w TOK FM profesor SGH i wiceprezeska zarządu Instytutu Badań Strukturalnych Iga Magda.
OPZZ w swojej opinii o ustawie zwraca uwagę, że przepisy dotyczące pracy zdalnej nie chronią pracownika przed pracą powyżej czasu przewidzianego w umowie.
W gąszczu przepisów można zapomnieć o tytule ustawy, który mówi o dopłatach do kredytów bankowych. O dopłatach traktują artykuły od 2. do 13. z 53 artykułów ustawy. Chodzi o dopłaty do kredytów dla firm. Państwo weźmie na siebie część oprocentowania kredytów. Dwa punkty procentowe dla małych i średnich przedsiębiorstw, jeden dla pozostałych. Program ma jednak finansowe ograniczenia. W 2020 i 2021 roku wydatki wyniosą maksymalnie 567 milionów złotych.
Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych już przekazało wicepremier Jadwidze Emilewicz swoją opinię na temat ustawy. We wstępie wicepremier przeczyta:
„Projekt ustawy […] nie jest kompleksową odpowiedzią na potrzeby rynku pracy w okresie kryzysu oraz zgłaszane przez OPZZ od wielu tygodni postulaty. Niestety, nowe propozycje nie zwiększają zaangażowania państwa w ochronę miejsc pracy pracowników. Postulat OPZZ, aby pracownicy w okresie postoju ekonomicznego i zmniejszenia wymiaru czasu pracy otrzymywali 100 proc. dotychczasowego wynagrodzenia, wciąż nie znajduje odzwierciedlenia w regulacjach prawnych. Projekt ustawy zwiększa natomiast ochronę ekonomiczną osób samozatrudnionych, nie zwiększając ochrony etatowych pracowników. Generalnie sam fakt tak licznych zmian w ustawach określających zasady wsparcia w związku z epidemią świadczy o niskiej jakości przygotowanych przepisów będącej konsekwencją pośpiechu w ich tworzeniu oraz braku należytych i pogłębionych konsultacji społecznych. Ponadto zaprojektowane w przepisy są w wielu miejscach nieprzejrzyste i będą trudne do zastosowania w praktyce”.
Z informacji prasowej Rady Dialogu Społecznego wynika natomiast, że pracodawcy zmiany ocenili pozytywnie.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze