Tuż przed zaprzysiężeniem nowego ministra edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego prof. Przemysława Czarnka – którego homofobiczne wypowiedzi wzbudziły liczne protesty środowiska naukowego i o którym OKO.press pisało wielokrotnie – ustępujący minister nauki Wojciech Murdzek z “Porozumienia”, zrobił naukowcom prezent.
Minister Murdzek dał się dotąd poznać tylko z jednej strony – w maju 2020 roku, po objęciu urzędu, wysłał do naukowców list powitalny, który głównie składał się z cytatów i powołań na św. Jana Pawła II oraz zachęcał do “uhonorowania” papieża w pracy naukowej (nie wiadomo do końca, jak). List opublikowaliśmy tutaj.
29 września ministerstwo dopisało do listy wydawnictw naukowych m.in.:
- Częstochowskie Wydawnictwo Archidiecezjalne “Regina Poloniae”
- Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu
- Wydawnictwo Naukowe Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Komunikat ministerstwa – oraz zaktualizowaną listę wydawnictw – można przeczytać tutaj.
Lista wydawnictw kościelnych
Z listą wydawnictw naukowych kłopoty były od samego początku – od kiedy została ogłoszona jeszcze za czasów, gdy ministrem był Jarosław Gowin.
Już wówczas, jak pisaliśmy w styczniu 2019 roku, znalazły się na niej wydawnictwa kościelne, które z nauką mają mało wspólnego, ale wydają książki o dyktaturze gender i sprzedają dewocjonalia. Były one wyceniane tak samo, jak najlepsze wydawnictwa naukowe w Polsce czy na świecie – m.in. de Gruyter, Elsevier, John Wiley & Sons, czy The Belknap Press (Harvard University Press).
Dlaczego ministerialna lista jest ważna? Oto wyjaśnienie dla laika.
Wicepremier Gowin zmienił system oceniania jakości dorobku naukowego naukowców i wydziałów uczelni (czy instytutów), w których pracują. Dorobek naukowców ocenia się w punktach, które są przyznawane za publikacje – artykuły w czasopismach i książki. Im bardziej prestiżowe wydawnictwo, tym więcej punktów.
Niekiedy uczelnie wpisują nawet naukowcom do umów o pracę obowiązek zdobycia odpowiedniej liczby punktów. Od nich zależy także kategoria naukowa wydziału czy instytutu, a od kategorii – dotacja przyznawana uczelniom z budżetu.
W praktyce więc punkty oznaczają pieniądze na pensje. Dla naukowców, jak łatwo się domyślić, ma to zasadnicze znaczenie.
Pod oryginalnym wykazem Gowina podpisano zespół 15 naukowców.
Przewodniczącym zespołu był prof. Emanuel Kulczycki, wiodący specjalista od bibliometrii – czyli, w pewnym uproszczeniu, obiektywnego liczenia wartości naukowej publikacji innych naukowców. Wśród członków znaleźli się m.in. socjologowie prof. Dominik Antonowicz oraz dr hab. Dominik Batorski, a także historyk, prof. Łukasz Niesiołowski-Spano (działający m.in. w organizacji „Obywatele Nauki”).
Później niektórzy członkowie zespołu twierdzili nieoficjalnie, że część wydawnictw dopisano do listy bez ich wiedzy – i nie wiadomo, kto w ministerstwie to zrobił.
Podobnie nie wiadomo, kto teraz zadecydował o dopisaniu nowych wydawnictw do listy.
Dodajmy, że o ile wydawnictw kościelnych i wyraźnie prawicowym profilu można znaleźć na liście ponad 20 (nie liczyliśmy dokładnie), to lewicowe są tylko dwa – „Krytyka Polityczna” oraz Instytut Wydawniczy Książka i Prasa.
Dewocjonalia i książki na zamówienie
Na stronie Ordo Iuris bardzo trudno znaleźć informację o tym, że ta organizacja kiedykolwiek wydała jakąkolwiek monografię naukową. Nie jest jasne, dlaczego w ogóle znalazła się na liście.
Na stronie Częstochowskiego Wydawnictwa Archidiecezjalnego REGINA POLONIAE można znaleźć informację: “przygotowujemy śpiewniki, modlitewniki, kalendarze personalizowane, plakaty, ulotki”.
Zachęcamy do współpracy jesteśmy jednym z topowych wydawnictw naukowych w Polsce…
Gepostet von Krzysztof Jaskułowski am Sonntag, 4. Oktober 2020
Pod publicznym wpisem na Facebooku prof. Krzysztofa Jaskułowskiego, historyka i socjologa z Uniwersytetu SWPS w Warszawie, naukowcy komentowali zmiany z mieszaniną ironii i złośliwości.
“Czy modlitewnik musi mieć przypisy?” – zapytał prof. Jacek Wasilewski z Uniwersytetu Warszawskiego, medioznawca.
Naukowcy pytali także, czy opublikowany w wydawnictwie diecezjalnym śpiewnik może liczyć się jako monografia naukowa – i przynosić punkty do dorobku.
"Na stronie Ordo Iuris bardzo trudno znaleźć informację o tym, że ta organizacja kiedykolwiek wydała jakąkolwiek monografię naukową. Nie jest jasne, dlaczego w ogóle znalazła się na liście."
Sprawa prosta: chodzi o to, by ułatwić, czy też w ogóle umożliwić "karierę naukową" różnym dzbanom, garnkom i czarnkom sprzyjającym PiSowi ;-D
Bardzo trudno, czy nie ma w ogóle żadnej informacji o takiej publikacji?
Nie ruzumie , co to jest koscielne wydawnictwo NAUKOWE ??? A co koscielne dyrdymaly maja wspolnego z nauka !!!! Mowa i wydawnictwa tych wypasionych dziadkow utrzymuja swoich wielbicieli w sredniowieczu !!! A WY dziennikarze trzymajcie wszelkie religijne achy i ochy z dala od prawdziwej nauki,chyba wiecie ze NAUKA to rozwoj a nie stanie w sredniowieczu ktory smierdzi kruchta !!!
Bardzo mało wiesz o nauce skoro nie widzisz w niej kościoła;
m.in nijaki Kopernik był zakonnikiem….
Nauka dyskryminacji i faszyzmu?
A kiedy 34 purpuratów opisanych tutaj na portalu, ukrywających pedofilów w sutannach stanie przed sądem świeckim?
Kiedy komisja rozliczająca kler z pedofilii i zadośćuczynienia dla ofiar?
Tak przynajmniej 1 milion złotych na osobę?
Chodzi o ostateczne ozniszczenie nauki (jak przedtem kultury) i zastąpienie jej przez zabobon.
Wydawnictwa naukowe mają redaktorów i komitety redakcyjne, które powołują recenzentów ze świata naukowego. Wiec traktuję to jako kpinę. Murdzek powinien stanąć przed sądem za sabotaż i niszczenie nauki polskiej na zlecenie pisowskich bandytów.
Jeśli taka lewacka "Krytyka Polityczna" (publikująca bzdety i bełkoty lewackie – mogę podawać przykłady w nieskończoność jakby) jest na liście wydawnictw naukowych, to czemu nie może być m.in. "Regina Poloniae" czy Wydawnictwo Naukowe Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris? Ci przynajmniej warsztat metodologiczny mają lepszy niż "Ktytyka Polityczna", która niemalże jest go pozbawiona.
https://wpolityce.pl/polityka/430590-krytyka-polityczna-na-liscie-wydawnictw-naukowych-gowina
Homofobie, kiedy ogarniesz, że nie ma żadnej "ideologii LGBT"?
Ile czasu potrzeba Tobie, by taką prostą rzecz ogarnąć?
Jedenaste: czyś cyborgiem (bot czy inne licho)? Algorytm wysiadł?
Odpowiesz? Czyś za chudy w uszach, by ogarnąć temat?
Wy, towarzyszu Ferdynad, wasztat macie wiec wkrótce dostaniecie powołanie od Partii na nowy odcinek walki – trzeba teraz o wieś do boju stanoć. Tylko towarzysz bedzie musiał trochę erdycję przykrócić.
Pociese Was Tawariszcz, ze zagladanie tutaj juze mnie znudziło. Ile to mozna glupot cytawsy – so granice ludzkiej wytcymalosci. W koło to samo Macieju i te same lewackie smetnawe wypociny. Można się ubabrać i psez to loty obnizywsy.
To zniknij i nie smrodź na forum.
Katotaliban.
Zabawne, jak antynaukowa prawica katolicko-nazistowska podlizuje się do prestiżu nauki. Tytułów doktorów i profesorów łakną. Najwyraźniej dziś i Bóg i Papież g. warci nawet wśród suwerena.
Na liscie zabraklo "doskonalych" wydawnictw komunistycznej partii homo np. Dyskryminacja ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową w zatrudnieniu red. Krzysztof Śmiszek lub
Raport o homofobicznej mowie nienawiści w Polsce
red. Gregory Czarnecki. Publikacja dofinansowana ze środków Open Society Institute w Budapeszcie w ramach projektu „Monitoring sytuacji osób LGBT w Polsce” (finansowanie od sorosa jak by nie bylo).
Odradzam czytanie- tresc i autorzy pukaja do dna szamba od spodu.
Jeszcze jedno- mam nadzieje ze niedlugo rozpowszechnie ideologii marksisotwskiej zostatnie zrownane z rozpowszechnianiem komunizmu i skonczy sie ta milosc to ideologii smierci.
Marksizm to filozofi tępaku a nie ideologia,ale chyba przy twoim rozwoju intelektualnym nie możesz pojąć jaka jest różnica.P.S.Muszę przestać czytać te wypociny gdyż sam zaczynam sosować argumentum ad personam czego zawsze byłem przeciwnikiem ale przy takim poziomie komentarzy trudno się ustrzec dlatego lepiej zrezygnowć .
"nazizm mówił o rasach i ich walce o dominację; marksizm — o klasach społecznych i ich walce;
nazizm był ideologią narodu niemieckiego; marksizm uważał narodowość za mniej istotną od klasy społecznej, a radykalni marksiści w ogóle nawoływali do zniesienia państw narodowych; marksizm mówił o całej ludzkości, a nie o narodzie wybranym (w wypadku nazizmu — niemieckim);
marksizm zawierał wizję procesu historycznego, który prowadził do komunizmu, zniesienia własności prywatnej i uspołecznienia produkcji — nazizm tym kwestiom poświęcał niewiele uwagi, interesował go triumf rasy germańskiej. Naziści nie odbierali kapitalistom majątków (chociaż ograniczali swobodę dysponowania nimi).
marksizm mówił o ideałach równości, wolności i demokracji (prawdziwej, w odróżnieniu od tzw. burżuazyjnej); nazizm głosił dyktaturę wodza i podporządkowanie wszystkich jego woli (tzw. Führerprinzip).
Te ideologie są zupełnie inne. Po co więc poseł profesor Czarnek opowiada takie głupstwa?" [Prof. Adam Leszczyńki].
Czyżby Prof. Adam Leszczyński mylił się nazywając marksizm ideologią?
Ideologia PiS…
ORDO IURIS to ta fanatyczna sekta finansowana przez keml? i jednoczesnie przez PISSd…? o czym to swiadczy?
Masz zapewne jakieś twarde dowody na poparcie tej "tezy" o finansowaniu przez Kreml.
T.Piatek pisal o tym w wyborczej.
errato -ma byc-kreml – oczywista oczywistosc
Przepraszam, że powtórzę fragment własnego komentarza – to już wygląda na "międzynarodówkę Edkow" w natarciu ("Tango" Mrożka poleca się do ponownej lektury). Jak dużo złej woli trzeba mieć, żeby wmawiac ludziom, że prawa człowieka działają przeciw komukolwiek? Komu zależy, żeby siejac wzajemna nienawiść, zrobić z Polski skansen cywilizacyjny i kulturowy?
Oficyna Wydawnicza Ordo Iuris została zapowiedziana z wyprzedzeniem zdarzeń.
Dopuszczalne.
Zdumiewające jest coś zupełnie innego po 1989 roku.
Pracodawca przyjmując młodego człowieka do pracy akademickiej lub naukowej regulaminowo zobowiązuje go do respektowania wydawnictw z listy, tak jakby młodzi naukowcy niechętnie publikowali. Kiedyś aby uzyskać tytuł profesorski należało obowiązkowo być autorem podręcznika lub monografii.
Przy czym ambicje były inne.
Naturalnie, że istniały prestiżowej wydawnictwa krajowe naukowe, ale opublikowanie monografii w holdingu holenderskim lub niemieckim zwiekszalo dostępność publikacji. A dla naukowca publikacje znaczą wiele – więc te działania wstępne powinny być zbędne.
W Polsce wszystko diametralnie się zmienia. Wydawnictwa kościelne są wyjątkowo staranne, ale o zdyscyplinowane tematycznie i nie takie łatwe, jak dotychczas, do osiągnięcia dla laikatu.
Kiedyś działalnością dodatkową wydawnictw było przygotowywanie małych zgrabnych kalendarzy – właśnie z aneksami – toteż i inne mogą mieć przypisy, czasami bardzo ciekawe.