0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Robaszewski / Agencja GazetaRobert Robaszewski /...

2 grudnia 2019 roku Naczelny Sąd Administracyjny w poszerzonym składzie 7 sędziów zajął się sprawą transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka wychowywanego przez parę kobiet.

Chodzi o możliwość wpisania do polskiego aktu stanu cywilnego informacji, że rodzicami dziecka są osoby tej samej płci. Procedura transkrypcji do tej pory była uznawana za niezbędną do nadania numeru PESEL i wyrobienie polskich dokumentów: paszportu i dowodu osobistego.

NSA orzekł - podobnie jak wszystkie poprzednie instancje odwoławcze - że taka transkrypcja zagraża polskiemu porządkowi prawnemu. Sąd powoływał się przy tym m.in. na art. 18 Konstytucji, który stanowi, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest pod szczególną ochroną państwa.

Tylko tyle i aż tyle, bo przez prawicę - i jak widać część sędziów - art. 18 odczytywany jest literalnie jako zakaz uznania w polskim prawie związków osób tej samej płci.

NSA stwierdził też, że skoro polskie prawo nie uznaje związków osób tej samej płci, a w dokumentach wpisana musi być matka i ojciec, to transkrypcja jest niedopuszczalna. I koło się zamyka.

Przeczytaj także:

NSA: dzieci par jednopłciowych to obywatele Polski

Jednocześnie sąd stwierdził, że niewydawanie dokumentów jest złamaniem Konwencji Praw Dziecka, dlatego urzędy lub konsulaty powinny to robić bez konieczności przedstawienia transkrypcji.

Jak tłumaczy OKO.press adw. Karolina Gierdal z KPH tą uchwałą NSA potwierdził, że w świetle prawa dzieci par jednopłciowych są obywatelami Polski i muszą mieć te same prawa. Do tej pory wnioski o wydanie paszportu czy nadanie numeru PESEL pozostawały bez rozpoznania.

Adw. Anna Mazurczak, druga pełnomocniczka kobiet walczących o transkrypcję ma nadzieję, że od teraz urzędy po prostu będą bezpośrednio stosować się do uchwały. "Ostatecznie liczy się to, czy dziecko ma gwarancję takich samych praw jako obywatel państwa polskiego" - mówi OKO.press Anna Mazurczak.

Z drugiej strony, cała batalia o transkrypcję pokazuje, jak bardzo urzędnicy i sędziowie boją się konsekwencji uznania w dokumentach urzędowych, że dziecko wychowują osoby tej samej płci.

"Wilk syty i owca cała. Tak można na gorąco podsumować uchwałę NSA. Strach przed wpisaniem w rubryczkę drugi rodzic »kobieta« przesłonił to, co najważniejsze, czyli działanie zgodne z przepisami polskiego prawa.

Kluczenie sądu najlepiej pokazuje, że zmiana społeczna nie dotarła jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego" - mówi OKO.press adw. Mazurczak.

Od Urzędu Stanu Cywilnego do sądów

Sprawa toczy się od 2016 roku, gdy kierownik Urzędu Stanu Cywilnego odmówił kobietom transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia. Decyzję uzasadniał "sprzecznością z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP", a powoływał się m.in na ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz Prawo o aktach stanu cywilnego.

Po odwołaniu decyzję Urzędu utrzymał w mocy wojewoda, stwierdzając, że "w polskim akcie urodzenia obok matki dziecka, jako drugiego rodzica - wpisuje się zawsze osobę płci męskiej". Zaznaczył też, że przepisów międzynarodowych, na które powołuje się wnioskodawczyni, nie stosuje się, jeżeli jego skutki byłyby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP.

I dodał, że decyzja nie łamie praw dziecka zapisanych m.in. w Konwencji, bo zagraniczny akt stanu cywilnego, jako dokument urzędowy, ma taką samą moc jak polski akt stanu cywilnego.

Gdy sprawa trafiła przed WSA, ten również stwierdził, że urzędnicy słusznie stwierdzili, że nie mogą dokonać transkrypcji, bo nadrzędną zasadą, którą winni się kierować jest zgodność każdej decyzji z polskim porządkiem prawnym. A tym przypadku, mielibyśmy do czynienia z rażącym ich naruszeniem.

Co więcej, w ocenie Sądu Wojewódzkiego pojęcia "rodzicielstwo" i "rodzice" zawsze odnoszą się do osób różnej płci, tj. kobiety i mężczyzny, co wprost wynika także z konstytucyjnej zasady ochrony małżeństwa wyrażonej w przepisie art. 18.

W kwietniu 2019 NSA postanowił skierować pytanie do poszerzonego siedmioosobowego składu sędziowskiego, który miał ostatecznie rozważyć czy polskie prawo "dopuszcza transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci”.

Więcej o znaczeniu uchwały z 2 grudnia 2019 roku będziemy wiedzieć, gdy NSA opublikuje pisemne uzasadnienie decyzji.

Pewne jest, że choć w kwestii gwarancji praw dzieci wychowywanych przez pary tej samej płci polskie sądy zrobiły dziś krok do przodu, to w kwestii interpretacji art. 18 Konstytucji i praw osób LGBT do życia rodzinnego wciąż stoimy w miejscu.
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze