Dziś, 27 lipca 2020, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro złoży wniosek do Ministerstwa Rodziny ws. wypowiedzenia konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Konwencja jest znana także pod skrócona nazwą jako Konwencja Antyprzemocowa lub Stambulska (została otwarta do podpisu 11 maja 2011 roku w Stambule).
W wywiadzie dla Polskiego Radia Krzysztof Sobolewski, szef komitetu wykonawczego PiS, tłumaczył, że wniosek Ziobry będzie przedmiotem wewnętrznych, rządowych analiz.
Potwierdził to też rzecznik PiS, Radosław Fogiel. Wciąż jest to więc etap przygotowań do wypowiedzenia Konwencji. A jak brzmi uzasadnienie?
56 płci, czyli co kryje się w głowach polityków PiS
Jeszcze przed ratyfikacją dokumentu przez polski rząd i prezydenta w 2015 roku, osią jej krytyki ze strony prawicy było sławne „gender”. Dziś także politycy Zjednoczonej Prawicy chórem mówią o ideologii, która kryje się w Konwencji.
„Wiele osób nie jest poinformowanych czym różni się konwencja od polskiego ustawodawstwa” – mówił 27 lipca w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
„Na ideologię nie ma zgody, nie ma trzeciej płci, jest tylko mężczyzna i kobieta”. Dopytywany o to, w jaki sposób Konwencja zaszkodziła polskim rodzinom przez te 5 lat obowiązywania, odbijał piłeczkę. „Zapytam inaczej, a czy konwencja cokolwiek zmieniła na lepsze w Polsce? To są pewnego rodzaju zalecenia, jeśli chodzi o ochronę życia i zdrowia ofiar, ale nie ma zgody na trzecią płeć, na uderzenie w płeć uwarunkowaną biologicznie, na uderzenie w instytucję rodziny” – pokrzykiwał wiceminister.
Dzień wcześniej, 26 lipca, autorską teorię gender wykładał na antenie Polsat News poseł PiS Jacek Ozdoba. „Ta konwencja z założenia ideę ma słuszną, tylko jak się wczytamy, to zauważamy, że są tam pewne elementy związane z podważaniem biologicznej płci”.
"Mamy społeczno-kulturowe pojęcie, więc rozumiem, że w szpitalu położna biorąc dziecko nie będzie mogła powiedzieć, czy to jest chłopiec, czy dziewczynka, zgodnie z biologią, tylko będzie trzeba poczekać aż dziecko określi te 56 płci".
zbity zegar. W Konwencji nie ma słowa o negowaniu różnicy biologicznej, tylko o stereotypach i rolach społecznych nabudowanych nad płeć biologiczną
Wiceminister Wójcik pytany o 56 płci dorzucił, że słyszał nawet o 70. „To zatarcie różnic między kobietą a mężczyzną, nie ma na to zgody, to prowadzi do małżeństw jednopłciowych”.
Straszny „gender” nie neguje różnicy biologicznej
Czym jest więc ten straszny „gender” i po co znalazł się w Konwencji? Polska wersja dokumentu mówi wprost o przemocy ze względu na płeć lub uwzględniającej płeć (angielska wersja gender based).
W polskiej wersji nie ma słowa gender, które oznacza płeć społeczno kulturową, czyli
„społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”.
To nie jest żadna trzecia płeć, jak próbują wmawiać przeciwnicy Konwencji.
Jak tłumaczyła Joanna Gzyra-Iskandar z Centrum Praw Kobiet, nawiązanie do uwarunkowań wynikających z płci społeczno-kulturowej pojawia się w dokumencie, by podkreślić, że istnieje przemoc ze względu na płeć, a przemoc wobec kobiet jest specyficznym i szczególnie powszechnym rodzajem przemocy, wynikającym ze stereotypowego podziału i hierarchii płci oraz kulturowego przekonania o niższości kobiet.
„Konwencja nakazuje zwalczać tego rodzaju przekonania, które mogą służyć usprawiedliwianiu przemocy lub być jej źródłem” – dodawała Gzyra-Iskandar.
Prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka ds. równości w rządach PO-PSL, na antenie TOK FM opowiadała o źródłach pojęcia gender. W naukach społecznych funkcjonuje ono od lat 60. XX wieku.
Pierwszy raz opisała ją jeszcze przed II Wojna Światową antropolożka Margaret Mead, która badając różne kultury zauważyła, że role kobiet w poszczególnych plemionach są inaczej skonstruowane. „To, co w jednym plemieniu uważa się za właściwe dla kobiet, w innym było właściwe dla mężczyzn” — tłumaczyła Fuszara.
„Największa bzdura, którą opowiadają tzw. przeciwnicy gender polega na tym, że nauka społeczna, która mówi o płci społeczno-kulturowej, przeczy różnicy biologicznej między płciami. Chcę od razu państwu powiedzieć: to jest absolutna nieprawda, kłamstwo, nie wierzmy temu.
W naukach społecznych gender to wszystko, co jest nadbudowane nad płcią biologiczną”.
Innymi słowy, rozpoznanie istnienia „genderu” pozwala spojrzeć krytycznie na stereotypy i role, które pełnią kobiety i mężczyźni.
Zbitki prawicowych lęków
Narracja polityków Zjednoczonej Prawicy opiera się więc na fałszywym argumencie, który opakowany jest typowymi lękami sączonymi przez obóz rządzący. Z Konwencją stambulską skleiły się fantazje prawicy na temat ludzkiej płciowości.
Choć współczesna seksuologia odchodzi od binarnego podejścia do płci, a niektóre państwa (m.in. Niemcy) wprowadzają do porządku prawnego inny niż kobieta i mężczyzna oznacznik płci, polscy politycy prawicy pozostają odporni na postępy w wiedzy o człowieku i świecie nie tylko w tym przypadku.
Ale – przypomnijmy – w Konwencji Stambulskiej nie ma słowa na ten temat. Fantazjowanie na temat 70 płci przypomina najwyżej obiecane przez proroka 70 hurys dla poległych w obronie wiary.
Jeszcze inną kwestią jest to, o czym mówił wiceminister Wójcik. „Czy Konwencja cokolwiek zmieniła na lepsze w Polsce?” – pytał.
W wywiadzie dla OKO.press opowiadała o tym Renata Durda z Pogotowia dla ofiar przemocy „Niebieska Linia”.
„Polska jeszcze przed ratyfikacją, inspirowana jej treścią, zmieniła tryb ścigania przestępstwa zgwałcenia. Powstał też całodobowy, państwowy telefon dla ofiar przemocy w rodzinie.
Mamy też, uchwalone w ostatnich miesiącach, zmiany w ustawie o policji, które pozwalają na natychmiastową izolację sprawców przemocy na etapie interwencji służb.
Zakreśliła też standardy pomocy oraz najlepsze praktyki korekcyjne, które pomagają zmieniać zachowania sprawców.
Pozwoliła też lepiej badać zjawisko przemocy, dostarczając jasnych wytycznych związanych ze sposobem zbierania danych, na przykład podzieliła ofiary ze względu na płeć, czego wcześniej nie było” – tłumaczyła ekspertka.
Czy Konwencja cokolwiek zepsuła? Na to pytanie politycy PiS nie są w stanie odpowiedzieć, zamiast tego karmią nas podszytymi lękami opowieściami o rzekomym ataku na rodzinę i tradycję. Ograniczając znów debatę do sporu aksjologicznego.
Genialny Prezes znowu rzucił na polityczną scenę podduszoną mysz. Niech tłuste koty z opozycji zabawią się w polowanie. 🙂
A JA, GENIALNY STRATEG, w tym czasie będę robił swoje!
Najbardziej mnie śmieszy fakt, że po tej rewolucji "gender" normalne kobiety pewnie zrezygnują ze sportu. Już teraz są w Stanach sytuacje, jak goście podają się za kobiety i wygrywają w różnych dyscyplinach (jest śmieszny filmik z biegu na 100m). Była nawet taka sytuacja w MMA, ale po ciężkim pobiciu pewnej zawodniczki podziękowano tam za poprawność polityczną. W innych dyscyplinach po prostu wszystkie wygrane – i całą kasę – zgarną faceci i kobietom się odechce robić tła.
Za to kobiety ćpają męskie hormony, aby przebudować anatomię na męską jak też biorą leki na astmę aby zwiększyć swoją wydolność. Coraz różniejsze "leki" są wymyślane aby przejść jakoś te testy antydopingowe. Igłę w oku widzi (osoby te o których mówisz muszą mieć udokumentowany czas bycia na żeńskich hormonach i mieć poziomy testosteronu niskie przez długi czas), za to belki nie widzisz (baby, które tyle ćpały testosteronu, że wyglądają jak faceci, wszystko tylko dla medalu).
Swoją drogą zastanawia mnie, jak potem czują się atrakcyjne, gdy po spojrzeniu na nie człowiek się zastanawia czy mają większe jaja niż byk.
Trochę to demagogią pachnie – pozwólmy na jakiś rodzaj "dopingu", bo zdarzają się inne. Poza tym, ponieważ obraz jest wart więcej niż tysiąc słów, polecam obejrzeć pierwsze dwadzieścia kilka sekund tego filmu: https://www.youtube.com/watch?v=DpI3Go_lTW8 Proszę sobie odpowiedzieć, czy jak Justyna Kowalczyk przegrywała z Marit Bjoergen to tak wyglądała? Nie, ona spinała się w sobie i na następnych zawodach wygrywała i do końca życia będzie wiedziała, że była najlepsza bo potrafiła pokonać nawet oszukującą rywalkę. Dziewczyna z filmiku wygląda za to jakby jej odebrano marzenia i wcale jej się nie dziwię.
> "Mamy społeczno-kulturowe pojęcie, więc rozumiem, że w szpitalu położna biorąc dziecko nie będzie mogła powiedzieć, czy to jest chłopiec, czy dziewczynka, zgodnie z biologią, tylko będzie trzeba poczekać aż dziecko określi te 56 płci".
Pewnie, że zbity zegar. Nigdzie w przepisach europejskich nie widzę nic o ilości płci większej niż 3 (by nie powiedzieć, że dwie). W krajach Azji określają od 3 do 5 płci. W Niemczech też są 3 płci – kobieta, mężczyzna i osoba interseksualna (oznaczana: X). Nie widzę problemu, aby z czasem przebudować prawo polskie (problematyczne są zapisy kodeksu pracy oraz baza PESEL) tak aby uwzględniało 3 płci: kobieta, mężczyzna oraz inna (nie zagłebiać się tu w szczegóły w obrębie trzeciej, bowiem aspektów biologiczno-medycznych jest tutaj dużo).
Baza PESEL i tak nadaje się do zaorania, bo codziennie gdzieś komuś wyciekają dane z systemów, brane są kredyty na te osoby, w takim przypadku powinna przysługiwać zmiana numeru PESEL. Niestety długość i budowa tego numeru nie pozwala na zmiany, a "postęp" technologiczny niestety już woła o dłuższe numery i możliwość ich zmiany w razie ujawnienia wykradnięcia tego numeru do celów przestępczych.
To co u Ziobry widać wyraźnie to, że jest homofobem i kłamcą oraz manipulantem, który do celów politycznych kłamie i szczuje osoby transseksualne oraz interseksualne. Z biologii też chyba miał dwóję skoro nie wie o istnieniu płci trzeciej – osób interseksualnych, które KULTUROWO uznaje się za kobietę lub mężczyznę, bo TEGO WYMAGA OD NICH NIESŁUSZNIE SPOŁECZEŃSTWO. Gdy się nie chcą określić, są nękane.
"To co u Ziobry widać wyraźnie to, że jest homofobem…"
metoda 'łapaj złodzieja'? ;-D
Przecież ci troglodyci żyją w strachu, że kobiety nabędą prawa do kwestionowania ich (mężczyzn) jakichkolwiek "mocy" intelektualnych i zamiast wymagać od nich przed związaniem się zaświadczenia o braku wirusa aids zażądają dowodu na posiadanie choćby paru szarych komórek. Działacze pis takiego zaświadczenia nie okażą bo skąd? Z Piątnicy? No to w Konstytucji będzie jak byk napisane:"kobieta ma prawo wymagać od mężczyzny prania, gotowania, sprzątania, opieki nad dziećmi tudzież nad zniedołęzniałymi rodzicami oraz teściami. I pozamiatane. Jak nic znajdzie się trzecia płeć, żeby nie podpaść pod paragraf. OK?
Zmiana bazy PESEL to najmniejszy problem. Mężczyźni biorą liczby naturalne nieparzyste, kobiety naturalne parzyste, a pozostałe płcie liczby rzeczywiste. Np. ktoś ma PESEL 45052515987,7, czyli do kobiety brakuje mu 0,3, a do mężczyzny 0,7.
A gdzie suma kontrolna? Co z osobami, które nie mają zera na końcu? Identyfikatory we wszystkich mi znanych krajach mają postać liczby całkowitej, nie rzeczywistej.
> czyli do kobiety brakuje mu 0,3, a do mężczyzny 0,7
To jest bez sensu. Po co osoby trans dzielić na 0,3 oraz 0.7? Nie wystarczy im trzecia opcja, gdy nie identyfikują się z byciem kobietą ani mężczyzną?
Suma kontrolna to techniczny szczegół. Może np. być liczona ze wszystkich cyfr z pominięciem przecinka. Identyfikatory miały postać liczby całkowitej, bo właśnie projektanci nie przewidywali rozwoju w kwestii ilości płci. Liczba rzeczywista doskonale oddaje ciągłe spektrum pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Poza tym trzecia opcja jest właśnie dyskryminująca. A co z osobami nie identyfikującymi się ani z kobietami, ani z mężczyznami, ani z inną grupą osób transpłciowych?
"istnieje przemoc ze względu na płeć, a przemoc wobec kobiet jest specyficznym i szczególnie powszechnym rodzajem przemocy"
To po prostu nieprawda. Kobiety są tak samo zdolne do agresji i przemocy, także fizycznej. Tylko mężczyźni rzadko się skarżą.
Proszę! Kolega w tym, krótkim wpisie, zapewne nieintencjonalnie zwrócił uwagę na jeden z problemów, którego dotyka zagadnienie "gender"- "społeczna rola płci a zachowania agresywne", albo inaczej "społecznie dopuszczalny poziom agresji a płeć" (hmmm… Qrcze, może czas na powrót do doktoratu…). Problematyka związana z "gender" dotyczy tak samo mężczyzn i kobiet.
AFAIK, nieprawda. Choć rzeczywiście istnieje przemoc, także fizyczna, kobiet wobec mężczyzn, to jest ona zauważalnie rzadsza. Dodatkowo, kobiety są dużo częściej zależne finansowo od mężczyzn w związku, co powoduje że może być im ciężej z takiego związku wyjść. Z drugiej strony, konwencja stambulska zbywa taką przemoc machnięciem ręką, a jest to poważny problem przez wielu traktowany niepoważnie (kobieta go bije, hue hue).
Dlatego konwencja mówi o przemocy wobec kobiet (bo taka przemoc istnieje w różnych sferach życia) i przemocy domowej (bo dotyczy zarówno kobiet, mężczyzn i dzieci)
> nie ma trzeciej płci, jest tylko mężczyzna i kobieta….
Ręce opadają, kiedy słucha się dyskusji o ilości płci i obronie praw kobiet, głosy Ziobry, Wójcika, Gzyra-Iskandar czy samego autora artykułu. Prezes tymczasem mundrze myśli, głaszcze kota i milczy jak ogłupiała wróżka co nie ma nic do powiedzenia. Celem dzisiejszej Polski jest wywrócenie obecnego (poprawionego upadkiem komuny) porządku pojałtańskiego do góry nogami. Tu nie chodzi o prawa kobiet, tu nie chodzi o gender, tu nie chodzi o nic innego jak tylko o głośne powiedzenie NIE, nie mamy waszego płaszcza i co nam zrobicie. Równie dobrze mogliby wypowiedzieć konwencję o chowie klatkowym kur. Rezultat byłby taki sam t.j. fatalne wrażenie stającej okoniem Polski zarażonej wirusem nienawiści do Zachodu. Potrzebnie? Wystarczy sprawdzić dostępne badania UE nt. przemocy przeciwko kobietom by się dowiedzieć, że na czele tego niechlubnego rankingu plasują się….Dania, Finlandia i Szwecja a w Europie Wsch….Łotwa, podczas gdy Polska, Włochy, Austria, Hiszpania i Portugalia jest "oazą" spokoju. I choć do ideału tym krajom daleko, sytuacja zwłaszcza w Finlandii (mniej muzułmanów niż w Polsce) i Danii jest alarmująca a ich "poprawność polityczna" świadczy o wystudiowanej hipokryzji.
https://fra.europa.eu/sites/default/files/fra-2014-vaw-survey-at-a-glance-oct14_en.pdf
Co zaś do Wosia i jego braku zgody na gender… Gender, jak wiadomo to (oryginalnie)…rodzaj gramatyczny a nie płeć. Tymczasem Woś, podobnie jak autor artykułu, zdają się nie wiedzieć, że w języku polskim mamy właśnie trzy rodzaje gender: rodzaj męski, żeński i nijaki (inaczej niż w języku francuskim gdzie mamy jedynie rodzaj męski i żeński). Tak Panowie, dziecko w języku polskim choć ma określoną płeć nie ma ani męskiego ani żeńskiego "gender"
Angielski to dopiero bieda. Właściwie poza ludźmi (chłopak, dziewczyna, dziecko, tata, mama, pan, pani itd) i statkiem, wszystko tam jest w jednym rodzaju: it. Czy to pies, koza, czy słońce, wszystko to "it".
Ale tak jak 'gender' to rodzaj gramatyczny, tak 'gay' to radosny stan ducha. Więc dlaczego Jędraszewski tak pyszczy na 'gay pride parade' zwane po polsku paradą równości? Przecież on sam na pewno chce być radosny, chce być 'gay' (w oczekiwaniu na ponowne przyjście zbawiciela). To by też tłumaczyło dlaczego tak dużo radosnych mężczyzn w szeregach sukienkowych.
A niektóre wyrazy w zależności kto je wypowiada. Np. samochód. Mężczyzna powie o nim "she" (ona), kobieta "he" (on). Poza tym jeśli chodzi o zwierzęta, to w rozróżnienie jest w przypadku dużych ssaków z rzędu naczelnych jak np. goryle, orangutany czy szympansy. Nie zgodzę się co do zwierząt domowych. Bo o suczce, czy kocicy powie się "ona", a np. o kocurze "on". Natomiast co do ptaków i zwierząt niższych to pełna zgoda używa się "it".
Określenie: "gender", nie jest jedynym które nie egzystuje w polskim języku w sposób obecny w życiu codziennym, polityce i edukacji, jak w innych krajach zachodnich demokracji. Brak wielu innych słów, definicji i sformuowań, a przede wszystkim ich społeczno-polityczno-medialnego funkcjonowania w języku polskim, już w momencie starań Polski o przyjęcie do Unii Europejskiej był rażący. W ciągu 16 lat, te standardy jeszcze pogorszono. Nie tylko nie wyjaśniono pojęć, lecz upolszczeniem, wybranych słów angielskich, przede wszystkim tych z zakresu tematyki o podłożu komercyjnym, potrzebnej w handlu terminologii mody, nowych technologii i socjalnych mediów szybko zapychano tę dziurę. Brak jakiejkolwiek inicjatywy wszystkich rządów, w kierunku utworzenia państwowego programu edukacji społecznej w tym szerokim zakresie, na rzecz oddania pola politycznego niekończącej się serii wojen lustracyjnych, kulturowch sporów i ideologicznych sejmików narodowych, przysłużył się rozwojowi społecznego analfabetyzmu międzynarodowego. Po Schengen, politycy polscy zostawili polską emigrację zarobkową w krajach UE samą sobie, licząc że coś się tam z życia społeczności starszych demokracji w Londynie i Berlinie sama nauczy. Efekty nie odrobionych lekcji, wykorzystuje właśnie obecna władza, a to dopiero początek.
Grzegorz Swoboda: "Określenie: "gender", nie jest jedynym które nie egzystuje w polskim języku."
Ależ jest, nawet w starych słownikach. Gender = rodzaj (męski, żeński, nijaki), sex = płeć ( w przypadku zwierząt – samiec, samica, obojniak).
KS, słownikowa definicja polska, ciągle jeszcze nie posiada etnologiczno-psychologicznego znaczenia tego słowa w szerszym kontekście, niż powyżej zacytowana, funkcjonująca do końca lat 60-tych, również na zachodzie lapidarna definicja "gender".
O jak rany! "Gender" w opisanym kontekście to angielski odpowiednik, przaśnego, polskiego określenia "społeczna rola płci".
Lektura slownikowego pojecia 'gender' ujawnia iz jest to zespol zachowan typowy dla danej plci 'wtloczony' w dziecko przez spoleczenstwo, stad pojecie plci kulturowej. Plec biologiczna jest okreslana przy urodzeniu, natomiast spoleczne intrakcje ksztaltuja zachowania na dalszej drodze zycia. Kojarze przyklad plemienia, gdzie mezczyzni zajmuja sie np. sztuka, a zachowania wladcze i agresywne sa domena i kobiet, bo tak to u nich funkcjonuje.
W którymś z wschodnioazjatyckich krajów, jest społeczność matriarchalna, tak dalece silna, że dzieci otrzymują nazwisko matki a i całe dziedziczenie obejmuje córki a nie synów, czy kolejność urodzenia, jak to drzewiej bywało.
Wydaje mi się, że to było w Malezji, ale głowy nie dam. Był taki dokument w "Planete+"
Grzegorz Swoboda: "słownikowa definicja polska, ciągle jeszcze nie posiada etnologiczno-psychologicznego znaczenia tego słowa w szerszym kontekście"
A cóż to za ideologiczny żargon? Powstają nowe słowa nowomowy – np. "nieheteronormatywny". Hunwejbinki i hunewjbini i hunwejbiniątka będą reformować język i kulturę. Będzie śmiesznie i strasznie.
Język nie pozostanie nigdy taki, jakim chcieliby uważający, że dopiero obecnie jest on zmieniany, chcąc wykazać cel zmian języka, jako przeinaczania znaczeń w konkretnym celu. Jeśliby, zmiany języka dysponowały faktycznie tak wielką siłą, by ten cel osiągnąć, to na użycie pewnych słów trzeba by było mieć pozwolenie ministerstw obrony. Prawda jest taka, że język, nie tylko zmienia ewolucja gatunku, który wprost proporcjonalnie do tego procesu, potrzebuje nie tylko nowych definicji w komunikacji, która również przybiera nowe formy… Prawdziwa istota tej ewolucji, jest zbyt kompleksowa, dla tych którzy jej procesu nie pojmują na tyle, by rozumieli spektrum powodów i przyczyn dlaczego ta ewolucja nie jest do zatrzymania, nawet jeśli nie tylko polscy, lecz wszystcy konserwatyści całego świata, zaprzysięgną się w globalnej negacji dla nowych definicji, które powstawały, powstają i powstawać będą, jak długo ludzkość by przeżyć będzie potrzebowała wernbalnej i semantycznej komunikacji.
Grzegorz Swoboda
Nie zgadzam się z Orwellem. Zwyciężycie, ale wasze Ministerstwo Prawdy i nowomowa nie będą trwały bardzo długo. Zamiatin (który zainspirował Orwella) był bardziej optymistyczny i uważał, że ludzka natura zwycięży.
Orwell nadchodzi – możesz się zgadzać albo nie zgadzać. NWO zrobi co chce.
KS "Zwyciężycie, ale wasze Ministerstwo Prawdy i nowomowa nie będą trwały bardzo długo."W dziejach ludzkości nie ma zwycięzców i pokonanych, jest tylko bezcelowa przepychanka gatunku, który się na niej nabardziej koncentruje, zapominając o całym świecie. "Ojkofobia" i "wolnościowość" – efmerydy nowomowy, szybko się zestarzały. Jeśli ktoś nie chce zrozumieć definicji powyżej Pierdzislaw Straszny, to powinien cofnąć się do czasów "Ty poczywaj, daj acz ja pobruszę" i porozumiewać się dziś tym językiem.
.. FACET O WYGLĄDZIE, OPOJA PIWNEGO – BREDZI. – TO WSZYSTKO…
Ten opój to jakiej płci?
On siebie opisuje jako płeć męska i rzeczywiście jego zadowolona gęba ochlaptusa potwierdza to.
„Na ideologię nie ma zgody, nie ma trzeciej płci, jest tylko mężczyzna i kobieta”.
Takim, co tak twierdzą należy pokazać zdjęcia osobników, których od czasów greckich nazywa się hermafrodytami (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hermafrodytyzm) i zapytać: 'baba to, czy chłop?' Chciałbym zobaczyć minę takiego wójcika, ziobry, kurator z małopolski (nazwiska nie pomnę) czy innego horały ;-D
Tak przy okazji:
https://dinoanimals.pl/zwierzeta/seksualne-zachowania-zwierzat/
https://dinoanimals.pl/zwierzeta/homoseksualizm-wsrod-zwierzat/
Skoro fetyszyści spiskowi, mimo nauce i jej wynikom, powtarzają że to nowość spod znaku NWO, to są zmuszeni to robić. Dla kogo i w jakim celu, to sprawa pewnych interesów i korzyści. Teoria spiskowa???
No cóż: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Hid%C5%BAra
Wczoraj popełniłem taki oto tekst do Wolnego Medium, czyli TVN:
"Dobry wieczór, Szanowna Redakcjo!
Oglądając Wasze (tylko i wyłącznie) audycje publicystyczne, odnoszące
się do problemu "Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec
kobiet i przemocy domowej", ratyfikowanej przez Polskę w 2015 r., a
którą, jakoś tak, ni stąd ni zowąd, rząd pisu zapowiedział, że chce
wypowiedzieć (Ziobro), pragnę zauważyć, że prowadzący te audycje
Wasi redaktorzy, jak i zaproszeni przez nich goście, nie za bardzo
wiedzą, o czym prawią (to taka moja konstatacja z przedwczoraj i
wczoraj).
Zaznaczam, że przeczytałem tekst tej Konwencji "od deski do
deski".
I o czym w niej mowa? O PROFILAKTYCE! O DZIAŁANIACH ZAPOBIEGAJĄCYCH
PRZEMOCY WOBEC KOBIET I RODZINY! W każdym stadium: przygotowaniu, realizacji, pomocy ofierze (sic!).
A o czym Wy gaworzycie, a i też krzyczały na ulicach uczestniczki
"Strajku kobiet"? Że oto pis wypowiadając ową Konwencję
pozostawi kobiety i rodziny na pastwę losu…
I tu pis Was ogrywa, jak chce. Bo słusznie podnosi, że ma na względzie
przeciwdziałanie przemocy wobec każdego człowieka, w tym rodziny, i po prawdzie, w związku z tym zaostrzył przepisy karne kk. A dalej wywodzi,że żadna konwencja nie jest tu potrzebna, bo przepisy karne w Polsce jak najbardziej chronią ofiary.
Lecz w Konwencji nie rozchodzi się o KARANIE POST FACTUM, ale o
PRZECIWDZIAŁANIE zaistnieniu przemocy w zarodku i jej następstwom. Stąd ten cały katalog, od Preambuły, po ostatni artykuł Konwencji, co i jak czynić, by zapobiegać.
To się nazywa "prewencja kryminalna" w języku policyjnym.
Spytajcie pierwszego lepszego policjanta, czy nie mam racji…
Rząd pisowski roluje Polaków, jak chce. Jawi się dobroczyńcą ((500+) i
obrońcą potrzebujących (stanie na straży tzw. praworządności). Ale
nie ujawnia już, ile za jego bezmyślne rozdawnictwo zapłacą nasi
zstępni w przyszłości.
Wśród polityków, klechów, dziennikarzy należy do dobrego tonu dyskutowanie, interpretowanie pojecia"gender", którego 95% z nich nie rozumie.
I ciąg dalszy:
A skoro zabraknie na to środków, to jął się cięcia kosztów na
profilaktykę, gdyż wie, że np. "Niebieska Karta" to fikcja,
zakaz zbliżania się do potencjalnej ofiary to też niewykonalne… Bo
jego zdaniem dopiero kk ma instrumenty do tego, by sprawcę przemocy
ścigać post factum, czyli, gdy faktycznie ofiarę okaleczy on lekko, albo
dotkliwie, albo za zawsze…
Zatem… Pis ma "w poważaniu" zapobieganie. On woli "leczyć" (przy pomocy sankcji karnych).
I tym sobie z Wami pis pogrywa, zaś Wy przyjęliście jego narrację jako
punkt wyjścia do jałowych dysput bezkrytycznie.
A tylko wystarczyłoby zaprosić do rozmowy na antenie fachowca w tej
dziedzinie (profilaktyka vs. prewencja kryminalna).
Owszem, zapraszacie wszelakich szefów fundacji pozarządowych, ale oni, w
trakcie wypowiedzi myślą, że Wy to już wszystko wiecie, co dla nich
jest oczywistością, dlatego nie potrafią zaakcentować tego, co jest
ważne. Właśnie w zapisach inkryminowanej Konwencji… ZAPOBIEGANIE!
To jej podstawowe przesłanie.
Z poważaniem
Jerry"