0:000:00

0:00

Prawa autorskie: EU/Etienne AnsotteEU/Etienne Ansotte

Kto spodziewał się ostrej bury dla Polski i Węgier w wystąpieniu von der Leyen, będzie rozczarowany. Polska została w prawie godzinnym przemówieniu szefowej Komisji Europejskiej wymieniona z imienia dwukrotnie. Najpierw jako największy producent autobusów elektrycznych. Później, gdy przewodnicząca zapewniała nas o pełnym poparciu w obronie europejskich granic. Miejsce na podkreślenie wagi praworządności też się znalazło, ale tutaj von der Leyen nazwała tylko kraje, które mogą być pozytywnym przykładem. Polski wśród nich nie było.

Praworządność to jednak tylko krótki fragment przemówienia o stanie Unii. Więcej miejsca zajęła pandemia, chwalenie siły i kreatywności europejskiej młodzieży, opowieść o jedności w obliczu kryzysu i konieczność gospodarczej niezależności Europy. I to przez ten ostatni temat, najczęściej wywoływanym krajem był ten, który członkiem UE nigdy nie zostanie – Chiny. Ze słów von der Leyen można było wyczytać, że skończył się czas wiary w to, że globalne rynki załatwią wszystkie nasze potrzeby.

Szczepionkowi prymusi i maruderzy

Przewodnicząca KE rozpoczęła swoje przemówienie od podkreślenia, jak dobrze Europa poradziła sobie z kryzysem pandemicznym. Mówiła, że w obliczu tak trudnego, globalnego wyzwania, udało się zachować jedność. A dzięki tej jedności udało się też uzgodnić jeden z najważniejszych projektów w historii EU – Zielony Nowy Ład.

Nowy Ład i walka ze zmianami klimatu to opowieść nie tylko o stanie Unii dziś, ale o jej przyszłości i kolejnych pokoleniach.

„Nasza młodzież nadaje znaczenie słowom: »empatia« i »solidarność«” – wskazywała Ursula von der Leyen, mówiąc o wyrzeczeniach młodych Europejczyków w związku z pandemią i zmianami klimatycznymi. I zaproponowała dla młodych program ALMA, który ma działać podobnie do Erasmusa, z tym, że jego odbiorcy to młodzi pracownicy.

ALMA ma dać możliwość szkoleń zawodowych w kraju pochodzenia i nabrania doświadczenia zawodowego w jednym z krajów członkowskich.

„Rok to bardzo dużo w czasach pandemii. Gdy stałam tu przed wami 12 miesięcy temu, nie wiedziałam, kiedy, ani nawet czy będziemy mieli bezpieczną i skuteczną szczepionkę na COVID-19. Dziś, na przekór wszystkim krytykom, Europa jest jednym z liderów. Ponad 70 proc. naszej dorosłej populacji jest w pełni zaszczepiona” – chwaliła przewodnicząca. I podkreśliła – rozdystrybuowaliśmy 700 mln dawek szczepionki wśród obywateli, drugie tyle wśród 130 krajów poza kontynentem.

Zaraz dodała jednak: „Dostrzegamy niepokojące różnice w poziomach zaszczepienia w obrębie Unii. Nie możemy więc ustawać w wysiłkach. I Europa jest gotowa. Mamy 1,8 mld dodatkowych dawek. Wystarczy ich dla nas, ale również dla naszych sąsiadów, kiedy potrzebne będą dawki wzmacniające. Zróbmy wszystko co w naszej mocy, aby zapewnić, by ta pandemia nie stała się pandemią niezaszczepionych”.

O tym, że Polska jest w europejskim ogonie, jeśli chodzi o poziom zaszczepienia populacji, pisała w OKO.press Miłada Jędrysik.

Klimat i gospodarka

W kwestiach gospodarczych szefowa Komisji Europejskiej skupiła się na suwerenności i zaczęła od półprzewodników. To kluczowe składniki wszelkich cyfrowych produktów, a Europa jest uzależniona od ich produkcji w Azji. Stąd przewodnicząca von der Leyen zapowiedziała europejskie prawo, które ma ułatwić projektowanie i produkcję mikroczipów na naszym kontynencie.

„Skupmy wszystkie nasze siły, bądźmy znów światowym liderem. To powinien być nasz cel” – podsumowała.

Dalej chwaliła wspólną reakcję kontynentu na kryzys gospodarczy i przyznała, że tym razem Europa poradziła sobie lepiej niż po kryzysie 2008 roku. „Przy ostatnim kryzysie zbyt szybko ogłosiliśmy zwycięstwo, teraz nie popełnimy tego błędu” – mówiła.

W kwestii walki ze zmianami klimatu przewodnicząca jest optymistką.

„Zmiana już się dzieje. Więcej samochodów elektrycznych niż tych z silnikiem Diesla zostało zarejestrowanych w Niemczech w pierwszej połowie tego roku. Polska jest teraz największym unijnym eksporterem autobusów elektrycznych” – chwaliła.

Zapewniła też, że zielona rewolucja musi być społecznie sprawiedliwa. Nowy fundusz ma pomóc objąć opieką 34 miliony ubogich energetycznie Europejczyków. Zapowiedziała też podwojenie środków na wspieranie bioróżnorodności, w szczególności w biedniejszych krajach.

Przed szczytem klimatyczny w Glasgow zapowiedziała: Europa jest gotowa dać z siebie jeszcze więcej, by zmniejszać emisje CO2. Ale potrzebujemy równego zaangażowania reszty planety. „Teraz jest czas, by działać. Nie mamy czasu do stracenia” – podsumowała.

"Stoimy przy Afgańczykach"

W polityce zagranicznej najważniejszy był Afganistan.

„Chcę powiedzieć jasno. Stoimy przy Afgańczykach. […]. Myślę tu szczególnie o kobietach-sędziach w Afganistanie. Są teraz zagrożone ze strony mężczyzn, których zamykały w więzieniach” – to wobec nich, według Ursuli von der Leyen, Europa ma szczególne zobowiązania. I obiecała zwiększenie pomocy humanitarnej dla Afganistanu o 100 mln euro.

W całym przemówieniu nie znalazło się miejsce dla Wielkiej Brytanii. Przewodnicząca podkreśliła, że liczy na wsparcie USA w układaniu dalszych, ambitnych celów klimatycznych, mówiła o Azji południowo-wschodniej, o partnerstwie wschodnim. Nie poświęciła jednak ani minuty pierwszemu krajowi, który wspólnotę opuścił.

„Nie potrzeba już armii i rakiet, by spowodować ogromne zniszczenia. Dziś można sparaliżować działanie fabryki, centrów administracyjnych i szpitali za pomocą laptopa. Można zakłócić demokratyczne wybory za pomocą smartfona i połączenia z internetem” – to punkt wyjścia dla fragmentu o wspólnym, europejskim bezpieczeństwie. Tutaj przewodnicząca skupiła się na konieczności stworzenia wspólnej, europejskiej armii. Dotychczas, jak przekonywała, brakowało ku temu politycznej woli.

Wojsko i gospodarka połączyły się w kolejnym pomyśle, zaprezentowanym przez przewodniczącą KE. Zaproponowała zwolnienia z podatku VAT na zakupy sprzętu wojskowego, który został zakupiony w Unii Europejskiej. To pomysł na zmniejszenie zależności Unii w sprawach sprzętu od reszty świata. Ursula von der Leyen chciałaby też, by to w Europie powstawały najlepsze narzędzia do podnoszenia cyberbezpieczeństwa.

Jeśli chodzi o dalsze rozszerzenie UE, przewodnicząca obiecała podróż w tym roku do zachodniej części Bałkanów. "Jesteśmy to winni młodym ludziom, którzy wierzą w europejski projekt" – dodała, kolejny raz nawiązując do jednego z podstawowych tematów swojego przemówienia. Żadne konkretne zobowiązania lub daty jednak nie padły.

Ochrona granic na pierwszym miejscu

Działania Aleksandra Łukaszenki na granicy Unii von der Leyen nazwała atakiem hybrydowym, który ma zdestabilizować Europę. Wyraziła też silne poparcie dla działań Polski, Łotwy i Litwy.

W tym przypadku hierarchia wartości Unii jest jasna: bezpieczeństwo granic ponad prawa człowieka.

Nie padło ani jedno słowo o traktowaniu migrantów w pasie przygranicznym, nic o uniemożliwieniu pracy dziennikarzom przez Polskę. Te słowa, a raczej to, co nie padło, kontrastowały z zapewnieniami, że Europa poradzi sobie z migracją i nigdy nie zapomni o tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy.

Przewodnicząca mówiła w trzech językach – najwięcej po angielsku, ale też po francusku i niemiecku. Widzowie „Wiadomości” z pewnością dowiedzą się, że dokładnie przed fragmentem o praworządności przeszła na niemiecki.

„Praworządność to nie tylko piękny cel, ale też codzienna ciężka praca” – mówiła von der Leyen. Jako dobre przykłady takiej pracy podała słowacką walkę z korupcją i reformę sądownictwa na Malcie.

„Zawsze trzeba zacząć od dialogu. Ale dialog nie jest celem samym w sobie. Musi do czegoś prowadzić” – kontynuowała – „Prawo do sprawiedliwego procesu, do równego traktowania przez prawo, należy się wszystkim obywatelom Unii”.

Prawo do miłości

Gdy pod koniec mówiła o wolności do miłości dla każdego, była najbliżej dotknięcia problemu społeczności LGBT w Polsce. Nie powiedziała tu jednak nic o naszym kraju, co stało w kontraście do jasnego potępienia działań części polskich samorządów rok temu, gdy mówiła:

„Budujmy Unię równości, gdzie wszyscy mogą być tym, kim naprawdę są. Bycie sobą to nie ideologia ale tożsamość. Nikt nie może nikomu tego zabrać. Strefy wolne od LGBT to strefy wolne od wartości humanistycznych i nie ma dla nich miejsca w naszej Unii”.

Dziś żadne słowa tak jasno krytykujące Polskę nie padły.

Szefowa KE wskazała na problem przemocy wobec kobiet, który uwidoczniła pandemia, zamykając oprawców i ich ofiary w domach, bez możliwości ucieczki. Zapowiedziała też nowe prawo europejskie, które ułatwi sądzenie sprawców przemocy domowej.

Na koniec zapowiedziała też nowe prawo, które ma lepiej chronić dziennikarzy. Podkreślała, jak istotna jest niezależność mediów, jeśli jednak miała na myśli Polskę, to możemy się tego tylko domyślać. Jako przykład naruszania tej niezależności podane były morderstwa dziennikarzy w Unii, wśród nazwisk wymieniła m.in. Jana Kuciaka.

Szydło: W Unii panuje bałagan

Dalej przyszedł czas na pytania, który wykorzystali również polscy europarlamentarzyści i europarlamentarzystki. Odpór von der Leyen dawali politycy PiS, co wobec braku krytyki rządu Prawa i Sprawiedliwości przez von der Leyen brzmiało mało adekwatnie.

Beata Szydło (PiS) była wobec całej UE bardzo krytyczna:

„Fasada naszego europejskiego domu jest piękna. Pani przewodnicząca jeszcze dzisiaj dodatkowo pokolorowała. Ale w środku niestety bałagan. Dlaczego? Dlatego, że instytucje europejskie coraz częściej podejmują decyzje pozatraktatowo i dlatego, że coraz częściej łamane są zasady, które kiedyś były fundamentem naszego wspólnego, europejskiego domu: wartości chrześcijańskie, zasady tolerancji, równości”.

Była premier wspomniała też, że przewodnicząca komisji wielokrotnie mówiła o wizji Roberta Schumana, dla którego – jak podkreśliła – wartości chrześcijańskie były bardzo ważne. Stąd płynnie przeszła do problemu polskich uchwał przeciwko LGBT.

„Na jakiej podstawie traktatowej, ale też moralnej, Komisja Europejska chce karać regiony, gminy, województwa, które publicznie wyrażają poparcie i wsparcie dla tradycyjnego modelu rodziny czy dla wartości chrześcijańskich?”

Pytała też o to, na jakiej podstawie Unia chce oceniać praworządność systemów prawnych suwerennych europejskich państw.

Zdzisław Krasnodębski (PiS) skupił się na często powtarzanym przez polityków PiS sposobie krytyki Unii. Udowadniał, że Komisja działa ponad swoje uprawnienia, gdy kontroluje polską praworządność i krytykuje polskie zmiany w sądownictwie. Odmalował to jako główny problem instytucjonalny w Unii i żałował, że przewodnicząca KE o nim nie wspomniała.

Biedroń: Potrzebujemy zdecydowanych działań

Robert Biedroń (Lewica):

„Schuman powiedział, że Europa potrzebuje duszy. Pani przewodnicząca dodaje dzisiaj, że duszą jest praworządność. Jeżeli tak jest, to zapraszamy do działania. To co Komisja zrobiła do tej pory w kwestii praworządności jest dalece niewystarczające.

Mija połowa pani kadencji. W Polsce w tym czasie pogorszył się stan wymiaru sprawiedliwości. W 30 proc. naszego kraju wprowadzono strefy wolne od LGBT. Polki mają dziś w Polsce mniej praw niż wtedy, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej Coraz więcej mediów ma przez polski, autorytarny rząd nałoży kaganiec ograniczający ich funkcjonowanie. Potrzebujemy dziś zdecydowanych działań.

I jeżeli to jest za mało, to być może to jest pora, by Komisja Europejska zaproponowała specjalny pakiet dotyczący silniejszej ochrony praworządności w poszczególnych krajach Unii Europejskiej”

– zaapelował polski eurodeputowany.

Na koniec Ursula von der Leyen miała pięć minut na odniesienie się do kilkudziesięciu pytań i wystąpień. Krytykom Unii w kwestii praworządności powiedziała tylko, że praworządność jest zapisana w traktatach unijnych.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Przeczytaj także:

Komentarze