0:000:00

0:00

Nie tak dawno temu, 16 marca 2014, pani poseł Anna Zalewska zaprosiła do swego poselskiego biura, a właściwie filii w Świebodzicach, nieopodal Wałbrzycha, niewinne dzieci i roztropną młodzież (do lat 15) z miejscowej szkoły integracyjnej, żeby im opowiedzieć o tym i owym, co tylko młode główki zainteresuje.

Dzieci pytały, a pani mówiła długo, swobodnie, wcale się nie miarkując. Dzieci to spisały jak umiały, my wyłowiliśmy w sieci i publikujemy te klechdy tak, jak zostały opowiedziane tamtego historycznego dla dziejów bajkopisarstwa dnia.

Nie wszystkie na raz, aby dawkować owoce talentu pani minister od wychowania i nauczania. Wczoraj były trzy bajki: o aborcji, wiatrakach i zabiegach kosmetycznych, co jedna to straszniejsza, aż dzieciom drżały rączki.

Przeczytaj także:

Jutro będzie bajka o bucie Unii Europejskiej, tym pod którym jęczy nasza najdroższa ojczyzna i o Neronie, którym pani nie zostanie.

A dziś? Przeczytajcie same i sami. Dobranoc! Miłych snów!

Bajka o przywilejach i prezerwatywach Owsiaka

"Jakie jest Pani zdanie na temat działalności Jurka Owsiaka? Czyli Wielka Orkiestra i przystanek Woodstock?" - pytały dzieci z nadzieją, że usłyszą coś miłego.

Pani Anna Zalewska powiedziała tak: "Powiem tak. Jak ktoś zbiera pieniądze dla dzieci to dobrze, ale powiem tak, to pomoc okazjonalna, czyli też pamiętajmy, że on się z waszych funduszy utrzymuje. Tylko np. Caritas zbiera kilkanaście razy więcej od niego. On się wypowiedział na temat eutanazji, a w tym roku zbierał na starszych ludzi. Więc ja mam dawać pieniądze na zastrzyki?

Ale Przystanek Woodstock jest niesprawiedliwy ze względu na to, że ja jeździłam w różnych warunkach i powiem tak, specjalnie na tę okazję dostawia się dodatkowe pociągi, a na Openera już nie i dzieciaki nie mają, jak pojechać na koncerty. Nie podoba mi się, że do Przystanku Woodstock wpływa polityka tylko lewicowa, jak zaprasza, to niech wszystkich.

I jeszcze jedno nie podoba mi się, że dziennikarz dostaje na wejściu prezerwatywy w reklamówce. Przepraszam, on nie wytrzyma trzy dni?

Przecież jest na spotkaniu młodzieży i tak tam się dużo pije i pali np. marihuany, ale przeciwdziałamy narkomanii. Ja mam dzieci i wiem, co to jest koncert. I według mnie Jurek Owsiak przekracza granice i nie pozwala się dzieciakom dobrze bawić".

Bajka o bajkowych zarobkach i Arktyce, gdzie przybywa lodu

"Czy chciałaby Pani zostać europosłem?" - zapytały dzieci, może myśląc sobie po cichutku, że wtedy pani przestałaby je straszyć.

Pani odpowiedziała: "Tak, ale czy Unia Europejska wytrzyma jak ja będę europosłem? Ja bym chciała załatwić tam parę rzeczy i na pewno pakiet klimatyczno-energetyczny, który zrujnuje naszą gospodarkę.

Bo tak naprawdę globalnego ocieplenia nie ma, ponieważ na Arktyce powinien lód topnieć, a przybywa. Dlaczego mówią nam inaczej? Bo to kosmiczna kasa, ekolodzy takie pieniądze zarabiają na tym ociepleniu!

11 listopada będzie szczyt klimatyczny, który specjalnie zrobiony jest wtedy, bo będą parady. I minister środowiska chce Stadion Narodowy, by tak naprawdę zasypać dziurę budżetową.

A Parlament Europejski to dawno bardzo zdemoralizowane miejsce. Eurodeputowany zarabia 40 tysięcy zł miesięcznie, 100 tysięcy na utrzymanie biur, kilkanaście tysięcy na kursy językowe, samochody, mieszkanie, za złożenie podpisu 320 Euro, oni za jeden dzień zarabiają około tysiąc euro, i gdy kończą już bycie posłem dostają 1 milion odprawy.

Lecz dla mnie nie jest sprawa priorytetowa, bo nie chcę stracić rodzinny".

Bajka smoleńska o mądrym PiS i złych złomiarzach, co rozkradli wrak

Pani mówiła dzieciom: "Nie dajcie się ogłupić. Wszyscy mówią, że PIS to wariaci, z tą katastrofą smoleńską, i niewykształceni. PIS jest najbardziej wykształconym klubem w Polsce! Wy nie widzicie, jak my pracujemy, ilu mamy profesorów i my zawsze jesteśmy przygotowani do naszych komisji. Do nas się boją przychodzić ministrowie, bo nie są w stanie odpowiedzieć na nasze pytania, bo jesteśmy dobrze przygotowani.

Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to bzdurą jest, że prof. Antoni Macierewicz sfałszował zdjęcie. Wyborcy zwykle słuchają gazet, telewizji, a nie prawdy. Jeśli ktoś daje nam tylko kopie czarnych skrzynek, to może to być podstawa do drążenia tej sprawy.

Bo, żeby było jasne, wraku już nie ma, został rozkradziony przez złomiarzy.

Gdyby w USA się coś takiego stało, to automatycznie miejsce gdzie jest ten wrak, jest terenem Ameryki, potem wchodzi wojsko ogradzają to, zbierają każdy kawałek i amerykańskimi ciężarówkami przewożą to do USA i tam badają to w laboratoriach. I to powoduje, że chcemy znać prawdę. My to robimy, bo zginęli tak nasi przyjaciele".

Jutro kolejne bajki Zalewskiej m.in. o Unii Europejskiej i Neronie. A na koniec cyklu - cały bajkowy skarb Zalewskiej, sporządzony przez grzeczne dzieci ze Świebodzic. Wtedy dopiero ogarniecie całe bogactwo myśli, jakie się w nim kryje. Ile można opowiedzieć dzieciom przez dwie godziny!

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Przeczytaj także:

Komentarze