0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Jeśli pan udowodni, jak to możliwe, że szczątki skrzydła były 60 m przed tą brzozą, to dostanie pan nagrodę Nobla, jak ten mężczyzna, który urodzi dziecko

sejmowa komisja obrony,21 października 2016

Sprawdziliśmy

Udowodniliśmy, jak to było możliwe. Chcemy tego Nobla!

Uważasz inaczej?

Taka propozycję złożył Antoni Macierewicz posłowi Marcinowi Kierwińskiemu z PO, gdy ten zakwestionował kompetencje podkomisji ministra.

OKO.press zdaje sobie sprawę, że wyjaśnienia obecności tych kawałków mogą być rozmaite.

Na przykład uderzenie pioruna. Albo zderzenie z latającym krokodylem. Ministrowi Macierewiczowi bliska jest teoria wybuchu, która odrzuciła części samolotu w tył lub rozerwała samolot zanim uderzył w brzozę

Bo uderzenia w brzozę - przynajmniej ostatnio - Macierewicz nie kwestionuje.

Biedny minister skazany jest na szukanie takich wyjaśnień, bo przyjmuje założenie, że - jak mówił już 15 września 2016 r. - „te części nie mogły się odbić od brzozy i cofnąć, ani nie mogły się w inny sposób oderwać, bo tam nie m innych przeszkód naturalnych, o które [samolot] mógł uderzyć, żeby było jasne, nie ma drzewa, ani masztu, ani nie leciał żaden inny samolot. To musiała być inna przyczyna, niewątpliwie samolot zaczął rozpadać się w powietrzu dużo przed brzozą”.

OKO.press dysponuje innym wyjaśnieniem. Potrafimy wykazać, że tupolew uderzył w coś przed brzozą. I to nie raz.

Pierwsze uderzenie

Dowód jest w raporcie Millera: „w odległości 1099 m i 5 m poniżej poziomu DS 26 [czyli lotniska], nastąpiło pierwsze zetknięcie samolotu z przeszkodą terenową (przycięcie na wysokości 10 m wierzchołka brzozy rosnącej w parowie w pobliżu BRL [bliższa radiolatarnia]”.

Załącznik nr 4 raportu („Geometria zderzenia samolotu”) opisuje kontakt z tą pierwszą przeszkodą dokładniej: „Końcówka prawego skrzydła uderzyła w wierzchołek brzozy na wysokości około 10 m, w wyniku czego przycięte zostały cienkie gałązki o długości około 1 m”.

I dalej: „Zderzenie to nie spowodowało uszkodzeń mających wpływ na zdolność samolotu do lotu (prawdopodobnie powstały tylko miejscowe uszkodzenia powłoki lakierniczej na krawędzi natarcia skrzydła)”.

Pani ministrze! Dziękujemy za nadesłanie zdjęcia, na którym bije pan brawo OKO.press. Gdyby potrzebował pan danych Oko.press, aby zgłosić naszą kandydaturą Komitetowi Noblowskiemu, uprzejmie informujemy, że wszystkie są na naszej stronie. Może pan też poprosić dyr. Bartłomieja Misiewicza o sprawdzenie, czy nie doszło do "dezinformacji medialnych"

Przeczytaj także:

Trzy kolejne uderzenia

Potem doszło do „następnych zderzeń z kolejnymi drzewami i krzakami. Pomimo że samolot zaczął się już wolno wznosić, ze względu na ukształtowanie terenu jego wysokość nad ziemią obniżyła się z 10 m w rejonie BRL do 4 m w rejonie porośniętym młodymi drzewami i krzakami (…) samolot zderzył się z następnymi przeszkodami: • dwie kępy młodych brzózek – przycięte krawędzią lewego skrzydła; • grupa młodych brzózek, topoli i innych drzew – połamane krawędzią natarcia lewego skrzydła samolotu. Niewykluczone, że w tym momencie powstały pierwsze uszkodzenia wiązek przewodów elektrycznych”.

Załączniki nr 4 oraz nr 5 („Opis uszkodzeń samolotu”) ilustrują to zdjęciami uszkodzonych drzew, a załącznik nr 5 przedstawia zdjęcie „owalnego wgniecenia na krawędzi natarcia skrzydeł”, które powstało podczas uderzeń o te drzewa.

Załącznik nr 4 precyzuje w tabeli na s. 4: po zahaczeniu o pierwszą brzozę w odległości 1099 m od lotniska, tupolew uderzał kolejno w: kępę młodych brzózek (932 m od lotniska), drugą kępę kępa młodych brzózek (919 m), brzózki i młode topole (901 m). Następna była feralna brzoza (855 m).

Zapisały się odgłosy uderzeń

W rozmowie z OKO.press dr Maciej Lasek - odwołany 23 września 2016 szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - stwierdził, że w wyniku uderzeń o drzewa mogły odpaść drobne fragmenty samolotu. Podkreśla jednak, że do zderzenia z brzozą samolot był sprawny do lotu. „Piloci wciąż próbowali odejść na drugi krąg, samolot już się wznosił i prawdopodobnie – gdyby nie zderzenie z brzozą – by odleciał”.

Od zahaczenia o pierwszą brzozę (na 1099 m przed lotniskiem) do uderzenia w ostatnią brzozę (855 m) samolot leciał – cały czas z szybkością ok. 270 km/godz., czyli 75 m/sek – nad szybko wznoszącym się brzegiem parowu, na wysokości kilku, kilkunastu metrów nad ziemią (ale minimalnie poniżej poziomu lotniska). Trwało to nieco ponad trzy sekundy.

Na oczyszczonym nagraniu z kokpitu słychać jak osiem sekund przed katastrofą nawigator kończy odliczanie wysokości: „100, 90, 80, 60, 50, 40, 30 i – już krzycząc – 20”. Podaje wysokość nad poziomem terenu, posługuje się wysokościomierzem radiolokacyjnym (co nawiasem mówiąc było poważnym błędem i jednym z powodów wypadku). Następnie słuchać głuche odgłosy czy głósne szumy przypominające szuranie.

Odgłosy przed uderzeniem o brzozę zostały odczytane i opisane w kwietniu 2015 roku przez prokuraturę wojskową jako kolejno: „lekkie uderzenie o kadłub”, „seria trzech lekkich uderzeń o konstrukcję samolotu”, „odgłos przypominający silne uderzenie”.

Potem już tylko brzoza

„W odległości 855 m od progu DS 26, samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata około 1/3 długości lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewą stronę” – stwierdza raport komisji Millera.

Ma to miejsce na pięć sekund (dokładniej 4,7 sek) przed upadkiem. Słychać głośny huk, opisany przez prokuraturę jako „odgłos przypominający niszczenie konstrukcji w kolizji dużej prędkości”, potem padają już tylko przekleństwa, okrzyk „Jezu” i krzyki „aaaaa”. Odzywa się też rosyjski kontroler: „uchadzi na wtaroj krug” (odejście na drugi krąg).

PS. Już o tym wszystkim "Oko" pisało, dlatego tak nam szybko poszło. Ale Noble z reguły są dawane za dokonania z przeszłości

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze