Osoby z niepełnosprawnościami za chwilę masowo stracą prawa do świadczeń, bo wygaśnie ważność ich orzeczeń o niepełnosprawności. Komisje orzecznicze nie są w stanie załatwić kolejki wniosków. Czy Sejm zajęty rozgrywkami politycznymi, rozliczaniem PiS i sprawą “wiatraków” zdoła naprawić ten problem?
System wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami oparty jest na orzeczeniach “o niepełnosprawności”. Są one regularnie weryfikowane – jednak w pandemii nie było to możliwe, więc władza te orzeczenia ustawowo przedłużyła do czasu “po pandemii”.
Niestety, “po pandemii” okazało się też czasem kampanii wyborczej i wyłanianiem rządów – więc władza już nie zauważyła, że wygasa właśnie cała grupa orzeczeń, które – bez pandemii – wznawiane byłyby sukcesywnie.
Teraz w komisjach orzeczniczych robią się zatory (czas oczekiwania na przyjęcie przed komisją wynosi nawet osiem miesięcy) i orzeczeń po prostu wznowić się nie da. Konsekwencją jest utrata zasiłku pielęgnacyjnego czy świadczenia pielęgnacyjnego. Nie ma też prawa do ulgi rehabilitacyjnej (co pozwala odliczyć wydatki na leki). Wygasają też uprawnienia do parkowania na miejscach dla osób z niepełnosprawnościami. I trudne już życie po prostu zamienia się w piekło.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił uwagę na problem jeszcze przed wyborami – to tej pory nie dostał jednak odpowiedzi. Tymczasem kolejne osoby piszą do RPO o pomoc.
Według danych na dziś, od październikowego wystąpienia RPO zrobiło to dziesięć zdesperowanych osób.
Termin ważności jego ostatniego orzeczenia "upływał 6 września 2023 roku. Wniosek o jego przedłużenie, zgodnie z przepisami, złożyła wcześniej – 18 sierpnia. Po miesiącu przyszło pismo. Powiatowy zespół zawiadamiał, że wniosek w sprawie wydania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności nie może być rozpatrzony w terminie, o którym mówi art. 35 par. 3 k.p.a. (czyli w ciągu miesiąca), z powodu długiej listy oczekujących na komisję z lekarzem specjalistą odpowiednim dla danego schorzenia. Jednocześnie wyznaczono nowy termin – 17 października. Gdy się zbliżał, kobieta dzwoniła, aby się upewnić, czy jest aktualny. Najpierw usłyszała: „damy znać”. A potem: „nieaktualny, proszę się dowiadywać”. W listopadzie, że ma dzwonić na początku grudnia i być może będą terminy na „po nowym roku”. To oznaczało kolejne dni bez orzeczenia, a więc i bez środków ze świadczenia, ok. 2,5 tys. zł miesięcznie.
– Pieniędzy nie mam do dziś, a dziecko rehabilitować trzeba. Zaczęliśmy zjadać oszczędności i zapożyczać się – mówi".
Organizacje pozarządowe wspierające ruch osób z niepełnosprawnościami przygotowały prosty projekt ustawy wydłużającej obowiązywanie świadczeń o pół roku.
Art. 1. W ustawie o zmianie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz niektórych innych ustaw z dnia 9 marca 2023 r. (Dz.U. z 2023 r. poz. 852) wprowadza się następujące zmiany:
Art. 23 otrzymuje następujące brzmienie:
„Orzeczenie o niepełnosprawności albo orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, o którym mowa w art. 15h ustawy zmienianej w art. 10, w brzmieniu dotychczasowym, którego okres ważności:
Na logikę nie ma w nim żadnego drugiego dna. Projekt rozprawia się z korkiem w komisjach orzeczniczych, jasne jest, że zdecydowana większość orzeczeń zostałaby tam przedłużona, a koszt społeczny wygaśnięcia większości orzeczeń jest po prostu trudny do wyobrażenia.
Jednak taki projekt – wobec braku rządu – może wyjść wyłącznie z parlamentu, np. jako projekt komisji. Nowa sejmowa większość tymczasem zmaga się z konsekwencjami “ustawy wiatrakowej”, czyli projektu ustawy o kosztach energii z nowymi propozycjami dotyczącymi energetyki wiatrowej.
Ponieważ nie ma prawdziwego rządu i administracją szczebla rządowego zajmuje się wyczekiwaniem na nowe, projekt nie przeszedł całej skomplikowanej ścieżki kontroli. Po prostu pojawił się “znikąd” i rozpętała się polityczna awantura.
Problem w tym, że teraz innej ścieżki dla projektów ustaw nie ma. Także w przypadku sprawy orzeczeń. Administracja rządowa powinna była oszacować skalę problemu — ale brak odpowiedzi na wystąpienie RPO jeszcze sprzed wyborów może świadczyć o tym, że takiej analizy nie ma. To jest właśnie społeczny koszt zabawy w dwutygodniowy rząd Morawieckiego. Który na razie płacą osoby z niepełnosprawnościami.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze