0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Prezes Orlenu Daniel Obajtek w środowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" chwalił się licznymi osiągnięciami. Jak mówił, z zarządzanego przez siebie przedsiębiorstwa uczynił europejskiego czempiona, przeprowadził je przez skomplikowany proces fuzji z Lotosem, w końcu odważnie kroczy ku zeroemisyjnej przyszłości. Z jednego ze swoich dokonań Obajtek wydaje się jednak szczególnie dumny.

"Uniezależniliśmy Polskę w 100 procentach od gazu i ropy z Rosji. I nie czekaliśmy na nałożenie przez UE sankcji. Sami podejmowaliśmy zdecydowane działania" - mówił prezes Orlenu "Gazecie Polskiej". W swojej wypowiedzi Obajtek przecenia swoje zasługi i mija się z prawdą.

Niezależni od Rosji dzięki Orlenowi Obajtka? Nic podobnego

Po pierwsze: nie można powiedzieć, że w Polsce nie ma już żadnego gazu z Rosji i paliw płynnych wytwarzanych z tamtejszej ropy, choć ostatnich miesiącach przestały do nas docierać dostawy większości z tych surowców. Prezes Obajtek kolejny raz przemilczał jednak sprawę wciąż dostępnego na polskich stacjach rosyjskiego LPG, używanego w samochodach z napędem na gaz.

Paliwo to w większości pochodzi właśnie z Rosji, a w 2022 roku wydaliśmy na nie ok. 3 miliardy złotych.

Kwota ta stanowi większość rosyjskiego zarobku za ten gaz w całej UE. Druga na liście największych importerów tego paliwa Łotwa wydała na jego zakup niemal siedmiokrotnie mniej. Zwracał na to uwagę ekspert Forum Energii, Maciej Zaniewicz. Popyt na LPG jest w Polsce duży, a do jego zaspokojenia nie wystarczą krajowe źródła - wyjaśnia Zaniewicz w swojej analizie.

„Aby zaspokoić zapotrzebowanie na LPG, Polska skazana jest na import. Krajowe rafinerie nie dysponują wystarczającymi mocami produkcyjnymi oraz nie ma perspektyw na znaczące zwiększenie wydobycia ze złóż. W rezultacie jedynie 16 proc. konsumpcji tego paliwa w Polsce jest zaspokajane krajową produkcją, co jest najgorszym wynikiem spośród wszystkich paliw płynnych (w porównaniu do benzyny i oleju napędowego)” – zauważa Zaniewicz.

Skąd autogaz na Orlenie?

Orlen uparcie twierdzi, że sam autogazu od Rosji nie kupuje. "LPG sprzedawane przez koncern, którego udział w krajowym rynku tego paliwa wynosi ok. 30 proc., pochodzi przede wszystkim z produkcji w rafineriach Grupy ORLEN w Polsce i na Litwie (ok. 45 proc.) oraz własnego importu z krajów Europy Zachodniej (ok. 40 proc.). Pozostała część oferowanego paliwa jest kupowana od innych firm w Polsce" - informowało nas biuro prasowe koncernu.

Uniezależniliśmy Polskę w 100 procentach od gazu i ropy z Rosji. I nie czekaliśmy na nałożenie przez UE sankcji. Sami podejmowaliśmy zdecydowane działania

Wywiad w "Gazecie Polskiej",12 kwietnia 2023

Sprawdziliśmy

Polska nie jest całkowicie niezależna od rosyjskich surowców, nadal sprowadzamy stamtąd gaz LPG. Drastyczny spadek wartości importu z Rosji nie wynika z działań Orlenu, a z decyzji uzależnionych od Kremla spółek zakręcających nam kurki.

Własną produkcją i importem z Zachodu udaje się więc zaspokoić 85 proc. zapotrzebowania Orlenu. To dużo, ale trudno spodziewać się, że na stacjach polskiego potentata w ogóle nie dostaniemy rosyjskiego gazu. "Inne firmy w Polsce" przy wysokim udziale rosyjskiego surowca w rynku są najpewniej importerami autogazu z tego kierunku, choć takich szczegółów koncern nie zdradza. Dlatego nie można powiedzieć, że Polska jest zupełnie wolna od rosyjskiego gazu. Bardzo możliwe, że dostaniemy go również na stacjach Orlenu.

To nie Obajtek zakręcił rosyjskie kurki

Mimo to wolumeny surowców trafiających do Polski z Rosji drastycznie się skurczyły - import ropy i gazu (poza LPG) z tamtego kierunku spadł w Polsce do zera. Po fuzji z Lotosem i wciągnięciu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do Grupy Orlen płocki gigant ma ogromny wpływ na kształtowanie polskiego rynku, ale to nie decyzje jego kierownictwa wpłynęły na rozwód Polski z rosyjskimi węglowodorami.

To Kreml i uzależnione od niego spółki zakręciły nam kurek z gazem i ropą.

W kwietniu zeszłego roku Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazociągiem jamalskim. Możliwe, że mimo to nadal korzystalibyśmy z rosyjskiego surowca, gdyby Rosja nie przestała wysyłać gazu Niemcom przez rurociąg Nord Stream.

W takiej sytuacji wciąż możliwe byłyby dostawy rewersem przesyłane nam przez naszego zachodniego sąsiada. Orlen nie miał też w planach dobrowolnej rezygnacji z ropy z państwa agresora. Do końca 2024 roku koncern obowiązywała umowa z rosyjskim Tatnieftem, który w lutym zdecydował się na zatrzymanie dostaw. Kontrakt łącznie opiewał na 3 mln ton. Płocki gigant nie chciał go zerwać z obawy przed karami umownymi. Jednocześnie nigdy nie usłyszeliśmy, o jak wysokie opłaty chodzi. Tego rodzaju kontrakty nie są jawne.

Przeczytaj także:

Orlen w Czechach przerabia rosyjską ropę

Sytuację dodatkowo komplikują interesy Orlenu w Czechach, gdzie koncern utrzymuje 421 stacji pod szyldem Orlen Benzina. Do Czech, a także do Słowacji nadal docierają dostawy południową nitką ropociągu "Przyjaźń", choć Rosjanie mocno je ograniczają. Ropa z tego kierunku jest przerabiana przez należącą do polskiego koncernu rafinerię Unipetrolu. Ile dokładnie trafia jej do zakładu? O tym kierownictwo Orlenu woli nie mówić. Wiadomo jednak, że do Czech w lutym tego roku docierało 85 tys. baryłek rosyjskiej ropy dziennie.

Zerwanie z rosyjską ropą na czeskim rynku będzie trudne - oceniał w wywiadzie dla Business Insidera Michał Kozak, analityk firmy Trigon DM.

"Tam dywersyfikacja dostaw nie jest taka prosta, dlatego nagłe przykręcenie kurka może spowodować spadek przerobu ropy w tych rafineriach nawet do 50-60 proc. zdolności produkcyjnych — to nasz ostrożny szacunek. Alternatywą jest rozbudowa rurociągu TAL, którym płynie ropa z Adriatyku. Czechy już się do tego przygotowują, ale to wymaga czasu i byłoby możliwe pewnie w perspektywie kilkuletniej" - mówił Kozak.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze