0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Plakat internetowej zbiórki na drona, źródło: https://kobelyaky-miskrada.gov.ua/Plakat internetowej ...

Jak żyć w kraju, ogarniętym wojną? Jak mimo niebezpieczeństwa odnajdywać siły, skąd brać inspiracje? Nad tym codziennie zastanawiają się nasi sąsiedzi, Ukrainki i Ukraińcy. My też powinniśmy. Nie tylko dlatego, że to dzieje się tak blisko. Ale też dlatego, że możemy się wiele od nich nauczyć. Dlatego powstał ten cykl o ukraińskiej codzienności w najtrudniejszych czasach. O ludziach.

Przeczytaj także:

Częścią życia każdego Ukraińca i Ukrainki od pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę stały się zbory, czyli zbiórki pieniędzy. Po dwóch latach wolontariuszom coraz trudniej uzbierać pieniądze czy to na drony, czy na apteczki dla żołnierzy, czy na auta. Na początku bardzo pomagali w tym blogerzy, influencerzy, którzy mają miliony followersów i są dla nich autorytetem. Część z nich do tej pory intensywnie działa na rzecz armii, zmieniając swoje dotychczasowe zajęcia. Są jednak przypadki, kiedy „gwiazdy” odmawiają publikacji zbiórki z linkiem, tłumacząc, że tracą przez to followersów.

Przecież nie mogą ciągle pokazywać wojny, muszą robić swoją robotę – reklamować szminki, tusze do rzęs, siłownię. Ludzie, którzy ich obserwują, też chcą odetchnąć od wojny – twierdzą influencerzy.

Ta sprawa dzieli społeczeństwo ukraińskie.

Wpłaty zamiast porannej modlitwy

Drony są tak ważne, jak amunicja. Ciągle brakuje ich na linii frontu. Ukraińcy na różne sposoby zbierają pieniądze, aby je kupić. Ogłoszenie z linkiem nie wystarczy. Zrzutka musi się przebić wśród tysięcy innych. Konkurencja jest ogromna.

Liderzy opinii doradzają, aby zaczynać dzień od wpłat, nawet najdrobniejszych. „Każda hrywna się liczy” – przypominają.

„Obudziłeś się cały? Wypiłeś kawę? Podziękuj za to Siłom Zbrojnym Ukrainy”.

W Ukrainie wszyscy dbają o żołnierzy na froncie: od małego do starego. Dzieci proszą rodziców, żeby pomogli im upiec ciastka, ugotować kompot czy lemoniadę. Na osiedlu, przy drodze, stawiają stół z produktami na sprzedaż oraz plakatem „na SZU”. Potem skrupulatnie liczą pieniądze, zapisują uzbieraną kwotę i wysyłają dużej fundacji. Albo przekazują wolontariuszom. Zazwyczaj nie są to duże kwoty. Niektóre dzieci wysyłają pieniądze, które dostały na urodziny lub za kolędowanie.

Dla nich największym prezentem na święta jest powrót taty do domu.

Dorośli wolontariusze czują się zawstydzeni, kiedy otrzymują te pieniądze. Dzieci jednak nalegają i grożą, że się obrażą, jeśli ich nie przyjmą. Dorastają w czasie wojny, nie znają innego życia. Wszyscy zbierają na front, więc one też.

Kreatywne zbiórki

Losowania, licytacje, konkursy. Czego nie wymyślą Ukraińcy, żeby zachęcić rodaków i wpłat na drony! Ludzie oferują w prezencie świeczki zapachowe własnej produkcji, piekarze – torty lub desery, dziewczyny, które zajmują się rzemiosłem – modne korale w stylu etno (o odrodzeniu ukraińskiej kultury opowiem przy innej okazji). Wpłać 100 hrywien i wygraj makijaż albo masaż czy warsztaty.

Każdy sprzedaje swoje umiejętności i talent – w jednym celu.

Zdarza się, że wolontariusze nie zdążą dostarczyć na front dronów czy samochodu. Oddział, dla którego były przeznaczone, w całości zginął podczas wykonywania zadania.

„Dlaczego ciągle musimy wymyślać, jak was prosić o pieniądze? To przecież jest w waszym interesie, żeby żołnierze mieli drony i widzieli za ich pomocą wroga” – piszą wtedy rozżaleni wolontariusze.

Łysy, ale bezpieczny

Zaskoczeniem – w pozytywnym sensie – są ukraińscy komicy. Zebrali miliony hrywien na SZU i nadal prowadzą zbiórki. Gwiazdy stand-upu, podobnie jak influencerzy i celebryci, zachęcają do wpłat na Siły Zbrojne Ukrainy. „Jesteś człowiekiem, któremu chce się wpłacić pieniądze” – pisze użytkowniczka Instagrama pod postem ukraińskiego komika.

Komik Wasyl Bajdak za pomocą żartów zbiera środki na potrzeby frontu.

W zeszłym roku wymyślił, że jego fani mogą zadecydować, czy ma obciąć włosy. Pod jednym linkiem wpłacali, kiedy byli „za”, pod innym – „przeciw”. Wygrali ci pierwsi. Wasyl publicznie obciął swoje kręcone włosy. Towarzyszyli mu jego fani. W ten sposób komik zebrał dla żołnierzy około dwóch milionów hrywien.

View post on Twitter

Kiedy za rok włosy odrosły, Wasia powtórzył performance, jednak zaproponował innym dołączenie do „Wielkiej Kudłatej Zbiórki”, jak ją nazwał. Na Instagramie ludzie zgłaszali się do Wasi, udostępniali na swoim profilu głosowanie wśród swoich znajomych, czy obciąć im włosy, czy zostawić.

Ale to nie koniec. Fryzjerki opublikowały instrukcję, w jaki sposób przygotować włosy do obcinania, aby potem można było z nich zrobić peruki, na przykład dla osób chorych na nowotwór.

Rozpromienione dziewczyny obcinały swoje długie włosy. Niektóre strzygły się na zero. Pod tym linkiem można zobaczyć historię Anet, która całkowicie zmieniła fryzurę i uzbierała w ten sposób 26 tys. hrywien na drony dla brygad Azov.

„Ktoś widzi tu włosy. Nasza kudłata banda widzi tu drona” – pisze Bajdak na Instagramie, udostępniając zdjęcie dziewczyny, która trzyma w ręku kilka ściętych warkoczyków. „To jest taki upcycling, że nawet Islandia patrzy z zaskoczeniem”. Uczestnikom „kudłatej zbiórki” udało się zebrać około 3 milionów hrywien.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze