Robert Jurszo
Robert Jurszo
"Aktywiści działali w stanie wyższej konieczności" - argumentuje obrona. Obrońcy Puszczy chronili dobro o wyższej wartości - środowisko naturalne Puszczy Białowieskiej. Uciekli się do blokowania - co jest kluczowe - dopiero, kiedy wszystkie inne metody - petycje, listy itp. - nie osiągnęły skutku
"Kiedy okazało się, że w Puszczy Białowieskiej zwiększa się etaty cięć; kiedy wpuszcza się tam ciężkie maszyny - harvestery i forwardery; kiedy tnie się w okresie lęgowym ptaków i w drzewostanach ponadstuletnich; kiedy wszelkie inne działania - petycje, marsze - zawiodły, to
pokojowy protest stał się dla mnie jedynym rozwiązaniem, by ratować te cenne przyrodniczo siedliska"
- tak 21 września 2017 Anna Błachno z Obozu dla Puszczy uzasadniała swoje zaangażowanie w obronę Puszczy Białowieskiej podczas przesłuchania przed sądem w Hajnówce. Sąd przesłuchał również innych aktywistów, m.in. Michała Książka (również z Obozu dla Puszczy), Katarzynę Jagiełło i Wiolettę Smul z Greenpeace, Adama Bohdana z Fundacji Dzika Polska i Zenona Kruczyńskiego z inicjatywy Lokalsi przeciwko wycince Puszczy Białowieskiej.
Była to druga rozprawa dotycząca protestu z 8 czerwca 2017 - jednej z najbardziej dramatycznych blokad w Puszczy Białowieskiej. Tego dnia aktywiści unieruchomili harvester i forwarder nieopodal wsi Czerlonka (Nadleśnictwo Hajnówka). OKO.press pisało o tym tu:
Wszystkim aktywistom zarzuca się zakłócenie spokoju i porządku publicznego. Zdaniem policji, która wniosła oskarżenie, "wspólnie z innymi, poprzez blokowanie sprzętu do prac leśnych, uniemożliwiali wykonywanie prac uprawnionym pracownikom firmy leśnej, co wywoływało uczucie oburzenia pracowników i mieszkańców".
"Zarzut jest bezzasadny" - mówi OKO.press radca prawny Beata Filipcova, obrończyni Zenona Kruczyńskiego. Podkreśla, że intencją protestujących nie było naruszenie porządku publicznego, ale jego obrona. "Wręcz przeciwnie, to
Ministerstwo Środowiska i Lasy Państwowe dopuściły się tego naruszenia swoimi działaniami w Puszczy Białowieskiej. Poprzez nielegalną wycinkę. Protestujący występowali w tej sytuacji jako obrońcy prawa" - dodaje.
Co jeśli sąd nie przyjmie tej argumentacji? "Należy przyjąć, że aktywiści działali w stanie wyższej konieczności" - mówi prawniczka. Czyli swoim działaniem chronili dobro o wyższej wartości, jakim jest środowisko naturalne Puszczy Białowieskiej. Uciekli się do blokowania - co jest kluczowe - dopiero, kiedy wszystkie inne metody - petycje, listy itp. - nie osiągnęły skutku.
"Poza tym ich protest nie miał cech działania naruszającego spokój publiczny, ponieważ był pokojowy" - komentuje.
Kruczyński powiedział, że oskarżanie pokojowego protestu wobec łamania prawa i dewastacji Puszczy wywołało oburzenie lokalnych mieszkańców, to "postawienie świata na głowie".
"To ja, mieszkaniec Puszczy, czuję się oburzony działaniami Lasów Państwowych" - dodał.
"Chronić Puszczę Białowieską to chronić dobry interes mojego kraju wbrew destrukcyjnej polityce rządu" - powiedziała przed sądem Jagiełło.
Podczas przesłuchania aktywiści podkreślali, że polityka wycinki doprowadzi do dewastacji Puszczy Białowieskiej. Odbierze jej naturalność, która czyni ją tak szczególną, że Puszcza została wpisana na listę przyrodniczego dziedzictwa ludzkości UNESCO.
"Moje wykształcenie leśne pozwala mi rozumieć, że na terenie Puszczy Białowieskiej są drzewostany pochodzące jeszcze z czasu ostatniego zlodowacenia" - mówił przed sądem Michał Książek, pisarz, poeta, reporter.
"To drzewostany o naturalnym pochodzeniu, których nikt nigdy nie wycinał, które same się odradzały.
Współtworzy je specyficzny kompleks gatunków ptaków, roślin, owadów, często w innych państwach wpisanych do czerwonej księgi zagrożonych gatunków.
Dość powiedzieć, że w ciągu jednego dnia możemy w Puszczy Białowieskiej zobaczyć wszystkie gatunki europejskich dzięciołów" - mówił.
Dodaje, że oburzyło go rozpoczęcie wycinek właśnie w tych najcenniejszych miejscach Puszczy. "To działanie na szkodę kultury polskiej i nauki polskiej" - dodał.
Z kolei Kruczyński argumentował, że cięcia w Puszczy Białowieskiej to zamach nie tylko na unikatowość przyrodniczą tego lasu, ale również na ekonomiczny byt lokalnej społeczności.
Ten wątek podniósł w komunikacie prasowym Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot:
"To właśnie ci ludzie, obok przyrody, poniosą dramatyczne konsekwencje szkodniczej działalności ministra Szyszki i Lasów Państwowych. To nie przypadek, że do Puszczy przyjeżdżają turyści z całego świata i zostawiają tutaj kilkadziesiąt milionów rocznie".
Przesłuchanie trwało blisko pięć godzin. Proces będzie kontynuowany 24-25 października.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze