0:000:00

0:00

7 grudnia 2017 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN24 najwyższą w swojej historii karę - 1 mln 479 tys. złotych. Według KRRiT relacjonując kryzys w Sejmie w grudniu 2016 stacja telewizyjna „propagowała działania sprzeczne z prawem”. Ekspertką KRRiT była dr Hanna Karp, wykładowczyni w szkole o. Rydzyka w Toruniu i stała komentatorka „Radia Maryja” oraz „Naszego Dziennika”.

O sprawie pisaliśmy obszernie tutaj. O karze dla polskiej telewizji informacyjnej poinformowały liczne media na całym świecie, zazwyczaj - jak zrobił to w edytorialu „The Washington Post” - interpretując to jako atak na wolność słowa w Polsce oraz początek podporządkowywania komercyjnych mediów władzy PiS .

„Independent media in Poland is being crushed” („Niezależne media w Polsce są miażdżone”) - napisał na Twitterze Andrew Stroehlein, dyrektor ds. mediów w Human Rights Watch, wielkiej międzynarodowej organizacji pozarządowej zajmującej się walką o prawa człowieka.

View post on Twitter

Do sprawy odniósł się także Guy Verhofstadt, europoseł i przywódca liberałów w Parlamencie Europejskim, od dawna wytrwale krytykujący polskie władze za naruszanie reguł demokratycznego państwa prawa.

View post on Twitter

Jak zareagowała nasza prawica? Przede wszystkim po linii partyjnej. Niechęć do TVN24 nie pozwoliła wielu dziennikarzom i komentatorom pomyśleć, że kiedy zmieni się władza, to ich media mogą się znaleźć w podobnej sytuacji.

Rafał Ziemkiewicz nazwał na Twitterze TVN24 „goebbelsowską szczujnią skupioną na skłócaniu, podburzaniu i judzeniu Polaków narzędziami emocjonalnej manipulacji i dezinformacją” i dodał, że stacja „sprawia wrażenie wymyślonej i sterowanej przez FSB” (Federalną Służbę Bezpieczeństwa Rosji).

View post on Twitter

Joanna Lichocka, eks-dziennikarka i posłanka PiS, uznała, że TVN „zaangażował się w przeprowadzenie ulicznego puczu” i był „aktywną stroną, która ma uruchomić uliczne działania na rzecz przewrotu w Polsce”.

"Rok temu TVN zapomniał się, pomylił dziennikarstwo, relacjonowanie wydarzeń z walką na ulicach Warszawy".

Z litości dla dawnej koleżanki po piórze nie przypomnimy posłance Lichockiej, że „pucz” oznacza przewrót wojskowy, a w grudniowych protestach chodziło o obronę demokracji, a nie obalenie rządu.

Nie wszyscy jednak wypowiadali się w równie radykalny sposób. Maks Suski, polityk PiS, kluczył w wywiadzie dla Radia Zet i mówił, że to „nie partia nałożyła taką karę”, a KRRiT to „niezależny organ konstytucyjny”. Tyle że KRRiT, jak łatwo można stwierdzić, została w całości powołana za rządów PiS. Niektórzy jej członkowie są stałymi autorami prawicowych mediów. Np. w biogramie Janusza Kaweckiego, profesora nauk technicznych i byłego dyrektora Instytutu Mechaniki Budowli Politechniki Krakowskiej, czytamy:

"Był autorem audycji w »Telewizji Trwam« i »Radiu Maryja«, publicystą »Naszego Dziennika« i tygodnika »wSieci«, komentatorem rozgłośni polonijnych, a także redaktorem »Źródła« oraz czasopism i wydawnictw o charakterze naukowym, technicznym i katolickim. Należy m.in. do Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, w stopniu komandora z gwiazdą, a także występuje w składzie rycerzy Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy".

Bardziej umiarkowani komentatorzy związani z prawą stroną sceny politycznej byli jednak krytyczni.

  • „Kara 1,5 mln zł to TVN to kretynizm. Wizerunkowe uderzenie w ekipę PiS” - napisał Igor Janke.
  • Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” uznał to nawet za minę podłożoną pod nowy rząd.
  • Bartosz Marczuk, wiceminister rządu PiS (i były dziennikarz "Rzeczpospolitej") napisał, że „Media mają nie tylko prawo, ale powinność krytykować/kontrolować/rozliczać rząd”.

Podobnych głosów było więcej, ale padały zwykle ze strony

" rel="noopener nofollow noreferrer" target="_blank">komentatorów, którym z PiS nie było do końca po drodze - takich jak Łukasz Warzecha.

View post on Twitter

Ten opór być może skłoni niektórych polityków PiS do refleksji. Jej ślady odnaleźliśmy w twicie posłanki Lichockiej:

View post on Twitter

Morał z tej historii jest jednak jasny: jeśli władza uderzy w niezależne media, znajdzie sojuszników w środowisku dziennikarskim. O jego solidarności w tej sprawie trudno nawet myśleć.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze