PKW wzywa rządzących do rozwiązania kwestii statusu neosędziów w SN. Ale realny termin takiej reformy to końcówka 2025 r. Jaki wpływ będzie miała decyzja PKW na wybory prezydenckie? I czy Ministerstwo Finansów może potrącać partyjną subwencję bez prawomocnej decyzji SN?
16 grudnia 2024 Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła decyzję w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS za wybory parlamentarne w 2023 roku. Zgodnie z przewidywaniami OKO.press PKW nie uznała orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, kwestionując orzeczenie Izby, która nie spełnia przymiotów niezależnego sądu.
PKW przegłosowała wniosek odroczenia decyzji do czasu „systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby”
Przypomnijmy, że PKW w sierpniu 2024 odrzuciła sprawozdanie komitetu ze względu na naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego oszacowane na 3,6 mln zł (z czego na 2,7 mln wyceniono spot kandydującego do Sejmu Zbigniewa Ziobry sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości). Oznacza to obowiązek zwrócenia do Skarbu Państwa zakwestionowanej sumy, ale także obcięcie partyjnej dotacji o trzykrotność tej kwoty (czyli 10,8 mln zł z przysługujących 38 mln) oraz zmniejszenie partyjnej subwencji w ciągu czterech lat o jej dwunastokrotność.
Wszystkie te elementy składają się na stratę aż 57,6 mln zł.
Komitet PiS zgodnie z Kodeksem odwołał się od sierpniowej decyzji do Sądu Najwyższego. Skargę skierował do powołanej do życia w 2018 roku Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, bo tak przepisy skonstruował rząd Prawa i Sprawiedliwości. W Izbie tej zasiadają wyłącznie tzw. neosędziowie, czyli osoby powołane w wadliwej procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa ukształtowaną ustawą z 2017 roku. Z tego powodu Izba nie jest niezależnym sądem, co stwierdza orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz samego Sądu Najwyższego.
Już 18 listopada PKW przyjęła stanowisko, w którym wzywała władze do uregulowania sytuacji w SN oraz statusu neosędziów. 2 grudnia zwróciła się do SN z wnioskiem o wyłączenie z orzekania neosędziów w sprawie dotyczącej sprawozdania. Izba Kontroli Nadzwyczajnej na posiedzeniu niejawnym 11 grudnia 2024 najpierw odrzuciła wniosek PKW o wyłączenie z postępowania neosędziów, a potem uznała skargę komitetu wyborczego PiS za uzasadnioną.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym PKW powinna była „niezwłocznie postanowić o przyjęciu sprawozdania finansowego" PiS. Komisja zebrała się niezwłocznie, bo już 16 grudnia. Ale ostatecznej decyzji nie podjęto, odrzucając orzeczenie Izby SN, która nie jest sądem.
Wniosek poparło pięciu członków PKW: Paweł Gieras, Ryszard Balicki, Ryszard Kalisz, Maciej Kliś i Konrad Składowski. Tę piątkę do zasiadania w Komisji wskazały partie koalicji rządzącej. Przeciwko wnioskowi głosowali Sylwester Marciniak, Wojciech Sych, Arkadiusz Pikulik i Mirosław Suski. Pikulika oraz Suskiego do zasiadania w PKW wskazało Prawo i Sprawiedliwość. Marciniak to sędzia NSA, a Sych – sędzia tzw. Trybunału Konstytucyjnego.
Co właściwie oznacza poniedziałkowa decyzja PKW? I jakie mogą być jej konsekwencje?
„W tym momencie sprawa jest bez biegu, nie ma decyzji końcowej” – wyjaśniał delegowany przez Polskę 2050 członek PKW Paweł Gieras w rozmowie z dziennikarzami zaraz po posiedzeniu. Zdaniem prawnika krok PKW nie jest sprzeczny z kodeksem wyborczym, ponieważ „po prostu odracza podjęcie ostatecznej decyzji".
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak podkreślał z kolei, że nie ma żadnej nadziei na to, że władze szybko porozumieją się co do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Przypomniał, że apelował o to już w styczniu 2024 roku. Minęło 11 miesięcy i sprawa jest wciąż w tym samym miejscu.
Jakie są perspektywy czasowe? Nie ma politycznej zgody między obozami PiS oraz obozem obecnej koalicji rządzącej w kwestii uregulowania wymiaru sprawiedliwości. Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie dawał wyraz temu, że nie zgadza się z rządowym kierunkiem reform sądownictwa. W sierpniu 2024 skierował do Trybunału Konstytucyjnego uchwaloną przez Sejm ustawę reformującą KRS, choć projekt ten nawet nie poruszał najbardziej drażliwej materii, czyli statusu neosędziów.
Prezydent zdążył już wyrazić swoje oburzenie poniedziałkową decyzją PKW. „Jeżeli ktoś kwestionuje jedną z izb SN, jeżeli używa określenia neosędziowie, to tym samym kwestionuje prezydencką prerogatywę powoływania sędziów. Trwałość i stabilność tego systemu. Wielokrotnie mówiłem, że nigdy się z tym nie zgodzę i będę bronił sędziów, którzy otrzymali powołania i złożyli ślubowania przed Prezydentem RP” – powiedział podczas konferencji w Wiśle.
Pozwolił też sobie na zaskakujący komentarz, że
„postkomunistyczna hydra (...) dzisiaj dała po raz kolejny głos, jak rozumiem, w PKW”.
Rząd przyjmuje więc założenie, że reformy ustawowe będą wdrożone po wyborach prezydenckich, w których zwycięzcą okaże się osoba reprezentująca koalicję. Oznacza to, że realnie zmian, które postuluje PKW, spodziewać się można najwcześniej pod koniec 2025 roku.
Ruch PKW odraczający decyzję jest bezprecedensowy. I budzi pytania o to, jak od tej pory Komisja będzie traktować kolejne decyzje Izby Kontroli Nadzwyczajnej, a także, dlaczego zdecydowała się na taki krok dopiero w tym przypadku. W debacie publicznej pojawił się zarzut niekonsekwencji PKW, która nie kwestionowała orzeczenia tej samej Izby Kontroli Nadzwyczajnej o ważności wyborów 2023 roku.
Konstytucjonaliści wysuwają w tym miejscu argument dotyczący domniemania ważności wyborów. W rozmowie z dziennikarzami przed siedzibą PKW odniósł się do niej także mec. Paweł Gieras. „Dopóki sąd spełniający kryteria nie podważy tych wyborów, to wybory są ważne” – stwierdził.
Na tym wątpliwości się jednak nie kończą, ponieważ zbliżają się wybory prezydenckie, przy organizacji których – trzymając się przepisów ustaw – PKW również będzie musiała współpracować z wadliwą izbą SN.
„To jest niebezpieczna sytuacja (...) Wszystkie odmowy rejestracji komitetu, czy kandydata, będą zaskarżane do Sądu Najwyższego, co wynika z kodeksu wyborczego. Terminy są tam bardzo krótkie. PKW ma czas na złożenie odpowiedzi kilka, kilkanaście godzin” – mówił po posiedzeniu 16 grudnia przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Paweł Gieras odpowiada na to pytanie, że nie wiadomo, ponieważ PKW działa kolegialnie. Nie da się przewidzieć z takim wyprzedzeniem, jakie zajmie stanowisko.
„PKW liczy, że apel do SN, żeby neosędziowie powstrzymywali od orzeczeń w sprawach wyborczych, obowiązuje” – przekazał dziennikarzom.
18 listopada 2024, czyli w dniu przyjęcia stanowiska wzywającego władze do uregulowania statusu sędziów w SN, PKW podjęła jeszcze jedną uchwałę – przyjmując sprawozdanie Konfederacji po tym, jak we wrześniu 2024 ta sama Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zdecydowała się uwzględnić skargę partii na postanowienie PKW.
Sprawa sięga jeszcze 2019 roku – chodziło o wykorzystanie przez Konfederację w kampanii parlamentarnej baneru pochodzącego z kampanii europarlamentarnej. PKW zdecydowała w 2020 roku o odrzuceniu sprawozdania partii za rok 2019. Konfederacja zaskarżyła uchwałę PKW do SN, który zawiesił sprawę do czasu rozstrzygnięcia przez tzw. TK, czy drobne przewinienia mogą być podstawą do ukarania partii odebraniem subwencji. Trybunał Julii Przyłębskiej w końcu nie się wypowiedział, a SN postępowanie odwiesił i orzekł na korzyść Konfederacji. Stało się to dopiero we wrześniu 2024 roku, dlatego PKW odniosła się do decyzji SN w listopadzie. Partia zresztą pobrała już do tej pory całą przysługującą jej subwencję za poprzednie lata, czyli ponad 20 mln złotych.
Oznacza to, że PKW wbrew dosłownemu brzmieniu przepisów kodeksu wyborczego nie przyjęła 16 grudnia 2024 sprawozdania komitetu jednej partii – PiS-u – ze względu na to, że decyzję podjęła kontestowana Izba, ale 17 listopada 2024 przyjęła sprawozdanie innej partii – Konfederacji – po decyzji tej samej kontestowanej Izby.
O tę niekonsekwencję był pytany przez dziennikarzy mec. Paweł Gieras. Decyzja dotycząca Konfederacji zapadła większością czterech głosów za i czterech głosów wstrzymujących się, przeciw był tylko delegowany przez Lewicę Ryszard Kalisz. Wśród wstrzymujących się był właśnie mec. Gieras.
"One [sprawy dotyczące m.in. Konfederacji] w gruncie rzeczy miały charakter historyczny. Wstrzymałem się od głosu, uznając, że podjęcie tamtych uchwał było bezprzedmiotowe. Czas, w którym można było rozliczyć, czy uznać dotację i subwencję, minął” – wyjaśniał dziennikarzom.
Ministerstwo Finansów, które odpowiada za wypłacanie partiom subwencji oraz dotacji, przekazywało w komunikatach, że nie jest stroną w sporze i że czeka na decyzję PKW. Resort zapowiedział, że do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia przelewać będzie tylko niezakwestionowane kwoty.
Oznacza to, że PiS jak na razie dostał 27,2 z przysługujących 38 mln złotych dotacji za kampanię.
Przysługująca PiS subwencja roczna to 25,9 mln zł, z których – zgodnie z decyzją PKW – potrąconych może być 10,8 mln. MF do czasu podjęcia uchwały przez PKW zdążyło przelać dwie transze subwencji za rok 2024. Płatność trzeciego transferu wstrzymano, a czwarta transza ma objąć tylko brakujące 2,1 mln zł.
Mowa tu oczywiście tylko o konsekwencjach finansowych dotyczących sprawozdania komitetu wyborczego. W związku z decyzją PKW z 18 listopada o odrzuceniu sprawozdania partii za rok 2023 na szali jest cała subwencja PiS. Ta strata wyniosłaby 77,3 mln zł.
W świetle przepisów kodeksu wyborczego dotacja i subwencja partyjna ulegają wypłacie z odpowiednim potrąceniem w przypadku „odrzucenia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego lub odrzucenia skargi” przez SN (art. 148).
Podobne są przepisy ustawy o partiach politycznych. Subwencję partie tracą „w przypadku odrzucenia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania lub – w razie skargi na postanowienie o odrzuceniu sprawozdania – w przypadku oddalenia skargi przez Sąd Najwyższy" (art. 38d).
Ministerstwo Finansów deklarowało do tej pory, że czeka na rozstrzygnięcie PKW. Można tę deklarację odczytywać także jako oczekiwanie na to, co PKW postanowi w sprawie decyzji nieuznawanej za sąd Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Tymczasem sprawa jest zawieszona. Mamy pierwszą decyzję PKW, która została zaskarżona przez komitet PiS. Jeśli nie uznajemy Izby Kontroli Nadzwyczajnej za sąd, to znaczy, że skarga nie została jednak odrzucona. Czyli niespełniony jest warunek obcięcia wypłat wymagany przepisami.
„Nawet uznając, że orzeczenie SN jest nieistniejące, to nie mamy rozstrzygniętej skargi. Czyli nie wywołuje to konsekwencji [w postaci wstrzymania wypłat – red.]” – przekazał mediom Sylwester Marciniak. Dopóki uchwała nie jest prawomocna, to skutki finansowe – stety albo niestety – są korzystne. Te uchwały nie wywołują skutków prawnych. Z przepisów wprost wynika, że dopóki skarga nie jest oddalona, to nie wywołuje skutków prawnych" – dodawał, wskazując, że w jego ocenie MF powinno wypłacać PiS fundusze bez potrąceń.
Ministerstwo Finansów inaczej interpretuje sytuację zawieszenia decyzji PKW.
„Do czasu jej rozstrzygnięcia przez PKW Ministerstwo Finansów nadal związane jest uchwałą PKW odrzucającą sprawozdanie finansowe KW PIS i skutkującą pomniejszeniem dotacji i subwencji” – odpowiedział resort na pytanie money.pl.
I dalej: „Ministerstwo Finansów będzie działało na podstawie tej [sierpniowej] uchwały do czasu rozpoznania sprawy przez PKW oraz przedstawienia nowej uchwały przez PKW Ministerstwu Finansów”.
Resort powołał się na art. 29 ust. 3 Ustawy o partiach politycznych, zgodnie z którym to PKW decyduje o uprawnieniu i określa wysokość subwencji dla partii politycznych.
„Podstawę wypłacenia subwencji stanowi złożenie przez organ partii politycznej statutowo uprawniony do jej reprezentowania na zewnątrz, w terminie do 31 marca każdego roku, wniosku o wypłacenie subwencji na dany rok, sporządzonego na urzędowym formularzu i potwierdzonego przez Państwową Komisję Wyborczą w przedmiocie uprawnienia do subwencji oraz jej wysokości”.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze