10 listopada na Pl. Piłsudskiego w Warszawie zostanie odsłonięty pomnik Lecha Kaczyńskiego. Z tej okazji minister Jacek Sasin wychwalał zasługi zmarłego prezydenta: „jest ojcem naszej niepodległości współczesnej”. Prawda, ale jednym z wielu i to z drugiego szeregu
Zasługi Lecha Kaczyńskiego dla historii Polski rosną tym bardziej, im dłużej w Polsce rządzi PiS. W opowieściach polityków tej partii tragicznie zmarły w Smoleńsku brat prezesa Jarosława Kaczyńskiego staje się najważniejszą - a co najmniej jedną z najważniejszych - postacią w dziejach ostatnich kilku dziesięcioleci.
Do zacnego grona polityków wychwalających Lecha Kaczyńskiego ponad miarę dołączył 10 października minister Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. W Polsat News opowiadał (cytujemy za depeszą PAP) o budowie na Pl. Piłsudskiego w Warszawie pomnika Lecha Kaczyńskiego.
To jeden z wielu pomników w tym miejscu: stoi tam jeszcze pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego (z powodu usytuowania na parkingu złośliwie nazywanego przez Warszawiaków „dziadkiem parkingowym” - marszałka Piłsudskiego w ostatnim okresie życia nazywano z czułością „dziadkiem”). Stoi też pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, czyli czarne schody do nieba. Oba pomniki PiS udało się postawić dopiero po faktycznym wyjęciu Pl. Piłsudskiego z gestii władz miasta i przekazaniu go władzom krajowym (wojewodzie).
Co powiedział Sasin?
Sasin powiedział również:
„To wielka postać w najnowszej historii Polski (…) Jeden z tych, który jest ojcem dzisiejszej naszej niepodległości współczesnej. Jego droga życiowa była taka, że tę wolną Polskę rzeczywiście budował i miał w tym wielki udział”.
Przykro nam rozczarować ministra Sasina: tragicznie zmarły w Smoleńsku prezydent nie był postacią tej rangi. Zdecydowanie bardziej na pomnik zasługuje Lech Wałęsa — którego nazwisko aktualne władze RP bardzo starają się z historii wymazać (albo ograniczyć jego rolę do epizodu, którym była współpraca z SB na początku lat 70.).
To wielka postać w najnowszej historii Polski (…) Jeden z tych, który jest ojcem dzisiejszej naszej niepodległości współczesnej. Jego droga życiowa była taka, że tą wolną Polskę rzeczywiście budował i miał w tym wielki udział.
O jego „niepisowskiej” — niepasującej do pomnika — biografii pisaliśmy już obszernie (np. tutaj).
Teraz przypomnijmy, co Lech Kaczyński robił w latach 80. i 90.:
Jeśli więc Kaczyński był jednym z „ojców niepodległości”, to przybranym i to z bardzo dalekiego szeregu. PiS stawia mu pomnik (i nazwało jego imieniem ważną ulicę w Warszawie), chociaż wielu innych nieżyjących bohaterów tamtych lat miało znacznie większe zasługi — np. pierwszy niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki.
Stawianie Lecha Kaczyńskiego w jednym rzędzie z Józefem Piłsudskim jest zaś zupełnym nieporozumieniem.
Piłsudski był przez lata przywódcą jednego z najważniejszych polskich stronnictw niepodległościowych (PPS), był na carskim zesłaniu, siedział w więzieniu, walczył o niepodległość z bronią w ręku i ryzykując życie, wreszcie był przywódcą odrodzonej Rzeczypospolitej w najtrudniejszych, pierwszych latach jej istnienia, dowodząc w wygranej wojnie z bolszewicką Rosją.
To są zasługi ojca niepodległości. Bycie szefem Najwyższej Izby Kontroli albo zastępcą Wałęsy to są osiągnięcia ważne, ale jednak - to nie to samo.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze