0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Jerzy Stuhr kilka lat temu przeszedł zawał serca, zmagał się też z nowotworem krtani. W rozmowie z Onetem wiadomość o śmierci ojca potwierdził Maciej Stuhr.

Urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Jeszcze jako student występował w krakowskim Teatrze STU, a po dyplomie w 1972 roku dostał się do zespołu Starego Teatru w Krakowie. Grał tam w spektaklach reżyserowanych m.in. przez Konrada Swinarskiego, Jerzego Jarockiego, Andrzeja Wajdę, Jerzego Grzegorzewskiego. W słynnych „Dziadach” aktor wcielił się w postać Belzebuba, będącego przeciwwagą dla Konrada.

Na zdjęciu u góry: Jerzy Stuhr podczas debaty „Misja Publiczna Teatru Krystyny Jandy” na scenie Teatru Starego w Lublinie, na scenie Teatru Starego w Lublinie, 2020 r.

Wodzirej i amator

Zasłynął z ról w arcydziełach kina moralnego niepokoju: „Wodzireju” Feliksa Falka (1977) i „Amatorze” Krzysztofa Kieślowskiego (1979). Kreował niejednoznaczne postaci, uwikłane w sprzeczności i konflikty późnego komunizmu czasów Edwarda Gierka. Lutek Danielak z „Wodzireja” wspina się po trupach, aby poprowadzić najważniejszą imprezę w swoim mieście, traci za to przyjaźń najlepszego kolegi, miłość i godność.

Filip Mosz z „Amatora” to zwykły pracownik, zaopatrzeniowiec, który zmienia się w artystę, odpowiedzialnego za świat. Punktem zwrotnym w jego życiu jest zakup kamery, którą chce zarejestrować narodziny dziecka. W swoim zakładzie pracy otrzymuje propozycję nakręcenia filmu z okazji dwudziestopięciolecia istnienia przedsiębiorstwa. Zamiast uprawiać propagandę, filmowiec-amator bezkompromisowo pokazuje wynaturzenia otaczającej rzeczywistości. On również płaci za to wysoką cenę: traci rodzinę.

W obu rolach Stuhrowi udało się uchwycić nerw epoki gierkowskiej, czasów propagandy sukcesu. Jego zgrzebni, zwyczajni bohaterowie mają ambicje wyrastające ponad rzeczywistość PRL-u. Kiedy na przeszkodzie staje system, dokonują radykalnych wyborów, z tym że jeden wybiera drogę manipulacji i klamstw, drugi – drogę prawdy i obrony sprawiedliwości.

Maks, Ryba, Osioł

Trudno dzisiaj w to uwierzyć, ale Stuhr nie był kojarzony z aktorstwem komediowym aż do „Seksmisji”, dystopijnej komedii Juliusza Machulskiego (1984). To rola Maksa, który razem ze swoim kompanem (Olgierd Łukaszewicz) ma uratować gatunek mężczyzn w świecie zdominowanym przez kobiety, zapewniła mu obecność w żartach i memach, a kwestia „Ciemność, widzę ciemność” weszła na stałe do języka potocznego. Film, krytykowany dzisiaj za seksistowski przekaz, był w latach 80. odbierany przede wszystkim jako satyra na totalitaryzm – jego premiera odbyła się rok po zniesieniu stanu wojennego w Polsce. To była ta ciemność Polski Jaruzelskiego, którą widział po przebudzeniu Maks.

Drugą rolą w kinie popularnego nurtu, która wyniosła Jerzego Stuhra do rangi bohatera ludowego, był komisarz Ryba w kryminalnej komedii Machulskiego „Kiler” (1997). Ta polska odpowiedź na „Taksówkarza” Martina Scorsese, historia warszawskiego taksiarza, który na skutek zbiegu okoliczności zostaje pomylony z płatnym zabójcą, była jednym z największych kinowych hitów epoki transformacji. Kiedy media podały wiadomość o śmierci Stuhra, w sieci zaroiło się od fragmentów filmu z najbardziej popularnym, w którym Ryba śpiewa w samochodzie przebój zespołu Varius Manx „Orła cień”. Popularny kanał na Instagramie Make Life Harder zamieścił nawet poprawioną wersję sceny, w której Ryba prowadzi auto wysoko wśród chmur.

O aktorskiej wszechstronności Stuhra świadczył jego udział w dubbingu „Shreka”, czteroczęściowej superprodukcji wytwórni DreamWorks Spielberga. Stuhr dał swój głos postaci Osła, nadając mu niepowtarzalny charakter upartego i namolnego, ale wiernego przyjaciela głównego bohatera. Dla wielu osób, które znają anglojęzyczną wersję, Stuhr poczuciem humoru często przebija amerykańskiego odtwórcę tej postaci Eddiego Murphy'go.

Nie usłyszymy go w nowej, piątej części Shreka.

Przeczytaj także:

W kręgu Kieślowskiego

Jak reżyser i scenarzysta filmowy Stuhr pozostawał w kręgu swojego mistrza, Krzysztofa Kieślowskiego. Reżyserowi „Dekalogu” zadedykował film „Historie miłosne” (1997), przedstawiający cztery warianty losów uczuciowych czterech mężczyzn w sile wieku (wszystkich bohaterów zagrał sam Stuhr), na podobieństwo trzech wariantów opowieści w „Przypadku” Kieślowskiego z 1981 roku.

Portretami mężczyzn w kryzysie były także „Spis cudzołożnic” według powieści Jerzego Pilcha (19994) i „Tydzień z życia mężczyzny” (1999). Stuhr opowiadał w nich niejako dalsze losy bohaterów kina moralnego niepokoju, trzydziestolatków, którzy w latach 90. są już grubo po czterdziestce i od nowa muszą znaleźć dla siebie miejsce w szybko zmieniającej się rzeczywistości.

Hołdem dla kina moralnego niepokoju był także czarno-biały film „Duże zwierzę” (2000), oparty na niezrealizowanym scenariuszu Kieślowskiego „Wielbłąd” na podstawie opowiadania Kazimierza Orłosia. To historia utrzymana w duchu kina moralnego niepokoju: pracownik banku w małej miejscowości staje się wrogiem publicznym, lokalna społeczność nie może mu darować, że hoduje w domu wielbłąda. Stuhr wypełnił ten skromny film tolerancją, zrozumieniem dla inności i niedoskonałości bliźniego.

Ja kontra bas

Mimo zaangażowania w produkcje filmowe Stuhr nigdy nie porzucił teatru. Od połowy lat 80. występował gościnnie w scenach całej Polski z monodramem „Kontrabasista” na podstawie tekstu Patricka Süskinda, we własnej reżyserii. Prapremiera miała miejsce w Starym Teatrze w Piwnicy „Przy Sławkowskiej 14” 15 lutego 1985. Od tej pory Stuhr zagrał spektakl ponad 700 razy, nie tylko w Polsce, ale i we Włoszech, Kanadzie, USA, Niemczech i Austrii. To był jeden z najdłużej granych spektakli w polskim teatrze, obok „Scenariusza dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego” Jana Peszka, który aktor gra nieprzerwanie od 1976 roku.

„Kontrabasista” to gorzka, ironiczna opowieść o samotnym człowieku, który nie potrafi pogodzić się z myślą grania „ostatnich skrzypiec” w orkiestrze. – Opowiadam o miłości do instrumentu, który zniszczył me życie – od palców, zrogowaciałych od ściskania strun, po serce złamane przez sopranistkę Sarę, którą kocham i nigdy nie osiągnę, bo ona tam, na wielkiej scenie w blasku świateł, a ja tu, w orkiestronie… – mówi o spektaklu Jerzy Stuhr.

O swoim życiu i zżyciu się z rolą Kontrabasisty Stuhr napisał książkę „Ja kontra bas”.

Teatr żegna Jerzego Stuhra

Ostatnią rolą Stuhra w teatrze okazała się postać Konstantego Stanisławskiego, reformatora rosyjskiego teatru. W sztuce Tadeusza Słobodzianka „Geniusz” wystawionej w lutym 2024 roku w warszawskim Teatrze Polonia schorowany Stanisławski odwiedza Józefa Stalina. „Stuhr jako aktor, którego sceniczna obecność naznaczona jest tu wiekiem i chorobami, robi ze swojej słabości atut. Jego Stanisławski gra swoją starością i chorobą, próbuje pokazać się Stalinowi jako niegroźny; może chwilami wzbudzić litość dyktatora” – pisał po entuzjastycznie przyjętej premierze Witold Mrozek w „Gazecie Wyborczej”.

Dyrektorka Teatru Polonia Krystyna Janda tak żegnała Stuhra:

„Nie żyje jeden z największych! Z osiągnięciami i życiem, którym mógłby obdarować kilka, a nawet kilkanaście osób. Człowiek niezwykły. Przyjaciel ludzi, świata, zwierząt, dzieci. Wybranek boga sztuki, aktorstwa, reżyserii. Także Wielki nauczyciel. Sztuki i życia. (...)

Od początku naszej Fundacji był z nami, 20 lat, wyreżyserował i zagrał wiele wspaniałych ról, był tu i dzielił się sobą i swoim talentem, setki wieczorów. Można Go było zobaczyć na scenie tylko w naszych spektaklach w Teatrze Polonia i w Och-Teatrze, wiedzieliśmy wszyscy i publiczność i my jak jesteśmy wyróżnieni przez Niego. Jak wielkim skarbem, dobrem, zaszczytem jesteśmy obdarowywani.

Nie zapomnimy nigdy”.

;
Na zdjęciu Roman Pawłowski
Roman Pawłowski

publicysta, kurator teatralny, dramaturg. Absolwent teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w latach 1994-2012 dziennikarz działu kultury „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Zbigniewa Raszewskiego dla najlepszego polskiego krytyka teatralnego (1995). Opublikował m.in. antologie polskich sztuk współczesnych „Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne” (2003) i „Made in Poland. Dziewięć sztuk teatralnych z Polski” (2006), a także zbiór wywiadów z czołowymi polskimi ludźmi kultury „Bitwa o kulturę #przyszłość” (2015), wyróżniony nagrodą „Gazety Wyborczej” w Lublinie „Strzała 2015”. Od 2014 związany z TR Warszawa, gdzie odpowiada za rozwój linii programowej teatru oraz pracę z młodymi twórcami i twórczyniami.

Komentarze