Politycy PiS do opozycji: „to wy, a nie my, chcecie wyjścia Polski z Unii Europejskiej”. To odwracanie kota ogonem i próba oszukania opinii publicznej. PiS od przejęcia władzy w 2015 roku systematycznie osłabia związki Polski z Unią., a to poważnie grozi scenariuszem, jaki właśnie rozgrywa się w Wielkiej Brytanii. Opisujemy anatomię nowej manipulacji
30 listopada na Twitterze prezydent Andrzej Duda zarzucił politykom PO, że dążą do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. „»Polexit« staje się chyba jedynym znanym elementem programu PO. Powtarzają to jak mantrę i wyraźnie prą w tym kierunku. PO chce wypchnąć Polskę z UE?”
Duda odniósł się do wypowiedzi Sławomira Neumanna (PO), który w Onecie (30 listopada, tutaj) przestrzegał przed Polexitem. Argumentów prezydentowi dostarczył Jacek Saryusz-Wolski, kandydat PiS na szefa Rady Europejskiej, który przegrał rywalizację o to stanowisko z Donaldem Tuskiem w marcu 2017 rokiem stosunkiem głosów 27:1. Tylko rząd PiS poparł Saruysz-Wolskiego.
„Argumenty” Saryusz-Wolskiego są oczywiście fałszywe - wzięliśmy słowo „argumenty” w cudzysłów, bo trudno je w tym wypadku traktować serio. Lech Wałęsa nie wzywał do wyrzucenia Polski z Unii - mówił, że Polskę należałoby wyrzucić, ponieważ rządzący Polską PiS nie przestrzega reguł klubu państw demokratycznych. JSW zmanipulował więc jego wypowiedź. „Oczernianie Polski na zewnątrz" to krytyka rządów PiS. W 2016 roku Schetyna mówił o referendum, które miało potwierdzić wolę Polaków pozostania w Unii. Wracając do sedna sprawy:
strategię retoryczną PiS najlepiej można opisać w tym miejscu sławnym cytatem z wystąpienia prezesa Kaczyńskiego: „Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”.
Jest to próba zarzucenia opozycji tego, czym grożą obecne rządy PiS - całkowicie wbrew faktom, które są jednoznaczne: to PiS niszczy relacje Polski z Unią Europejską.
Ten brutalny zabieg - wmawianie opozycji tego, do czego się dąży się samemu - służy zmyleniu i oszukaniu opinii publicznej. A ta niemal w całości popiera obecność Polski w Unii Europejskiej i jest zadowolona z efektów naszego członkostwa (członkostwo Polski w UE popiera regularnie ponad 80 proc. Polaków).
Skoro przytłaczająca większość Polaków chce pozostania Polski w Unii, partia otwarcie antyunijna mogłaby tylko stracić w oczach opinii publicznej
Dotychczas PiS w tej sferze działał defensywnie: opozycja zarzucała mu, że dąży do wyprowadzenia Polski z Unii, a partia Kaczyńskiego zaprzeczała. Ten scenariusz powtarzał się przy okazji kolejnych kryzysów w relacjach pomiędzy rządem PiS a Brukselą, albo szczególnie antyeuropejskich wypowiedzi polityków PiS. Np. w czasie przemówienia na „miesięcznicy” smoleńskiej 10 września 2017 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że „w pewnych sprawach będziemy w Europie sami”. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek tłumaczyła wówczas:
„Wielokrotnie już mówiliśmy, że nie zamierzamy wychodzić z UE, ale zupełnie inaczej postrzegamy politykę zagraniczną, nie prowadzimy jej na kolanach jak PO, tylko jesteśmy suwerenni (…) Dla rządu PiS najważniejsze jest bezpieczeństwo, to że mamy być suwerennym krajem”.
W ten sposób PiS mówił o konflikcie z Unią od samego początku: „nie chcemy wychodzić z Unii, ale nie jesteśmy niewolnikami Brukseli” — w przeciwieństwie do rządu PO-PSL.
Teraz retoryka się zmieniła: to PiS zarzuca opozycji wyprowadzanie Polski z Unii. Jest to jakościowa zmiana. Wyborca ma pomyśleć: „jedni drugim zarzucają to samo, kto się połapie, którzy mają rację”.
Przypomnijmy więc fakty. Rząd PiS wszedł w konflikt z władzami Unii Europejskiej niemal od początku swojego działania. Było to wywołane kolejno:
O wszystkich tych sprawach OKO.press pisało na bieżąco i obszernie.
Pól spornych pomiędzy rządem PiS i Unią było znacznie więcej - konflikt dotyczył np. polityki klimatycznej (PiS zdecydowanie opowiada się za utrzymaniem gospodarki opartej na węglu, od którego świat - i Unia - odchodzi).
Trzeba jednak odróżnić polityczny spór, do którego dochodzi w Unii cały czas, od naruszania fundamentalnych zasad, na których opiera się Unia Europejska - zwłaszcza poszanowania rządów prawa. PiS te zasady w ocenie instytucji unijnych naruszał.
Instytucje unijne reagowały - chociaż nie zawsze tak szybko, jak chciałaby tego opozycja. W lipcu 2017 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej. Komisja Europejska wydawała wobec Polski kolejne rekomendacje w sprawie poszanowania praworządności. Wraz z czwartą rekomendacją (!) uruchomiła w grudniu 2017 roku wobec naszego kraju procedurę z art. 7 traktatu o Unii Europejskiej. Zastosowano ją pierwszy raz w historii, co pokazuje skalę napięć pomiędzy PiS i Unią.
W październiku 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości zawiesił wprowadzoną przez PiS czystkę w Sądzie Najwyższym. W listopadzie pod presją ze strony Unii (i grożących kar finansowych) PiS znowelizował w ekspresowym tempie ustawę o Sądzie Najwyższym, częściowo ustępując wobec żądań Trybunału.
Każdy konflikt z instytucjami Unii odbijał się także falą propagandowej agresji ze strony mediów publicznych przejętych przez PiS i sprzyjających mu mediów prywatnych. Media publiczne podkreślały, że Bruksela jest wroga Polsce, ośmieszały czołowych polityków Unii i zarzucały im, że czyhają na polską suwerenność. O ile media prywatne mogą pisać i mówić co chcą, media publiczne są głosem rządu - w Polsce PiS bardziej niż w wielu innych krajach Europy.
Nawet bardzo ostry konflikt z Komisją Europejską i Trybunałem Sprawiedliwości nie oznacza jeszcze wyjścia Polski z Unii.
Warto jednak przypomnieć, że rządzący Wielką Brytanią konserwatyści nie planowali wyjścia z Unii Europejskiej, kiedy ogłosili referendum ws. brexitu. Próba przypodobania się największym antunijnym radykałom i lata eurosceptycznej retoryki prowadzonej na użytek wewnętrzny miały jednak opłakany skutek: Wielka Brytania ostatecznie w atmosferze chaosu opuszcza Unię.
Z pewnością PiS eskaluje konflikt z Unią, zachowuje się w sposób wobec niej wrogi i łamie zasady europejskiej solidarności - np. w sprawie uchodźców.
Musimy przyznać więc rację Grzegorzowi Schetynie, który odpowiedział prezydentowi Dudzie na Twitterze 30 listopada:
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze