Kadry pełnią w Amazonie funkcję dyscyplinującą, niewspierającą pracowników. Mają doprowadzić do tego, aby jak najwięcej paczek było wysłane, troska o nasze życie i zdrowie to dla nich strata czasu - mówi Magdalena Malinowska, związkowczyni i społeczna inspektorka pracy zwolniona z Amazona
Magdalenie Malinowskiej, pracownicy magazynu w Sadach pod Poznaniem, Amazon wręczył zwolnienie dyscyplinarne 9 listopada 2021 roku. Firma podała, że przyczyną zwolnienia było „filmowanie lub fotografowanie procesu przenoszenia zwłok" pracownika zmarłego na terenie zakładu.
Malinowska nazywa zarzuty firmy "absurdalnymi". Została zwolniona, choć jest członkinią Prezydium Komisji Międzyzakładowej Inicjatywy Pracowniczej w Amazon, a także Społeczną Inspektorką Pracy. Z obydwu tytułów przysługiwała jej szczególna ochrona przed zwolnieniem. Zgodnie z prawem nie mogła zostać zwolniona bez zgody związku zawodowego. A Amazon takiej zgodny nie uzyskał.
"Sprawa skończy się w sądzie, gdzie domagać będziemy się niezwłocznego przywrócenia Magdy Malinowskiej do pracy, jak i finansowego zadośćuczynienia" - zapowiedziało Prezydium Komisji Międzyzakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Amazon Fulfillment Poland.
"Amazon od kilku tygodni wykonuje ruchy, które są wymierzone zarówno w nasz związek, jak i w zwykłych pracowników. Dzisiaj można powiedzieć, że jako związkowcy i związkowczynie jesteśmy nękani przez Amazona" - mówi Magdalena Malinowska.
Kacper Leśniewicz: Po 6 latach pracy w Amazonie i aktywności związkowej zostałaś dyscyplinarnie zwolniona. Amazon jako formalną przyczynę zwolnienia podaje „filmowanie lub fotografowanie procesu przenoszenia zwłok”.
Magdalena Malinowska, OZZ Inicjatywa Pracownicza: Tak naprawdę to nie wiem, co stoi za moim zwolnieniem. Chodzi prawdopodobnie o tragiczne wydarzenie z naszym kolegą Darkiem, który 6 września 2021 roku umarł na terenie zakładu. Trudno znaleźć uzasadnienie dla tej decyzji dwa miesiące po całym zdarzeniu.
Wróćmy na moment do tamtych dni.
Pojechałam wtedy do magazynu upomnieć się o to, żeby Amazon dołączył mnie do zespołu powypadkowego, który odgrywa ważną rolę w procesie ustalania przebiegu i przyczyn wypadków przy pracy. Kiedy usłyszałam odmowę, wyszłam przed magazyn, żeby zadzwonić do związkowego prawnika. W tym czasie akurat wywozili zwłoki zmarłego mężczyzny. Na podstawie oskarżeń o nagrywanie lub robienie zdjęć tego zdarzenia zwolniono mnie z pracy. Ja jednak byłam w palarni, a później w swoim samochodzie.
Jestem zdania, że każdy pracownik ma prawo, żeby monitorować i dokumentować warunki, w jakich pracuje oraz publikować te informacje.
W przypadku związków i SIP to powinien być nasz obowiązek. Tak jak złożenie oświadczenia majątkowego przez polityków. Warunki pracy powinny być objęte społeczną kontrolą i przejrzyste. Bezpieczeństwo pracowników powinno stać ponad zyskami. Miałam o to spór z firmą. W tym przypadku jednak oskarżenie jest absurdalne. Nie widziałam żadnych zwłok. Nie podchodziłam do busa pogrzebowego, bo i po co.
Dlaczego obecność w zespole powypadkowym jest tak ważna?
Istnieje poważne ryzyko, że Amazon może wykorzystać swoją pozycję m.in. do sporządzenia niekorzystnego dla rodziny zmarłego protokołu powypadkowego. Mam w tym obszarze doświadczenie, bo dużo wcześniej zajmowałam się sprawami wypadków jako długoletnia członkini związku.
W niebezpiecznych dla zdrowia i życia pracowników sytuacjach Amazon próbuje obciążyć odpowiedzialnością i winą samych pracowników, nie uznając wypadków. Według takiej interpretacji przyczyną wypadków przy pracy nie jest zły system albo jego wady, ale pracownik i ewentualnie jego zły stan zdrowia.
A co na to prawo?
Wg definicji wypadek jest wtedy, kiedy zachodzi przyczyna zewnętrzna. Sąd Najwyższy wskazał, że ta „przyczyna może przebiegać w dłuższym czasie”, czyli że może nią być długotrwałe przemęczenie. Pracodawcy nie biorą zdania sądu pod uwagę. Jednocześnie w polskim prawie o ostatecznym wyniku działań komisji powypadkowej decyduje pracodawca. Jako Społeczna Inspektor Pracy mogę zażądać dostępu do materiałów, na podstawie których pracodawca podejmuje decyzje, np. video, porozmawiać z samym pracownikiem oraz zbadać protokół sporządzony przez spółkę i złożyć odpowiednio uargumentowane zastrzeżenia. Są one bardzo przydatne, kiedy poszkodowany pracownik lub rodzina odwołują się od ustaleń pracodawcy do sądu.
Ale to znaczy, że za każdym razem próbowano dopasować wersję wydarzeń wygodnych dla Amazona?
Nie, w sytuacji, gdy wypadki nie zagrażają bezpośrednio życiu pracownika, Amazon potrafi go uznać, ale jeśli sytuacja jest poważna i wypadek był śmiertelny, to stara się zmyć z siebie odpowiedzialność.
Niepokojące jest też to, że od jakiegoś czasu Amazon nie zaprasza nas do udziału w pracach komisji powypadkowej, tylko daje nam do podpisania gotowy już protokół.
Nie zgadzamy się z tym, a zalecenie o włączanie nas do wszystkich działań komisji wydała wcześniej sama Państwowa Inspekcja Pracy. Byłam też świadkiem sytuacji, kiedy dużą presję na poszkodowanych pracownikach wywierali menadżerowie.
W jaki sposób?
Niektórzy z nich, zamiast wspierać i pomóc pokrzywdzonym, bagatelizują sytuację, starają się szybko zamknąć sprawę, zachowując się bardzo nieprzyjemnie w stosunku do osób, które są przestraszone całym zdarzeniem i często źle się czują.
I godzili się na to?
Pracownicy często boją się wyrażać własną opinię na temat konkretnego wydarzenia, w którym brali udział, w obawie np. przed utratą pracy jak jest to w przypadku pracowników, którzy nie mają stałych umów o pracę.
Pamiętam historię kobiety z połamanymi palcami u nogi, która była tak spuchnięta, że nie sposób było założyć na nią buta. Próbowałam interweniować u menadżerki, żeby odwieźć tę kobietę do szpitala, ale sama poszkodowana była tak przerażona wizją utraty pracy, że zamiast poprosić o pomoc, w pierwszej chwili próbowała wrócić do pracy. Ta kobieta nie usłyszała żadnego słowa wsparcia od menadżerki.
Taki sposób radzenia sobie z wypadkami przy pracy sprawia, że ludzie, którzy ucierpieli w wypadku, czują się nie jak ofiary, ale jak winni jakiegoś przestępstwa.
Śmierć Dariusza nie jest pierwszą taką historią w Polsce.
Zgadza się i w niektórych aspektach przypomina te wcześniejsze. Prawdopodobnie doszło do wielu nadużyć ze strony Amazona wobec Darka, który był oddanym pracownikiem. Rozmawiałam z osobami, które były świadkami tych tragicznych wydarzeń.
No właśnie, jak wyglądały te tragiczne dni z perspektywy świadków?
Dzień przed śmiercią pracował na stanowisku, które jest przewidziane dla kilku osób i sam wtedy zwrócił się do lidera z prośbą o wsparcie, ale mu jej odmówiono.
W dniu swojej śmierci Darek skarżył się na zły stan zdrowia, według świadków wyglądał bardzo źle, ale nikt nie udzielił mu pomocy. Zamiast tego musiał o własnych siłach dojść do medyka i to zrobił, ale po chwili umarł. Przecież można było tego uniknąć, ale kadry pełnią w Amazonie funkcję dyscyplinującą, a nie wspierającą pracowników.
Są też bardzo niekompetentne. Jak widać, nie znają nawet zasad pierwszej pomocy. Mają doprowadzić do tego, aby jak najwięcej paczek było wysłane, troska o nasze życie i zdrowie to dla nich strata czasu. Poza tym Amazon nie jest odpowiednio wyposażony. Nie zabezpiecza magazynów w odpowiednią liczbę wózków medycznych. Oficjalnie można usłyszeć, że takich wózków jest kilkanaście, ale przecież nasz magazyn ma wymiary 14 piłkarskich boisk.
Wspomniała Pani o podobieństwach między śmiertelnymi wypadkami. Co łączy te historie?
W nocy z 17 na 18 maja 2020 zmarła 40-letnia kobieta. Wszystko wydarzyło się w trakcie pracy na jednej z dwóch wież (tzw. pick-towers). W żargonie pracowniczym jedni „stowują” - rozkładają towar na półkach, drudzy „pickują” - czyli zbierają towar i rozkładają go na taśmociągach. Kobieta w pewnym momencie zaczęła się dusić. Pracowała na trzecim piętrze, gdzie jest bardzo duszno. Ona też musiała przejść długi dystans o własnych siłach. Z tego, co wiem, menadżerowie nie próbowali jej reanimować. Dopiero medyk, który przybył na miejsce jednak po dłuższym czasie - i nie udało się tej kobiety uratować. Ważne jest również to, że Amazon zrzucił całą odpowiedzialność za ten wypadek na problemy zdrowotne zmarłej pracownicy.
Czy pracownicy próbują zwracać uwagę na trudne warunki pracy?
Jako związek zawodowy dostajemy wiele sygnałów na temat warunków pracy na tej wieży. Ostatnio tablica, na której pracownicy zapisują uwagi na temat pracy pełna była wpisów o tym, że jest tam za gorąco. Ja też wielokrotnie na niej pracowałam i mogę to potwierdzić. Tam momentami trudno się oddycha, tym bardziej w maseczce. Ta wieża była przedmiotem wielu sporów między związkami a Amazonem.
Gdyby spółka słuchała naszych zaleceń, zamiast robić wszystko na granicy prawa i ciągle z nami walczyć, do tej tragedii może by nie doszło.
Pani koledzy i koleżanki ze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza publicznie mówią o tym, że ostatnie działania Amazona są wymierzone wprost w związek i mają na celu zamknięcie wam ust. W ten sposób próbujecie zwrócić na siebie uwagę mediów, czy to jest realne zagrożenie?
Amazon od kilku tygodni wykonuje ruchy, które są wymierzone zarówno w nasz związek, jak i w zwykłych pracowników. Dzisiaj można powiedzieć, że jako związkowcy i związkowczynie jesteśmy nękani przez Amazona.
To bardzo poważnie brzmiące słowa.
Potwierdzają to kolejne historie, w których Amazon zarzuca nam naruszenie obowiązków pracowniczych z powodu źle związanych włosów, źle zapiętej kamizelki związkowej itp. Pierwszym takim zdecydowanym uderzeniem w nas było wprowadzenie jednostronnie bez naszej zgody zmian w regulaminie, które są niekorzystne dla pracowników. Zrobili to niezgodnie z prawem.
Kolejnymi takimi działaniami był brak zgody na przeprowadzanie audytów dotyczących przestrzegania zasad BHP, a przed okresem wzmożonych wysyłek jest to dla nas bardzo ważne. W końcu doszło do tego, że zostałam zwolniona. Niepokojący kierunek polityki Amazona wobec pracowników najlepiej pokazuje nasza kilkuletnie batalia o odpowiednie badanie wydatków energetycznych.
Wydatki energetyczne jako papierek lakmusowy poszanowania praw pracowniczych?
Od kilku lat razem z Solidarnością walczymy z Amazonem o to, żeby w odpowiedni sposób przeprowadzić badania wydatków energetycznych, ale nic w tym obszarze się jak dotąd nie zmieniło.
Dlaczego akurat ten temat jest tak ważny?
Wydatek energetyczny to ilość kalorii, jaką pracownik spala podczas pracy. Jeśli przekracza dopuszczalne limity, pracownik musi być odsunięty od pracy, ponieważ znaczy to, że ta praca go zabija. Innymi słowy, jest to badanie poziomu zmęczenia i zużycia ciał pracowników. Latem zażądaliśmy od firmy przeprowadzenia badań na takich zasadach, jak zrobiła to kilka lat temu Państwowa Inspekcja Pracy. Wtedy na niektórych stanowiskach pomiary wskazały na trzykrotne przekroczenie dopuszczalnych norm.
Jak była wtedy reakcja Amazona na te wyniki badań?
Zamiast zmniejszyć tempo pracy i poprawić jej warunki Amazon zaskarżył te wyniki do sądu. Niestety PIP przeprowadziła badania tylko kilku pracowników. My chcemy zobaczyć, jak to wygląda na wszystkich stanowiskach. Poza tym PIP zrobiła pomiary stosunkowo dawno, organizacja pracy w magazynach stale się zmienia, rosną normy, Amazon powinien je regularnie powtarzać. Oni przeprowadzają je metodą, którą można wykorzystywać tylko w bardzo specyficznych momentach i pracach, ponieważ jest super niedokładna i można ją łatwo zmanipulować.
Jakiś przykład?
Np. na potrzeby badania Amazon podaje, że pakując pudełko, wykonujemy tylko trzy ruchy ręką. Faktycznie wykonujemy ich kilkanaście, do tego ruszamy też nogami, ale Amazon to upraszcza i wydatki wychodzą niskie.
Manipulując wydatkami, Amazon świadomie naraża zdrowie i życie pracowników.
Aktualnie współpracujemy z PIP nad możliwościami powtórzenia badań dokładniejszą i bardziej nowoczesną metodą stosowaną przez ekspertów. To dla nas bardzo ważne i nie odpuścimy. Tym bardziej że zmiany przeprowadzone w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej pogarszają sytuację pracowników.
Jeszcze bardziej?
Wystarczy wziąć zmiany, które np. umożliwiają monitoring pracy i śledzenie tego, z jaką częstotliwością i na tej podstawie system karze pracownika, który ma np. 3-minutową „przerwę”.
Kara za 3-minutową przerwę?
Tak, jeśli pracownik nie wykonuje czynności rejestrowanej przez system (np. skanowanie produktu), to automatycznie jest to odnotowywane jako dodatkową nieuprawnioną przerwa w pracy. Nawet jeśli w tym czasie uzupełniamy lub sprzątamy stanowisko pracy, musimy wymienić baterie w skanerze, wózek nam się popsuje, lub zawiesi komputer.
I co w takiej sytuacji grozi pracownikom?
W takich okolicznościach pracownicy otrzymują kolejne nagany za rzekomo stracony czas. Jeśli w ciągu 10 godzin pracownik ma kilka takich 3-minutowych przerw, system je zlicza i interpretuje jako dodatkową półgodzinną przerwę.
Jakby tego było mało, to Amazon wyrzucił z regulaminu pracy załącznik nr 3 dotyczący oceny pracowniczej za jakość i szybkość pracy, co oznacza, że jako związek straciliśmy nad tym kontrolę. Amazon może teraz dowolnie zmieniać treść tego załącznika bez konsultacji i negocjacji z nami.
Zbliżają się święta, to czas, który jest okresem lawinowo rosnących zamówień i wyśrubowanych norm. Czy tegoroczne święta będą inne od poprzednich? Czy coś was niepokoi w tym kontekście?
Jeśli pracownicy będą bierni i nie sprzeciwią się temu, że firma może zrobić z nimi wszystko, co chce, traktując jak prywatną własność, Amazon może starać się dokręcać śrubę.
My będziemy działać jako związki, ale w starciu z takim gigantem nie może to być kilkanaście osób. Wszyscy musimy być aktywni i działać solidarnie jako masa zorganizowanych pracowników.
Ten peak pokaże, czy Amazon zamierza rozprawić się ze związkami, żeby swobodnie traktować pracowników jak tanią, bezwolną siłę roboczą, czy zmusimy spółkę do tego, żeby zrobiła krok wstecz i zaczęła liczyć się naszym głosem.
Oprócz świąt jest jeszcze pandemia. Jak wygląda wasza praca w ostatnich latach?
Covid pokazał, że pracownicy magazynów pełnią istotną rolę w kapitalistycznym systemie produkcji. To my umożliwiamy przepływ towarów. W covidzie pracuje nam się ciężej i jesteśmy bardziej narażeni na utratę zdrowia. Jednocześnie wiemy, jak bardzo wzrosła sprzedaż wysyłkowa i zyski z niej. Dlatego tym bardziej pracownicy powinni się zjednoczyć i zawalczyć o wyższe pensje i lepsze warunki płacy.
Jest nas w Polsce kilkadziesiąt tysięcy, możemy być siłą, która naprawdę wiele zdziała.
To ważne też w kontekście innych biznesów i pracowników. Amazon ma wpływy w coraz większej ilości sektorów. Podczas ostatnich protestów Hollywood, filmowcy też negocjowali warunki z Amazonem. Czasami żartuję sobie, że niedługo wszyscy będziemy pracować dla Amazona. Im szybciej pokażemy, że nie będziemy podporządkowanymi niewolnikami i zaczniemy narzucać swoje warunki, tym lepiej dla wszystkich z nas.
Kacper Leśniewicz – publikował m.in. w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Przekroju”, „Tygodniku Przegląd”, „Nowych Peryferiach” i „Nowym Obywatelu”. W 2017 roku nominowany do Nagrody im. Bolesława Prusa. W 2019 roku nominowany do Nagrody Grand Press w kategorii publicystyka za tekst Elity patrzą na wieś. Pisze doktorat o granicach symbolicznych klasy ludowej w miastach poprzemysłowych.
Kacper Leśniewicz – publikował m.in. w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Przekroju”, „Tygodniku Przegląd”, „Nowych Peryferiach” i „Nowym Obywatelu”. W 2017 roku nominowany do Nagrody im. Bolesława Prusa. W 2019 roku nominowany do Nagrody Grand Press w kategorii publicystyka za tekst Elity patrzą na wieś. Pisze doktorat o granicach symbolicznych klasy ludowej w miastach poprzemysłowych.
Komentarze