Nigdy nie była aktualna [informacja o zakupie 21 śmigłowców Black Hawk]. Na tej samej zasadzie można oglosić, że ogłosiłem zakup od firmy Leonard. Tak samo ogłosiłem zakup wobec Airbusa. Zaproponowałem udział w nowym postępowaniu [przetargowym].
fałsz. Fałsz. Albo minister zmaga się z propagandą złego brata bliźniaka.
Prawdą jest, że w liście do Antoniego Macierewicza Jean-Yves Le Drian i Ursula von der Leyen napisali o „głębokim nierozumieniu” decyzji Polski o zerwaniu negocjacji umowy offsetowej związanej z wyborem francuskiego koncernu Airbus Helicopters na dostawcę 50 śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii oraz ogłoszenia kilka dni później planów zakupu – bez przetargu – maszyn Black Hawk od koncernu Lockheed Martin.
Ministrowie obrony Francji i Niemiec napisali też, że ogłoszono plany zakupu 21 śmigłowców Black Hawk. Słusznie – bo rzeczywiście Antoni Macierewicz to ogłosił.
10 października odwiedził zakłady PZL Mielec, gdzie mówił: „Jestem pewien, że jeszcze w tym tygodniu rozpoczną się rozmowy, a w tym roku uzyskają swoje zwieńczenie. W tym roku również pierwsze śmigłowce zostaną dostarczone”.
11 października w WZL nr 1 w Łodzi Antoni Macierewicz mówił natomiast:
„Podjęliśmy decyzję o tym, że już w tym roku są dostarczone przynajmniej pierwsze dwa helikoptery z Mielca (…) W roku 2016 będzie ich dwa, w roku 2017 będzie ich osiem, potem jedenaście i sukcesywnie następne, dostarczane zarówno przez Mielec, jak i przez Świdnik”.
Ministrowie obrony Francji i Niemiec potrafią więc słuchać, ale również dodawać (ponieważ 2 plus 8 plus 11 rzeczywiście daje 21) i wnioskować, ponieważ nie tylko w PZL Mielec produkowane są m.in. śmigłowce S70i Black Hawk, ale również zakłady PZL Mielec – za pośrednictwem grupy Sikorsky – należą do firmy Lockheed Martin.
Nigdy natomiast Antoni Macierewicz nie mówił szczegółowo ani o zamówieniu śmigłowców Agusta Westland ze Świdnika, ani o planach zakupu choćby jednego H225M Caracal od koncernu Airbus Helicopters.
Materiał na temat występu Antoniego Macierewicza w Łodzi opublikował nawet serwis informacyjny TVP3. Co prawda tylko głos reporterki materiału informuje o podawanych przez ministra liczbach śmigłowców, ale przynajmniej dowodzi, że ktoś łudząco podobny do ministra obrony narodowej w rządzie PiS był 11 października w Łodzi i mówił o śmigłowcach z Mielca.
Po tygodniu okazało się, że rząd nie ma możliwości zrealizowania zakupu śmigłowców „z wolnej ręki” – czyli po prostu arbitralnego wyboru dostawcy. Ale nie oznacza to, że odbędzie się nowy przetarg. 18 października rząd zdecydował, że śmigłowce zostaną zakupione w ramach tzw. „pilnej potrzeby operacyjnej zgłoszonej przez siły zbrojne”.
Oznacza to, że m.in. negocjacje nie będą podlegać procedurze zamówień publicznych ani obejmować offsetu, a do rozmów zaproszono… uczestników rozstrzygniętego i zerwanego przetargu.
Tajemniczy Alfons D’Amato
Wątpliwości budzi też ewidentny upór Antoniego Macierewicza w spowodowaniu, aby do polskiej armii trafiły amerykańskie śmigłowce produkowane w Mielcu – choćby ceną za to były poważne konsekwencje w Europie.
Te wątpliwości podsyca historia niejakiego Alfonsa D’Amato, amerykańskiego lobbysty. „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Macierewicz jest powiązany z koncernem United Technologies przez niejakiego Alfonsa D’Amato, z którym Macierewicz prowadzi w USA fundację „Friends of Poland”. D’Amato natomiast lobbował na rzecz United Technologies oraz Lockheed Martin.
Należący do United Technologies koncern Sikorsky w marcu 2007 roku wykupił sto procent udziałów w PZL Mielec od państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu, a potem – 20 lipca ubiegłego roku – zostały odkupiony – wraz z mieleckimi zakładami – przez amerykański gigant zbrojeniowy Lockheed Martin za 9 miliardów dolarów.