Trwa studencka okupacja akademika Kamionka w Krakowie. Nieczynny dom studenta miał być sprzedany. Po pięciu dniach protestu władze Uniwersytetu Jagiellońskiego obiecują, że zrezygnują z tego planu. Protestujący na razie podchodzą do tej deklaracji nieufnie
Czy Kamionka będzie jak Jowita? Wskazuje na to komunikat władz Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednak protestujący przeciwko sprzedaży akademika nie ogłaszają jeszcze zwycięstwa. Przypomnijmy: od piątku (17 maja 2024 roku) trwa protest okupacyjny studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego w przeznaczonym na sprzedaż Domu Studenta Kamionka. Pomiędzy okupującymi a władzami uczelni jest ostry spór.
Protest zainicjowały Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa i krakowskie Koło Młodych Inicjatywy Pracowniczej. Okupujący żądają:
Rektorat twierdzi, że działania studentów nie są pokojowym protestem, a bezprawnym zajęciem cudzego mienia. W weekend władze uczelni wezwały policję, która jednak jedynie pouczyła okupujących i nalegała na ugodowe rozwiązanie sporu. Odcięto też energię elektryczną w budynku. Według rektora uczelni wszystko... z troski o bezpieczeństwo studentów.
W niedzielę protestujący i władze UJ uzgodniły, że spotkają się w Kamionce, by rozmawiać o wyjściu z patu. Nie udało się. W poniedziałkowe przedpołudnie studenci odmówili rozmów bez udziału dziennikarzy, wyproszonych z budynku przez przedstawicieli rektoratu.
„Chcielibyśmy, by media były tu obecne, bo to nasza jedyna broń w dyskusji z władzami Uniwersytetu Jagiellońskiego” – argumentowała w rozmowie z OKO.press Róża, jedna z protestujących. Jak dodała, do tej pory w rozmowach z przedstawicielami UJ czuć było dysproporcję siły.
Wysłannicy rektoratu uznali z kolei, że protestujący złamali wcześniejsze uzgodnienia. Jak stwierdzili, w Kamionce do poniedziałku miały znajdować się jedynie te osoby, które rozpoczęły okupację w piątek. Mimo to studenci zachęcali do dołączenia do strajku.
Komunikat kierownictwa najstarszej polskiej szkoły wyższej był jasny: po drugiej stronie nie mamy partnerów do rozmowy, dlatego zawieszamy je do czasu zaprzestania łamania prawa. Żądali przede wszystkim opuszczenia budynku przez okupujących, na co ci ani myśleli się zgodzić.
„Studenci mają możliwość podejmowania pokojowych akcji protestacyjnych. Mają też możliwość prowadzenia rozmów z władzami UJ. Nie skorzystali jednak z tej możliwości, wybierając bezprawny atak na mienie UJ przy udziale osób niebędących studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Z uwagi na stan techniczny budynku przebywanie w nim może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Wobec tego Uniwersytet informuje, że przebywanie w budynku akademika „Kamionka” odbywa się na własne ryzyko i ze świadomością bezprawności działania. Władze UJ zabraniają zapraszania przez protestujących do okupowanego akademika jakichkolwiek osób” – czytamy w oświadczeniu uczelni zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Dlatego bardzo dużym zaskoczeniem była późniejsza decyzja władz uczelni. Dziwić mógł też tryb jej ogłoszenia: jedynie poprzez edycję posta o zerwaniu rozmów. Między innymi dlatego okupujący na razie wstrzymują się z zakończeniem protestu.
Robią to mimo zapewnienia o realizacji dwóch najważniejszych postulatów protestujących.
UJ zapewnił, że odstąpi od sprzedaży Kamionki, a akademik będzie mógł stać się domem dla chętnych studentów, o ile do Samorządu Studentów zgłoszą się chętni.
To nie wystarczy – odpowiadają zapytani przez nas protestujący. Nie wierzą w tak nagłą zmianę nastrojów w siedzibie UJ w Collegium Novum i czekają na oficjalne oświadczenie uczelni.
„Władze uczelni wczoraj starały się nas zastraszyć. Groziły konsekwencjami prawnymi i dyscyplinarnymi dla wszystkich strajkujących w piśmie wysłanym do nas na maila. Wynajęto także prywatną ochronę. Dopóki uchwała o sprzedaży Kamionki nie zostanie odwołana, ciężko będzie mówić o uratowaniu tych dwóch budynków. Poza tym odstąpienie od sprzedaży absolutnie nie oznacza jeszcze tego, że akademik zostanie przywrócony studentom” – mówią nam okupujący. „Oczekujemy także, że władze uczelni przyjadą do nas, do Kamionki, na rozmowy w obecności mediów. Chcemy otrzymać pisemne zapewnienia” – słyszymy od grupy kilkudziesięciu osób okupujących akademik.
Oznacza to, że można oczekiwać kolejnych dni protestu. Determinacja studentów dziwi przedstawicieli UJ. Jak twierdzi rzecznik uczelni, okupujący nie mają już powodów do protestu:
„Po pierwsze, procedura sprzedaży Kamionki została wstrzymana. Po drugie, rektor i pan rektor-elekt zobowiązali się, że jeśli otrzymają od studentów zobowiązanie, że jest faktyczne zainteresowanie tymi akademikami, to podejmą inicjatywę na posiedzeniu Senatu UJ o wycofaniu uchwały o sprzedaży Kamionki. Trzecia rzecz, która też została zrealizowana wczoraj, to deklaracja pana rektora-elekta o wycofaniu się z zapowiedzi rzekomej sprzedaży Bursy Jagiellońskiej. Absolutnie nie zależy nam na tym, żeby ten konflikt eskalować, żeby – broń Boże – używać jakiś środków fizycznych. To absolutnie dla nas jest wykluczone. Dlatego jeszcze raz apelujemy, żeby te osoby, które tam przebywają w sposób nielegalny, po prostu opuściły Kamionkę” – mówił stacji RMF Adam Koprowski.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze