Głównym bohaterem sobotniej konwencji Lewicy był b. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Wezwał swoich wyborców do głosowania na lewicową listę: „Odkąd polityka została zdominowana przez duopol PO i PiS, Polska jest spowita smogiem politycznym”. Pojedynek na byłych prezydentów między Lewicą a KO wyraźnie wygrała ta pierwsza
Konwencja Lewicy (Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wiosny i Lewicy Razem) w Katowicach miała trzy główne cele.
Połączyć to wszystko miał Aleksander Kwaśniewski, były prezydent i gość specjalny konwencji, zapowiadany w piątek przez Roberta Biedronia z Wiosny jako polityk z "wysokoprocentowym poparciem".
Kwaśniewski wszedł na scenę przy dźwiękach piosenki "Ole, Olek!", przeboju disco-polo, który towarzyszył mu podczas kampanii wyborczej w 1995 roku. "Łza się w oku kręci" - rzucił były prezydent, który na konwencji wypadł bardzo dobrze, zwłaszcza w porównaniu z dzisiejszym, niefortunnym wystąpieniem Lecha Wałęsy na konwencji Koalicji Obywatelskiej (o tym wydarzeniu będziemy jeszcze pisać).
Nie było to takie oczywiste, bo Kwaśniewskiemu zdarzały się w przeszłości niedźwiedzie przysługi wyświadczane politycznym sojusznikom, by wspomnieć jego wezwanie do "Ludwika Dorna i saby" podczas kampanii Lewicy i Demokratów w 2007 roku.
[okonawybory]
"Zwracam się wyborców, którzy dwukrotnie mi zaufali - wróćcie do lewicy, zaufajcie tym ludziom. To jest odpowiedzialne myślenie o naszej historii, prawdziwej, nie zakłamanej. Uwierzcie, że ta lista Lewicy jest najlepszą odpowiedzią na problemy, z jakimi Polska się mierzy" - mówił Kwasniewski i podkreślał wartość porozumienia trzech pokoleń po lewej stronie. Wspominał, że to za rządów SLD Polska weszła do NATO, Unii Europejskiej i przyjęła nową konstytucję.
Ale przemówienie Kwaśniewskiego nie było jedynie zbudowane na sentymencie do "starych, dobrych czasów". Były prezydent wezwał do odświeżenia polskiej polityki:
"Odkąd została zdomoinowana przez duopol PO i PiS Polska jest spowita smogiem politycznym. Tylko wybór lewicy, postawienie na trzecią siłę, może nas uratować przed katastrofalnym smogiem, który trwa już 15 lat.
To kolejna odsłona rywalizacji między Koalicją Obywatelską a Lewicą o wspólną część opozycyjnego wobec PiS elektoratu, który wciąż się waha między jedną a drugą listą. Według średniej z sondaży na tydzień przed wyborami KO może liczyć na 27 proc., a Lewica na 13,5 proc. poparcia wśród zdecydowanych wyborców.
Oba opozycyjne komitety walczą między innymi o głosy kobiet. Lewica wydaje się tej bitwie być w wizerunkowej defensywie. Choć bardziej otwarcie opowiada się za prawami kobiet (m.in. jest za prawem do abrorcji na żądanie, KO - za utrzymaniem obecnego „kompromisu”, czyli zakazu aborcji z wyjątkami), to na pierwszym planie eksponuje - w odróżnieniu od Koalicji - samych mężczyzn. W sobotę cztery główne przemówienia wygłaszali politycy. Polityczkom przypadła rola supportu.
Na początku katowickiej imprezy mówiły Marcelina Zawisza, Anna-Maria Żukowska i Gabriela Morawska-Stanecka.
"Mamy lata dobrej koniunktury, bezrobocie spadło, nie musimy się martwić o szukanie pracy, wreszcie złapaliśmy oddech. To znaczy, że PiS ma przerąbane, bo ludzie w końcu wzięli oddech i zobaczyli upadające szkolnictwo, upadającą służbę zdrowia, nadciągającą katastrofę klimatyczną" - mówiła Zawisza. I zapowiedziała:
"Prawo i Sprawiedliwość to państwo ściemniaczy, które niczego nie potrafi zbudować. Lewica się nie boi, przeznaczymy 7,2 proc. PKB na służbę zdrowia, bo chodzi o życie i zdrowie nasze i naszych bliskich".
Żukowska: "Prawa kobiet nie sprowadzają się tylko do prawa reprodukcyjnego. To także równe traktowanie społeczne, to równa płaca za taką samą pracę. Kiedy myślę o swojej córce, chciałabym, żeby mogła otrzymywać edukację pozbawioną stereotypów, żeby nie musiała słuchać, że jest grosza w matematyce i musi dbać o wygląd. Nie ma różnic między chłopcami i dziewczynkami. Jesteśmy równi!"
Morawska-Stanecka nawiązywała do protestów społecznych w obronie praworządności i wolnych sądów: "To jest moje państwo, moja ojczyzna i nie pozwolę jej zniszczyć. Ale wyjście na ulice to nie wszystko. Aby coś zmienić, trzeba wejść do polityki, odrzucić strefę komfortu, pójść na wybory i kandydować. Dlatego tu jestem - mówiła".
Wyraźnie na konwencji Lewicy wybrzmiewały akcenty mobilizacyjne.
Aleksander Kwaśniewski zachęcał do głosowania starszych wyborców, Adrian Zandberg zwrócił się do młodszych. Wezwał, by spojrzeli na kontakty w telefonach komórkowych i pomyśleli, kogo mogą zachęcić do głosowania.
"Słuchajcie, do wyborów został tydzień. Wiem, że na opozycji niektórzy już odpuścili, że myślą, że jest nad nimi szklany sufit, że nie ma szans. My nie odpuszczamy" — przekonywał Zandberg. "Lewica to nie tylko Biedroń, Zandberg i Czarzasty. Lewica to przede wszystkim wy. Nadzieja, którą czujemy na ulicach. Lewica to zmiana. Możemy już za tydzień zmienić Polskę. Do boju!" - spuentował.
Wtórował mu Robert Biedroń: "Przed nami ostatni tydzień kampanii. Pełna mobilizacja i każdy promil zaangażowania jest potrzebny! Musimy sprawić, że wykorzystamy każdą sekundę, minute, godzinę dzień, żeby lewica wróciła do Sejmu!"
Tak mocne postawienie na mobilizację wyborców mogło zaskakiwać, bo według sondażu IBRIS dla "Rzeczpospolitej" determinacja elektoratu Lewicy jest największa ze wszystkich komitetów wyborców: 94 proc. tych wyborców jest bardzo zdeterminowana, by oddać głos 13 października. Dla Koalicji Obywatelskiej ten odsetek wynosi 69 proc., dla PiS - 39 proc.
Wybory
Robert Biedroń
Włodzimierz Czarzasty
Aleksander Kwaśniewski
Adrian Zandberg
Marcelina Zawisza
Wiosna
lewica
Lewica Razem
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze