Obóz Narodowo-Radykalny został przez ministra Błaszczaka nazwany „marginesem marginesów” i „skrajnością”. Faktem jest, że programy ONR i PiS różnią się od siebie. Ale są niepokojące podobieństwa
To jest problem stworzony przez KOD, ONR to jest jakiś margines marginesów! To są dwie skrajności.
Ma rację?
Porównujemy poglądy obu ugrupowań.
Na siedem „fundamentów” ONR w sześciu można znaleźć idee i wartości, które pobrzmiewają w wypowiedziach polityków PiS.
Cywilizacyjna spuścizna Narodu Polskiego, którą na przestrzeni wieków stała się synteza pierwiastków rdzennie polskich i kresowych, splecionych harmonijnie, opartych na wspólnej idei państwowo-narodowej i dobrowolnie osiągniętej jedności języka.
W wypowiedziach polityków PiS idea polskości i dumy narodu jest dobrze widoczna. Beata Szydło w expose, 18 listopada 2015 r. mówiła o polityce kulturalnej i oświatowej:
„Państwo jest nie tylko organizacją, ale także jakością moralną i to musi być uwzględnione w każdym realnym i szeroko zakrojonym projekcie jego naprawy.
Musimy uczynić nasze państwo znów - tak kiedyś już było przedmiotem polskiej dumy. Musi ona [polityka oświatowa i kulturalna] służyć wzmocnieniu postaw patriotycznych.
Właśnie wiedzę i postawę powinna kształtować szkoła. Elementem tej postawy powinno być silne poczucie tożsamości narodowej i patriotyzm. Wysokie wymagania merytoryczne, wysokie wymagania wychowawcze i mocne kształtowanie świadomości, to jest droga do sukcesu zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i narodowym".
W polityce oświatowej PiS pojawiają się także wątki "rdzennej polskości". Jak można przeczytać w programie partii, Lwów i Wilno mają być celem wycieczek szkolnych w ramach "oficjalnego państwowego programu edukacyjnego". Senator Jan Żaryn, naczelny historyk PiS, wyraża to dosadniej:
Politycy PiS chętnie odwołują się do poczucia wspólnoty ze środowiskami polonijnymi. Beata Szydło była pierwszą szefową rządu, która dotarła do Domu Polskiego w Rumunii:
Odrzucenie demokracji liberalnej jako reżimu wrogiego Cywilizacji Europejskiej, który za miernik prawdy przyjmuje wolę większości kierującej się najczęściej niskimi pobudkami. Tym samym opowiadamy się przeciwko wszelkim formom totalitaryzmów (komunizm, narodowy socjalizm, faszyzm) jako systemom obcym Polskiej tradycji.
PiS jest za demokracją rozumianą jako władza większości, i politycy partii rządzącej podkreślają to bardzo często. Po budzącej interpretacyjne kontrowersje wypowiedzi Baracka Obamy podczas warszawskiego szczytu NATO w lipcu 2016 r. Jarosław Kaczyński powiedział: "Zapamiętałem najlepiej słowa o naszej suwerenności i o tym, że będziemy przykładem demokracji dla świata. Rzeczywiście jesteśmy przykładem demokracji i wyspą wolności w świecie, w którym jest jej coraz mniej."
Jednocześnie jednak z działań przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu i sądom oraz z wypowiedzi prezesa PiS wynika, że partia chętnie odrzuciłaby demokrację liberalną, której istotą jest mocny trójpodział władzy. Wskazuje na to m.in. podziw Jarosława Kaczyńskiego wobec Victora Orbana. W 2014 r. premier Węgier wprost zapowiedział pożegnanie z demokracją liberalną: "Nie sądzę, by nasze członkostwo w Unii Europejskiej wykluczyło nam możliwość budowania nieliberalnego państwa opartego o narodowościowe wartości".
Kaczyński od początku chwalił Victora Orbana. Jeszcze w 2012 r., gdy Fidesz już rozpoczął nieliberalne reformy (m.in. wprowadził nową ustawę medialną) mówił, że na "Węgrzech przywracana jest demokracja i elementarny porządek".
Podczas ostatniego spotkania z premierem Węgier, we wrześniu 2016 r. w Krynicy, szef PiS stwierdził, że Orban "pokazał, że można" i, że "uczymy się od siebie nawzajem".
Rzeczywiście, kierunek zmian wprowadzanych przez rząd wskazuje na to, że PiS czerpie od Fideszu pełnymi garściami (ograniczanie roli TK, ustawy medialne, polityka migracyjna). W styczniu sejm przegłosował tzw. małą ustawę medialną, nowelizację, która likwiduje jawne i otwarte konkursy na członków rad nadzorczych mediów publicznych i podporządkowuje je ministrowi skarbu.
Oparcie pojęć Sprawiedliwości, Moralności, Sumienia i Honoru na doktrynie Chrześcijaństwa jako religii objawionej, a przez to wykluczenie oświeceniowej ideologii praw człowieka, które stały się świeckim wyznaniem i źródłem mnożących się absurdalnych roszczeń społeczeństw, a w szczególności tzw. dyskryminowanych mniejszości.
W programie Prawa i Sprawiedliwości zgoda na taką funkcję religii jest jasno wyłożona:
Kościół jest po dziś dzień dzierżycielem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm.
A politycy PiS chętnie to podkreślają:
Okazją do podkreślenia, że polskość tożsama jest z chrześcijaństwem były obchody 1050 rocznicy chrztu Polski. Prezydent Andrzej Duda powiedział wtedy:
"Właśnie dzięki temu, co przyniósł chrzest w dusze ludzi tu mieszkających, pokolenia nigdy nie pozwoliły sobie wydrzeć polskości, nigdy nie pozwoliły odebrać sobie tego, dzięki czemu budowana była tradycja, kultura, wspólnota"
W programie ONR z wiodącej roli chrześcijaństwa wynika również sprzeciw wobec ruchów emancypacyjnych jako zjawisk zasadniczo niepolskich. W wypowiedziach polityków PiS znajdziemy podobną wykładnię:
Opowiedzenie się za koncepcją Narodu organicznego i hierarchicznie zorganizowanego, w przeciwieństwie do zmitologizowanego dziś egalitaryzmu, który przyniósł rozkład tradycyjnych wspólnot i naturalnego porządku.
W tym punkcie nie widać styczności. Co prawda, PiS dąży do centralizacji władzy, ale nie przedstawił nigdy idei "organicznego i hierarchicznego narodu". Choć media i partie opozycyjne komentują silną hierarchię w samym PiSie, to jednak taki pomysł na społeczeństwo nie wybrzmiewa w wypowiedziach polityków PiS.
Nie wiadomo do końca, co działacze ONR rozumieją dzisiaj przez "naród organiczny". W każdym razie chodzi o koncepcję narodu - organizmu, tworzącego nierozerwalną i niepodzielną całość, gdzie każdy element ma swoje stałe miejsce, utrwalone przez tradycję, współpracuje zgodnie z innymi elementami, których nadrzędną wartością jest dobro organizmu, czyli narodu. W programie partii z 2014 r. zaznaczono nawet, że "naród nie jest rozumiany w sensie etnicznym".
Zwrócenie rodzinie, jako najcenniejszej części narodowej wspólnoty, jej podstawowych praw i wyłączności w decydowaniu o wychowaniu jej najmłodszych członków, które są obecnie zawłaszczane przez system socjal-liberalny usiłujący zrównać związek kobiety i mężczyzny z parą homoseksualną.
Politycy PiS nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że najważniejsza jest dla nich rodzina oraz możliwość niezależnego decydowania o sposobie wychowania dzieci przez rodziców. Na tym opiera się m.in. dobra zmiana w szkole.
Jak czytamy w programie PiS, „pomysł wprowadzenia sześciolatków do szkoły spotkał się z szerokim oporem społecznym popartym dobrymi racjami: rodzice nie mają zaufania do szkoły w jej obecnym kształcie i boją się, że ich dzieci, gdy zbyt wcześnie się w niej znajdą, poddane zostaną wpływom antywychowawczym; uważają także, iż zbyt wczesne przejęcie dziecka przez szkołę, nawet najlepszą, nie jest dobre dla jego rozwoju. Nie ma powodów, by postępować wbrew wielkiej rzeszy polskich rodziców”.
Innym celem edukacji i umacniania rodziny w wersji PiS jest eliminowanie zagrożenia LGBTQ.
Wielu/e posłów i posłanek PiS m.in. Stanisław Pięta czy Krystyna Pawłowicz dawało wyraz swojej niechęci do związków jednopłciowych jako sprzecznych z naturą. Poniżej wypowiedzi Beaty Szydło i Anny Zalewskiej, w których potwierdzają zbieżność tych wartości z deklaracją ONR.
Ułożenie stosunków z innymi nacjami wyłącznie poprzez prymat interesów Narodu i Państwa Polskiego, a nie państw obcych, międzynarodowych zrzeszeń i organizacji.
Oczywiście, dbanie o interes narodowy w wydaniu PiS zakłada funkcjonowanie w strukturach międzynarodowych, NATO i UE. Chęć pozostania w tych sojuszach politycy PiS silnie podkreślają. Jest zawarta także w programie partii. Jednocześnie jednak rząd nie wykazuje gotowości do dzielenia się z UE odpowiedzialnością za europejskie problemy (takie jak kryzys migracyjny), uznając tutaj prymat interesów Polski.
Na wspomnianym już Forum Ekonomicznym w Krynicy Victor Orban i Jarosław Kaczyński zapowiedzieli rozpoczęcie rewolucji lub kontrrewolucji w Unii Europejskiej. Celem zmian ma być podkreślenie odmienności państw narodowych i de facto uniezależnienie, szczególnie gospodarcze, od siebie.
Sprzeciw wobec narzucenia przez rządy panujące na terenie Unii Europejskiej i jej członków modelu społeczeństw multikulturowych, jako z gruntu fałszywego i niebezpiecznego.
Ten fundament jest w całości zbieżny z programem i wieloma wypowiedziami polityków PiS. Oto przykłady:
Jarosław Kaczyński mówił na kongresie PiS:
„Polska jest dzisiaj przedmiotem nacisku w sprawie, która odnosi się do kształtu naszego życia, do sytuacji przeciętnego Polaka. Do kształtu naszego społeczeństwa. Nam oferuje się, byśmy się radykalnie zmienili, byśmy stworzyli społeczeństwo multikulturowe, stworzyli nową tożsamość. Mamy do czynienia z naciskiem. Tu chodzi o suwerenność. Jak ją utrzymamy, to się obronimy".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze