Zmiany kulturowe i organizacyjne, które miały nastąpić w najbliższych latach, zostały przez pandemię gwałtownie przyspieszone, a większość publicznych nadawców zintensyfikowała praktyki integracyjne przywracając centralne miejsce obywatelom i ich problemom, w szczególny sposób zajmując się kwestiami przemocy domowej, psychologicznych skutków izolacji czy zmniejszenia poziomu społecznego wykluczenia.
Beata Chmiel – aktywistka i menadżerka kultury, która od ponad 10 lat współtworzy obywatelskie projekty odbudowy mediów publicznych.
Michał Głowacki – dr hab. nauk społecznych. Zajmuje się polityką medialną, mediami publicznymi, systemami odpowiedzialności mediów i kulturą innowacji. Członek stowarzyszeń i sieci badawczych m.in.: The European Expert Network on Culture and Audiovisual (Creative Europe Programme, Komisja Europejska), Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej (PTKS) i European Media Management Association (EMMA).
Tymczasem w Polsce media publiczne zajmują się jak zwykle propagandą wyborczą, a opinię publiczną zajmuje wpływ słupków wyborczych na zmiany personalne w zarządzie Telewizji Polskiej i ballady cmentarnej Kazika na strukturę organizacyjną Polskiego Radia.
Problem polega na tym, że spór o media publiczne na nowo koncentruje się na polityce, nie na obywatelach -użytkownikach mediów publicznych.
Kluczowe dziś pytania:
- jak dostarczać obywatelom wiarygodną i godną zaufania informację?
- jak przeciwdziałać społecznej polaryzacji?
- jak dostosować działalność struktur organizacyjnych mediów publicznych do ery maszyn, przemysłów kreatywnych i innowacji społecznych, giną w tym zgiełku bez echa.
Współautorka tego tekstu mówiła o koniecznych już teraz zmianach w mediach publicznych w Polsce w wywiadzie z Agatą Szczęśniak opublikowanym w OKO.press 23 maja.
Ale jest i inna sprawa. W polskiej debacie o mediach publicznych od kilku lat tkwimy w przeszłości. Rok za rokiem mamy do czynienia z konserwacją starych systemów regulacyjnych, organizacyjnych i mentalnych. A świat nie stoi miejscu. Nawet w czasie pandemii…
Media publiczne czy polityczne?
Media publiczne są w kryzysie, powtarzamy od lat, więc powtórzmy raz jeszcze: media publiczne są w kryzysie i nie wynika on tylko z tego, że po wyborach na nowo stają się łupem politycznym. Że politycy bronią status quo i nie podejmują reformy systemu stworzonego w ubiegłym stuleciu w oparciu o tradycyjne role radia i telewizji.
Role między rządzącymi i opozycją się odwracają, bo niby dlaczego zwycięska partia polityczna i jej liderzy mieliby rezygnować z podtrzymywania korzystnych dla siebie rozwiązań i wprowadzać radykalne zmiany?
Odpolitycznienie jako magiczny sposób na uzdrowienie mediów publicznych staje się więc na nowo głównym postulatem opozycji i wracamy do punktu wyjścia.
Wszystko to podważa zasadę niezależności, odpowiedzialności i służby interesowi publicznemu, które mają stanowić podstawę działania mediów publicznych we współczesnych demokracjach.
Dodajmy: nie tylko w Polsce media publiczne są krytykowane za brak pluralizmu wewnętrznego, profesjonalizmu dziennikarskiego i bezstronności. Ale u nas walka o polityczne wpływy w mediach publicznych w sposób szczególny polaryzuje społeczeństwo.
Tak jak to ostatnim razem zdarzyło się przy okazji przyznania wieloletniego ustawowego dofinansowania Telewizji Polskiej i Polskiego Radia z budżetu państwa – a tylko w roku 2020 jest to kwota 2 miliardów złotych.
Projekty środowisk opozycyjnych, których celem jest likwidacja i budowanie mediów publicznych od nowa (tzw. „opcja zero”), koncentrują się na konieczności reformy telewizji.
A to konserwuje stary system, w którym publiczność traktowana jest wciąż w kategoriach jednego z XX-wiecznych paradygmatów komunikacji: aktywny nadawca – bierny odbiorca.
Wszystko to sprawia, że nie wszyscy obywatele – o czym świadczy odsetek osób unikających płacenia abonamentu, który w Polsce jest rekordowo wysoki i wynosi ponad 65 procent przy średniej europejskiej wynoszącej około 10 procent – czują się współwłaścicielami mediów publicznych, nie mają one dla nich znaczenia lub powodują negatywne emocje.
Witamy w erze maszyn
Trzeba tu postawić sprawę jasno: media publiczne są społecznie nieodzowne. Są dobrem wspólnym i z założenia stanowią wspólne miejsce ścierania się różnych poglądów i wizji świata oraz realizacji zapisanych w Konstytucji praw człowieka i obywatela – w tym prawa do obiektywnej informacji.
Może więc zamiast zastanawiać się, czy media publiczne są potrzebne, należy zapytać: jakich mediów publicznych chcemy i czy obecna ich organizacja umożliwia rozwój w nowym środowisku medialnym?
Dzisiaj nie chodzi już bowiem o poszerzenie działalności w mediach cyfrowych (VOD, media społecznościowe, strony internetowe itd.), z czym media publiczne i w Polsce, i na świecie różnie sobie radzą.
Na horyzoncie jest już bowiem kolejna, czwarta rewolucja przemysłowa, w wyniku której rynek mediów zostanie zdominowany przez nowe formy oparte komunikacji między maszynami, a pandemia tylko tę rewolucję przyspieszyła.
Binge, stream, transmedia, internet rzeczy i repeat
To nie są dziś już słowa nieznane, ale sposoby korzystania z mediów przez przedstawicieli pokolenia YouTube, War of Warcraft, Netflixa, Instagramu czy TikToku, które zdają się niewielu w tej polskiej dyskusji obchodzić.
Wszystkie strony sporu o media publiczne zachowują się tak jakby wierzyły, że ludzie wciąż korzystają wyłącznie z linearnego radia i telewizji, a nieosiągalnym wzorem jest wymyślony w XX wieku model BBC.
Internet i związane z nim platformy społecznościowe służą jedynie jako kanał promocji treści wyprodukowanych dla mediów starych. Dyskusje o roli algorytmów, wirtualnej rzeczywistości, inteligentnych miastach, czy roli mediów publicznych w tworzeniu skupisk zaawansowanych technologii, brzmią jak scenariusz filmu science fiction.
Tymczasem według badań Ericssona w 2022 roku 75 proc. całej aktywności wideo się odbywać będzie w sieciach mobilnych – i uwaga: 75 proc. dla całej populacji, bo generacja Z już dziś w 90 proc. (!) korzysta z treści wideo na urządzeniach mobilnych.
„Stwórz swoje media publiczne”
W czerwcu 2017 roku w londyńskiej School of Arts and Creative Industries (London South Bank University) z udziałem pracowników BBC zorganizowano warsztaty dla uczniów szkół średnich „Make: The BBC of the Future”.
Po wstępnej selekcji do realizacji skierowano kilka uczniowskich pomysłów na media publiczne. W efekcie pojawił się na przykład projekt Audience Camera, za pomocą którego filmy i zdjęcia stworzone przez użytkowników są publikowane automatycznie na multimedialnej platformie mediów publicznych.
Uczniowie zaproponowali też system oceny w systemie ciągłym jakości mediów publicznych na podstawie liczby wyświetleń, „lajków” i zgodności z założeniami misji publicznej. Ten londyński przykład jest jednym z wielu prób reform.
Reform, które nie mają nic wspólnego z tradycyjnymi debatami rad mędrców, w których nie uwzględnia się w ogóle możliwości eksperymentowania i tworzenia poprzez działanie.
Podobnie jest z kwestią włączenia innych grup publiczności we współdecydowanie o mediach publicznych. Przez wiele dekad radio publiczne i telewizja publiczna funkcjonowały zgodnie z paternalistycznym przekonaniem, że zarządzający i redaktorzy wiedzą lepiej, czego pragnie obywatel–odbiorca.
Uwzględnienie nowej publiczności i jej potrzeb i przyzwyczajeń związanych ze współtworzeniem, współdecydowaniem i związaną z tym zmianą w kulturze organizacyjnej – staje się rzeczą oczywistą i konieczną.
Dla mediów publicznych to już ostatni moment na podjęcie fundamentalnych decyzji, bo świat nowych mediów i zaawansowanych technologii nie stoi w miejscu. Tym bardziej, że z konstytucyjnego punktu widzenia
każdy z nas jest współwłaścicielem mediów publicznych, a w rzeczywistości i faktycznie tworzy własne media – czy raczej własną playlistę.
Innowacje społeczne, czyli o tym, co się dzieje
Nie ma się zatem co dziwić, że jeśli tradycyjne media „ramówkowe” nie radzą sobie z potrzebami nowej publiczności, to ona szuka rozwiązań poza nimi.
Pomyślmy na przykład, jak wiele aplikacji mobilnych o wydarzeniach kulturalnych i dzieleniu się wiedzą powstało z braku odpowiedniej oferty mediów publicznych. I nie chodzi tutaj tylko o platformy, które informują obywateli o wydarzeniach odbywających się w ich bliskim sąsiedztwie.
W wielu miejscach na świecie powstają inicjatywy, które wykorzystują media i zaawansowane technologie w imię innowacji społecznych i zrównoważonego rozwoju. Na przykład w Austin w Teksasie Spark Cognition wykorzystuje algorytmy i sztuczną inteligencję do wykorzystywania i promocji odnawialnych źródeł energii.
Zrównoważony rozwój i innowacje społeczne są podstawą działania przestrzeni co-workingowej Green Garage w Detroit, w której biuro może wynająć każdy, kto deklaruje segregację śmieci, wykorzystywanie energii słonecznej i inteligentnej technologii dla uprawy roślin.
Ważną rolę odgrywają tutaj twórcy i przemysły kreatywne, których działania mogą przyczyniać się do rewitalizacji przestrzeni miejskich i poprawy jakości życia mieszkańców.
W stolicy Estonii prywatna inicjatywa stworzonego w post-przemysłowej dzielnicy miasta kreatywnego Telliskivi Loomelinnak jest współczesną alternatywą dla działań instytucji publicznych.
I nikt z nas przecież nie podważy tezy, że twórcami tych nowych aplikacji i inicjatyw kieruje chęć zmieniania świata na lepsze, a zatem misja publiczna.
Rewolucja kopernikańska i co dalej?
Już pod koniec ubiegłej dekady znawca mediów Karol Jakubowicz porównał potrzebę gruntownych zmian w mediach publicznych do rewolucji kopernikańskiej. Tak jak kiedyś zmieniła ona sposób myślenia o kosmosie, tak w odniesieniu do mediów publicznych zmieniła układ sił na rynku medialnym.
I to publiczność zajęła w tym nowym układzie miejsce Słońca, a media publiczne stały się tylko jedną z wielu planet.
Tymczasem minęły lata, a polskie media publiczne tkwią w przeszłości przedkopernikańskiej zarówno pod względem regulacji, „fordowskich” mechanizmów zarządzania, ale też mentalności pracowników i niechęci do zmiany.
W efekcie poziom innowacji w mediach publicznych i dostosowania się do nowej rzeczywistości jest niższy niż w sektorze kreatywnym i nowych mediach.
To może dziwić, bo Rada Europy już w 2012 roku rekomendowała krajom członkowskim poszerzenie pojęcia zarządzania o nowe platformy komunikacji i twórców mediów online.
Także Europejska Unia Nadawców (EBU) wspiera od lat nowe sposoby myślenia o mediach publicznych, podkreślając konieczność zmian strukturalnych w relacjach mediów publicznych z publicznością.
A jeden ze swoich ostatnich raportów EBU poświęca nowym formom współpracy między mediami publicznymi a środowiskiem twórców i aktywistów online, organizacjami pozarządowymi i uniwersytetami.
W ramach projektu MediaRoad wspierano też powstawanie tzw. sandboxów – jednostek organizacyjnych w mediach publicznych, które są odpowiedzialne za relacje ze środowiskiem start-upów reprezentujących kulturę i sektor zaawansowanych technologii.
Ten sposób myślenia przyjęto we flamandzkich mediach publicznych. Na przykład w 2018 roku w wyniku współpracy ze startupem Reality Matters zrealizowano projekt, którego celem było wykorzystanie rozszerzonej rzeczywistości na multimedialnej platformie dla najmłodszych Ketnet, a pracownicy VRT testowali stworzone przez niezależnych twórców narzędzia do wykrywania fake newsów.
W Brukseli powstaje kompleks Mediapark Brussels, który w ciągu kilku lat ma się przekształcić w medialny hub, skupiający centra zaawansowanych technologii, przestrzeni co-workingowych, barów i restauracji.
Ta bliskość i skupienie różnego typu działalności ma pomóc w rozwijaniu współpracy i wymianie wiedzy, dokonując jednocześnie zmian w kulturze organizacyjnej starych mediów publicznych. Inwestycja ma przyczynić się jednocześnie do podniesienia jakości życia mieszkańców dzielnicy i stworzenia nowych miejsc pracy.
Nie można spodziewać się, że wszyscy wezmą przykład z innowacyjnej Brukseli – w Danii, gdzie silna jest tradycja organizacyjna mediów publicznych jako instytucji kultury, już kilka lat temu dokonała się integracja klasycznego radia i telewizji w multimedialny newsroom i tylko ostatnie cięcia środków budżetowych zatrzymały kosztowną rozbudowę miasta mediów publicznych (DR Byen) w Kopenhadze.
Jaki kraj, taka (r)ewolucja
Skutki rewolucji kopernikańskiej są zatem różne i czasami w najlepszym wypadku przypominają ewolucję, a my znowu spoglądamy na brytyjskie media publiczne w oczekiwaniu, że jako pierwsze dokonają kolejnego podboju medialnego kosmosu.
Jednak z dostosowaniem do ery maszyn media publiczne w Polsce będą musiały poradzić sobie na własny sposób.
Na początek chodzi o trzy ściśle powiązane ze sobą wyzwania:
- włączenie nowej publiczności do wymiany poglądów i podejmowania decyzji,
- włączenie nowego myślenia o formach działalności i organizacji
- włączenie nowych sposobów mówienia o mediach publicznych.
Mówimy więc na przykład o stworzeniu alternatywy dla klasycznych form uspołecznienia w formie konsultacji i zwiększeniu przedstawicielstwa w gronie tych, którzy dyskutują o mediach publicznych. (I od razu dodajmy: nie tylko w Polsce od lat w podobnych dyskusjach powtarzają się te same nazwiska).
Model konferencji wiązany ze starymi modelami publicznymi mógłby zostać zastąpiony zaangażowaniem publiczności już na etapie projektowania, testowania i wdrażania zmian. Warto też zmienić sposób mówienia o mediach publicznych i próbować ograniczać negatywne emocje, a wiara w powodzenie tej beznadziejnej wydawałoby się misji jest warunkiem koniecznym do przeprowadzenia fundamentalnych zmian.
Media publiczne 2022
Spróbujmy więc uruchomić wyobrażenie o bliskiej przyszłości: jest rok 2022. Media publiczne (MP) prowadzą działalność w oparciu o zintegrowany panel mediów publicznych (PMP).
Dostęp do Panelu ma każdy obywatel, który po dokonaniu opłaty otrzymuje hasło do systemu: może w dowolnym czasie i momencie logować się za pośrednictwem komputerów, urządzeń mobilnych, tabletów, odbiorników telewizyjnych itp.
W każdym momencie użytkownik ma możliwość określenia preferencji w zakresie swoich zainteresowań, z uwzględnieniem rozbudowanych grup tematycznych. Oferta obejmuje możliwość korzystania z materiałów archiwalnych mediów publicznych.
Aktywny użytkownik otrzymuje też możliwość korzystania z gier online oraz wyszukiwarki, która w pierwszej kolejności wyświetla informacje związane z realizacją misji publicznej.
W ramach zintegrowanego modelu Mediów Publicznych możliwe jest ocenianie treści, budowanie kręgów osób o podobnych zainteresowaniach, obserwowanie ulubionych twórców, dzielenie się zawartością z innymi i rekomendowanie treści na własnym profilu.
System umożliwia także stworzenie playlisty, kolażu czy krótkiego spersonalizowanego filmu z ulubionych produkcji i twórców.
System PMP umożliwia ocenianie dostępnych treści pod kątem poziomu misyjności, profesjonalizmu i wpływu na jego działanie (np. czy po obejrzeniu programu o nowościach filmowych zdecydowałem się wybrać do kina).
Do online ombudsmana, działającego na zasadzie rzecznika praw użytkowników mediów, można kierować skargi w przypadku ewentualnych naruszeń zasad etyki i funkcjonowania PMP. Logując się do systemu obywatel otrzymuje możliwość dzielenia się z innymi użytkownikami treścią stworzoną przez siebie.
Bazy informacji budowane są na podstawie tagów, które są dostępne zarówno dla innych użytkowników, jak i pracowników mediów publicznych odpowiedzialnych za poszczególne działy tematyczne.
W ramach systemu PMP wyświetlane są także informacje na temat planowanych produkcji, które użytkownik może wesprzeć finansowo z wykorzystaniem techniki crowdfundingu. Zgromadzone w ten sposób pieniądze trafiają bezpośrednio do twórcy, który przeznaczy je na realizację swojego projektu.
Propozycję projektu medialnego o charakterze publicznym może zgłosić każdy użytkownik PMP. Panel PMP umożliwia użytkownikowi ocenianie planów i strategii rozwojowych mediów publicznych. Każda zmiana sposobu działania i organizacji mediów publicznych poddawana jest głosowaniu i konsultacjom z udziałem użytkowników systemu PMP.
W całym kraju funkcjonują laboratoria mediów publicznych, które powstały na bazie starych struktur organizacyjnych i pełnią rolę otwartych przestrzeni co-workingowych. Ma do nich dostęp każda osoba, organizacja i firma, która pragnie zrealizować projekt w ramach mediów publicznych.
Istota laboratorium sprowadza się z jednej strony do wspierania współpracy między użytkownikami poszukującymi parterów do projektu (np. osoba posiadająca pomysł na stworzenie projektu promującego kulturę Łemków poszukuje operatora kamery).
Z drugiej strony, laboratorium stanowi bazę dla udoskonalania pomysłów na podstawie rekomendacji innych użytkowników, tworzenia prototypów i testowania projektów.
Media publiczne wynajmują przestrzeń w istniejących miejscach co-workingowych także w mniejszych miastach, w których do tej pory nie funkcjonowały oddziały terenowe Polskiego Radia i TVP, a ich pracownicy pracują w istniejących przestrzeniach co-workingowych, by usprawnić kontakt z potencjalnymi współpracownikami.
Każdy aktywny użytkownik systemu PMP otrzymuje kartę wstępu do każdej z przestrzeni co-workingowych, co oznacza, że może z niej korzystać w dowolnym miejscu i czasie. W ramach laboratorium są organizowane także cykliczne spotkania z twórcami, szkolenia, dyskusje nad projektami laboratorium oraz kierunkami rozwoju PMP.
Z punktu widzenia organizacji mamy do czynienia z pełną integracja newsroomów. Dziennikarze i inni twórcy odpowiedzialni wcześniej za tworzenie zawartości ze względu na typ mediów, działają w oparciu o kryterium tematyczne – kultura, sport, edukacja, prawa kobiet, informacje na temat Stanów Zjednoczonych, Rosji itd.
Grupy te tworzone są ad hoc w zależności od potrzeb, co wspiera rotację pracowników, ich mobilność oraz nieustanne zdobywanie doświadczenia. Pracownicy MP biorą systematyczny udział w szkoleniach, które dotyczą w szczególności podstaw przedsiębiorczości, nowych technologii i mediów, a także wykorzystywania algorytmów, Big Data i możliwości oferowanych przez internet rzeczy.
Kluczową rolę odgrywa pion techniczny, który pomaga szkolić współpracujących z mediami publicznymi i angażuje się w promowanie nowych rozwiązań, w tym sztucznej inteligencji i VR.
Przy każdej jednostce MP działa kawiarnia i ogród sąsiedzki, do których dostęp ma każdy zainteresowany. Osoba zarejestrowana w systemie PMP otrzymuje voucher na darmową kawę i spotkania z twórcami, szkolenia itp.
W kawiarniach promowane są najnowsze projekty powstające w ramach laboratorium i przestrzeni co-workingowych. Cyklicznie organizuje się też wystawy, spotkania i projekcje filmów stworzonych przez użytkowników PMP.
Filmów, które zwracają uwagę na problemy społeczne, w tym na przykład partycypację w życiu publicznym, ochronę środowiska naturalnego, kwestie bezrobocia, biedy, wykluczenia społecznego itp.
MP podejmują szereg dodatkowych działań polegających na rozwoju współpracy z organizacjami pozarządowymi i przedstawicielami władzy samorządowej w zakresie rewitalizacji miast i promowania rozwiązań typu smart city.
Uniwersytety realizują moduły dla studentów w ramach laboratorium MP, co także uczelniom wyższym umożliwia rozwój i zmianę w sposobie działania.
***
Pewnie niejedna osoba po przeczytaniu tego tekstu powie, że wszystko to brzmi nadal jak science fiction. Wtedy odpowiemy: wybindżujcie sobie brytyjski serial „Rok za rokiem”. On już się dzieje.
Nim wejdziemy do jeziora, nauczmy się pływać. To jeszcze potrwa, bo większość Polaków nie wie co znaczy Ojczyzna, za to zna cenę zwyczajnej kiełbasy. Trzeba zreformować media, by uświadomić wszystkim obywatelom, że nie ważne jest to, co ciągle gadają te same gęby, że…
„Binge, stream, transmedia, internet rzeczy i repeat
To nie są dziś już słowa nieznane, ale sposoby korzystania z mediów przez przedstawicieli pokolenia YouTube, War of Warcraft, Netflixa, Instagramu czy TikToku, które zdają się niewielu w tej polskiej dyskusji obchodzić”.
– Dawno już nie czytałem podobnego bełkotu, ujętego w szaty „naukawe”. Nie ulega wątpliwości, że Internet „służy jedynie jako kanał promocji treści wyprodukowanych dla mediów starych”. Mamy kilka zmysłów poznawczych i do nich wszystko się sprowadza, chyba że staniemy się cyborgami. Zmysłem wzroku i słuchu percypujemy treści TV, You Tube etc.; zmysłem słuchu percypujemy treści Radia etc.
1) A czy to odbywa się w stacjonarnie czy w sieciach mobilnych – to rzecz absolutnie drugorzędna.
2) Nie należy uciekać od relacji: mistrz – uczeń. Oczywista, że media publiczne winny realizować jakąś społeczną misję, a nie odwzorowywać potrzeb odbiorców. To drugie leży w gestii mediów komercyjnych – zrobią one wszystko, co przyniesie zysk. Diabli człowieka biorą na schlebianie w pisowskiej TV prymitywnym gustom, m.in. disco-polo.
3) Mit innowacyjności, rewolucja kopernikańska w mediach, zmiana paradygmatu w funkcjonowaniu mediów – to wszystko środki, a jakie są cele. Tylko cele się liczą, a środki równie dobrze mogą być tradycyjne, o ile są skuteczne. Oczywista – forma opakowanie, innowacyjność, nowość. "dwa w jednym" etc – to ładnie brzmi i jest "medialne".
4) Podane przykłady: (a) informacje o wydarzeniach dziejących się w sąsiedztwie; (b) zaawansowane technologie w imię innowacji społecznych (masło maślane – mit, a nie cel) i zrównoważonego rozwoju; (c) rewitalizacja przestrzeni miejskich; (d)… jakaś „współczesna alternatywa dla działań instytucji publicznych (systemowy bełkot). To wszystko tak przystaje do roli mediów jak garbaty do ściany.
1. włączenie nowej publiczności do wymiany poglądów i podejmowania decyzji,
2. włączenie nowego myślenia o formach działalności i organizacji
3. włączenie nowych sposobów mówienia o mediach publicznych.
A co ze starą publicznością, starym myśleniem, starymi sposobami etc.
– Cały tekst przypomina mi kompilację z netu („patchwork netny”), bez ładu i składu nie wspominając już o myśli przewodniej czy logicznym wywodzie.
Skąd ta nierealna dla MP data? Rozumiem, że media prywatne będą starały się przejąć w jakiś sposób ruch i użytkowników mediów internetowych w interesie własnym, ale nie media publiczne. Jesteśmy właśnie świadkami odgrzewania "odwiecznej" wojenki partyjnej w wyniku której, po rozstrzygnięciu, nikt nie będzie zainteresowany reformą MP, a wyłącznie zagospodarowaniem politycznym. Groźby o zaoraniu części MP świadczą o aktualnym stanie świadomości w tym zakresie przodujących gremiów politycznych w naszym kraju. Wspierane są przy tym ochoczo przez przodujące gremia intelektualne, co wypada dodać dla dopełnienia obrazu całości.
World of Warcraft, nie War of Warcraft
Poprawienie tego błędu świadczyłoby o dużej merytoryczności i dbałości o szczegóły, więc dalej liczę na tę małą korektę
Przeczytałem pierwszy od lat artykuł zawierający jakąś konkretną propozycję stworzenia Systemu Mediów Publicznych (tak, tak, Systemu, a nie sieci ośrodków czy rozgłośni…). Oczywiście ta propozycja, jak każda inna wymaga dyskusji, dopracowania i wielu działań niezbędnych do jej wdrożenia, ale ma wielką zaletę: po prostu jest i może stworzyć bazę do dalszej dyskusji. Jestem wdzięczny autorom za ten tekst, a pisowskich klakierów w rodzaju Ferdynanda Niewspaniałego odsyłam do mediów bardziej dopasowanych do jego poziomu wrażliwości społecznej. Z pewnością bracia Karnowscy albo ojciec Mały Grzybek (- czyli Rydzyk) z pewnością przyjmą go w swoje szeregi
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.