Rodzina Viktora Orbána ma swoje Mar-a-Lago, czyli luksusowe ośrodki wypoczynkowe, hotele i restauracje w najlepszych lokalizacjach. Luksusy dynastii premiera coraz bardziej kłują w oczy Węgrów
Luksusowe hotele, prywatne kluby dla gospodarczej elity, inwestycje deweloperskie w najlepszych lokalizacjach, globalna sieć kontaktów biznesowych. Nie dziwne, że Donald Trump i Viktor Orbán rozumieją się doskonale. Węgierski premier również od dekad buduje potęgę swojej rodziny i zaplecze finansowe wyborczych sukcesów.
Według rankingu percepcji korupcji Transparency International Węgry zajmują ostatnie, 82. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej (Polska – 53.). To wynik piętnastu lat przekształceń ustrojowych, politycznych i gospodarczych, w których kluczową rolę odegrał premier Orbán oraz jego najbliższa rodzina i przyjaciele.
Od zdobycia władzy w 2010 roku, Fidesz zbudował system koncesjonowanego kapitalizmu, w którym figuranci z otoczenia premiera odgrywają rolę niezależnych miliarderów.
Podobny model istnieje w Tunezji, Turcji czy Azerbejdżanie.
Zaufane osoby zarządzają fortunami zbudowanymi na publicznych przetargach, w tym na inwestycje ze środków Unii Europejskiej. Gwiazdą nowego pokolenia tych rzekomo wybitnie uzdolnionych przedsiębiorców jest urodzony w 1986 roku István Tiborcz. Prywatnie jest mężem Rahel (rocznik 1989), najstarszej z pięciorga dzieci Orbána i jego żony, prawniczki Anikó Lévai.
Dziennikarze śledczy z portalu Direkt36, jednego z ostatnich niezależnych mediów na Węgrzech, w dokumencie „Dynastia” pokazali, jak Fidesz i sam Orbán od lat 90. zbudowali ekonomiczną potęgę partii i rodzinne fortuny, które mają im zapewnić przewagę w wyborczym wyścigu.
Dokument pokazuje korupcję na wielką skalę na najwyższych szczytach polityki. Wyjaśnia, że korupcja to nie tylko bezpośrednie łapówki jak w latach 90., ale system, który uprzywilejowuje osoby wskazane przez władzę polityczną.
Dzieje się to za pomocą zmian w prawie, wygrywania przetargów, czy strategicznych decyzji gospodarczych, w tym rozdysponowywania państwowych grantów. A także przez dawanie namaszczonym przez Orbána biznesmenom poduszki bezpieczeństwa – korzystnych pożyczek z państwowych banków, ulg podatkowych, kontraktów ze spółkami kontrolowanymi przez państwo, atrakcyjnych działek. Mają też dostęp do kontaktów biznesowych w krajach, z którymi Węgry utrzymują dobre stosunki, jak Turcja Erdoğana.
Orbán i jego dawny sojusznik Lajos Simicska byli architektami ekonomicznego zaplecza Fideszu już w latach 90. To właśnie wtedy czarujący były dysydent, a później świetnie zapowiadający się polityk nowych demokratycznych Węgier, zaczął budować system, w którym splatały się interesy partii i jego najbliższych.
Ojciec Orbána w czasie prywatyzacji został właścicielem kamieniołomu. W latach 90. kierowane przez niego spółki korzystały z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży siedziby Fideszu. Nietransparentne związki partii i biznesu nie pozostały niezważone i już wówczas ciążyły nad wizerunkiem Orbána.
Po przegranej w wyborach w 2002 roku Fidesz był skoncentrowany na wzmacnianiu się ekonomicznie. Już w czasie rządów socjalistów (2002–2010) firmy związane z partią zaczęły wygrywać przetargi, a po jej ponownym dojściu do władzy w 2010 roku system został jeszcze bardziej uszczelniony. Simecska wypadł z łask. Inni biznesmeni z otoczenia premiera zaczęli dominować na rynku zamówień publicznych. Wśród nich był wieloletni przyjaciel Orbána Lőrinc Mészáros, dziś najbogatszy Węgier.
Najbardziej spektakularnym przykładem ostatnich lat jest jednak kariera zięcia Orbána. Firma Elios w 2013 roku założona kilka miesięcy wcześniej przez dwudziestoparoletniego Tiborcza, wygrała przetarg na finansowaną ze środków unijnych modernizację oświetlenia ulicznego w całym kraju.
Inicjatywy powiązane z zięciem premiera skorzystały też z rządowego programu wspierania turystyki, który opierał się na grantach na remonty budynków. Śledztwa dziennikarskie wykazały, że 20 proc. środków z tego programu trafiło do przedsięwzięć powiązanych z Tiborczem.
Promowany przez Orbána system „narodowej współpracy” w kilka lat pozwolił Tiborczowi na spektakularne inwestycje w luksusowe nieruchomości, prywatne kluby, hotele i restauracje w najlepszych lokalizacjach z widokiem na odrestaurowywane za państwowe pieniądze zabytki. Symbolicznym przykładem jest Hotel Gellérta – jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków Budapesztu.
Córka i zięć premiera inwestują też w turystycznych regionach Węgier jak Tokaj czy Balaton. W stolicy na wielką skalę budują przestrzenie biurowe. Według portalu Valaszonline prowadzą interesy również w Austrii, Hiszpanii, na Słowacji, w Rumunii i Serbii, a nawet na Sri Lance.
System działa na zasadzie selektywnego bogacenia się – niewielka grupa ludzi bliskich władzy zdobywa fortuny, podczas gdy społeczeństwo traci tylko część możliwości.
W połączeniu z silną narracją pro-biznesową i patriotyczną Fidesz stworzył system, w którym oligarchowie nowego pokolenia mają być przez wyborców postrzegani jako samodzielni, odnoszący sukcesy węgierscy przedsiębiorcy. Osoby, do których można aspirować. Nie bez powodu Rahel Orbán kształciła się w Lozannie w jednej z najlepszych szkół dla hotelarzy na świecie, a firmy Tiborcza inwestują w społeczną odpowiedzialność biznesu, na przykład odnawiając węgierskie wioski.
Dla zdecydowanej większości Węgrów świat budowany przez rodzinę premiera pozostanie niedostępny. Oferta skierowana jest do biznesowych partnerów władzy i zamożnych turystów z całego świata.
W ostatnich dekadach Viktor Orbán postanowił zbudować polityczną i ekonomiczną dynastię, zapewniając swojej rodzinie i najbliższym współpracownikom kluczowe pozycje w gospodarce. Ten model na razie gwarantuje władzy trwałość.
Węgierska opozycja i niezależne media nadal starają się ujawniać mechanizmy tego systemu. Jednak kontrola Fideszu nad instytucjami państwowymi i mediami utrudnia prawdziwą debatę.
Dokument przygotowany przez Direkt36 przypomina nieco działania fundacji Aleksieja Nawalnego w Rosji, która ujawniała astronomiczne bogactwo Władimira Putina. Od publikacji 7 do 13 lutego film o Orbánowskiej dynastii miał ponad 2,5 miliona odtworzeń w mediach społecznościowych. Na Węgrzech mieszka 9,6 miliona osób.
Luksusowe przedsięwzięcia rodziny Orbána coraz bardziej kłują w oczy. Polityka gospodarcza rządu w ostatnich latach pozostawia wiele do życzenia.
Węgry straciły 1 miliard euro unijnych funduszy ze względu na systemowe naruszenia praworządności, w tym korupcję i brak obiecanych reform w tych obszarach. Mimo że prognozowany przez Komisję Europejską wzrost gospodarczy na 2025 rok wynosi 1,8 proc., jest on niższy niż w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej (prognoza dla Polski – 3 proc.). Pensje Węgrów należą do najniższych w UE. W 2025 roku minimalna pensja brutto wynosi 3000 złotych, podczas gdy w Polsce jest o połowę wyższa (4666 zł brutto). Nie udało się opanować inflacji. W ostatnim roku bardzo wzrosły ceny podstawowych produktów spożywczych.
Narastające frustracje ekonomiczne wykorzystuje w swoich działaniach lider opozycyjnej partii TISZA Péter Magyar. Zwraca uwagę na rosnące koszty życia. Zauważa, że rząd zwiększył emerytury jedynie o 3,2 proc., podczas gdy wynagrodzenie premiera wzrosło z 1,5 mln do 7 mln forintów (ponad 70 tys. złotych miesięcznie) w ciągu trzech lat.
Opozycja coraz sprawniej przyciąga uwagę społeczeństwa, podkreślając kontrast między bogactwem elity a trudnościami przeciętnych obywateli. Jednak propaganda oraz strategiczna redystrybucja środków przed wyborami do tej pory zapewniały Fideszowi zwycięstwo. Kolejne wybory parlamentarne mają się odbyć w 2026 roku i, tak jak ostatnie, nie będą równe.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Prowadzi podcast OKO.press "Drugi rzut OKA na prawo". Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze