Péter Magyar, nowy lider opozycji na Węgrzech, nie jest nadzieją ani lewicy, ani „starej” opozycji. Zamieszał jednak w węgierskiej polityce. To polityk naszych czasów, czyli influencer świetnie posługujący się mediami społecznościowymi
Viktor Orbán nie jest najpopularniejszym politykiem na Węgrzech. W niedawnym sondażu zdetronizował go nowy lider opozycji Péter Magyar, któremu ufa 51 procent Węgrów, a premierowi tylko 40 procent.
46 procent ankietowanych deklaruje poparcie dla partii Magyara TISZA, 39 procent dla Fideszu Orbána. Najbliższe wybory parlamentarne na Węgrzech mają się odbyć za dwa lata.
Péter Magyar pochodzi ze stołecznej elity, z Budy, budapesztańskiego prawego brzegu Dunaju. Jego dziadek Pál Erőss był sędzią Sądu Najwyższego i gwiazdą telewizji – w latach 80. zdobył wielką popularność jako ekspert prawny w państwowych mediach. Babcia, Teréz Mádl, była siostrą Ferenca Mádla, prezydenta Węgier w latach 2000-2005.
Ich córka Mónika Erőss, matka Magyara, od 2000 roku jest wiceprzewodniczącą Krajowej Rady Sądowniczej (OBT), która nadzoruje centralną administrację sądów na Węgrzech.
Magyar też jest prawnikiem z wykształcenia. Studiował w Budapeszcie i Hamburgu, doktoryzował się na Katolickim Uniwersytecie Pétera Pázmánya.
Za rządu Fideszu przez osiem lat był dyplomatą, przedstawiał stanowisko Fideszu w Brukseli. Później pracował w spółkach skarbu państwa.
Jednak przez lata w polityce pozostawał w cieniu żony Judit Vargi oraz przyjaciela Gergely'ego Gulyása, od 2018 roku szefa Kancelarii Premiera Orbána w randze ministra.
Z byłą już żoną, ministrą sprawiedliwości w rządzie Fideszu, z którą ma trzech synów, od 2006 do 2023 tworzyli idealną parę prorodzinnych Węgier.
Po rozstaniu Vargi i Magyara na Węgrzech wybuchł największy skandal polityczny ostatnich lat, kosztujący w lutym 2024 roku Vargę ministerialne stanowisko, a Katalin Novák – prezydenturę. Fidesz poświęcił dwie najbardziej znane i najwyżej postawione polityczki w obliczu wielkich protestów wywołanych ułaskawieniem przez prezydent Novák mężczyzny tuszującego pedofilię.
Magyar na początku swojej kariery politycznej opublikował nagranie byłej żony, które miało być dowodem, że Judit Varga wiedziała o korupcji na najwyższym szczeblu Fideszu.
Udzielił też wywiadu politycznemu kanałowi na YouTube Partizán. Mówił o korupcji, podkreślał, że kilka rodzin uwłaszczyło się za rządów Orbána i posiada pół kraju. Materiał ma 2,6 miliona wyświetleń.
Péter Magyar rozpoczął kampanię na kilka miesięcy przed wyborami do parlamentu europejskiego. Jego one man show niespodziewanie porwał tłumy. Ruch „Powstańcie Węgrzy” zmobilizował ludzi do protestów także poza stolicą, co zawsze było wyzwaniem dla węgierskiej opozycji.
Magyar nie miał nawet partii. Listę swoich kandydatów do europarlamentu ułożył na podstawie wyników sondy na Facebooku. Do ugrupowania mógł zgłosić się każdy.
Nowy lider przekonywał Węgrów, że oferuje im alternatywę dla układania list wyborczych przez partyjnych wyjadaczy w pokojach okopconych dymem cygar.
W wyborach europejskich węgierska Lewica zdobyła 8 proc. głosów i dwa miejsca w Parlamencie Europejskim. Do europarlamentu nie dostali się politycy z partii liberalnej, zieloni czy tradycyjnej partii protestu: Węgierskiej Partii Psa o Dwóch Ogonach.
Za to nowa partia Magyara, TISZA, czyli Szacunek i Wolność, zdobyła 29,6 proc. – czyli 1,3 miliona głosów, co przełożyło się na 7 mandatów. Jeden z nich objął sam Magyar. Pozostałe osoby nie były wcześniej znane w polityce, część pracowała za granicą.
Fidesz i jego przybudówka zdobyły 44,82 proc., czyli 11 miejsc w Parlamencie Europejskim.
TISZA przyłączyła się do Europejskiej Partii Ludowej (EPP), największej frakcji w Parlamencie Europejskim, do której należy 81 ugrupowań, w tym Platforma Obywatelska, czy niemieccy chadecy z CDU/CSU, a do 2019 roku Fidesz. Partia Orbána została zmuszona do wyjścia z EPP w 2021 roku.
Partia Magyara błyskawicznie stała się główną siłą opozycyjną na Węgrzech. TISZA przedstawiana jest jako alternatywa dla podzielonego społeczeństwa.
Odwołuje się do rozczarowanych rządzącym Fideszem oraz opozycją, która spektakularnie przegrała wybory w 2022 roku. Nadzieją szerokiego frontu opozycyjnego był wtedy konserwatywny burmistrz małego miasteczka Péter Márki-Zay, człowiek bez zaplecza partyjnego, światopoglądowo daleki od liberalnych i lewicowych części koalicji.
Opozycja przez lata radziła sobie tak źle, że w Budapeszcie pół żartem mówiono, że być może jeden z jej liderów, były premier Ferenc Gyurcsány, który zrezygnował z urzędu po tzw. aferze taśmowej, umówił się na to z Orbánem.
W 2006 roku media ujawniły nagranie wypowiedzi Gyurcsány'ego na zjeździe Węgierskiej Partii Socjalistycznej. Nie stroniąc od wulgaryzmów, premier przyznał, że jego rząd okłamywał ludzi dzień i noc i nie przeprowadził żadnych znaczących reform. Nagranie doprowadziło rząd socjalistów do upadku i utorowało drogę do spektakularnego zwycięstwa Fideszu w 2010 roku.
Początkowo spekulowano, że „projekt Magyar” to forma koncesjonowanej opozycji w niedemokratycznym, jednopartyjnym systemie. Tę teorię podważa jednak intensywność rządowej propagandy przeciwko Magyarowi. Zwolennicy Fideszu oskarżają go o zdradę i bycie zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Ale nie mogą go ignorować. Tak samo jak państwowe i pro-Fideszowe media prywatne.
Magyar odżegnuje się od zarzutów, że jest częścią reżimu Fideszu, ale też dystansuje się od „starej” opozycji. Przedstawia się jako ktoś z rodziny z tradycjami, od dziecka zainteresowany sprawami publicznymi. Podkreśla, że zawsze był wyborcą Fideszu. Chciał jednak pracować na rzecz obywatelskich Węgier, o których marzył słynny poeta Sándor Márai.
Magyar twierdzi, że zawsze był krytyczny wobec wad systemu zbudowanego przez Orbána: niewytłumaczalnego wzbogacania się elit politycznych, nadużyć, totalizacji władzy oraz podżegania Węgrów przeciwko sobie.
Proponuje korektę i oczyszczenie. Mówi, że na Węgrzech potrzeba siły politycznej środka, zdolnej do sprawdzania i ograniczania ekscesów władzy. Obiecuje zmianę, uczciwą komunikacji, wzajemny szacunek i poszanowanie węgierskiej tożsamości, prawdziwą jedność narodową.
Bardzo sprawnie posługuje się mediami społecznościowymi: Facebookiem (391 tys. obserwujących), Instagramem (136 tysięcy), Tik Tokiem (142 tysiące). Konta na Instagramie i Tik Toku są zatytułowane (nieironicznie) „Magyar Peter – Official – the Man”.
To polityk swoich czasów, czyli influencer. Na Facebooku – aktywista. Na TikToku – charyzmatyczny mówca pokazujący korupcję rządzących w filmikach przypominających styl fundacji Aleksieja Nawalnego. Na Instagramie – dandys z katalogu modowej sieciówki.
Pozuje tam z Emmanuelem Macronem, Ursulą von der Leyen, ale też z dyniami albo strusiem. Smaży naleśniki w fartuchu z logo francuskiego szampana i wrzuca zdjęcia z siłowni. Często pozuje na tle węgierskiej flagi, a od niedawna także z Parlamentu Europejskiego. Ten wizualny miks w karykaturach wyśmiewa propaganda Fideszu.
„Narcyz”, „Jezus w dopasowanych ubraniach”, „gra wizerunkiem nowoczesnego maczo” – tak o Magyarze mówili mi węgierscy obserwatorzy polityki z niezależnych gazet, organizacji pozarządowych i naukowczynie na wygnaniu.
Ale przyznawali z podziwem, że umie się komunikować, reaguje na bieżące wydarzenia szybciej niż propaganda partii rządzącej, a Fidesz musi traktować go poważnie.
Magyar krytykował działania rządu na wrześniową powódź, rekordową inflację i ceny energii, niewydolność systemu ochrony zdrowia czy niskie pensje nauczycieli. Chce zintegrować marginalizowaną 700-tysięczną mniejszość romską.
Jak Fundacja Nawalnego w Rosji, ale też kiedyś liberalna Zuzana Čaputová na Słowacji, przede wszystkim koncentruje się na obietnicy walki z korupcją.
W 2023 roku Węgry zajęły 76. miejsce w rankingu percepcji korupcji Transparency International, najgorsze spośród krajów Unii Europejskiej. Od czternastu lat trwa tam wielkie uwłaszczanie się sojuszników Viktora Orbána na węgierskich środkach publicznych i funduszach unijnych.
Politolog Bálint Magyar określił Węgry państwem mafijnym. Unia Europejska wszczęła wobec Węgier mechanizm warunkowości, znany też jako „pieniądze za praworządność”, ze względu na systemowe braki ochrony środków z unijnego budżetu.
Przyjaciel Orbána z dzieciństwa Lőrinc Meszaros od 2014 roku dzięki rządowym kontraktom został najbogatszym Węgrem. Córka premiera Ráhel Orbán i jej mąż István Tiborcz są właścicielami spółki inwestującej w luksusowe hotele. Ostatnio zainwestowali w symbol Budapesztu, historyczny Hotel Gellerta, który po renowacji ma ponownie otworzyć się dla – głównie azjatyckich – gości w 2027 roku.
TISZA proponuje Węgrom odzyskanie kraju z rąk klanu Orbána.
Jednak myli się ten, kto, jak publicysta prawicowego tygodnika „Do Rzeczy”, uważa Magyara za węgierską nadzieję lewicy. Charyzmatyczny 43-letni polityk uosabia zmianę pokoleniową w węgierskiej polityce. Ale to nie tyle rewolucjonista, ile rewizjonista.
Jego profil polityczny dopiero się rysuje albo jest celowo niedookreślony. Z dotychczasowych wypowiedzi można wywnioskować, że Magyar proponuje Węgrom uczciwszy, nieskorumpowany nacjonalistyczny konserwatyzm.
Niewykluczone, że jego ewentualna wygrana przyniosłaby głównie zmianę estetyczną i kosmetyczną. Orbanizm w wersji light. Politykę Fideszu sprzed 2014 roku, kiedy premier Orbán ogłosił odejście kraju od systemu demokracji liberalnej. Sam Magyar złotą erę współczesnych Węgier upatruje za pierwszych rządów Orbána w latach 1998-2002.
Biorąc pod uwagę, że Węgry, choć nadal należą do Unii Europejskiej, nie są już uznawane za demokrację liberalną, budowa systemu z niezależnymi instytucjami ograniczającymi rządzących byłaby i tak dużym osiągnięciem. A także ulgą dla europejskich partnerów Węgier, zmęczonych transakcyjnymi geopolitycznymi szantażami Orbána, który blokował pomoc dla Ukrainy i prowadzi odmienną od UE politykę wobec Rosji i Chin.
Magyar jest jednak ostrożny i podkreśla, że to nie Węgry będą decydować o warunkach pokoju w Ukrainie, a priorytetem jest ochrona węgierskiej mniejszości w Ukrainie i niewciąganie kraju w wojnę z Rosją. Ale przyznaje, że zmiana nastawienia opinii publicznej na Węgrzech względem Rosji to efekt dekady prania mózgów.
Węgry przyszłości, pod rządami Magyara, mają być pokojowe, sprawiedliwe, europejskie i nadające się do życia.
Czy z Fideszem w ogóle można wygrać? Dorosło pokolenie, które nie zna innych Węgier, niż te rządzone przez Viktora Orbána. Do Białego Domu wraca fan węgierskiego premiera Donald Trump.
Walka będzie nierówna, na korzyść partii rządzącej. Piętrzą się trudności systemowe. W 2010 roku Fidesz zdobył większość konstytucyjną, a w 2011 roku uchwalił nową Ustawę Zasadniczą. Zmienił system wyborczy.
Sposób przeliczania głosów na mandaty w parlamencie daje nieproporcjonalnie dużą przewagę partii z najwyższym wynikiem. W wyborach parlamentarnych w 2022 roku Fidesz zdobył 54 proc. głosów, co przełożyło się na 135 mandatów w 199-osobowym Zgromadzeniu Narodowym (67,8 proc.). Na Węgrzech praktycznie nie ma tradycyjnych mediów niewspierających Fideszu.
Nawet gdyby partia Magyara, czy jakaś inna demokratyczna siła opozycyjna, wygrała wybory parlamentarne, trudno będzie jej rządzić zwasalizowanym przez Fidesz krajem. Żeby rozmontować system, musiałaby zdobyć większość konstytucyjną.
Wybory parlamentarne na Węgrzech odbędą się dopiero w 2026 roku. Péter Magyar wszedł do polityki brawurowo. Teraz sztuką będzie utrzymać to zainteresowanie. Na razie buduje partię.
Zachęca: „Zostań patriotycznym przywódcą przyszłości!”. Można się zgłaszać przez stronę partii TISZA do 20 listopada.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze