Orlen przez ostatnie lata znosił złote jaja, a po zmianie kierownictwa wyhamował. Tak można zinterpretować informacje o wynikach koncernu po pierwszym półroczu 2024. Sytuację można jednak łatwo wytłumaczyć – mówi nam ekspert.
Polski potentat na rynku naftowym i energetycznym opublikował wyniki z pierwszego półrocza. Widać w nich tąpnięcie koncernu, który w ostatnich latach przyzwyczaił nas do informacji o gigantycznych zyskach. W pierwszych sześciu miesiącach 2024 roku zysk netto Orlenu wyniósł 2,76 mld zł i był niższy o 12,7 mld zł niż w analogicznym okresie roku '23.
„Rynek w drugim kwartale nas nie rozpieszczał, otoczenie rynkowe było słabe. Pogłębia się zła sytuacja na rynku petrochemicznym” – wyjaśniał w czwartek prezes Orlenu Ireneusz Fąfara. Szef koncernu mówił też o „racjonalizacji” inwestycji i kłopotliwej dla kierownictwa budowie płockiego kompleksu petrochemicznego Olefin III – największego tego typu obiektu w Europie. Ma on produkować syntetyki do wytwarzania odzieży czy artykułów AGD, części samochodowych czy artykułów higienicznych. Wcześniej mówiło się już o możliwości szybkiej sprzedaży należącej do Orlenu medialnej grupy Polska Press i restrukturyzacji Ruchu, również wchodzącego w skład portfolio płockiego giganta.
Nie wszyscy jednak przyjmują do wiadomości argumenty związane z rynkowym otoczeniem i obciążeniem Orlenu wielkimi inwestycjami. W mediach społecznościowych były prezes Orlenu i obecny europoseł Daniel Obajtek stwierdził, że obniżenie lotów przez koncern jest wynikiem „paraliżu decyzyjnego, zwalniania około tysiąca doświadczonych menadżerów i pracowników, ciągłych audytów i szukania pseudoafer”. Przypomnijmy: prokuratura bada możliwość działania na szkodę przedsiębiorstwa przez poprzednie kierownictwo, które miało między innymi sztucznie zaniżać ceny paliw i oddać kontrolę nad częścią Lotosu saudyjskiemu Aramco za nieadekwatnie niskie pieniądze. „Fachowcy z PO wzięli się za zarządzanie, trzymajcie się za kieszenie…” – podsumowywał krótko Mateusz Morawiecki.
Analitycy rynku mówią z kolei, że spodziewali się niższego wyniku finansowego Orlenu. O to, z czego wynika, zapytaliśmy Roberta Tomaszewskiego, szefa działu energetycznego Polityki Insight.
OKO.press: Komu wierzyć – czy politykom PiS-u, którzy mówią, że Donald Tusk prowadzi naszego czempiona na dno. Czy być może ekspertom rynkowym, którzy twierdzą, że gorszych wyników Orlenu należało się spodziewać?
Robert Tomaszewski: Mniej więcej od końca zeszłego roku było wiadomo, że Orlen będzie miał gorsze wyniki. Wtedy przyjęto ustawę w sprawie zamrożenia cen energii na pierwszą połowę 2024 roku. Orlen został obciążony podatkiem, który kosztuje koncern ponad 15 mld zł. Więc to była świadoma decyzja rządu, by obciążyć Orlen tą daniną. Orlen od 2022 roku notował bardzo wysokie wyniki finansowe, co wynikało oczywiście z nadzwyczajną sytuacją na rynkach surowcowych. Miał miliardowe zyski, podobnie jak inne takie koncerny. Tego rodzaju działania były praktykowane również w innych krajach europejskich. Po prostu trzeba było znaleźć środki na pokrycie mechanizmów mrożących cenę energii dla odbiorców. Takie działanie wspierała również Unia Europejska. Więc to, że zysk netto Orlenu był o te 12 mld zł niższy w pierwszym półroczu, nie jest żadnym zaskoczeniem.
Jest też druga przyczyna. Rynek paliwowy wraca do normy. Ceny spadają do poziomu z 2022 roku, a wraz z nimi oczywiście w dół idą marże. Mamy bardzo słaby moment, jeżeli chodzi o całą europejską petrochemię.
Jak to wypada w porównaniu z innymi koncernami europejskimi, czy na przykład BP, Shell, MOL mają podobne problemy?
Wyniki BP czy Shella są znacznie niższe w stosunku do poprzednich kwartałów. I to jest oczywiście związane z tą normalizacją, z jaką mamy do czynienia na rynku paliwowym. Koncerny wycofują się w związku z tym z wielu projektów, przede wszystkim związanych z OZE, produkcją zaawansowanych biopaliw czy syntetycznego metanolu. To rodzaje paliwa, które mają nam pomóc w dekarbonizacji gospodarki. Okazuje się, że jednak rynek jest jeszcze niegotowy.
Taką decyzję podjął ostatnio koncern Ørsted, który budował w Szwecji swoją fabrykę do produkcji syntetycznego metanolu. Podobnie zrobił Shell, stopując biorafinerię w Rotterdamie. Orlen ma przed sobą ogromne wyzwanie w postaci Olefin III. Czyli programu petrochemicznego, który wczoraj prezes Fąfara nazwał największą pułapką, jaka została zastawiona na zarząd, na Orlen i całą polską gospodarkę. Użył bardzo mocnych słów, choć Orlen jeszcze nie podjął decyzji o przyszłości tej inwestycji, która pochłonęła już ponad 12 miliardów złotych. Wiele wskazuje na to, że w całym okresie swojego funkcjonowania ten ogromny zakład petrochemiczny budowany w Płocku nie będzie rentowny.
Kierownictwo Orlenu powinno przede wszystkim zdecydować, czym ma być tak naprawdę Orlen,
Za prezesa Obajtka to było jasne, że budujemy molocha, który się zajmuje różnego rodzaju działalnością. W tym momencie trzeba będzie przyciąć ambicje?
Prezes Obajtek wyskalował Orlen, przejmował kolejne państwowe spółki. To był okres ekspansji, który jednak nie doprowadził do konsolidacji tej firmy. Cały czas Orlen nie do końca jest dobrze poukładany.
O ile Orlenowi udało się wchłonąć na przykład tę część Lotosu, którą dało się bezproblemowo zintegrować z resztą koncernu, o tyle na przykład Energa jest mniej więcej niezależnym podmiotem. PGNiG też jest w dużej mierze niezależne. Prezes Fąfara daje do zrozumienia, że chce urynkowić i skonsolidować Orlen. Ale czy to będzie związane z ograniczaniem ambicji?
Wiele wskazuje na to, że po okresie szerokiej ekspansji firma musi się po prostu na nowo poukładać.
Orlen jest największym podmiotem detalicznej sprzedaży paliw w kraju, jest monopolistą gazowym, ma rosnący udział w rynku energii elektrycznej. Choć tu jego pozycja w stosunku do innych graczy jest słabsza i tu może rzeczywiście prowadzić ekspansję. Natomiast na swoich tradycyjnych rynkach ma pozycję monopolisty. W związku z tym nikt nie pozwoli na kolejne przejęcia.
A inwestycje w rynek detaliczny? Przyzwyczailiśmy się, że Orlen kupuje na przykład stacje w sąsiednich krajach.
Oczywiście jest pytanie o zagranicę, choć i tu apetyt jest mniejszy, wchodzimy w okres takiego organicznego wzrostu. Orlen chce się skupić na rozwoju swoich projektów, a niekoniecznie na przejęciach na przykład stacji i rafinerii w Europie Środkowej. Gdy prezesem był Daniel Obajtek, władze koncernu zastanawiały się przecież nad kupnem niemieckiej rafinerii Schwedt przy granicy z Polską. A także nad kupnem kolejnych sieci stacji, być może w Chorwacji, być może na Węgrzech.
Jest duża potrzeba takiego wyhamowania i ponownej kalibracji tego, czym jest ta firma.
Donald Tusk ma rujnować nie tylko Orlen. Prawo i Sprawiedliwość straszy też porzuceniem projektu budowy elektrowni jądrowej. W czwartek podczas konferencji prasowej mówiła o tym posłanka Olga Semeniuk-Patkowska. Według niej w kuluarach mówi się o takim scenariuszu. Czy widzi pan jakiekolwiek znaki, które by go potwierdzały?
Wręcz przeciwnie. W wykazie prac Rady Ministrów jest projekt ustawy, którą zgłosił pełnomocnik do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando. W nim zawarto plan dofinansowania budowy elektrowni jądrowej kwotą 60 miliardów złotych z budżetu od 2025 do 30 roku. To ma iść na podwyższenie kapitału zakładowego Polskich Elektrowni Jądrowych, czyli tej spółki, która ma budować „atomówkę”. Resztę mamy pozyskać z rynku, przede wszystkim pożyczając pieniądze od Amerykanów. To jest gigantyczny krok naprzód i gigantyczna kwota, która potwierdza, że zmierzamy do przyspieszenia tej inwestycji.
Wiemy, że ryzyko opóźnień przy projektach jądrowych jest znaczne. Założenie, że pierwszy blok wystartuje w 2035 roku, jest niezwykle optymistyczne – spodziewałby się bardziej 2040. Mimo to widać, że pod tym względem dociskamy pedał gazu, więc zupełnie się nie zgadzam z tą oceną polityków PiS-u.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze