O skierowaniach ministerstwo zdrowia poinformowało w środę 1 września. Podanie osobom o obniżonej odporności dawki przypominającej jest zgodne z rekomendacjami Rady Medycznej przy premierze.
Szczepionkę, najwcześniej po 28 dniach od pełnego szczepienia (dwoma dawkami Pfizera, Moderny, AstraZeneki, lub jedną dawką preparatu Johnson&Johnson), otrzymają osoby z zaburzeniami odporności:
- otrzymujące aktywne leczenie przeciwnowotworowe;
- po przeszczepach narządowych, przyjmujące leki immunosupresyjne lub terapie biologiczne;
- po przeszczepie komórek macierzystych w ciągu ostatnich dwóch lat;
- z umiarkowanymi lub ciężkimi zespołami pierwotnych niedoborów odporności;
- zakażone wirusem HIV;
- leczone aktualnie dużymi dawkami kortykosteroidów lub innych leków, które mogą hamować odpowiedź immunologiczną;
- dializowane przewlekle z powodu niewydolności nerek.
Decyzja o dawce przypominającej nastąpiła w momencie, gdy w Polsce dynamiczniej ruszyła przewidywana 4. fala epidemii. 1 września zanotowano 366 nowych przypadków SARS-Cov-2. To o ponad 50 proc. więcej niż w zeszłym tygodniu (średnia ruchoma z 7 dni).
Biorąc pod uwagę doświadczenia innych krajów (np. USA) o podobnym poziomie wyszczepienia jak Polska (49 proc. populacji), można się spodziewać dużej ilości zakażeń, w tym także częściowo – choć w mniejszym stopniu – wśród osób zaszczepionych.
Dane z USA, Wielkiej Brytanii czy Izraela pokazują jednak, że zaszczepieni są dobrze chronieni przed ciężkim przebiegiem choroby (około 90 proc. skuteczności). Osoby z obniżoną odpornością mogą być jednak bardziej narażone od reszty zaszczepionych.
Izrael szczepi, WHO jest sceptyczne
Decyzja polskiego resortu zdrowia jest jednak konserwatywna na tle polityki zdrowotnej innych krajów, np. Izraela, który boryka się z potężną 4. falą (przy zaszczepieniu 62 proc. populacji). Tam od 30 lipca dawkę przypominającą mogła dostać każda osoba 60+, a od 20 sierpnia – 40+.
Przyjęło ją już 24 proc. mieszkańców, w tym 80 proc. osób powyżej 70 roku życia. Wstępne dane sugerują, że istotnie zmniejsza to ryzyko zakażenia.
Dawki przypominające dla osób 65+ i z obniżoną odpornością zapowiedziała właśnie Francja (65,6 proc. populacji zaszczepione). Stany Zjednoczone chcą zacząć doszczepiać wszystkich powyżej 12 roku życia od września (musi minąć 8 miesięcy od przyjęcia drugiej lub jedynej dawki).
Tymczasem świat medyczny wcale nie jest zgodny co do konieczności dawki przypominającej. Naciskają za to na nią producenci szczepionek, przede wszystkim największy z nich, czyli Pfizer.
Jak pisze „The Financial Times”, firma zatrudnia marketerów, którzy mają ją promować, podpisała też w tym celu kontrakt z agencją reklamową Ogilvy.
Sceptyczna jest jednak Światowa Organizacja Zdrowia, tradycyjnie bardzo konserwatywna i niezadowalająca się niewielką ilością badań – tak jak było w przypadku stosowania maseczek, które nosiło już pół globu, a WHO wciąż czekało na wyczerpujące, zrecenzowane, zreplikowane analizy.
A badania nad dawką przypominającą trwają zaledwie od kilku miesięcy – zapoczątkowane przez koncerny farmaceutyczne, teraz badacze mają do dyspozycji coraz bogatsze dane z Izraela. Równolegle trwają również analizy poziomu odporności po szczepieniu.
Bruce Aylward, doradca dyrektora generalnego WHO mówił magazynowi „Science”: „Nie wiemy, kto powinien dostać dawkę przypominającą, jak długo po poprzedniej, ani jaka kombinacja szczepionek najlepiej działa. Trzeba to zrozumieć zanim podejmie się decyzję”.
Z kolei prof. Akiko Iwasaki z Yale, światowy autorytet w dziedzinie immunologii, uważa, że trzecia dawka to dobry pomysł: „Powinny ją najpierw dostać osoby z grup ryzyka. Jeśli będzie wystarczająca ilość dawek, myślę, że ogół społeczeństwa na tym zyska”. Naukowczyni, który bada tzw. długi COVID, podkreślała w „Science”, że nawet łagodne zakażenie może prowadzić do długotrwałych konsekwencji zdrowotnych.
W przypadku wielu szczepionek dawka przypominająca jest konieczna, bo ta odporność z czasem maleje. Szczepimy na przykład dzieci przeciw odrze, śwince i różyczce w wieku 13-15 miesięcy i powtarzamy szczepienie, gdy dziecko kończy 6 lat. Nastolatki muszą zaś powtórzyć szczepienie przeciw tężcowi i błonicy.
Brytyjscy badacze z Oksfordu i Narodowego Biura Statystyki porównali wyniki testów PCR z okresu, kiedy dominował wariant Alfa i Delta korononawirusa. Wyniki ich analizy sugerują, że ochrona przed zakażeniem może z czasem maleć – w dwa tygodnie po drugiej dawce szczepionki Pfizer/BioNTech jej skuteczność, mierzona wysokim stężeniem wirusa w organizmie w przypadku zakażenia, wynosiła 92 proc. Po 30 dniach 90 proc., po 60 dniach 85 proc., a po 90 dniach – 78 proc. W przypadku AstryZeneki po 14 dniach skuteczność sięgała 69 proc., a po 90 dniach 61 proc.
Również w Izraelu zaobserwowano, że im wcześniej ktoś się zaszczepił, tym większą miał szansę na zakażenie pomimo szczepienia. Te dane zakłóca jednak fakt, że najwcześniej szczepiły się osoby najstarsze, które z reguły nabywają mniejszą odporność.
Z kolei obiecujące są jak na razie wyniki badań dotyczących odporności komórkowej, czyli „pamięci” organizmu, który potrafi rozpoznać zagrożenie i uruchomić produkcję przeciwciał. Wydaje się ona być trwała. No i skuteczność szczepionek w ochronie przeciw ciężkiemu przebiegowi COVID jest nadal wysoka – według ostatnich danych z Izraela 92 proc. w przypadku osób 50- i 85 proc. u 50+.
Biedniejsze państwa marzą o pierwszej dawce
Z „mody” na dawkę przypominającą bardzo niezadowolone jest WHO, które wskazuje, że podczas gdy bogaty świat zużywa kolejne szczepionki, ten biedniejszy nadal czeka na swoją szansę.
Według UNDP w krajach o wysokim dochodzie co najmniej jedną dawkę dostało już ponad 57 proc. populacji, podczas gdy w tych o średnim i niskim dochodzie – 2,14 proc.
Tych drugich zwyczajnie na to nie stać – żeby zaszczepić 70 proc. ludności, musiałyby zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia o ponad 56 proc., podczas gdy bogate zaledwie o 0,8 proc. Dlatego są zdane na programy pomocowe, jak schemat COVAX.
Tymczasem nawet abstrahując od wymiaru humanitarnego – zapobiegania ciężkiej chorobie i śmierci mieszkańców biedniejszych krajów – także naszej części świata powinno zależeć na tym, żeby wszyscy mogli się szczepić w miarę równomiernie.
W komentarzu redakcyjnym „The Lancet” pisze: „Nikt nie jest bezpieczny, póki wszyscy nie są bezpieczni. Jeśli wirusowi pozwoli się rozprzestrzeniać, to będzie on mutował jak szalony, a to oznacza nowe niebezpieczne warianty, które mogą pokonać odpornościowe bariery po szczepieniu czy po poprzednim zakażeniu. Pozwolenie wirusowi na to, żeby swobodnie krążył w krajach o niskim i średnim dochodzie, gdzie ludzie żyją blisko siebie i trudno jest wprowadzić ograniczenia, bo ludzie pracują za dniówki (jak w Indiach), obserwując, jak szybko kraje bogate mogą przeprojektować szczepionki, żeby zwalczyć kolejny wariant, który pojawi się w krajach biednych, byłoby perwersyjnym społecznym eksperymentem”.
20 lat w GW i rażące błędy językowe? Nie dziwi nic. Taka mąka, jaki młyn.
Pani Miłada Jędrysik raczy poprawić błędy!
Jeden podpowiem.
"W komentarzu redakcyjnym „The Lancet” pisze: „Nikt nie jest (…)"
Co na to prof. A. Markowski ?
"Jedynie poprawne sformułowanie to: Tu jest napisane, ewentualnie: tu napisano, np. "w gazecie jest napisane, że…," a nie: „w gazecie pisze, że…”(!). Sformułowanie „tu pisze” (…) jest rażącym błędem składniowym. „Tu pisze” wymaga zawsze podmiotu.
No więc jako zaszczepiony 2 dawkami Pfizera oświadczam, że nie przyjmę trzeciej dawki, nawet pod bezprawną groźbą wysłania na urlop bezpłatny lub odebrania konstytucyjnych praw i wolności. I zrobię to zgodnie z wynikami badań naukowych z Izraela i Szwecji. Linków do źródeł nie zamieszczam, bo i tak je później nadpisujecie lub robi to jakiś algorytm. Wybrane dane wasze środowisko uwydatnia, a te przeczące dominującej narracji wasze środowisko pomija zupełnie. Taką przyjęliście taktykę zgodną z założeniami 17-tu wirusologów z rady medycznej przy premierze.
Ale to nie potrwa wiecznie. W końcu będziecie musieli zmierzyć się nie tylko z niewygodnymi komentarzami na forum, ale z faktami, które jasno pokażą która droga walki z wirusem była słuszna. Zamiast zachęcać i zalecać, wyłącznie straszycie i zmuszacie. Jeśli jeszcze nie zauważacie, że na dłuższą metę przynosi to odwrotny efekt, to komu sprzedaliście waszą dziennikarską niezależność?
I nawet zalecenia, żeby wszystkie zgony osób, u których test okazał się pozytywny, zaliczać do zgonów covidowych pomimo innych istotniejszych przyczyn śmierci; i nawet fałszowanie statystyk testami PCR, które są wykonywane ze zbyt wysoką liczbą sekwencji replikacji materiału genetycznego wirusa; i nawet nowe zalecenie, żeby wobec zaszczepionych stosować łagodniejsze standardy testowania, niż wobec niezaszczepionych; i nawet systemowego niedopuszczania do głosu specjalistów o odmiennym stanowisku i lekceważenie ich wyników badań (np. nad amantadyną); i nawet kolosalna nadmiarowa liczba zgonów niespowodowanych przez Covid, a tylko zamknięciem ludzi w domach i polityką zamknięcia służby zdrowia; i nawet to, że były kliniki i szpitale prywatne, które funkcjonowały normalnie pomimo Covid i skutecznie leczono tam ludzi z Covid i bez; i nawet to, że scenariusz napędzania tej pandemii strachu był podejrzanie podobny do pandemii, która nie wypaliła (świńska grypa w 2009) i że firmują to te same koncerny i 'autorytety' (np. prof. Drosten) – wszystko to beznamiętnie pomijacie! Wstyd!
My co najwyżej poczujemy się kiedyś oszukani mniej lub bardziej. Wy się pod tym oszustwem podpisujecie i pod ciężarem powyższych faktów żadnym wytłumaczeniem nie będzie to, że zaufaliście 'ekspertom'.
powolutku. paszport covidowy UE jest ważny 12 miesięcy. w przyszłym roku wszyscy będziemy przyjmować 3 lub 4 dawki przed wakacjami albo latem siedzieć w norach.
Sorry, a z jakiego powodu w norach, a?
Naprawdę można w jednym artykule napisać te dwa zdania niemalże obok siebie:
"Dane z (…) Izraela pokazują jednak, że zaszczepieni są dobrze chronieni przed ciężkim przebiegiem choroby(…).
"Izraela, który boryka się z potężną 4. falą".
I jednocześnie twierdzić, że szczepionki są skuteczną bronią w walce z pandemią?
Zdanie z artkułu : "Dane z USA, Wielkiej Brytanii czy Izraela pokazują jednak, że zaszczepieni są dobrze chronieni przed ciężkim przebiegiem choroby (około 90 proc. skuteczności)" . Pani Miłada nie sprawdzila najnowszych danych ze świata. Izrael ma obecnie jeden z najwyższych wskaźników zachorować a 80% ludzi jest w pełni zaszczepiona.
Ostatni raport z Public Health Scotland potwierdza, że 77,5% osób zmarlych z #COVID19 w raporcie w tygodniu 12.08.21 – 19.08.21 to były osoby w pełni zaszczepione.
Dlaczego manipulujecie informacją ? Pani Miłado- trzeba się douczyć albo języka albo etyki dziennikarskiej.
Zwróć uwagę, że jeśli 100% będzie zaszczepione to…. 100% zgonów będzie pośród ZASZCZEPIONYCH! Aby móc porównać te dane, trzeba porównać ilości zaszczepionych i nie zaszczepionych w badanej populacji z ilościami zaszczepionych i nie zaszczepionych pośród zmarłych.
Mnie trochę fascynuje to sformułowanie, bo od początku wiadomo, że około 90% osób przechodzi covid bezobjawowo lub skąpoobjawowo. Czyli tak jakby byli chronieni przed ciężkim przebiegiem choroby przez własny układ odpornościowy. Więc właściwie o co chodzi w tym sformułowaniu o szczepieniach?
z przykrością stwierdzam, że OKO Press nawet nie zadało sobie trudu, żeby sprawdzić rekomendacje CDC (https://www.cdc.gov). Niewątpliwie to wpływa na Waszą wiarygodność.
a ja powtórzę znowu: szanowni redaktorzy / dziennikarze z OKO
proszę się odnieść do w.w. komentarzy (wszystkich)
czy nie macie cywilnej odwagi i będziecie dalej ignorować?
tak w ogóle to coś ostatnio zamilknęliście w temacie szczepionek, a wcale mało się nie dzieje, np. w Izraelu
oraz np. o pewnych badaniach naukowców z Oxfordu którzy wykazali że osoby zaszczepione są super-roznosicielami covid-a
A do tego Szwecja nadal ogarnia temat, w szczepieniach skupiając się na grupach ryzyka…