0:00
0:00

0:00

"Lekarz odpowiadający za poród decyduje o sposobie rozwiązania, a nie lekarz prowadzący ciążę. Pozwoli to uniknąć sytuacji, gdy pacjentka trafia [do szpitala] z ustalonym [przez lekarza prowadzącego] sposobem zakończenia ciąży" - głoszą rekomendacje przygotowane bez konsultacji z organizacjami kobiecymi przez zespół pracujący w ministerstwie Łukasza Szumowskiego (na zdjęciu). Ministerstwu zajęło osiem miesięcy, by je ujawnić opinii publicznej.

Oznacza to zmianę dotychczasowych zasad, szczególnie dla kobiet, które już mają za sobą poród przy pomocy cesarskiego cięcia.

Ministerstwo wycofuje się z wcześniejszych zaleceń Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, zgodnie z którymi kobieta po przebytym cięciu cesarskim musiała wyrazić zgodę na poród drogami natury. Oznaczało to w praktyce, że decyzja o cesarce należała do kobiety.

Teraz ma być inaczej. "Do podjęcia próby porodu naturalnego u pacjentek po przebytym cięciu cesarskim

nie będzie potrzebna wcześniejsza akceptacja pacjentki".

Joanna Pietrusiewicz, szefowa Rodzić po ludzku, mówi, że do fundacji zgłaszają się kobiety przerażone zmianą przepisów. Zachodząc w ciążę po poprzedniej cesarce były pewne, że nie będą zmuszane do porodu naturalnego. Kierowały się nadzieją, że tym razem stresu nie będzie.

"Kobiety czują się oszukane" - mówi Pietrusiewicz. A rzecz może dotyczyć nawet kilkudziesięciu tysięcy kobiet będących obecnie w kolejnej ciąży, bo statystycznie aż tyle z nich ma za sobą cesarkę.

Epidemia cesarek

Ta historia zaczyna się jeszcze pod sam koniec rządów PO-PSL. W listopadzie 2015 minister zdrowia Marian Zembala powołał "zespół roboczy ds. opracowania kierunków działań w celu zmniejszenia liczby cesarskich cięć w Polsce". Zamysł uzasadniony, bo liczba cięć cesarskich rośnie w Polsce lawinowo: w 2015 roku wykonano ich 158 248, co stanowiło 43,2 proc. wszystkich porodów. W 2016 roku - już 45,8 proc. (nowszych danych nie ma).

Na świecie liczba cięć urosła z 12 proc. w 2000 roku do 21 proc. w 2015 - pisze renomowany The Lancet i nazywa to epidemią. W 2015 wyższy odsetek niż polskie 43,2 proc. zanotowano na świecie tylko w 11 krajach, w tym sześciu z Ameryce Łacińskiej (Dominikana i Brazylia - prawie 60 proc.), a także w Egipcie, Turcji, Iranie. W Europie ścigamy się tylko z Bułgarią, Rumunią i Węgrami.

Uwaga. W poniższym zestawieniu przyjęto odsetek cesarskich cięć w Polsce z 2013 roku - 34,7 proc., zamiast 43,2 w 2015 roku.

Duży przegląd badań opublikowany w 2018 w piśmie PLOT Medicine pokazuje, że cesarskie cięcie w porównaniu z porodem naturalnym może zmniejszać szanse na zajście w następną ciążę i zwiększać ryzyko jej poronienia,a także prowadzić do komplikacji takich jak łożysko przodujące (ryzyko rośnie o 74 proc.), czy pęknięcie macicy. Po cesarce spada natomiast zagrożenie nietrzymania moczu u kobiety (o 44 proc.) i tzw. wypadania macicy (o 71 proc.).

Cesarka może mieć także długotrwałe negatywne konsekwencje dla rozwoju dziecka - zwiększa ryzyko astmy (o 21 proc. w pierwszych 12 latach) i otyłości (o 51 proc. w wieku 5 lat).

Rodzić po ludzku i nierozwiązany problem bólu

Prace zespołu roboczego ds. cesarek toczyły się za kolejnych ministrów PiS - Konstantego Radziwiłła i Łukasza Szumowskiego - w tajemnicy przed opinią publiczną i bez udziału środowisk kobiecych. Jest to o tyle dziwne, że równolegle działał zespół ds. standardów okołoporodowych powołany po protestach przeciwko przeprowadzonej - także "po cichu" - w 2016 r. nowelizacji ustawy o działalności leczniczej. Oznaczała ona koniec standardów opieki okołoporodowej, wprowadzonych rozporządzeniem jeszcze w czasach min. Zbigniewa Religi (2005-2007), pod presją ruchu "Rodzić po ludzku".

Nasza publikacja z grudniu 2016 wywołała ogromne poruszenie.

Przeczytaj także:

Min. Radziwiłł próbował zwodzić opinię publiczną, ale w końcu powołał zespół do opracowania nowych standardów. Praca zespołu z udziałem organizacji kobiecych, w tym fundacji Rodzić po ludzku, zakończyła się przyjęciem ustaleń bliskich zasadom "rodzenia po ludzku". Zgodnie z nimi

poród nie jest zabiegiem wyłącznie medycznym, kobieta jest jego podmiotem, ma mieć wpływ na jego przebieg (m.in. wybór pozycji rodzenia). Ma także prawo do informacji, szacunku, obecności bliskich osób i niezakłóconego kontaktu z noworodkiem.

Niestety, władze nie wprowadziły skutecznych mechanizmów kontroli i egzekwowania standardów i w wielu placówkach wciąż rodzi się "po lekarsku" (czyli tak, jak chce lekarz), a Naczelna Izba Lekarska podważa humanizację porodów.

Eksperci i urzędnicy ministerstwa nie zgodzili się też na zagwarantowanie w ramach standardów znieczulenia zewnątrzoponowego, jedynej skutecznej metody likwidacji bólu. "Rodząca ma - owszem - ustawowe prawo do łagodzenia bólu porodowego, ale minister zdrowia nic nie robi, by to prawo zagwarantować.

Odpowiedzią kobiet na wielką fikcję łagodzenia bólu jest 46 proc. porodów cesarskich. Wystarczy, że ginekolog wypisze skierowanie na cesarkę ze względu na... tokofobię, czyli paniczny lęk przed porodem - pisaliśmy w kwietniu 2018".

Źródłem tego lęku jest też uprzedmiotawiający stosunek personelu do kobiet w wielu placówkach i panująca opinia, że poród w szpitalu to traumatyczne przeżycie.

Minister Szumowski odpowiadał na te zarzuty "po lekarsku":

„decyzje o wyborze metod leczenia, w tym także znieczulenia podczas porodu pozostają w wyłącznej kompetencji lekarza”.

Jak widać, zasady rodzenia po ludzku i liczba cesarek ściśle się ze sobą wiążą. Tym dziwniejsze jest, że ministerstwo prowadziło prace nad zmniejszeniem liczby cesarek bez kontaktu z organizacjami kobiecymi.

Ministerstwo przez 8 miesięcy nie odpowiada na proste pytanie

Sposób informowania Ministerstwo Zdrowia o pracach zespołu roboczego "ds. cesarek" to przykład arogancji władzy, kontr-skutecznej nawet dla niej samej.

8 stycznia 2018 fundacja Rodzić po Ludzku zwraca się do ministra o udostępnienie wyników pracy zespołu ds. cesarek.

12 lutego 2018 ministerstwo informuje jedynie, że "w pracach Zespołu uczestniczą konsultanci krajowi i wojewódzcy w dziedzinach: położnictwa i ginekologii, perinatologii, pielęgniarstwa położniczego i ginekologicznego, kierownicy katedr i klinik uczelni medycznych w zakresie położnictwa, perinatologii i patologii ciąży, kierownicy szpitali i oddziałów położniczych oraz przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia". Dodaje, że "udostępnienie dokumentu będzie możliwe po jego zaakceptowaniu przez Ministra Zdrowia" [Łukasza Szumowskiego - red.].

I zapada wielomiesięczna cisza.

31 października 2018 fundacja Rodzić po Ludzku ponagla ministerstwo. Przypomina, że od wielu lat postuluje interdyscyplinarne prace nad niepokojącym wzrostem liczby cesarek, rzetelne zbadanie przyczyn. Powołuje się na art. 61 Konstytucji RP gwarantujący obywatelskie prawo do informacji, wzywa ministerstwo do ujawnienia projektu.

1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.

2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.

3. Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.

4. Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.

20 listopada 2018 ministerstwo informuje jakby nigdy nic, że Zespół Roboczy zakończył prace... 5 lutego 2018 a "19 marca 2018 przesłał swoje rekomendacje konsultantom krajowym i wojewódzkim w dziedzinach położnictwa i ginekologii, jak również konsultantom krajowym w dziedzinach medycyny, w których może mieć miejsce kwalifikacja ciężarnych do cesarskich cięć z przyczyn pozapołożniczych".

Rekomendacje otrzymali również konsultanci krajowi w dziedzinach perinatologii, pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego, Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników oraz Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia".

Oznacza to, że akceptacja min. Szumowskiego musiała nastąpić najpóźniej w początkach marca, a przez kolejne osiem miesięcy ministerstwo wdrażało ustalenia nie informując o tym. Najwyraźniej uznano, że to rzecz wyłącznie dla specjalistów i decydentów medycznych.

8 stycznia 2019 fundacja odpowiada. Ocenia pozytywnie wiele rekomendacji, ale podkreśla, że zmiany powinny być poprzedzone odpowiednią edukacją i przygotowaniem zarówno personelu, jak kobiet. Kwestionuje arbitralne przyjęcie wskaźników spadku liczby cesarskich cięć. "Bardzo negatywnie" ocenia zmianę trybu podejmowania decyzji o cesarce w przypadkach kobiet, które poprzednie dziecko rodziły w wyniku cesarskiego cięcia (patrz dalej).

15 lutego 2019 Ministerstwo stwierdza, że obawy Fundacji są bezzasadne (patrz - dalej).

Arbitralne założenie, czyli kobieta jako wskaźnik

"Gwałtowny wzrost cesarskich cięć obserwuje się od 2008 r. Zespół wyznaczył cel, jakim jest określenie optymalnego odsetka cięć cesarskich na poziomie nie większym niż 30 proc. w okresie 10 lat (przy systematycznym obniżaniu średniej wykonywanych cięć cesarskich średnio o 2 proc. rocznie)" - ustalił zespół ministerialny (myląc "procenty" z punktami procentowymi).

Zespół nie przedstawia żadnych - dosłownie żadnych - argumentów za przyjęciem takich wskaźników,

nie wskazuje np. na doświadczenia innych krajów, jak Brazylia zredukowała liczbę cesarek o kilka punktów proc.

Dlaczego Polska, gdzie odsetek cesarskich cięć może obecnie sięgać 50 proc., ma zredukować go w 10 lat do 30 proc., a nie do 40 proc. czy 25 proc.? Nie wiadomo.

Fundacja Rodzić po ludzku podkreśla też, że myślenie wskaźnikami może być niebezpieczne. Pisze:

"Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) celem powinno być dołożenie wszelkich starań, aby cesarskie cięcie było dostępne dla wszystkich kobiet, które go potrzebują, a nie dążenie do osiągnięcia określonych wskaźników.

Opracowanie sztywnych norm dotyczących wskaźników cesarskich cięć może skutkować zagrożeniem bezpieczeństwa medycznego".

WHO zrezygnowało z rekomendowania liczby cesarek. Do 2014 r. wskazywało na 10-15 proc., czyli poziom, jaki w Europie osiągają kraje skandynawskie, znane z respektowania praw kobiet i tworzenia bezpiecznych warunków rodzenia.

"Autonomiczna decyzja lekarza". Kobiety będą się bały jeszcze bardziej

Autorzy rekomendacji opisują cesarskie cięcie jako - po prostu - zabieg operacyjny i stwierdzają, że zgodnie z postanowieniami ustawy o zawodzie lekarza, to "lekarz podejmuje autonomiczną decyzję o sposobie prowadzenia porodu i zakończenia ciąży" (podkr. - PP). Dodają, by uniknąć ewentualnych wątpliwości:

"Lekarz odpowiadający za poród decyduje o sposobie rozwiązania, a nie lekarz prowadzący ciążę - pozwoli to uniknąć sytuacji, że pacjentka trafia [do szpitala] od swojego lekarza prowadzącego z ustalonym sposobem zakończenia ciąży".

Oznacza to zmianę dotychczasowych zasad, szczególnie dla kobiet, które już mają za sobą poród przy pomocy cesarskiego cięcia.

Ministerstwo wycofuje się z wcześniejszych zaleceń Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, zgodnie z którymi kobieta po przebytym cięciu cesarskim musiała wyrazić zgodę na poród drogami natury. Oznaczało to w praktyce, że decyzja o cesarce należała do kobiety.

Teraz ma być inaczej. "Do podjęcia próby porodu naturalnego u pacjentek po przebytym cięciu cesarskim

nie będzie potrzebna wcześniejsza akceptacja pacjentki

- zwłaszcza w sytuacji, kiedy doszło do samoistnego rozpoczęcia porodu".

Joanna Pietrusiewicz, szefowa Rodzić po ludzku, mówi, że do fundacji zgłaszają się kobiety przerażone taką zmianą przepisów. Zachodząc w ciążę po poprzedniej cesarce były pewne, że nie będą zmuszane do porodu naturalnego. Mając za sobą stres poprzedniego porodu kierowały się, zachodząc w ciążę, pewnością, że tym razem stresu nie będzie. "Kobiety czują się oszukane" - mówi Pietrusiewicz.

A rzecz dotyczy przecież około połowy kobiet będących w ciąży, bo tyle z nich ma za sobą cesarkę.

"Polski jeszcze bardziej będą się bały rodzić" - mówi Pietrusiewicz.

W odpowiedzi z 19 lutego 2019 ministerstwo tłumaczy, że "w ocenie konsultantów wcześniejsze zalecenia Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego wskazujące na konieczność uzyskania zgody kobiety na poród drogami natury po przebytym cięciu cesarskim mogły spowodować wzrost odsetka drugich i kolejnych cięć cesarskich od 30 proc. do 50 proc.". Dlatego teraz "sam fakt przebycia przez kobiety cięcia cesarskiego nie będzie wskazaniem do kolejnego cięcia".

Nie wiadomo, skąd te szacunki: dlaczego 30 - 50 proc., a nie np. 20-60 proc.?

Pietrusiewicz: "Zamiast wdrożenia standardów opieki okołoporodowej i zapewnienia kobietom godnego porodu z gwarancją eliminacji bólu, gdy stanie się nie do wytrzymania, ministerstwo przerzuca odpowiedzialność na - jak to nazywają - presję kobiet i osób towarzyszących i zmienia reguły gry. To jest dramatyczna wiadomość dla kobiet w ciąży po cesarkach. Wiele z nich przeżyło traumę pierwszego porodu, który nie powiódł się w naturalny sposób i teraz boją się, że to się powtórzy".

Ministerstwo uspokaja, że "niezasadne są wszelkie obawy, jakoby [zmiana zasad] miała pociągnąć za sobą niebezpieczeństwo ograniczenia dostępności cesarskiego cięcia dla wszystkich kobiet, które go potrzebują, z uwagi na fakt, że wskazane kierunki działań mają sprzyjać wyeliminowaniu wyłącznie zabiegów wykonywanych bez wskazań medycznych, które jak każda niepotrzebna interwencja medyczna, obniżają bezpieczeństwo medyczne pacjentów".

Rzecz w tym, że "medyczne wskazania" nie powinny w przypadku porodu oznaczać tego samego, co przy operacji wyrostka robaczkowego.

Poród nie jest wydarzeniem czysto medycznym, na jego przebieg ogromny wpływ ma psychika kobiety i podejmowane przez nią decyzje.

Ale ministerstwo widzi to inaczej:

"Należy mieć na uwadze, że za dobrostan i zdrowie kobiety ciężarnej/rodzącej oraz jej dziecka jest odpowiedzialny lekarz położnik wykonujący operację, co uzasadnia decyzję powierzenia mu ostatecznej decyzji, co do sposobu ukończenia ciąży, zwłaszcza w przypadku, gdy przedstawione pozapołożnicze kwalifikacje do zabiegu budzą jego wątpliwości".

Czyli kobieta przychodzi z opinią lekarza prowadzącego, że powinna rodzić przez cesarskie cięcie, nastawia się na taki wariant, ale lekarz odmawia "wykonania operacji".

W rekomendacjach jest dużo słusznych postulatów

"Szkoda, że radykalna zmiana reguł ograniczy pozytywny wpływ ministerialnych rekomendacji, bo jest tu wiele dobrych pomysłów, zgodnych z zasadami rodzenia po ludzku i standardami okołoporodowymi, nad którymi pracowaliśmy razem z ministerstwem, lekarzami i położnymi " - mówi Pietrusiewicz.

Ministerialny zespół rekomenduje: "propagowanie stosowania znieczulenia zewnątrzoponowego, które eliminuje strach przed bólem i może znacznie ograniczyć liczbę cięć cesarskich 'na życzenie pacjentki”. Szkoda tylko, że nie wprowadza tu żadnych mechanizmów kontrolnych, a nawet - jak wyjaśnia ministerstwo -

"rekomendacje nie wprowadzają mechanizmów monitorowania efektów proponowanych rozwiązań".

Pada też rekomendacja "przestrzegania przez osobę sprawującą opiekę wymogu wspólnego opracowania z ciężarną planu porodu, o którym mowa w standardach opieki okołoporodowej. Daje on możliwość określenia przez ciężarną własnych preferencji co do przebiegu porodu, w tym znieczulenia. Aktualnie tylko ok. 15 proc. rodzących posiada plany porodu".

Pietrusiewicz: "Super, tak powinno być. Zadaniem ministerstwa byłoby doprowadzenie, by zamiast 15 proc. było 100 proc.".

Tyle, że ten postulat stoi w sprzeczności z decyzją, że to lekarz na oddziale podejmuje autonomiczna decyzję.

Zgodna z zasadami "rodzić po ludzku" jest też "edukacja pacjentek uzupełniona o kampanię medialną o wpływie cięcia cesarskiego na życie i zdrowie noworodka i matki" a także "zachęcanie kobiet do korzystania ze szkół rodzenia". Niestety nie są one objęte ubezpieczeniem, o co ruch "Rodzić po ludzku" zabiega od początku swego istnienia".

Sposobem na zmniejszenie liczby "niepotrzebnych cesarek" byłby też uwzględnienie w programach szkolenia praktycznego położnych nauki technik porodowych umożliwiających prowadzenie II okresu porodu w pozycjach wertykalnych".

Propagowanie naturalnych dla wielu kobiet pozycji na klęczkach, w kucki czy nawet na stojąco znalazło się w postulatach "Rodzić po ludzku" już w latach 1994-1995.

Pietrusiewicz uznaje też za słuszne, by kobiety w ciąży patologicznej, a także po przebytym cięciu cesarskim kierowane były do szpitali zapewniających opiekę perinatalną na II i III stopniu referencyjności, czyli lepiej przygotowanych do przyjmowania trudniejszych porodów. Obecnie odsetek cesarek w szpitalach o I stopniu referencyjności wynosi 42 proc.

Polki wciąż boją się tego, co może je spotkać w szpitalach, szukają zabezpieczeń. Wywierają presję na lekarzy, aby rodzić przez cesarkę głównie z obawy przed utratą zdrowia przez dziecko w trakcie przedłużanego na siłę naturalnego porodu, z obawy przed własnym cierpieniem i niepewnością, czy podczas porodu dostaną znieczulenie" - stwierdza raport Fundacji Rodzić po Ludzku.

"Szkoda, że do dyskusji o tych delikatnych sprawach nie zaproszono organizacji kobiecych, a rekomendacje, bez żadnej dyskusji publicznej, zostały rozesłane konsultantom krajowym i prezesowi NFZ - mówi Pietrusiewicz. - Po raz kolejny decyzje dotyczące zdrowia matek i dzieci zostały podjęte bez ich głosu, a co więcej - bez rzetelnej diagnozy problemu".

Kierunki działań w celu zmniejszenia liczby cesarskich cięć

rekomendowane przez Zespół roboczy powołany zarządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 9 listopada 2015 r. (Dz. Urz. Min. Zdrow. poz. 73)

Cięcie cesarskie, zgodnie z definicją Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, jest to operacja położnicza mająca na celu ukończenie ciąży lub porodu, gdy dalsze oczekiwanie na ich naturalne zakończenie przedstawia niebezpieczeństwo dla matki i dziecka.

I. Aktualne zalecenia i rekomendacje

  1. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w rekomendacjach dotyczących cięcia cesarskiego (WHO Statement on Caesarean Section Rates 2015 r.) nie wskazuje zalecanego odsetka cięć cesarskich (w zaleceniach obowiązujących w latach 1985-2014 za optymalny odsetek c. c. uznano 10%–15%), lecz podtrzymuje swoje stanowisko o wyjątkowości tego zabiegu. W ocenie WHO operacje te są skuteczne jeśli chodzi o ratowanie życia matek i dzieci, ale tylko wtedy, gdy są zastosowane zgodnie ze wskazaniami medycznymi. Wysoki odsetek cięć cesarskich nie jest skojarzony ze zmniejszeniem umieralności okołoporodowej matek i noworodków.
  2. W ocenie Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego decydujące znaczenie przy wyborze metody ukończenia porodu ma sytuacja położnicza oraz doświadczenie lekarza podejmującego decyzję. Do podjęcia decyzji o sposobie rozwiązania ciąży, czy ukończenia porodu konieczna jest szczegółowa analiza aktualnej sytuacji położniczej (Poręba, M. Jędrzejko, A. Poręba i U. Sioma-Markowska „Wskazania do cięcia cesarskiego”, Perinatologia, Neonatologia, tom 1, zeszyt 1, 11–18, 2008).
  3. Ustawa z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2017 r. poz.125, z późn. zm.) w art. 34 ust 1 i 2 wskazuje, że „lekarz może wykonać zabieg operacyjny albo zastosować metodę leczenia lub diagnostyki stwarzającą podwyższone ryzyko dla pacjenta, po uzyskaniu jego pisemnej zgody. Przed wyrażeniem zgody przez pacjenta w sytuacji, o której mowa w ust. 1, lekarz ma obowiązek udzielenia mu informacji zgodnie z art. 31”. Przywołany art. 31 ust. 1 ustawy stanowi, że „lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi lub jego ustawowemu przedstawicielowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu”. Tak więc, zgodnie z postanowieniami ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz podejmuje autonomiczną decyzję o sposobie prowadzenia porodu i zakończenia ciąży. Należy zaznaczyć, że jako obowiązujące w tym aspekcie postrzegane są wskazania do cesarskiego cięcia wydane w 2008 r. przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne – rekomendacje te zostały opublikowane w „Ginekologii Polskiej” (Ginekol Pol. 2008, 79, 378-384). Rekomendacje są wyrazem merytorycznego stanowiska ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników w tej sprawie. Obecnie trwają prace ww. Towarzystwa nad nową wersją Rekomendacji, dostosowaną do aktualnej sytuacji oraz uwzględniającą postęp wiedzy medycznej.

II. Dane statystyczne dotyczące porodów, w tym porodów zakończonych cięciem cesarskim

Tab. 1. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), 2015 r., dokument "Health at a Glance. OECD Indicators".

Zgodnie z powyższym wykresem, w 2013 r. Polska ze wskaźnikiem 34,6% cesarskich cięć zajmowała wysoką 8 pozycję wśród państw OECD ze względu na częstość ich wykonywania. Pierwsze miejsce pod tym względem w ogólnej liczbie porodów w 2013 r. zajmowała Turcja (50,4 proc.), Meksyk (45,2) i Chile (44,7). Przed Polską są jeszcze Włochy, Korea, Węgry i Portugalia (35-36,1 proc.). Najmniej cięć wykonuje się w Islandii (15,2 proc), w Izraelu (15,4), Holandii i krajach skandynawskich.

Tab. 2. Cięcia cesarskie na trzech poziomach opieki perinatalnej w 2015 r.

Źródło: „Umieralność okołoporodowa wczesna (0-6) płodów i noworodków Polska -2015 oraz 2001-2015” - opracowanie prof. M. Troszyński IMID 2016 r.)

W ocenie Prof. M. Troszyńskiego poziomy opieki perinatalnej w kontekście wskaźników cięć cesarskich w 2015 r. wskazują na brak wpływu dwóch pierwszych poziomów opieki perinatalnej na bardziej rozważne prowadzenie tej opieki.

W 2015 roku wykonano 158 248 cięć cesarskich, stanowiło to 43.2% wszystkich porodów i było najwyższym wskaźnikiem od 30 lat, gdy liczba cięć cesarskich zaczęła znacząco wzrastać. Fenomen ten zauważony został przez National Institutes of Health (NIH) w USA, gdzie odsetek cięć cesarskich nie przekracza 35%. Najwyższy wskaźnik przekraczający połowę wszystkich porodów zanotowały województwa: łódzkie - 51.0%, podkarpackie – 50.8% i świętokrzyskie 50.3%. Wyjątkowo wysoki zanotowano także w województwie zachodniopomorskim – 48.2% i podlaskim – 47.5%. Wysokie poziomy wskaźnika cięcia cesarskiego – ale najniższe w rankingu województw wykazały dwa województwa: pomorskie – 32.4% i kujawsko-pomorskie – 34.5%. Trzecie województwo z kolei o współczynniku niższym niż 40.0% wykazało województwo wielkopolskie – 37.2%. W ocenie Pana Prof. Troszyńskiego, poza tymi dwoma, względnie trzema województwami, epidemia nieuzasadnionego względami medycznymi wzrostu cięć cesarskich dalej się rozszerza.

Tab. 3. Cięcia cesarskie w latach 2001-2015 - „Umieralność okołoporodowa wczesna (0-6) płodów i noworodków Polska -2015 oraz 2001-2015” (opracowanie prof. M. Troszyński IMID 2016 r.)

Z powyższej tabeli wynika, że liczba cięć cesarskich systematycznie wzrasta, średnio o około 1,5-2% rocznie.

Tab. 4. Liczba porodów w 2016 r. z podziałem na fizjologiczne, cięcia cesarskie, inne (źródło Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia - sprawozdanie MZ-29)

Z powyższych informacji, uzyskanych z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia zawartych w formularzu statystycznym MZ-29 (sprawozdanie o działalności szpitala ogólnego), wynika, że w 2016 roku wskaźnik cięć cesarskich wyniósł 43,56, to jest o 0,31 proc. więcej niż w roku poprzednim.

Tab. 5. Liczba porodów rozliczonych przez NFZ w 2016 roku ze szczegółowym podziałem na województwa i rozpoznania.

Źródło: Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia

Tab. 6. Liczba porodów zakończonych cięciem cesarskim w 2016 r.

Źródło: Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia

Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia z 2016 roku wynika, że płatnik rozliczył 350 675 porodów. W ramach tej liczby, aż 160 796 zakończyło się cięciem cesarskim. Wskaźnik cięć cesarskich w Polsce dynamicznie wzrasta: w 2015 r. wyniósł 43,2 proc., a w 2016 roku na podstawie danych NFZ wyniósł 45,8 proc.

III. Dane dotyczące powikłań po cięciu cesarskim

Cięcie cesarskie, podobnie jak każda operacja brzuszna, nie jest pozbawiona powikłań. Wykonanie następnego cięcia cesarskiego znamiennie podnosi liczbę powikłań – wczesnych, późnych i odległych, niekiedy groźnych dla życia i zdrowia kobiet1).

W przedstawionym Zespołowi opracowaniu Pana prof. Sławomira Suchockiego2) wymieniono najczęstsze powikłania po cięciu cesarskim. Najcięższym, tragicznym powikłaniem jest zgon kobiety. Ryzyko zgonu po cięciu cesarskim jest 2-4 razy wyższe w porównaniu z porodem siłami natury. Natomiast w przypadku cięć cesarskich ze wskazań nagłych, ryzyko zgonu jest 6 razy częstsze w porównaniu z porodem fizjologicznym.

Wśród najczęstszych, wczesnych powikłań po cięciu cesarskim wymienia się :

  1. krwotok okołoporodowy wymagający transfuzji krwi (2,4 – 6 proc.);
  2. zapalenie błony śluzowej macicy (12-20 proc.);
  3. powikłania zakrzepowo-zatorowe, w tym zatorowość płuc (RR = 5-7);
  4. wycięcie okołoporodowe macicy (2-10/1000 c. c.) vs. 0,1/1000 psn;
  5. niedrożność porażenna jelit (1-3 proc.);
  6. uszkodzenie pęcherza moczowego (0,3 – 3 proc.);
  7. uszkodzenie jelita (0,5 proc.);
  8. inne urazy jatrogenne, w tym urazy noworodka.

Do powikłań późnych i odległych należy zaliczyć:

  1. częstsze występowanie łożyska przodującego i wrośniętego (RR = 4-5), ryzyko to wzrasta wybitnie wraz z liczbą przebytych cięć cesarskich (RR = 4 – 35);
  2. ryzyko pęknięcia macicy w bliźnie (0,5-1 proc.);
  3. ryzyko przedwczesnego oddzielenia łożyska (RR =3);
  4. gruczolistość w bliźnie (0,03 proc. - 1,7 proc.);
  5. zespół bólowy miednicy mniejszej;
  6. przetoki pęcherzowo-maciczne.

W pracy nie przedstawiono powikłań anestezjologicznych u matki i powikłań u noworodków. Najwyższa Izba Kontroli („Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych” - P/15/065) przywołała pracę Jianmeng Liu z Centrum Nauk o Zdrowiu na Uniwersytecie w Pekinie, który dowodzi, że dzieci urodzone przez cięcie cesarskie są bardziej narażone w przyszłości na nadwagę i otyłość. Dziecko, które przychodzi na świat siłami natury, przeżywa w trakcie porodu także silny, ale stopniowy stres, co uodparnia psychikę. Ważny jest też kontakt z florą bakteryjną matki (pierwsza naturalna szczepionka w życiu dziecka). Z kolei zdaniem Mikaela Normana z Karolinska Institut zabieg c. c. może zmienić strukturę DNA dziecka, skutkiem czego dzieci częściej zapadają na choroby immunologiczne, takie jak cukrzyca, rak, astma, alergie. Czynnik, który powoduje zmiany w kodzie genetycznym, to poziom stresu przy narodzinach. Przy porodzie fizjologicznym stres nasila się stopniowo, zaś przy cesarskim cięciu występuje u noworodka olbrzymi szok, który prawdopodobnie „przeprogramowuje” DNA (Cięcie cesarskie i krwiotwórczych komórek macierzystych epigenetyka noworodka – konsekwencje dla przyszłego zdrowia”, opublikowane w American Journal of Obstetrics and Technology z 1 lipca 2014 roku. http://ki.se/en/news/cesareansection-may-cause-epigenetic-changes).

WNIOSKI:

Gwałtowny wzrost cesarskich cięć obserwuje się od 2008 roku. Zespół wyznaczył cel, jakim jest określenie optymalnego odsetka cięć cesarskich na poziomie nie większym niż 30 proc. w okresie 10 lat (przy systematycznym obniżaniu średniej wykonywanych cięć cesarskich średnio o 2 proc. rocznie).

W związku z powyższym Zespół rekomenduje:

  1. Przywrócenie jakości opieki trójstopniowej poprzez ograniczenie liczby pacjentek w ciąży patologicznej na I poziomie referencyjności (kobieta w ciąży patologicznej nie powinna być kierowana do porodu do szpitala, który jest do jego przyjęcia nieprzygotowany). Należy zmniejszyć liczbę wykonywanych cięć cesarskich na I poziomie referencyjności do 15 proc. pod ścisłym nadzorem konsultantów wojewódzkich. To tam głównie wykonuje się zabieg cesarskiego cięcia ze względu na braki kadrowe i małe doświadczenie pracującego tam personelu, który nie byłby w stanie zapewnić właściwej opieki matce i jej dziecku w przypadku pojawienia się komplikacji porodowych. Należy rozważyć możliwość wprowadzenia ograniczeń w ramach kontraktów podmiotów leczniczych z I stopniem referencyjności z Narodowym Funduszem Zdrowia w przypadku dużej liczby wykonywanych cesarskich cięć lub wprowadzić obligatoryjnie refundację zabiegu cesarskiego cięcia po wcześniejszej akceptacji wniosku przez konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
  2. Kierowanie pacjentek w kolejnej ciąży, po przebytym pierwszym cięciu cesarskim wyłącznie do szpitali zapewniających opiekę na II i III stopniu referencyjności. Podmioty lecznicze posiadające oddziały położnicze na I poziomie referencyjności nie powinny wykonywać kolejnych cięć cesarskich u pacjentek, które już raz miały je wykonywane. Zgodnie z obowiązującymi standardami w opiece okołoporodowej ciężarna lub rodząca powinna być kierowana do podmiotu leczniczego o poziomie referencyjnym zapewniającym opiekę perinatalną odpowiednią do jej stanu zdrowia oraz przebiegu ciąży lub porodu, z uwzględnieniem faktu, że I poziom opieki perinatalnej obejmuje opiekę nad fizjologicznie przebiegającą ciążą, porodem i połogiem oraz zdrowym noworodkiem, a także krótkotrwałą opiekę nad niespodziewanie występującą patologią ciąży, II poziom opieki perinatalnej obejmuje opiekę nad patologią ciąży średniego stopnia, III poziom opieki perinatalnej obejmuje opiekę nad najcięższą patologią ciąży. W ocenie Najwyższej Izby Kontroli („Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych” - P/15/065) duży udział cięć cesarskich zwłaszcza podczas porodów wykonywanych w ramach I poziomu referencyjnego wskazuje, że jednym z powodów nieprzestrzegania standardów opieki okołoporodowej w tych zakresach może być brak odpowiedniej świadomości i przedmiotowe podejście personelu medycznego do pacjentek oraz chęć jak najszybszego zakończenia porodu.
  3. Propagowanie stosowania znieczulenia zewnątrzoponowego, które eliminuje strach przed bólem i może znacznie ograniczyć liczbę cięć cesarskich „na życzenie pacjentki”. Narodowy Fundusz Zdrowia obserwuje spadek liczby cięć cesarskich po wprowadzeniu w lipcu 2015 r. odrębnego produktu rozliczeniowego do rozliczania znieczulenia stosowanego przy porodzie zakończonym drogami natury, wobec czego pacjentki w ciąży fizjologicznej również mogą być objęte bezpłatnym znieczuleniem zewnątrzoponowym. Należy propagować stosowanie niefarmakologicznych i farmakologicznych metod łagodzenia bólu porodowego, w tym analgezję regionalną, która eliminuje strach przed bólem i może znacznie ograniczyć liczbę cięć cesarskich. Należy jednocześnie dążyć do zwiększenia liczby zarówno lekarzy anestezjologów, jak i położnych po ukończonym kursie kwalifikacyjnym w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki w położnictwie i ginekologii, których dostępność w podmiotach leczniczych gwarantuje wykonanie analgezji regionalnej w każdym przypadku, gdy rodząca wyraża taka wolę i nie ma przeciwwskazań medycznych do tego typu znieczulenia.
  4. Przestrzeganie przez osobę sprawującą opiekę wymogu wspólnego opracowania z ciężarną planu porodu, o którym mowa w standardach opieki okołoporodowej. Daje on możliwość określenia przez ciężarną własnych preferencji co do przebiegu porodu, w tym znieczulenia. Aktualnie tylko ok.15% rodzących posiada plany porodu.
  5. Przestrzeganie wymogów kontraktowania świadczeń, wymagana obecność lekarza specjalisty na dyżurze, właściwa obsada położnych umożliwiająca prowadzenie porodów fizjologicznych z uwzględnieniem standardów opieki okołoporodowej.

Cięcia cesarskie w małych szpitalach (poniżej 365 porodów rocznie) są wykonywane głównie jako cięcia planowane ze względu na braki kadrowe i małe doświadczenie pracującego tam personelu, który nie byłby w stanie zapewnić właściwej opieki matce i jej dziecku w przypadku pojawienia się komplikacji porodowych.

  1. Określenie w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 9 listopada 2015 r. w sprawie rodzajów, zakresu i wzorów dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania (Dz. U. poz. 2069) wzoru karty przebiegu ciąży. Dołączenie do karty przebiegu ciąży formularza konsultacji ciężarnej kwalifikowanej do cięcia cesarskiego z przyczyn pozapołożniczych (opracowany przez Pana Prof. M. Wielgosia z uwzględnieniem uwag Zespołu - formularz w załączeniu).
  2. Edukację pacjentek uzupełnioną o kampanię medialną o wpływie cięcia cesarskiego na życie i zdrowie noworodka i matki (opracowanie przez specjalistów materiałów edukacyjnych dla ciężarnych) oraz kierowanie przez lekarzy sprawujących opiekę nad ciężarną do położnej podstawowej opieki zdrowotnej w celu objęcia jej edukacją przedporodową (odnotowanie tego faktu w indywidualnej dokumentacji pacjentki). Zachęcanie kobiet do korzystania ze szkół rodzenia. Zespół rekomenduje opracowanie i wdrożenie standardów szkół rodzenia, zgodnie z modelem przyjętym w woj. dolnośląskim. Potrzeba określenia jednolitych wymogów organizacyjnych i kadrowych (położne, w tym posiadające doświadczenie na sali porodowej, nadzór merytoryczny szpitala lub kliniki nad szkołą rodzenia). Zespół położnych uczestniczących w pracach Zespołu ds. opracowania standardów organizacyjnych opieki okołoporodowej opracował Program Edukacji Przedporodowej z uwzględnieniem zagadnień związanych z cięciem cesarskim, o których mowa powyżej z uwzględnieniem w dużym zakresie standardów edukacji przedporodowej realizowanych od 2009 r. w województwie dolnośląskim. W ocenie Najwyższej Izby Kontroli istotną przyczyną wskazywaną przez ordynatorów skontrolowanych oddziałów jest, wynikająca z niewiedzy o możliwości negatywnych następstw, presja kobiet i osób towarzyszących na rozwiązanie porodu w drodze cesarskiego cięcia oraz obawy lekarzy przed procesem sądowym w przypadku porodu drogami natury zakończonego niepowodzeniem. Wątpliwości budzi rzetelność pouczeń, z którymi zapoznaje się pacjentkę przed wyrażeniem „świadomej” zgody na zabieg cesarskiego cięcia. Brak jest w nich bowiem informacji o szkodliwości zabiegu dla zdrowia dziecka. Edukacja pacjentek przygotowujących się do porodu oraz ich bliskich i akceptacja odbycia porodu naturalnego jest zaś kluczowym instrumentem mogącym doprowadzić do zmniejszenia liczby cesarskich cięć.
  3. Dążenie do zmniejszenia liczby wykonywanych cięć cesarskich z powodu zgłaszanego przez położne braku postępu porodu u rodzącej. Uwzględnienie w programach szkolenia praktycznego położnych nauki technik porodowych umożliwiających prowadzenie II okresu porodu w pozycjach wertykalnych.
  4. Zmianę/uaktualnienie rekomendacji Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników w zakresie wskazań do cięcia cesarskiego z 2008 r. W ocenie Najwyższej Izby Kontroli („Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych” - P/15/065) rosnąca liczba cięć cesarskich wykonanych w pierwszej ciąży powoduje, że coraz większa grupa kobiet kolejną ciążę rozwiązywać będzie w drodze operacyjnej i powodem co czwartego cięcia cesarskiego było rozwiązanie poprzedniego porodu w ten sposób. Ponadto, pacjentki przed zabiegiem cięcia cesarskiego podpisywały opracowany przez ówczesne Polskie Towarzystwo Ginekologiczne formularz „świadomej zgody na operacyjne rozwiązanie ciąży metodą cesarskiego cięcia”, w którym informowano je o możliwości wystąpienia 11 powikłań, w tym urazów u noworodka podczas otwierania macicy lub wydobywania płodu. Nie było natomiast informacji o zagrożeniach dla zdrowia dziecka. Tymczasem według naukowców poród drogą cięcia cesarskiego ma dalekosiężne skutki dla zdrowia dzieci. Prace nad nowymi Rekomendacjami trwają. Na formularzu świadomej zgody opracowanym przez Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników powinny być przedstawione powikłania wczesne i odległe mogące wystąpić u matki i dziecka, a także zagrożenia dla zdrowia dziecka związane z cięciem cesarskim.
  5. Wprowadzenie wzoru konsultacji kwalifikowania ciężarnych do cięcia cesarskiego z informacją na odwrocie o najczęściej występujących powikłaniach po cięciu cesarskim zarówno u matki jak i dziecka oraz późniejszych zagrożeń dla zdrowia dziecka.
  6. Doprecyzowanie terminu opracowania planu porodu, o którym mowa w części IV załącznika do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 września 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (Dz.U. z 2016 r. poz.1132). Plan ten pozwala na wcześniejsze przygotowanie kobiety do porodu, sprecyzowanie oczekiwań i ewentualną jego modyfikację w stosunku do zaistniałej sytuacji zdrowotnej pacjentki. Wspólne przygotowanie planu porodu z osobą sprawującą opiekę nad ciężarną pozwoli na właściwe ukierunkowanie jej podczas wybierania najlepszego ze względu na bezpieczeństwo jej i dziecka miejsca porodu. W opinii Zespołu Konsultanta Krajowego w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego opracowanie planu porodu powinno mieć miejsce po 30 tyg. ciąży z możliwością dalszego modyfikowania.
  7. Stosowanie próby porodu naturalnego u pacjentek po przebytym cięciu cesarskim. Do podjęcia próby porodu nie będzie potrzebna wcześniejsza akceptacja pacjentki - zwłaszcza w sytuacji, kiedy doszło do samoistnego rozpoczęcia porodu.
  8. Przedporodowa ocena stanu wewnątrzmacicznego zagrożenia płodu powinna wynikać z całościowej analizy stanu klinicznego, nie powinna być dokonywana wyłącznie na podstawie zapisu KTG.
  9. Edukacja lekarzy położników w zakresie stosowania kleszczy i próżniociągu położniczego – także z zastosowaniem symulatorów medycznych.
  10. Lekarz odpowiadający za poród decyduje o sposobie rozwiązania a nie lekarz prowadzący ciążę - pozwoli to uniknąć sytuacji, że pacjentka trafia od swojego lekarza prowadzącego z ustalonym sposobem zakończenia ciąży.

Członkowie Zespołu jednoznacznie uznali za niezasadne rekomendowanie wskazań do cięcia cesarskiego bez wskazań medycznych na tzw. „żądanie pacjentki”. Zespół przyjął dowolność w stosowaniu klasyfikacji do cięć cesarskich Robsona.

Rekomendacje zostały przedstawione do opiniowania:

  1. Prof. Krzysztof Czajkowski - Konsultant Krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii – [email protected];
  2. Prof. dr hab. med. Hubert Huras – Konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa małopolskiego – [email protected];
  3. Prof. dr hab. med. Krzysztof Preis – Kierownik Katedry Perinatologii i Kliniki Położnictwa Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego – [email protected];
  4. Prof. zw. dr hab. n. med. Bożena Leszczyńska – Gorzelak – Konsultant wojewódzki w dziedzinie perinatologii dla województwa lubelskiego, p.o. Kierownika Katedry i Kliniki Położnictwa i Perinatologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, – [email protected];
  5. Prof. dr hab. n. med. Sławomir Suchocki – Dyrektor ds. Medycznych specjalistycznego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. E. Biernackiego w Wałbrzychu – [email protected];
  6. Prof. zw. dr hab. n. med. Anna Kwaśniewska – Kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa i Patologii Ciąży Uniwersytetu Medycznego w Lublinie – [email protected], [email protected];
  7. Prof. dr hab. med. Mirosław Wielgoś – Konsultant Krajowy w dziedzinie perinatologii, Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników – [email protected];
  8. Pani Leokadia Jędrzejewska – Konsultant Krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego – [email protected];
  9. Pani Edyta Dzierżak-Postek – Kierownik Oddziału Położniczego C Centrum Medycznego „Żelazna” Sp. z.o.o. Szpitala Specjalistycznego Św. Zofii w Warszawie – [email protected].

Załącznik:

  1. Formularz konsultacji ciężarnej kwalifikowanej do cięcia cesarskiego z przyczyn pozapołożniczych

1 „Jak ograniczyć epidemię cięć cesarskich” prof. dr hab. n. med. Sławomir Suchocki

2 J. w.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze