Jacek Kurski podczas konkursu na prezesa TVP zarzucił swojemu poprzednikowi, że sfałszował budżet. Janusz Daszczyński miał według niego zamaskować dziurę wielkości 142 mln zł. Przedstawiamy argumenty i dokumenty, które dowodzą, że to Kurski fałszuje prawdę i musi o tym wiedzieć
Obecny prezes TVP Jacek Kurski tłumaczył przed Radą Mediów Narodowych, że zła kondycja spółki wynika z niezależnych od niego czynników. Winna ma być m.in. - jak się wyraził - “dziura Daszczyńskiego”, na którą składa się po ok. 70 mln zł ukrytych dodatkowych wydatków i przeszacowanych przychodów.
Oba zarzuty padły już w wywiadzie z Kurskim z początku września w “Dzienniku Gazecie Prawnej”. OKO.press sprawdziło, czy są uzasadnione.
Na oba oskarżenia Janusz Daszczyński odpowiedział w polemice opublikowanej w "Dzienniku Gazecie Prawnej" i portalu wirtualnemedia.pl. Zapewniał, że:
Budżet TVP nie jest dokumentem jawnym, więc OKO.press zwróciło się do Łukasza Rybowskiego, ówczesnego dyrektora biura zarządu z pytaniem, o to, co dokładnie zawierał.
- Budżet był przygotowany pod koniec III kwartału. Spółka przygotowała dwa warianty - na wypadek pomyślnej i niepomyślnej interpretacji Sądu Administracyjnego. Zarząd uchwalił też osobną uchwałę, w której przyjął, że w razie negatywnej decyzji, skorygujemy budżet - powiedział “Oku” Rybowski.
Poprosiliśmy też Janusza Daszczyńskiego o dowód na to, że Jacek Kurski został poinformowany o możliwym opodatkowaniu wpływów z abonamentu. Dostaliśmy kopię listu, który Daszczyński wysłał Kurskiemu 8 stycznia - w dniu, w którym Kurski przejął funkcję prezesa TVP. Daszczyński wymienił w nim listę "najpilniejszych spraw i decyzji". Na drugim miejscu była kwestia ovatowania wpływów z abonamentu.
Wobec takich dowodów musimy stwierdzić, że Kurski nie tylko nie miał racji, oskarżając Daszczyńskiego o fałszowanie tej części planu budżetowego, ale świadomie wprowadza w błąd Radę Mediów Narodowych i opinię publiczną. Potocznie określa się to jako "kłamstwo".
Kurski ma rację co do wysokości prognozy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (335 mln zł). W uchwale o podziale środków abonamentowych z 23 czerwca 2015 r. Krajowa Rada zapisała, że w 2016 r. przewiduje ściągalność na poziomie 661 mln zł, z czego Telewizja ma dostać właśnie 335 mln.
W tym, że TVP wpisała do planu budżetowego wyższą kwotę, nie ma jednak nic dziwnego. Jak mówi “Oku” Janusz Daszczyński, stało się tak nie po raz pierwszy. Zapisywana w planie budżetowym TVP wysokość wpływów z abonamentu przynajmniej od kilku lat jest oparta o prognozy KRRiT, ale i własne wyliczenia Telewizji. Te ostatnie były w ostatnich latach trafniejsze.
W 2015 r. wpływy z abonamentu były wyższe od prognozy KRRiT o 22 mln zł, w 2014 r. - o 100 mln zł, w 2013 r. - o 102 mln zł.
Nadwyżki w stosunku do prognozy na 2016 r. spodziewali się też członkowie KRRiT. - Wspólnie z przewodniczącym Krajowej Rady Janem Dworakiem zgodziliśmy się, że możemy podział nadwyżki kalkulować w planach Telewizji. Zgodnie z jego deklaracją miała być przeznaczona na TVP regionalną - relacjonuje Daszczyński.
11 lipca 2016
"KRRiT szacuje wpływy z abonamentu bardzo ostrożnie, dlatego TVP opiera się na własnych wyliczeniach" - mówi “Oku” prof. Tadeusz Kowalski, członek rady nadzorczej TVP w latach 2004-05 i 2011-15. - Poza tym, plan budżetowy to tylko projekcja, która może się zmienić. Gdyby był sztywny, prezes Kurski nie mógłby wprowadzać swoich zmian w ramówce".
Nie mamy dostępu do wyliczeń, na podstawie których TVP oszacowała, że wpływy z abonamentu będą wyższe o 72 mln zł od prognozy KRRiT. Jednak nawet jeśli szacunki telewizji były zbyt optymistyczne, nie ma podstaw do twierdzenia, że Daszczyński zignorował prognozy KRRiT i sfałszował plan budżetowy.
Za szafowanie oszczerstwami w celu maskowania własnych błędów Kurski dostaje od “Oka” dyzmę.
Dziennikarz śledczy. W OKO.press od 2016 r., wcześniej pisał dla „Gazety Wyborczej”. Absolwent filozofii na UW i Polskiej Szkoły Reportażu, stypendysta OCCRP. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Dziennikarz śledczy. W OKO.press od 2016 r., wcześniej pisał dla „Gazety Wyborczej”. Absolwent filozofii na UW i Polskiej Szkoły Reportażu, stypendysta OCCRP. Był nominowany do nagród dziennikarskich.