"To próba morderstwa poprzez otrucie kluczowego członka rosyjskiej opozycji. Oczekujemy wyjaśnień od rządu Rosji" - mówiła Angela Merkel na początku września, gdy okazało się, że Aleksiejowi Nawalnemu podano środek paraliżujący nowiczok. Budowa kontrowersyjnego niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 stanęła pod znakiem zapytania
W poniedziałek 7 września 2020 berliński szpital "Charité" poinformował, że lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej i reaguje na głos. Ma być stopniowo odłączany od respiratora.
Wciąż nie wiadomo jednak jakie będą długofalowe efekty próby otrucia Nawalnego. Badania toksykologiczne wykazały, że ktoś chciał pozbawić go życia przy użyciu środka paraliżującego typu nowiczok. Podobnego do tego, którym w 2018 roku próbowano otruć byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala.
Na konferencji prasowej 2 września 2020 Angela Merkel nie ukrywała, że w zamachu na życie Nawalnego widzi działanie Kremla.
"Jest więc jasne, że Aleksiej Nawalny padł ofiarą przestępstwa. Próbowano go uciszyć. Ja wraz z rządem Niemiec potępiamy ten akt z całą mocą. To próba morderstwa poprzez otrucie kluczowego członka rosyjskiej opozycji. Oczekujemy wyjaśnień od rządu Rosji. Mamy coraz więcej trudnych pytań, na które mogą, i powinny, odpowiedzieć właśnie rosyjskie władze" - stwierdziła niemiecka kanclerz.
Próba otrucia prominentnego dysydenta wstrząsnęła opinią publiczną na całym świecie i postawiła rząd Merkel w niewygodnym położeniu. Wciąż trwa bowiem budowa gazociągu Nord Stream 2 - kolejnego, którym rosyjski gaz miał płynąć do Niemiec i Europy Zachodniej z pominięciem m.in. Polski i krajów Bałtyckich. Czy zostanie wstrzymana?
Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc. - do ukończenia brakuje 150 km rur, w tym 120 km ma zostać ułożonych na wodach terytorialnych Danii, a 30 km na wodach niemieckich. Od grudnia 2019 prace nad nim zostały wstrzymane po tym, jak szwajcarskie konsorcjum Allseas - w obawie przed amerykańskimi sankcjami - wycofało się budowy.
Prace miały dokończyć statki rosyjskie. Do niedawna wydawało się, że mimo sprzeciwów części krajów Unii Europejskiej (w tym Polski) oraz Stanów Zjednoczonych, rosyjsko-niemiecki projekt zostanie ukończony jeszcze w 2021 roku.
Próba zabicia Nawalnego postawiła go pod znakiem zapytania. Wstrzymania prac domaga się coraz więcej polityków rządzącej koalicji.
Szczególnie ostro Nord Stream 2 - i całą dotychczasową politykę Niemiec wobec Rosji - krytykował Norbert Röttgen, szef Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu oraz kandydat na szefa CDU. Swój sprzeciw wyraziła obecna szefowa partii i ministra obrony Annegret Kramp-Karrenbauer.
Wciąż jednak część chadeków i większość ich koalicjantów z socjaldemokratycznej SPD deklaruje, że otrucie i budowa gazociągu to sprawy, których nie należy łączyć. To kanclerz Gerhard Schröder z SPD w 2005 roku podpisał z Władimirem Putinem umowę na powstanie projektu. Potem dostał kierownicze stanowisko w spółce Nord Stream AG.
Ostrożnie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Heiko Maas (z SPD). W wywiadzie dla „Bild am Sonntag" zaapelował do Rosji o wyjaśnienia, ale zaznaczył, że zatrzymanie budowy zaszkodzi niemieckim i europejskim firmom. Ostrzegł zarazem, że jeżeli rosyjski rząd nie podejmie próby wyjaśnienia ataku, stanowisko Niemiec w sprawie gazociągu może ulec zmianie, nie wykluczał sankcji.
Szczególnie przychylni powstaniu Nord Stream 2 są politycy nacjonalistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), a liberałowie z FPD są podzieleni. Konsekwentnie oponują natomiast Zieloni. Ich szefowa Annalena Baerbock podkreśliła w wywiadzie dla "Der Spiegel", że to projekt, który dzieli Europę.
W poniedziałek 7 września 2020 rzecznik Angeli Merkel poinformował, że budowa gazociągu może być objęta sankcjami w następstwie próby otrucia Nawalnego. Po wtorkowym spotkaniu członków CDU/CSU niemiecka agencja prasowa DPA informowała, że Merkel wciąż nie podjęła jednak ostatecznej decyzji.
Porzucenie budowy gazociągu szczególnie ucieszyłoby polski rząd, który od początku uznaje go za zagrożenie dla swoich strategicznych interesów.
W międzyczasie, by uniezależnić się od dostaw z Rosji, wybudowaliśmy terminal odbioru skroplonego gazu w Świnoujściu. Trwa także budowa gazociągu Baltic Pipe, którym popłynie do Polski gaz z Norwegii.
Nord Stream 2 niepokoił też inne kraje UE, które obawiają się, że zagrozi on niezależności energetycznej kontynentu. W lutym 2020 członkowie UE porozumieli się, by objąć go przepisami dyrektywy gazowej. Zgodnie z nimi operator gazociągu powinien być niezależny od dostawcy gazu, udostępniać go stronom trzecim oraz stosować rynkowe taryfy.
Trybunał Sprawiedliwości UE w maju 2020 odrzucił skargi spółek Nord Stream, które domagały się wyłączenia go spod dyrektywy.
Niezadowolone z niemiecko-rosyjskiego partnerstwa były także Stany Zjednoczone.
W grudniu 2019 roku amerykański prezydent Donald Trump postanowił nałożyć sankcje na firmy pracujące nad budową Nord Stream 2. Tłumaczył, że projekt ten zwiększy uzależnienie Europy od dostaw rosyjskiego gazu, a z Niemiec uczyni "zakładników Rosji".
Protestowała zarówno Rosja, jak i UE, uznając, że USA za bardzo mieszają się w europejskie sprawy.
Bardziej niż o względy polityczne chodziło zapewne o gospodarkę. Stany Zjednoczone obawiają się, że gazociąg utrudni amerykańskim firmom eksportującym ciekły gaz dostęp do europejskiego rynku. Na konferencji prasowej 7 września 2020 Trump stwierdził, że Nord Stream 2 nie powinien zostać ukończony.
Część ekspertów jest jednak zdania, że choć niemieccy politycy są dziś skłonni wstrzymać budowę, by pokazać Rosji, jak bardzo wzburzyła ich próba otrucia Nawalnego, to wątpliwe, by chcieli zrezygnować z gazociągu w ogóle.
Jak pisaliśmy w OKO.press Aleksiej Nawalny trafił do berlińskiej kliniki 22 sierpnia. Przetransportowano go tam po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w szpitalu w Omsku.
Lider rosyjskiej opozycji poczuł się źle na pokładzie samolotu z Tomska do Moskwy 20 sierpnia rano. Z relacji jego rzeczniczki Kiry Jarmysz wynika, że tego dnia wypił jedynie filiżankę herbaty. Dostał po niej silnych potów i stracił przytomność, przez co samolot musiał lądować awaryjnie na omskim lotnisku.
Nawalny trafił na oddział intensywnej terapii. Jego rodzina i współpracownicy od początku podejrzewali, że doszło do próby jego otrucia. Domagali się, by został przetransportowany do szpitala za granicą. Rosyjscy lekarze przekonywali jednak, że w organizmie chorego nie znaleziono trucizny, a przyczyną miały być "problemy z przemianą materii".
Dyrekcja omskiego szpitala zwlekała z wydaniem zgody na transport Nawalnego do Berlina, choć w międzyczasie przyleciał po niego przystosowany samolot. „Tę decyzję podjęli nie lekarze, a Kreml” – pisała na Twitterze rzeczniczka dysydenta Kira Jarmysz. W obliczu rosnącej międzynarodowej presji, m.in. apeli Angeli Merkel, w końcu zgodę wydano.
Niemiecki szpital "Charité" w Berlinie w ciągu dwóch dni ustalił, że Nawalnemu podano truciznę. Początkowo eksperci mówili, że była to substancja z kategorii inhibitorów cholinesterazy. Do takich związków należy m.in. silnie toksyczny gaz bojowy sarin.
2 września 2020 na konferencji prasowej Angela Merkel podała ostateczne wyniki badań toksykologicznych.
"Aleksieja Nawalnego próbowano otruć chemicznym środkiem paraliżującym z grupy nowiczoków. Testy jednoznacznie wskazują na użycie tej trucizny"
- ogłosiła niemiecka kanclerz.
Nowiczoki (ros. nowicjusze) to tajemnicze substancje, które wynalezione w ZSRR w latach 70. XX wieku jako broń chemiczna w ramach programu "Foliant". Większość informacji na temat ich powstania i struktury chemicznej jest wciąż niepotwierdzonych i pochodzi z zeznań rosyjskich chemików. Rosja do dziś publicznie zaprzecza, że kiedykolwiek nad nimi pracowała.
Działanie nowiczoków może być nawet kilkakrotnie silniejsze niż innych środków paralityczno-drgawkowych. Polega na zakłóceniu funkcjonowania układu nerwowego poprzez zaburzenie rozkładu jednego z neuroprzekaźników. To prowadzi do drgawek i paraliżu mięśni, w tym tych odpowiedzialnych za oddychanie oraz mięśnia sercowego.
Osoby, którym uda się przeżyć zatrucie nowiczokiem, mogą doświadczyć trwałego uszkodzenia nerwów. A wraz z nim m.in. chronicznej słabości mięśni, napadów padaczki, depresji, trudności w koncentracji.
To właśnie substancją z gatunku nowiczoków w 2018 roku w angielskim Salisbury próbowano otruć byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Wielka Brytania oskarżyła o to rząd Rosji i postanowiła wydalić z kraju rosyjskich dyplomatów. Tę samą decyzję podjęło 27 innych krajów.
W listopadzie 2019 roku niektóre nowiczoki wpisano na listę substancji zakazanych przez konwencję o zakazie broni chemicznej, której stroną jest także Rosja. Zmiany weszły w życie w czerwcu 2020 roku.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze