„Potrzebujemy europejskiej polityki migracyjnej, potrzebujemy tego paktu i potrzebujemy go natychmiast” – mówił Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Tymczasem Rada UE tłumaczy się europosłom, dlaczego jeszcze nie ma mandatu do dalszych negocjacji w sprawie migracji
„Musimy jak najszybciej przyjąć nowy pakt w kwestii migracji i azylu. Rada wielokrotnie podkreślała, że ten pakt ma wielkie znaczenie, żebyśmy mogli dobrze prowadzić naszą wspólną politykę migracyjną i odpowiednio reagować na tak pilne sytuacje, jak ostatnio na Lampedusie. Dlatego musimy jak najszybciej rozpocząć rozmowy międzyinstytucjonalne, by przyjąć tą reformę do końca tej kadencji (…)” – powiedział Pascual Navarro Rios, sekretarz generalny Rady Unii Europejskiej.
W Parlamencie Europejskim w środę 4 października 2023 trwa debata na temat paktu migracyjnego UE. Posłowie wysłuchają wystąpienia przedstawiciela reprezentującej państwa członkowskie Rady UE, Komisji Europejskiej oraz sami zabiorą głos.
Relacjonujemy stanowisko Rady UE, Komisji Europejskiej oraz wszystkich grup politycznych w PE.
Navarro tłumaczył się w Parlamencie Europejskim 4 października, dlaczego Rada UE nie wypracowała jeszcze pełnego stanowiska wobec propozycji Komisji, by móc rozpocząć negocjacje międzyinstytucjonalne.
Państwa członkowskie porozumiały się już w sprawie wszystkich elementów reformy migracyjnej polityki UE za wyjątkiem tzw. przepisów kryzysowych. Chodzi o przymusowe uruchamianie tzw. mechanizmów solidarnościowych na wypadek kryzysów migracyjnych. Komisja Europejska miałaby prawo wezwać państwa członkowskie np. do udziału w relokacji osób ubiegających się o azyl.
Na te przepisy nie zgadza się m.in. Polska i Węgry, ale ich sprzeciw nie ma znaczenia, bo dla poparcia tej reformy wystarczy większość kwalifikowana.
Negocjacje dotyczą wypracowania stanowiska, które będą w stanie zaakceptować Włochy i Niemcy, bo to dwa kraje, bez których poparcia nie da się przepchnąć tej reformy dalej.
Niemcy do tej pory zgłaszały wątpliwości co do potencjalnych naruszeń praw człowieka w związku z przepisami kryzysowymi. Proponowały m.in. wyjęcie spod obowiązku kontroli granicznych osób nieletnich. Niemcy już cofnęły weto wobec regulacji, ale wątpliwości wciąż mają Włochy.
Włochy domagają się mocniejszych przepisów, które zmuszałyby inne państwa do solidarności w radzeniu sobie z kryzysami migracyjnymi. Mają wątpliwości co do stopnia dobrowolności zaangażowania innych krajów w rozpatrywanie wniosków migracyjnych.
Równolegle do debaty w PE, ambasadorowie państw członkowskich pracują nad osiągnięciem kompromisu w tej sprawie.
Navarro Rios podkreślił w swoim wystąpieniu na forum Europarlamentu, że Rada „zaproponowała ukierunkowanie polityki migracyjnej na rzecz zwiększenia działań prewencyjnych”.
W tym celu państwa członkowskie chcą współpracować z państwami pochodzenia i tranzytu, aby ograniczać migrację.
„To podejście zostało poparte jednomyślnie” – podkreślił sekretarz.
Dodał, że „chcemy traktować migrantów w sposób sprawiedliwy i zawracać do krajów pochodzenia te osoby, które nie mają uzasadnionych podstaw do ubiegania się o azyl”.
Navarro Rios podkreślił, że nie ma konsensusu na Radzie co do kształtu rozporządzenia o tzw. przepisach kryzysowych, ale Rada ustaliła, że poprze nowy tekst rozporządzenia pomimo jego braku.
„Oczywiście istnieją różnice opinii między Radą a różnymi krajami, ale coraz bardziej zbliżamy nasze stanowiska. Jeszcze nie doszliśmy do porozumienia, żeby rozpocząć negocjacje międzyinstytucjonalne, ale liczymy, że już szybko uzyskamy mandat do negocjacji i zostaną one rozpoczęte jak najszybciej (…) Nie możemy tracić czasu, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń na Morzu Śródziemnym” – podkreślił.
W imieniu Komisji Europejskiej głos zabrał wiceprzewodniczący Margaritis Schinas.
„Potrzebujemy europejskiej polityki migracyjnej, potrzebujemy tego paktu i potrzebujemy go natychmiast (…) Nasze problemy się piętrzą, koszt niewdrożenia tego paktu ciągle rośnie. Gasimy pożary, reagujemy na poszczególne przypadki doraźnie i wybiórczo. Przepisy są dostosowywane na bieżąco, co daje pewne efekty, ale nie mamy tej efektywności, jaką daje jedność i solidarność” – powiedział.
Schinas podkreślił, że skala migracji do Europy jest bardzo wysoka: tylko w tym roku wnioski o azyl złożyło ponad 600 tysięcy osób: „Widzimy, co się dzieje na Lampedusie, co się dzieje na wielu włoskich wyspach, w Ceutcie, na granicy polsko-białoruskiej, w państwach bałtyckich (…). Musimy sobie wspólnie radzić z tymi wyzwaniami”.
Dodał, że Komisja Europejska w ostatnim czasie podjęła szereg działań mających na celu ograniczenie migracji do UE oraz wsparcie regionów kryzysowych: wdrożono 10-punktowy plan dla Lampedusy, odnowiono tymczasową ochronę dla uchodźców z Ukrainy, wzmocniono ochronę granic.
Komisja intensyfikuje też współpracę z krajami tranzytu i pochodzenia: podpisano umowę z Tunezją, są próby nawiązania współpracy z Gambią, Senegalem, Mauretanią i Gwineą. ”Pracujemy z krajami pochodzenia, by kraje te zrozumiały, że dużo więcej mogą zyskać ze strony Unii Europejskiej, kiedy będą z nami współpracować, a nie działać przeciwko nam”.
W kontekście kontrowersyjnej umowy z Tunezją (KE jest krytykowana za to, że jest gotowa zasilać finansowo reżim, który nie przestrzega praw człowieka, by ten lepiej chronił swoich granic), Schinas podkreślił, że „trwają rozmowy z Tunezją na temat warunków współpracy, których częścią ma być przestrzeganie przez ten kraj praw podstawowych”.
UE proponuje też Tunezji współpracę w zakresie rozwijania rynku szkolnictwa zawodowego, co miałoby wspomóc legalną migrację pracowniczą z tego kraju do UE.
Schinas dodał, że zdaniem KE projektowany przez ostatnie trzy lata system azylowo-migracyjny jest bardzo kompleksowy:
Dodał też, że jego zdaniem brak porozumienia w sprawie paktu migracyjnego to „woda na młyn fałszywych roszczeń wrogów demokracji” oraz rosyjskiej dezinformacji, która „wykorzystuje to, że że Europa nie radzi sobie z migracją”.
„Jeśli nam się uda wdrożyć ten pakt, znowu pokażemy, że Europa potrafi się zjednoczyć” – podkreślił.
Z koniecznością sfinalizowania prac nad paktem migracyjnym zgodził się też Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, który przemawiał w imieniu całej grupy politycznej.
„Nie możemy pozwolić na to, żeby to przemytnicy decydowali o tym, kto do nas trafia” – powiedział Weber.
Pochwalił Komisję Europejską, Włochy i Holandię za wynegocjowanie porozumienia z Tunezją i podkreślił, że to „wzór dla współpracy z innymi państwami Afryki Północnej”.
Unia Europejska ma przekazać Tunezji wsparcie finansowe w wysokości 1 mld euro, by wspomóc rozwój gospodarczy kraju i powstrzymać migrację. Wiele organizacji prawno-człowieczych krytykuje UE za gotowość wspierania reżimu, który nie przestrzega praw człowieka, zamiast wywiązywać się ze swoich obowiązków międzynarodowych.
Weber dodał, że wdrożenie paktu migracyjnego pewnie nie rozwiąże w pełni problemów z migracją, „bo Afryka jest biedna, a Europa bogata, więc migracja będzie”, ale podkreślił, że „musimy nią kierować, musimy nią zarządzać, możemy zabezpieczyć strefę Schengen”.
Podkreślił, że europejska debata na temat migracji jest „pełna zakłamania”. Wytknął rządowi Francji, że ten zapowiedział, że nie przyjmie uchodźców z Lampedusy (Lampedusa mierzy się obecnie ze znaczną intensyfikacją migracji), pomimo że na forum UE forsuje potrzebę solidarności.
Zwrócił też uwagę na to, że socjaliści z różnych krajów niby oponują wobec budowy płotów na granicach, a jednocześnie płoty te powstają w rządzonych przez nich krajach (Finlandia podjęła decyzję o budowie płotu na granicy z Rosją jeszcze w 2022 roku, w czasie rządów socjalistów Sanny Marin).
Weber dodał, że „to najważniejsza reforma tej kadencji” i że prace nad nią muszą zostać ukończone przed następnymi wyborami, bo jeśli się to nie uda to „otworzymy furtkę dla populistów i radykałów”.
W imieniu grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE (S&D) głos zabrała wiceprzewodnicząca, Gabriele Bischoff z Niemiec.
Bischoff podkreśliła, że zdaniem S&D „powodem, dla którego polityka migracyjna UE odniosła porażkę nie jest to, że dużo osób przybywa do UE, lecz brak solidarności”.
„Wiele krajów czerpie korzyści z bycia w Unii Europejskiej, ale jeśli chodzi o uchodźców, to wolą zostawić problem z sąsiadom albo specjalnie nie rejestrują uchodźców u siebie, tylko mają nadzieję, że ci jak najszybciej pojadą gdzie indziej” – powiedziała.
Bischoff skrytykowała też działania Komisji Europejskiej ukierunkowane na zawarcie umowy z Tunezją. Jej zdaniem to nie jest sposób na rozwiązywanie problemu nielegalnej migracji.
„Nie wystarczy pojechać do Tunezji i powiedzieć 'zapłacimy wam pieniądze, tylko zatrzymajcie uchodźców. Tutaj potrzebny jest pakt azylowo-migracyjny, który będzie odzwierciedleniem naszych wartości i zobowiązań”.
Podkreśliła, że „podstawowe prawo do azylu nie może być kwestionowane, bo gdybyśmy to zrobili, to zdradzilibyśmy własne wartości”.
Dlatego, jak dodała, toczą się twarde negocjacje, a rozwiązania są niezbędne, że „zatrzymać truciznę populizmu”.
Malik Azmani, jeden z posłów z centrowej, proeuropejskiej grupy Odnowić Europę, podkreślił, że grupa Renew popiera wdrożenie reformy wspólnej polityki migracyjnej.
Dodał, że ma nadzieję, że podczas dzisiejszego spotkania ambasadorów państw członkowskich na forum tzw. COREPER uda się dogadać ostatnie budzące kontrowersje kwestie.
Azmani wezwał do konstruktywnej współpracy między grupami politycznymi.
„Musimy stanąć na wysokości zadania wobec tego wyzwania (...). Nie możemy pozwolić na to, aby zdominowały nas obawy przed migracją mnożone na potrzeby polityczne (...). Musimy powtarzać, że zarządzanie migracją nie jest łatwe, ale jest konieczne (...). Musimy walczyć z nielegalną imigracją i zapewniać legalne ścieżki migracji”.
W imieniu Grupy Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie głos zabrał wiceprzewodniczący grupy Philippe Lamberts z Belgii.
„Nielegalni, napływy migracyjne, ochrona granic, zawracanie, powinni opuścić, nasze terytorium – to są takie zimne słowa, do których sprowadza się nasza debata o migracji. Słowa, które tak naprawdę zachęcają do przemocy i wykluczają osoby, które szukają naszej pomocy i ochrony” – zwrócił uwagę wiceprzewodniczący Zielonych.
Lamberts podkreślił, że „tak naprawdę to są kobiety i dzieci, które codziennie umierają na granicy Europy, dlatego że odmawia się im ludzkiej godności”. Tymczasem, „ktoś, kto ucieka ze swojego domu z powodu wojny, prześladowań, zmian klimatycznych, ma prawo do życia”.
„W takiej sytuacji każdy z nas zrobiłby to samo – bylibyśmy wygnani, bylibyśmy uchodźcami” – dodał Lamberts.
Wiceszef Zielonych podkreślił, że „ani całkowite otwarcie granic, ani twierdza Europa nie jest rozwiązaniem”. „Azyl i migracja to złożone tematy, na które musimy znaleźć rozwiązanie”.
Podkreślił jednak, że jego zdaniem nie właściwym jest, że „toczymy w łonie Unii Europejskiej różne dyskusje, a nasze działania ograniczają się do zamykania przybywających w centrach dla uchodźców, wzmacniania granic, odsyłania ich do krajów autokratycznych, niedemokratycznych, a czasem wręczy upadłych”.
Lamberts podkreślił, że przed UE stoi potrójne wyzwanie:
Na koniec Lamberts podkreślił, że „Unia Europejska powinna w odpowiedni sposób traktować osoby przebywające do naszych granicy i szanować ich godność”.
Nicola Procaccini, współprzewodniczący eurosceptycznej grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów podkreślił, że „trzeba zreformować politykę migracji i azylu – to jest odpowiednie działanie i to jest pilne działanie”, ale trzeba doprowadzić do tego, by „przyjmować te osoby, które uciekają ze względu na wojny i katastrofy, a z drugiej strony zwalczać nielegalną migrację”.
Dla Procacciniego migracja z powodów ekonomicznych nie jest uzasadniona i nie kwalifikuje osoby przyjeżdżającej do uzyskania azylu w UE.
Procaccini podkreślił konieczność wyeliminowania tego, że migranci dopływają np. do Włoch, a potem – jeszcze przed zalegalizowaniem swojego pobytu – usiłują się przemieszczać wewnątrz UE.
„Nie możemy godzić się na tego typu działania. Musimy bronić naszych wartości i naszych najcenniejszych swobód takich jak swoboda przepływu ludzi w Unii Europejskiej” – powiedział.
Dlatego Procaccini wezwał do „większej ochrony granic zewnętrznych” i „zdecydowanej walki z nielegalną imigracją”.
„Musimy opowiedzieć się za zdecydowaną walką z nielegalną migracją. Bez tego nie będziemy mogli sprawiedliwie i odpowiedzialnie zarządzać migracją legalną. Musimy podjąć odpowiednie decyzje, podpisywać układy z krajami trzecimi, wzmacniać nasze granice. Tam gdzie trzeba zapewnić też ochronę wojskową” – powiedział.
Marco Zanni, europoseł z Włoch, członek partii Lega Matteo Salviniego, która współtworzy obecnie rząd we Włoszech, a także przewodniczący eurosceptycznej grupy Tożsamość i Demokracja (ID) w Parlamencie Europejskim, podkreślił, że „musimy położyć się kres napływowi migrantów oraz współpracy między organizacjami pozarządowymi i przemytnikami”.
Zanni podkreślił, że to dlatego „tysiące ludzi tracą życie”. „Proceder nielegalnej migracji rozszerzył się się za rządów lewicy” – dodał.
Zanni powiedział też, że „ostatnio jesteśmy świadkami kolejnego kryzysu migracyjnego i powinniśmy zdać sobie pytanie, kto w przeciągu ostatnich 10 lat najbardziej przyczynił się w Europie do utraty życia tylu niewinnych osób”.
W bardzo ostrym tonie wypowiedziała się Manon Aubry, europosłanka z Francji, współprzewodnicząca niedużej frakcji Lewicy w Parlamencie Europejskim.
Podkreśliła, że prawica podchodzi do tematu migracji zbyt histerycznie i wykorzystuje go do tego, by straszyć Europejczyków „inwazją migrantów”, a rzeczywistość jest zupełnie inna.
„To są ludzie uciekający przed wojną, chaosem klimatycznym, biedą (...). Nikt nie wsiada na te łódki jak na statki wycieczkowe, to jest ostateczność (...). Prawica straszy tymi ludźmi tak, jak kiedyś straszyło się dzieci (...). Migranci stanowią zaledwie odsetek populacji Europy. Czemu skoro możemy przyjąć 4 miliony Ukraińców, którzy uciekali przed rosyjską agresją, nie możemy przyjąć kilku tysięcy dodatkowych migrantów? Bo mają inny kolor skóry, inną religię?” – pytała.
Podkreśliła, że „to Unia Europejska odpowiada za chaos w Lampedusie. To co się tam dzieje, dzieje się na życzenie ekstremalnej prawicy, bo zamknęliście centra przyjmowania uchodźców, zdelegalizowaliście organizacje ratujące ludzi na morzu”.
Skrytykowała też umowę UE z Tunezją, określając ją „haniebną”. „Tam się trzyma imigrantów na pustyni, ludzie umierają z pragnienia”.
„Nowy pakt migracyjny to kolejny krok na drodze do katastrofy humanitarnej, która trwa od dawna” – powiedziała.
Pakt migracyjny to pakiet reform polityki migracyjnej UE, nad którą prace trwają już kilka lat, co najmniej od 2015 roku i tzw. kryzysu migracyjnego. Pakt obejmuje:
Prawa człowieka
Świat
Komisja Europejska
Parlament Europejski VIII kadencji
margaritis Schinas
migracja
pakt migracyjny
polityka migracyjna
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze