0:000:00

0:00

Porozumienie demokratycznej opozycji w sprawie „wspólnej listy” do Senatu stało się faktem - tylko jeden kandydat z opozycji wystartuje w (prawie) każdym ze 100 okręgów senackich. Ale nie wiadomo jeszcze, czy partie, które się dogadały, będą w pełni współpracować w kampanii wyborczej. Na razie przeważają urazy i „pakt senacki” jawi się jedynie jako polityczna konieczność. Tymczasem potencjał polityczny (suma poparcia) partii opozycyjnych jest większy niż samotnego PiS (patrz dalej).

W najbliższych dniach kluby Koalicji Obywatelskiej, PSL (Stronnictwo do Senatu idzie samo, bez Kukiz'15) oraz SLD, Wiosny i Razem, startujących pod szyldem Lewica, mają ogłosić wszystkie nazwiska kandydatów i kandydatek na senatorów.

To duży krok, ale za wcześnie, żeby świętować. Według symulacji Leszka Kraszyny dla OKO.press blok demokratyczny ma przewagę tylko w 43 okręgach. Ale Kraszyna liczył poparcie dla bloku prawicowego z udziałem PiS, Kukiz'15 i Konfederacji na podstawie wyników do eurowyborów, a nie samego poparcia dla PiS. Realna przewaga może być mniejsza.

Z drugiej strony pojawiają się informacje, że będą okręgi, w których opozycja wystawi więcej niż jednego kandydata. Jak podaje szczecińska „Gazeta Wyborcza”, w okręgu w województwie zachodniopomorskim obejmującym Kołobrzeg i Białogard kandydatem Koalicji Obywatelskiej będzie Janusz Gromek, były prezydent Kołobrzegu, a kandydatką PSL Grażyna Sztark, aktualnie senatorka PO. Nie wiadomo, czy porozumiewające się partie będą starały się wyeliminować takie sytuacje.

Przeczytaj także:

OKO.press pyta przewodniczącego SLD Włodzimierza Czarzastego i przewodniczącą Nowoczesnej Katarzynę Lubnauer (Nowoczesna jest w Koalicji Obywatelskiej z PO) o kulisy paktu senackiego o nieagresji.

Staramy się dociec, czym ma być zawierane właśnie porozumienie: wspólną deklaracją polityczną na rzecz demokracji i protestem przeciwko polityce PiS, czy tylko taktycznym posunięciem, które nie zostanie wzmocnione wspólnym przekazem. Wygląda na to, że na razie raczej tym drugim.

Czarzasty: Schetyna nie kwapił się do porozumienia

Piotr Pacewicz: Zawarcie tego porozumienia daje szansę na dobry wynik sił demokratycznych w Senacie. Czy podczas negocjacji zdarzyło się coś przełomowego, sensacyjnego?

Włodzimierz Czarzasty: Sensacyjny był sam fakt, że doszło do porozumienia, bo już uważałem, że nic z tego nie będzie. Jestem przekonany, że gdyby nie nasz apel o zawarcie Paktu senackiego [list Lewicy do Koalicji Obywatelskiej z 29 lipca 2019 - red.], nie byłoby to możliwe.

Grzegorz Schetyna nie kwapił się do porozumienia, unikał spotkań, próbował wyciągać ludzi lewicy na swoje listy, z Katarzyną Piekarską mu się nawet udało. Byliśmy gotowi mieć własnych 100 kandydatów, zebranie 2 tys. podpisów w każdym okręgu nie byłoby żadnym problemem.

Ostatnie cztery lata pokazały jak niebezpieczne jest oddanie pełni władzy w Sejmie, Senacie i Pałacu Prezydenckim w ręce jednej partii. Silna demokracja potrzebuje równowagi. Każda władza musi być poddana kontroli, inaczej przeradza się w dyktat siły. Parlament, w którym rządzący nie muszą się liczyć z opozycją, zmienia się we własną parodię.

Chcemy zabezpieczyć Polskę przed powtórką ostatnich czterech lat. Dlatego proponujemy wszystkim siłom opozycyjnym i obywatelskim przyjęcie Paktu Senackiego. Chcemy, żeby partie opozycyjne nie wystawiały przeciwko sobie kandydatów w senackich okręgach jednomandatowych.

Jesteśmy różni, mamy różne poglądy i różne wizje Polski. Łączy nas, jak wierzymy, przekonanie, że absolutna władza jednej partii jest złem. Przyjęcie Paktu Senackiego zapewni demokratyczną różnorodność wyższej izby parlamentu.

Zwracamy się do Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z propozycją rozpoczęcia w tym tygodniu rozmów nad Paktem Senackim.

Czy skoro zawarliście porozumienie, to będziecie promować nawzajem swoich kandydatów?

Nie sądzę, Koalicja Obywatelska skupi się na swoich. PSL - na swoich. Lewica - na swoich.

A jakaś wspólna konferencja prasowa, czy choćby apel, by głosować na „listę demokratów”, a nie na PiS?

Nie spodziewam się.

Wspólne zdjęcie?

Jak w wyborach 1989 z Lechem Wałęsą? Wykluczone.

To na czym właściwie polega to porozumienie siedmiu partii: PO, .N, Inicjatywy Polskiej, Zielonych, SLD, Razem i Wiosny?

Na tym, że nie będzie bratobójczych pojedynków.

Lubnauer: Porozumienie było oczywistą oczywistością

Dominika Sitnicka: Jak wyglądało to porozumienie od kuchni? Kto uczestniczył w rozmowach ze strony KO?

Katarzyna Lubnauer: Ze strony Koalicji Obywatelskiej zajmował się tym Robert Tyszkiewicz, poseł z podlaskiego, pełniący funkcje sekretarza PO, i prezydent Sopotu Jacek Karnowski. To było w innej formule.

A skąd decyzja, żeby to przenieść na samorządowy szczebel? Czy kierownictwo partii nie negocjowało?

To była od początku inicjatywa samorządowców. Najwięcej o Senacie mówił właśnie Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, więc było naturalne, że samorządowcy to współprowadzą. Oczywiście wszystko to dzieje się w porozumieniu z szefami partii, bo wiadomo, że oni mieli wcześniej propozycje związane ze swoimi kandydatami. Chodziło tylko o dogranie i porozumienie, czy da się to poukładać w całej Polsce.

Włodzimierz Czarzasty mówi, że gdyby nie presja Lewicy, to porozumienia w sprawie Senatu by nie było. Podobno KO grała na to, żeby po prostu wystawić swoją listę.

To akurat jest guzik prawda. Te rozmowy były umówione zanim oni to ogłosili. Mam wrażenie, że chcą zrobić z porozumienia, które dla wszystkich było oczywistą oczywistością, swoją inicjatywę na siłę.

Ja tylko przypomnę przewodniczącemu Czarzastemu, że w momencie, w którym przestała funkcjonować Koalicja Europejska, to on sam ogłosił, że skoro nie ma porozumienia do Sejmu, to nie ma też porozumienia do Senatu.

Ze strony KO od początku była wola, że nawet jeśli nie ma porozumienia do Sejmu, to będzie porozumienie, żebyśmy przeciwko sobie nie kandydowali do Senatu.

Ale już pojawiają się informacje, że są okręgi, gdzie będą kandydaci i z KO, i z PSL.

Tak, może się to niestety zdarzyć, że będą miejsca, gdzie do takiego porozumienia jednak nie dojdzie. Ale jeśli by doszło w ponad 90 proc. okręgów, to już będzie satysfakcjonujący wynik.

Ale według symulacji mandatów PiS ma przewagę w 57 okręgach, więc każdy taki przypadek to ogromna strata i ryzyko.

Oczywiście, każdy okręg jest na wagę złota, ale trzeba pamiętać też o ludzkich emocjach. Kandydat może się sam zarejestrować do Senatu i partia nie będzie miała na to wpływu. Tego nie da się poukładać w 100 proc. Ale blisko.

A czy partie będą wspierać wzajemnie swoich kandydatów do Senatu?

Najpierw musimy ułożyć listę. Koalicja Obywatelska na pewno tam, gdzie będzie miała swoich kandydatów do Senatu, będzie ich wspierać.

A kandydatów innych partii?

Z punktu widzenia prawa o finansowaniu partii i komitetów wyborczych jeden komitet nie może wspierać kandydatów drugiego komitetu.

A na wiecu w tym okręgu? Jakiś polityk KO mógłby na przykład powiedzieć “głosujcie na kandydata PSL do Senatu”?

To też mogłoby być przekroczenie prawa, bo każdy wiec jest finansowany przez konkretny komitet.

A w wywiadzie?

Powiedzmy, że w jednym okręgów warszawskich kandydatem do Senatu jest Marek Borowski, i jeśli nawet nie kandydowałby jako KO, a np. z samodzielnego komitetu, to oczywiście mogę w wywiadzie powiedzieć, że zagłosowałabym na Marka Borowskiego. Nie widzę przeszkód. Zrobiłabym to nawet z przyjemnością.

Potencjał polityczny opozycji jest większy

Na poniższym wykresie zestawiliśmy wyniki 12 sondaży IPSOS dla OKO.press - od czerwca 2016 do maja 2019 - sumując poparcie dla demokratycznych partii opozycyjnych (PO, .N, PSL, SLD, Wiosny i Razem; Zieloni i IP nie osiągnęli nigdy nawet 1 proc. poparcia) i porównując je z poparciem dla PiS.

Jak widać, aż do połowy 2018 przewaga poparcia opozycji nad PiS sięgała 8-10 pkt proc. (apogeum 14 proc. po blamażu PiS z wyborem Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej w marcu 2017), przez następne pół roku PiS miał przewagę, w 2018 była równowaga, ale pod koniec roku 2018 i w 2019 opozycja - uzupełniona o Wiosnę - osiągnęła kilkupunktową przewagę. W sondażu przed eurowyborami wynosiła 5 pkt proc., ale w prawdziwych eurowyborach PiS zebrał 45,4 proc., a KE, Wiosna i Razem - 45,8 proc.

IPSOS 2016-2019 Poparcie dla PiS i zjednoczonej opozycji
IPSOS 2016-2019 Poparcie dla PiS i zjednoczonej opozycji

Wykres stanowi jedynie przypomnienie, jakim potencjałem politycznym dysponował PiS i opozycja jako całość. Oczywiście nie można uważać danych z tego wykresu za prognozę wyniku wyborów do Senatu, bo:

  • wybory do Senatu są większościowe, liczy się tu zróżnicowanie geograficzne;
  • suma poparcia nie przekłada się na poparcie jednego kandydata w ramach Paktu dla Senatu, zwłaszcza jeśli partie nie ogłoszą apelu o głosowanie także na kandydatów innych partii niż własna. Kandydaci wyraźnie prawicowi mogą być trudni do przyjęcia dla wyborców SLD, Wiosny czy Razem i odwrotnie. Głosy będą się zarówno dodawać, jak odejmować.
  • ostatnie sondaże IPSOS mamy z maja 2019, a poparcie dla partii zmienia się, zwłaszcza przed wyborami. Więcej powie nam najbliższy sondaż OKO.press - pod koniec sierpnia 2019.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze